Złamałem trąbę! (okładka  twarda)

Bardzo zabawna, ale i pouczająca książka. Fantastyczni bohaterowie - Świnka Malinka i Słoń Leonek- skradli serce mojej 3-letniej córci i moje też.

Dzieci zachwycone książeczką. Nie sądziłam, że taka krotka bajeczka tak im się spodoba.

Fajna książka dla 3 y :)

Leonku... rewelacja!

Meeega!!!

Bardzo lubię takie momenty, kiedy wraz z chłopcami sięgam po nową książkę i wspólnie odkrywamy jej tajemnice. I nieważne, na jaki wiek jest przeznaczona, ponieważ zawsze każdy znajdzie coś dla siebie. Tak właśnie było z książką pt. „Złamałem trąbę” Mo Willemsa – autora bestsellerowej serii o przygodach Leona i Malinki, wydanej przez Wydawnictwo Babaryba.

Nie sposób przejść obojętnie wokół tej książki, ponieważ już na pierwszy rzut oka widzimy bardzo fajne i dobrze zilustrowane wydanie. Gdy tylko chwycicie ją w ręce to gwarantuję, że będziecie błyskawicznie przewracać kartki, by dowiedzieć się, jak to się stało, że przesympatyczny słoń złamał trąbę...

Historia wcale nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać. Moi chłopcy prześcigali się w domysłach, co też mogło się przytrafić biednemu słoniowi. W tej ciekawej opowieści pojawia się też zmartwiona świnka Malinka, która z niebywałą cierpliwością (oj, można by się od niej wiele nauczyć!) wysłuchuje relacji swojego przyjaciela.

Wyjaśnienie tej zagadki okazuje się bardzo zaskakujące i zabawne, ale o tym przekonać musicie się sami...

A jak wygląda środek tej oryginalnej bajki? Otóż, na każdej stronie nasi bohaterowie prowadzą ze sobą ożywioną rozmowę. Ilustracje zwierzątek są duże i charakterystyczne, a tekst w dymkach napisany jest dużą czcionką. Oznacza to, że książka nadaje się dla maluchów (Adaś od razu ją polubił),a także starszaków do samodzielnego czytania (Dawid z chęcią czytał ją na głos).

Muszę przyznać, że ta bajka od razu przypadła nam do gustu. Nie dość, że od razu nas zaciekawiła, to jeszcze bardzo rozbawiła. A książki, które wywołują uśmiech na naszych twarzach to książki warte uwagi :-)

"Złamałem trąbę" wprost poraża pomysłem i dowcipem. Bo czy może być coś zabawniejszego od potknięcia na prostej drodze? Życie płata figle nie tylko ludziom. Słoń Leon taki szczęśliwy i taki silny, dobrze się bawił z innymi zwierzakami i fortepianem! Zabawa była przednia. Bardzo zadowolony przybiegł opowiedzieć całą historię przyjaciółce (aż się zarumieniła z radości). Historia jest bardzo długa i niezwykle pasjonująca. Emocje rosną z każdym nowym bohaterem, towarzyszem zabawy. Cierpliwość świnki Malinki do przyjaciela, który snuje swoją długą i pokręconą opowieść jest absolutnie wspaniała.

Humor to podstawa w książkach dla dzieci. A już najlepiej humor z elementami zaskoczenia, kiedy maluchowi cały czas wydaje się, że tym razem na pewno wie, co się w historii wydarzy i… po raz kolejny dał się wyprowadzić w pole autorowi. Jeśli narracja poprowadzona jest w odpowiedni sposób, nie rodzi to frustracji, ale powoduje salwy śmiechu. To moje drugie spotkanie ze słoniem Leonem i świnką Malwinką. Poprzednim razem było o przyjaźni i w tej części również jest to motyw przewodni, choć przekonujemy się o tym dopiero pod koniec opowieści. Jak sugeruje tytuł, Leon pechowo złamał trąbę, a Malwinka nie byłaby sobą, gdyby nie zasypała go gradem pytań o to, w jaki sposób to się stało. Takie to już ciekawskie, acz sympatyczne stworzenie. Malwinka przy kolejnych fragmentach opowieści swojego przyjaciela raz po raz przerywa mu, będąc pewną, że tym razem już na pewno zna rozwiązanie zagadki, ale… po raz kolejny nie ma racji. Zupełnie jak dzieci, z którymi czyta się tę książeczkę. Kiedy w końcu pozwala Leonowi dokończyć historię nieprzyjemnego wypadku, okazuje się, że w życiu by na to sama nie wpadła. Czasem dobrze jest pozwolić komuś mówić, bez przerywania, po prostu uważnie słuchając. Chociaż ta sztuka dla małych, niecierpliwych Czytelników wcale nie jest prosta. Ciepła opowieść o magii przyjaźni między dwojgiem zupełnie różnych bohaterów. Z zaskakującym zakończeniem i dostosowanym do wieku docelowego Czytelnika poczuciem humoru. Mimo że – jak wynika z mojej metryki – nie jestem targetem dla książek tego autora, uśmiecham się do przygód Malwinki i Leona, których sama polubiłam. zaczytana.com.pl

To już nasze trzecie spotkanie z książkami Mo Willemsa, tym razem naszą uwagę przykuły dwa tytuły: "Złamałem trąbę" i "Mieszkamy w książce". W pierwszej książce słoń Leon opowiada swojej przyjaciółce, śwince Malince długą i pokręconą historię, o tym jak złamał swoją trąbę. Malwinka przy kolejnych fragmentach opowieści raz po raz przerywa mu, będąc pewną, że tym razem już na pewno zna rozwiązanie zagadki, ale jak się okazuje po raz kolejny nie ma racji. Morał z tego taki, że czasem dobrze jest pozwolić komuś mówić, bez przerywania, po prostu uważnie słuchając. Chociaż dla małych, niecierpliwych czytelniko to może być nielada wyzwanie. W drugiej książce Leon i Malinka odkrywają, że mieszkają między kartkami i że są bohaterami książki, którą właśnie ktoś czyta. Z jednej strony są bardzo zaskoczeni, a z drugiej podekscytowani, że ich przygody będą czytane przez dzieci. Obmyślają nawet sprytny plan, dzięki któremu mogą być czytani bez końca. Najbardziej ciekawi mnie fakt, jak to możliwe, że dziecko jest w stanie wybuchać śmiechem przy "zwykłych" słowach. Ale nie ma co się dziwić kiedy za pisanie książek bierze się Mo Willems - animator znany z Ulicy Sezamkowej czy kreskówek Cartoon Network. Proste dialogi, duża dawka humoru, minimalistyczne ilustracje, a zabawa przy czytaniu przednia. A to wszystko w połączeniu z ciekawymi i wyjątkowo oryginalnymi bohaterami tworzy idealny przepis na zainteresowanie małego przedszkolaka, co wcale nie jest takie łatwe. Serdecznie polecamy!

Świnka Malinka i Słoń Leon to para idealnie dobranych przyjaciół. Rozbrykana, ciekawska i niezwykle troskliwa Świnka wraz z pełnym ciągłych wątpliwości i niezdecydowanym Słoniem, gwarantują nieprzeciętną zabawę! Słoń Leon przychodzi do Malinki ze złamaną trąbą. Zaniepokojona przyjaciółka próbuje dowiedzieć się, co się wydarzyło. Leon opowiada całą historię, fascynującą i pokręconą, którą Malinka co rusz przerywa pytając: "I tak złamałeś swoją trąbę?". Historia jest na tyle zawiła, że kiedy Śwince wydaje się, że wreszcie pozna powód wypadku, Leon opowiada dalej. Finał okazuje się absolutnie zaskakujący. Przygody Malinki i Leona napisane są w formie komiksowej, z tą różnicą, że na jednej stronie znajduje się jedna ilustracja z charakterystycznym dymkiem. Książkę można czytać zatem z maluchami, których nie znudzi duża ilość tekstu. Dla starszaków natomiast seria może być pomocna w treningu samodzielnego czytania. Napisane prostym językiem poruszają ważne kwestie. Lekko i humorystycznie przemycają treści, które niejednokrotnie trudno przyswoić. Wspaniała, przezabawna i pełna uroku seria wzbogacona doskonałymi, minimalistycznymi ilustracjami zachwyca od pierwszego czytania. Polecam!