4/5
16-10-2023 o godz 18:47 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Wciąga. Ciekawa.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-09-2021 o godz 17:06 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Dobry kryminał
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-09-2023 o godz 21:50 przez: Ewelina Król | Zweryfikowany zakup
Super książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-01-2023 o godz 16:49 przez: Beautyandb | Zweryfikowany zakup
Bardzo dobra.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-12-2021 o godz 15:02 przez: Iwańska aneta | Zweryfikowany zakup
Rewelacja:)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-10-2023 o godz 18:42 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Superrrrrr
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-04-2023 o godz 08:04 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Wciągająca
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-06-2021 o godz 13:32 przez: Julia | Zweryfikowany zakup
Świetne!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-07-2021 o godz 14:13 przez: JOLANTA HOWIS | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-01-2021 o godz 09:19 przez: ALICJA | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-11-2022 o godz 17:38 przez: Anna | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-11-2021 o godz 20:02 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-10-2021 o godz 11:41 przez: nikodem baraniak | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-05-2021 o godz 21:35 przez: pauza 311 | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-08-2020 o godz 16:44 przez: AgaZaczytana
Zapowiedź z jedną z moich ulubionych polskich autorek wbiła mnie w krzesło i wiedziałam już, że muszę poznać tę historię. Znam jedną z serii autora i przez kilka tomów mnie nie zawiódł, więc liczyłam, że w tym przypadku będzie dokładnie tak samo. Czy miałam rację? 'Nie miałam idealnego męża, nie byłam idealną żoną. Nie zostałam idealną macochą. Zresztą w samym słowie 'macocha' jest więcej goryczy niż we mnie.' Anna niespodziewanie zostaje wdową. W wyniku tragicznego wypadku ginie jej mąż i pasierbica. Nie są to jednak jedyne zdarzenia, które wpływają na jej życie. Przeszłość lubi o sobie przypominać, a wydarzenia z dawnych lat wracają do kobiety jak bumerang. Czy mimo wszystko uda jej się ułożyć sobie życie na nowo? Wbrew pozorom to nie śmierć najbliższych Anny jest motywem przewodnim książki. Tak naprawdę jest to tylko tło do faktycznych wydarzeń, które swój początek miały w przeszłości kobiety. Ukształtowały ją na swój sposób i choć skrywane, wypłynęły na wierzch. Bo czy można ukryć to, kim na prawdę się jest? Przez historię się płynie. Jest dynamiczna i wciągająca. Nie było chwili, kiedy chciałam odłożyć ją na bok. Nieprzewidywalna i tajemnicza. Nie trzymała w napięciu jak typowy thriller, ale w niczym mi to nie przeszkodziło. Oddałam się książce bez reszty i z każdym rozdziałem byłam coraz bardziej ciekawa zakończenia. I tak jak całość była świetna tak sam koniec niestety nie spełnił moich oczekiwań. Dlaczego? Lubię zamknięte historie z konkretnym i jasnym finałem. 'Czasami pesymizm bierze we mnie górę, ale to tylko chwilowa niedyspozycja, nieznaczny spadek formy.' Fani autora z pewnością się nie zawiodą. Ja się nie zawiodłam. Wręcz przeciwnie, otrzymałam dawkę świetnej i wciągającej historii. Co teraz? Czekam na więcej! 'Ból głowy już nie jest obezwładniający, ćmi gdzieś za oczami. Jest lepiej, powtarzam to jak mantrę.'
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
20-09-2020 o godz 09:50 przez: justa21
Każdy z nas ma prawo do miłości, do ułożenia sobie życia na nowo, do tego, by być szczęśliwym. Dlatego nie ma nic złego tym, że chcemy szukać miłości w nowym związku, oczywiście o ile ten stary został zakończony. W obecnych czasach rozwody są na porządku dziennym, już nie chcemy trwać przy drugiej osobie z przyzwyczajenia, nie chcemy cierpieć w milczeniu, jeśli nie czujemy się przy danej osobie spełnieni, jeśli ona nas ogranicza. Wejście w nowy związek jest stosunkowo łatwe, jeśli nie jesteśmy poranieni, jeśli nie obawiamy się rozczarować po raz kolejny. Sytuacja komplikuje się nieco, kiedy z poprzednich związków są dzieci, choć doświadczenia setek takich „patchworkowych rodzin” pokazują, że szczęście i harmonia również w takim wypadku nie są nierealne, pod warunkiem oczywiście, że wszyscy na ten sukces pracują. Niestety u Anny nie wyglądało to tak różowo. Roksana, nastoletnia córka Piotra, potrafiła w krótkim czasie zniszczyć ich wspólne szczęście. Ostentacyjne okazywanie uczuć ojcu, w połączeniu z chorobliwa nienawiścią do macochy stały się mieszanką wybuchową, zamieniająca codzienność Anny w koszmar. Piotr oddalał się od niej z każdym dniem, ulegając zachciankom córki, będąc kompletnie nieodporny na jej manipulacje. Sytuacje dodatkowo pogarszał fakt, że nie mogła liczyć ani na wsparcie siostry Piotra, ani na teściów, bowiem od początku małżeństwa była traktowana przez rodzinę Piotra niczym intruz. Choć nie jest to usprawiedliwienie, to być może sytuacja potoczyłaby się inaczej, gdyby mąż nie przestał okazywać jej zainteresowania, przelewając całą miłość na córkę. Może wówczas nie zacząłby się jej romans z Marcinem, wieloletnim przyjacielem męża, a zarazem jej szefem. Faktem jest jednak, że po śmierci jego żony, zostali kochankami, a małżeństwo Anny powoli zmierzało do końca. Być może nastąpiłby on za pewien czas, gdyby nie tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym. Ginie w nim Piotr i Roksana, a życie Anny staje się jeszcze większym koszmarem. Nachodzi ją siostra męża bezczelnie panosząc się po domu i zabierając wszystkie rzeczy bratanicy, teściowie opowiadają dziennikarzom o planowanym rozwodzie syna, a wszystko wskazuje na to, że chcą uzurpować sobie również prawo do pozostawionego Annie majątku. Na dodatek dróżniczka, która nie zamknęła przejazdu, znika w tajemniczych okolicznościach. Anna była widziana nie tylko w pobliżu przejazdu kolejowego gdzie zginął mąż i pasierbica, ale również w pobliżu domu dróżniczki. Czy to zatem ona jest odpowiedzialna za zaginięcie kobiety? To tylko jedno z pytań, na które musimy odpowiedzieć sobie w trakcie lektury książki „Żałobnica”, kolejnej już znakomitej powieści w dorobku Roberta Małeckiego. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona książka, to wypełnione zagadkami i tajemnicami strony, a naszym zadaniem jest odkryć, kto w tej historii kłamie, a właściwie czy istnieje w niej ktoś, kto jest szczery. Po książkę mogą sięgnąć nie tylko miłośnicy autora, ale również wszystkie osoby, które lubią trzymające w napięciu fabuły, wartką akcję, które lubią zanurzać się w skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Te związki będą bowiem bardzo istotne szczególnie, że z każdym rozdziałem wychodzą na jaw nowe fakty, a prawda zmienia swoje oblicze. Dzięki różnym planom czasowym mamy wrażenie bezpośredniego uczestniczenia w akcji, obserwujemy również wydarzenia na różnych płaszczyznach, zagłębiamy się również w sferę emocji bohaterki. Szczególnie, że podkomisarz policji w Toruniu Lena Wolska niestrudzenie prowadzi swoje śledztwo, a czytelnik ma wrażenie, że lada chwila wokół Anny zaciśnie się pętla. Co wspólnego z cała historią ma siostra Piotra? Po co prywatni detektywi? Czy Piotr rzeczywiście planował rozwód, a jeśli tak, to co z tego wynika dla Anny? Dowiemy się tego wszystkiego w trakcie lektury „Żałobnicy”, kolejnej już doskonale skonstruowanej i napisanej książki Małeckiego, który łączy wirtuozerię słowa i doskonałą obserwacją ludzkich zachowań.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-09-2020 o godz 22:13 przez: Tomasz Kosik
Robert Małecki ponownie debiutował. Tym razem thrillerem na wskroś psychologicznym. I tak jak cenię autora za kryminały, tak i ten gatunek jest dla pisarza polem do popisu. A przyznać należy, że w tej książce popisał się swym kunsztem tworzenia historii, która przenika przez czytelnika niczym nurt wezbranej rzeki. Fala zalewających emocji jest tak ogromna, że pochłania nas do cna. Niepowtarzalny klimat, atmosfera tajemniczości, oraz pomysł na nietuzinkową fabułę, to udany przepis na kolejny sukces książki pióra Roberta Małeckiego. Autor z doskonałą precyzją dba o każdy szczegół przedstawionej historii, mocno wtapia się w psychikę bohaterki. Dzięki temu jeszcze bardziej chłoniemy emocje, które tkwiły w jej umyśle. A w umyśle czytelnika trwa permanentny niepokój, który potęguje na sile, tak bardzo, że prędko chcemy dotrzeć do poznania prawdy. A zapewniam Was, że sposób w jaki Robert Małecki napisał tę książka, sprawi, że lekturę tę pochłoniemy w kilka godzin. No bo jak oderwać się od książki, która zaciekawia nas od pierwszych stron. I proszę mi wierzyć każda kolejna nie traci na wartości. Zatem warto zatopić się w najnowszej książce twórcy takich postaci jak Marek Bener i Bernard Gross. „Żałobnica” napisana jest w pierwszej formie osobowej. Historia przedstawiona jest z trzech perspektyw czasowych „Teraz”, „Wcześniej”, „Dawno temu”. Dzięki temu poznajemy historię głównej bohaterki sprzed wypadku, po wypadku oraz jej życie, gdy była nastolatką. Nową bohaterką wykreowaną przez Małeckiego jest Anna, kobieta po trzydziestce. Jej mąż Piotr i pasierbica Roksana w wyniku nie opuszczenie przez dróżniczkę szlabanów, ulegli tragicznemu wypadkowi na przejeździe kolejowym. Sprawę bada Lena Wolska z toruńskiej policji. Anna po tym, gdy rodzina męża się od niej odwróciła, samodzielnie stara się na nowo ułożyć swoje życie. Często odwiedza miejsce wypadku. Obserwuje dróżniczkę, a gdy ta znika, wszelkie podejrzenia kierowane są w jej kierunku. Czy to ona stoi za zniknięciem dróżniczki? Czy chce dokonać zemsty, wymierzyć sprawiedliwość? Zwłaszcza, że przeszłość Anny owiana jest tajemnicą. Tajemnicą, która nie powinna ujrzeć światła dziennego. Czy prawda o życiu kobiety wyjdzie na jaw? Czy prawda ta, jest kluczem do rozwikłania zagadki wypadku jej męża i pasierbicy. Warto zadać sobie pytanie, kim jest żałobnica? Odpowiedź zna Robert Małecki i ukrył ją na trzystu siedemdziesięciu dziewięciu stronach „Żałobnicy”. Sięgnijcie po tę książkę, a nie będziecie żałować. Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału http://www.czyt-nik.pl/recenzje/kim-jest-zalobnica/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-09-2020 o godz 09:27 przez: BlogpodMałym Aniołem
Dzięki kłamstwu, i nie tylko, bo również dzięki zatajonej prawdzie, zawsze utrzymuję się na powierzchni. Jestem niezniszczalna. Nie jestem do końca pewien, czym kierowałem się żeniąc się z Anną. Ta znajomość była od samego początku podszyta czymś dziwnym i nietypowym. Z perspektywy czasu myślę, że to właśnie ta trudna do nazwania aura tajemnicy sprawiła, że zainteresowałem się bliżej właśnie nią, a nie żadną inną kobietą. Byłem wolny, nie narzekałem na brak środków finansowych. Dorastająca córka w niczym nie przeszkadzała, to przecież to nie przedszkolak, którego trzeba wodzić nieustannie za rękę. Wyczuwałem w swoim otoczeniu uważne spojrzenia płci pięknej, czułem zbyt długo przytrzymane dłonie podczas przywitania, dyskretne skracanie dystansu w windzie, uśmiechy, którymi częstowano mnie na spotkaniach biznesowych... Niczym zwierzyna łowna czułem ich oddechy na swoich plecach i wibrujące w powietrzu pożądanie. Byłem zmęczony nieustającym pilnowaniem, by te relacje pozostały zupełnie niewinne i neutralne. Chciałem żyć spokojnie, swoim rytmem. Anna była inna. Piękna, skryta i zupełnie mną niezainteresowana. Krążyliśmy wokół siebie tygodniami i krok po kroku ona wołała mnie bezgłośnie coraz bardziej. Mój męski punkt widzenia był zupełnie prosty- wejść w tę relację całym sobą, doprowadzić go do momentu, kiedy i ona nie będzie miała najmniejszych wątpliwości, że to jedyne słuszne rozwiązanie. Skupiłem na niej całą swoją uwagę, dyskretnie sprawiłem, że poczuła się komfortowo i stabilnie. Byłem pewien, że to tylko kwestia czasu, by otwarła się przede mną, by wyznała mi prawdę o sobie. Brzydzę się prawdą, która sprawia, że trzeba, że trzeba zniknąć, uciec i schować się przed tymi, którzy wszystko wiedzą lepiej; którzy siedzą w domach i hodują zło. Przez pewien czas było dobrze. Czułem, że kontroluję sytuację, że idę w dobrą stronę. Nie zarejestrowałem, że ona nie podąża za mną. Cały ten misternie skonstruowany plan był tylko ułudą, moim czczym życzeniem. W połowie drogi poczułem zmęczenie, niechęć, by przebijać się przez grubą ścianę beznamiętnych relacji i niedopowiedzeń. Zmieniłem taktykę, chciałem dobrze. Wiedza nie zawsze wyzwala, w każdym razie mnie utopiła. Siedząc w biurze wielokrotnie czytałem tekst mówiący mi wszystko wprost. Naga prawda. Co z nią zrobić? Kim jesteś Anno? Katarzyna Łukaszczyk Blog pod Małym Aniołem
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-08-2020 o godz 19:01 przez: Książkowe Zacisze
Żałobnica to powieść, która już od pierwszych zdań sprawia, że człowiek myśli: coś tu jest nie tak. I owszem, z perspektywy osoby, która zna zakończenie, mogę powiedzieć, że to odczucie jest bardzo trafne, bowiem historia wypadku na przejeździe kolejowym tylko pozornie stanowi główny wątek. Z każdym rozdziałem okazuje się jednak, że to wszystko ma drugie dno. Wyjątkowo mylące i niespodziewane drugie dno... Mnie książka wciągnęła natychmiastowo i nie chciała wypuścić ze swych szponów, choć początkowo planowałam się nią delektować. Pochłonęła mnie, spełniła moje oczekiwania i w pełni usatysfakcjonowała. Właśnie tego było mi trzeba! Tytułowa Żałobnica to główna bohaterka i jednocześnie narratorka całej powieści. Kobieta załamana, pokrzywdzona przez los, ale też podejrzana, sprytna, może wręcz wyrachowana? W pierwszych rozdziałach nie łatwo ją rozszyfrować, w kolejnych jeszcze trudniej. Dopiero finał, jak to finał, odkrywa wszystkie karty i wtedy człowiek ostatecznie dostaje rozwiązaniem w łeb... Co do innych bohaterów, myślę, że każda postać ma tu swoją rolę i nikt nie stoi w fabule, niczym widły w gnoju. Podoba mi się kreacja postaci, zarówno tych z pierwszej linii frontu, jak i tych pobocznych. To jest książka prostych zdań. Bez zawoalowanych metafor na każdym kroku i wzniosłych słów, co drugie zdanie. Jest napisana prosto, ale wybitnie dobrze, z odpowiednią dozą tajemniczości i psychologicznych zakrętów. Czytanie tej powieści to czysta przyjemność, ja nie mogłam się oderwać i jednocześnie trochę było mi żal, gdy nagle nadszedł koniec. Zakończenie jest takie, jakie być powinno. Poruszające, zdumiewające, bezwzględne. Te ostatnie strony przyjęłam ze stoickim spokojem, ale też trochę ze smutkiem. Bardzo rzadko się zdarza, by rozwiązanie zagadki kryminalnej doprowadziło mnie na skraj wzruszenia, a w tym przypadku było całkiem blisko. Wielkie brawa dla autora za odważny finał! Żałobnica dołączyła do moich thrillerowo-kryminalnych ulubieńców tego roku, a przyznać muszę, że akurat w 2020 czytam takich książek sporo. Przede wszystkim cenię tę powieść za styl autora, za formę opowiedzenia historii, za jakość i nieprzesadzoną objętość. Szczerze polecam, tym którzy Roberta Małeckiego znają i uwielbiają, a jeszcze bardziej tym, którzy dopiero zamierzają go poznać. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że naprawdę warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-08-2020 o godz 19:01 przez: Książkowe Zacisze
Żałobnica to powieść, która już od pierwszych zdań sprawia, że człowiek myśli: coś tu jest nie tak. I owszem, z perspektywy osoby, która zna zakończenie, mogę powiedzieć, że to odczucie jest bardzo trafne, bowiem historia wypadku na przejeździe kolejowym tylko pozornie stanowi główny wątek. Z każdym rozdziałem okazuje się jednak, że to wszystko ma drugie dno. Wyjątkowo mylące i niespodziewane drugie dno... Mnie książka wciągnęła natychmiastowo i nie chciała wypuścić ze swych szponów, choć początkowo planowałam się nią delektować. Pochłonęła mnie, spełniła moje oczekiwania i w pełni usatysfakcjonowała. Właśnie tego było mi trzeba! Tytułowa Żałobnica to główna bohaterka i jednocześnie narratorka całej powieści. Kobieta załamana, pokrzywdzona przez los, ale też podejrzana, sprytna, może wręcz wyrachowana? W pierwszych rozdziałach nie łatwo ją rozszyfrować, w kolejnych jeszcze trudniej. Dopiero finał, jak to finał, odkrywa wszystkie karty i wtedy człowiek ostatecznie dostaje rozwiązaniem w łeb... Co do innych bohaterów, myślę, że każda postać ma tu swoją rolę i nikt nie stoi w fabule, niczym widły w gnoju. Podoba mi się kreacja postaci, zarówno tych z pierwszej linii frontu, jak i tych pobocznych. To jest książka prostych zdań. Bez zawoalowanych metafor na każdym kroku i wzniosłych słów, co drugie zdanie. Jest napisana prosto, ale wybitnie dobrze, z odpowiednią dozą tajemniczości i psychologicznych zakrętów. Czytanie tej powieści to czysta przyjemność, ja nie mogłam się oderwać i jednocześnie trochę było mi żal, gdy nagle nadszedł koniec. Zakończenie jest takie, jakie być powinno. Poruszające, zdumiewające, bezwzględne. Te ostatnie strony przyjęłam ze stoickim spokojem, ale też trochę ze smutkiem. Bardzo rzadko się zdarza, by rozwiązanie zagadki kryminalnej doprowadziło mnie na skraj wzruszenia, a w tym przypadku było całkiem blisko. Wielkie brawa dla autora za odważny finał! Żałobnica dołączyła do moich thrillerowo-kryminalnych ulubieńców tego roku, a przyznać muszę, że akurat w 2020 czytam takich książek sporo. Przede wszystkim cenię tę powieść za styl autora, za formę opowiedzenia historii, za jakość i nieprzesadzoną objętość. Szczerze polecam, tym którzy Roberta Małeckiego znają i uwielbiają, a jeszcze bardziej tym, którzy dopiero zamierzają go poznać. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że naprawdę warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji