Ostrze zdrajcy. Wielkie płaszcze. Tom 1 (okładka  miękka)

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń

Produkt niedostępny

Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Wielkie Płaszcze. Sędziowie, bohaterowie... zdrajcy?

Król nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond i jego towarzysze Kest i Brasti skończyli jako straż przyboczna szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Ale mogło być gorzej – ich chlebodawca mógłby leżeć martwy, podczas gdy oni musieliby bezradnie patrzeć, jak zabójca podrzuca fałszywe dowody wikłające ich w morderstwo. Chwileczkę… Przecież to właśnie się zdarzyło!

W najbardziej zepsutym mieście świata zawiązuje się spisek koronacyjny, a to oznacza, że wszystko, o co walczą Falcio, Kest i Brasti, może lec w gruzach. Jeśli tych trzech zechce przeciąć intrygę, ocalić niewinnych i wskrzesić Wielkie Płaszcze, będą musiały wystarczyć im rapiery w dłoniach i obszarpane skórzane odzienie. Dziś bowiem każdy arystokrata jest tyranem, każdy rycerz – bandytą, a jedyne, czemu można ufać, to ostrze zdrajcy.

„Szalony taniec walk, spisków i zaskakujących zwrotów akcji”.
Dave Duncan, bestsellerowy pisarz fantasy

„Piekielnie dobra książka”.
Conn Iggulden, autor bestsellerowej serii Imperator


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1136192856
Tytuł: Ostrze zdrajcy. Wielkie płaszcze. Tom 1
Seria: Wielkie płaszcze
Autor: De Castell Sebastien
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 424
Numer wydania: I
Data premiery: 2017-05-24
Rok wydania: 2017
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 35 x 142 x 209
Indeks: 20872038
średnia 4,6
5
39
4
11
3
2
2
1
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
30 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
18-07-2017 o godz 14:20 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Do Ostrza zdrajcy podchodziłam dość nieufnie – po pierwsze, ciągle trafiałam na same bardzo pochlebne recenzje, a ostatnio mój gust jest jakoś mało mainstreamowy. Po drugie, jak zawsze przy powieściach spod znaku „płaszcza i szpady” obawiałam się nadmiernych skojarzeń z muszkieterami Dumasa, zwłaszcza że w tej konkretnej mamy na dodatek nierozłączne trio bohaterów. Na szczęście powieść Sebastiena De Castella to pełnoprawne dzieło, wymykające się schematom i z budzącymi sympatię bohaterami, w których cechy Atosa, Portosa i Aramisa nie są zbyt żywe. Wielkie Płaszcze zostały powołane, by z rapierem w dłoni i pieśnią na ustach wymierzać sprawiedliwość w ramach królewskich praw, ukrócając tym samym samowolę lokalnych książąt. Jak można się domyślić, po śmierci monarchy (z rąk tychże książąt) znaleźli się w nędznym położeniu. Falcio, Kest i Brasti próbują dochować wiary ideałom, jednak w praktyce upadli do roli najemników i… zwierzyny łownej, niewygodnej dla możnowładców. Jak w tym zachować honor i realizować ostatnią wolę króla, który wysłał ich na poszukiwania „czaroitów”, co do których nie ma nawet pewności, czym są? De Castell nie ma litości dla swoich bohaterów: od pierwszej strony stawia ich w sytuacjach bez wyjścia, a dzięki retrospekcjom dowiadujemy się też, że również ich przeszłość obfitowała w różnego rodzaju dramaty i nieszczęścia. Wrażenie trochę psuje fakt, że postacie są wyraźnie nieśmiertelne i nawet po rozdziale spędzonym w lochach już następnego dnia zdają się nie pamiętać o wyrafinowanych torturach. Ta naiwność fabuły nie pozbawiła mnie jednak przyjemności z lektury – po prostu w pewnym momencie nie wierzyłam już, że naszej świętej trójcy może się coś nie udać. Na szczęście nie przekłada się to na jednowymiarowość bohaterów, krórzy są niejednoznaczni, czasem irytujący, ale budzą niezaprzeczalną sympatię. A ci źli – no cóż, główny kobiecy czarny charakter to postać, przy której zadrżałaby nawet Milady, jeśli już zostajemy w klimatach „Trzech Muszkieterów”. Na uwagę zasługuje też styl autora. Po przeczytaniu Amberu Zelazny’ego byłam zakochana w narracji w pierwszej osobie i sięgałam w ciemno po każdą książkę z takim sposobem opowiadania. Niestety, szybko wyleczyłam się z zachwytów, bo wszystkie okazywały się zupełnie przeciętne. Uwaga: Ostrze zdrajcy przywróciło mi wiarę w narrację pierwszoosobową! Mało tego, poruszyło dokładnie te same czytelnicze struny co Kroniki Amberu. Falcio jest autoironiczny, zdystansowany i kąśliwy, co pięknie komponuje się z jego stabilnym kręgosłupem moralnym. Narracja jest błyskotliwa, bardzo dynamiczna, a dialogi przypominają szermierkę – bohaterowie równie dobrze radzą sobie z rapierem, jak i ze słownymi przepychankami. Cała recenzja: http://gry-w-bibliotece.blogspot.com/2017/07/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-07-2017 o godz 14:18 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Do Ostrza zdrajcy podchodziłam dość nieufnie – po pierwsze, ciągle trafiałam na same bardzo pochlebne recenzje, a ostatnio mój gust jest jakoś mało mainstreamowy. Po drugie, jak zawsze przy powieściach spod znaku „płaszcza i szpady” obawiałam się nadmiernych skojarzeń z muszkieterami Dumasa, zwłaszcza że w tej konkretnej mamy na dodatek nierozłączne trio bohaterów. Na szczęście powieść Sebastiena De Castella to pełnoprawne dzieło, wymykające się schematom i z budzącymi sympatię bohaterami, w których cechy Atosa, Portosa i Aramisa nie są zbyt żywe. Wielkie Płaszcze zostały powołane, by z rapierem w dłoni i pieśnią na ustach wymierzać sprawiedliwość w ramach królewskich praw, ukrócając tym samym samowolę lokalnych książąt. Jak można się domyślić, po śmierci monarchy (z rąk tychże książąt) znaleźli się w nędznym położeniu. Falcio, Kest i Brasti próbują dochować wiary ideałom, jednak w praktyce upadli do roli najemników i… zwierzyny łownej, niewygodnej dla możnowładców. Jak w tym zachować honor i realizować ostatnią wolę króla, który wysłał ich na poszukiwania „czaroitów”, co do których nie ma nawet pewności, czym są? De Castell nie ma litości dla swoich bohaterów: od pierwszej strony stawia ich w sytuacjach bez wyjścia, a dzięki retrospekcjom dowiadujemy się też, że również ich przeszłość obfitowała w różnego rodzaju dramaty i nieszczęścia. Wrażenie trochę psuje fakt, że postacie są wyraźnie nieśmiertelne i nawet po rozdziale spędzonym w lochach już następnego dnia zdają się nie pamiętać o wyrafinowanych torturach. Ta naiwność fabuły nie pozbawiła mnie jednak przyjemności z lektury – po prostu w pewnym momencie nie wierzyłam już, że naszej świętej trójcy może się coś nie udać. Na szczęście nie przekłada się to na jednowymiarowość bohaterów, krórzy są niejednoznaczni, czasem irytujący, ale budzą niezaprzeczalną sympatię. A ci źli – no cóż, główny kobiecy czarny charakter to postać, przy której zadrżałaby nawet Milady, jeśli już zostajemy w klimatach „Trzech Muszkieterów”. Na uwagę zasługuje też styl autora. Po przeczytaniu Amberu Zelazny’ego byłam zakochana w narracji w pierwszej osobie i sięgałam w ciemno po każdą książkę z takim sposobem opowiadania. Niestety, szybko wyleczyłam się z zachwytów, bo wszystkie okazywały się zupełnie przeciętne. Uwaga: Ostrze zdrajcy przywróciło mi wiarę w narrację pierwszoosobową! Mało tego, poruszyło dokładnie te same czytelnicze struny co Kroniki Amberu. Falcio jest autoironiczny, zdystansowany i kąśliwy, co pięknie komponuje się z jego stabilnym kręgosłupem moralnym. Narracja jest błyskotliwa, bardzo dynamiczna, a dialogi przypominają szermierkę – bohaterowie równie dobrze radzą sobie z rapierem, jak i ze słownymi przepychankami. Cała recenzja: http://gry-w-bibliotece.blogspot.com/2017/07/ostrze-zdrajcy-sebastien-de-castell.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-08-2017 o godz 17:48 przez: Elisiv | Zweryfikowany zakup
Cudowna książka! Jak rzadko mi się to zdarza głównych bohaterów pokochałam już od pierwszego rozdziału. Są absolutnie fantastyczni. Sama fabuła też jest interesująca i trzyma za serce od początku do ostatniej karty. Ja tę książkę dosłownie pochłonęłam. Dodam, też duży plus za piękną okładkę. Jedno ale - niestety narracja jest prowadzona w pierwszej osobie. Nie wiem po co autor sięgnął po tę metodę psując taki dobry efekt, który udało mu się uzyskać ciekawymi wątkami i nietuzinkowymi postaciami. Ale przyznaję, że po kilku rozdziałach idzie się pogodzić z tym "pamiętnikowym" spojrzeniem, bo historia za bardzo wciąga :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-09-2017 o godz 18:24 przez: ste.kasia | Zweryfikowany zakup
Tradycyjne, dobre Fantasy bazujące na męskiej przyjaźni i przygodach z kanonu Trzech Muszkieterów. Polecam i czekam na kolejne tomy!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-04-2022 o godz 11:39 przez: Zuzanna | Zweryfikowany zakup
Jak dla mnie czyta się to rewelacyjnie. Warta akcja, świetnie skreowani bohaterowie. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-06-2021 o godz 18:43 przez: Alan | Zweryfikowany zakup
Bardzo fajna książka z humorem i akcja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-06-2021 o godz 23:29 przez: maro626 | Zweryfikowany zakup
Super seria. Bardzo polecam :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-05-2017 o godz 08:58 przez: Anonim
Jakoś tak ciepło w sercu mi się robi, kiedy widzę, że jakaś książka ma naprawdę mocną kampanię marketingową. Od razu wraca mi wiara w ludzkość i nachodzi człowieka takie spostrzeżenie, że jeszcze czytelnictwo w tym naszym kraju nie przepadło, skoro tworzy się tak spore reklamy. Dokładnie takie myśli przechodziły mi przez głowę, gdy widziałam dosłownie na każdym kroku informacje na temat Ostrza Zdrajcy - pierwszej książki w naszym rodzimym przekładzie, spod pióra Sebastiana De Castella. Z początku niepozornie pojawiały się pierwsze informacje nęcące ciekawość, później bannery na stronach internetowych, by w ostateczności z grubej rury ruszyć na targach książki w Warszawie, gdzie uzbrojeni jegomoście rozdawali próbki owej powieści, i to w całkiem zgrabnych torbach z okładkową grafiką. Równie uderzający jest fakt, że książka ta niejednokrotnie wspominana jest jako odpowiedź na Trzech Muszkieterów, dlatego też nabuzowana myślą, że czeka mnie naprawdę świetna przygoda, postanowiłam po nią sięgnąć, gdy tylko nadarzy się okazja. Ostrze zdrajcy wprowadza nas w świat, w którym od lat toczy się konflikt o władzę. Książęta zabili króla, zyskując przy tym możliwość stanowienia własnego prawa na należnych im ziemiach, a królewska organizacja Wielkich Płaszczy straciła swój dawny blask. To właśnie z jej członkami przeżyjemy przygodę na łamach książki. Falcio, Kest i Brasti po pięciu latach od śmierci swego pana starają się związać koniec z końcem, byleby tylko przetrwać kolejny dzień. Całkiem przypadkowo zostali wciągnięci w pewien spisek, i jak to w życiu bywa cała wina została zrzucona właśnie na ową trójkę. Starają się rozwikłać sprawę zarzuconego im morderstwa, przy okazji wpadając w jeszcze większe tarapaty niż poprzednio i na tym chyba poprzestanę, bo jak zacznę wyjaśniać przebieg poszczególnych zajść, to zdradzę Wam wszystkie najlepsze smaczki! Jeśli czytacie ten tekst w dniu jego ukazania się na łamach mojego bloga, to wiedzcie, że mimo upływu czasu, w dalszym ciągu czuję adrenalinę. Matko, tę książkę czytałam jednym tchem i z trudem było mi przestać! Sposób w jaki Sebastian De Castell opisuje wydarzenia, te genialne wstawki z retrospekcjami i sceny walki (w szczególności sceny walki!), tworzą mieszankę tak wybuchową, że kiedy już było po wszystkim, kiedy odłożyłam tytuł na bok, złapałam się za głowę i rzuciłam cicho "co ja właśnie przeczytałam". Czuć tutaj ewidentną inspirację Trzema Muszkieterami, jednak w tym przypadku rolę narratora odgrywa sam Falcio, który nie dość, że wprowadza do swego umysłu i rozważań podczas trwania bieżącej akcji, to jeszcze raczy nas wspomnieniami, które przypominają mu się w określonych sytuacjach. Tego typu zabieg wyśmienicie sprawdza się w tłumaczeniu w sposób lekki i nie kolidujący z fabułą, zawiłości historii naszych trzech towarzyszy, która pewnie opowiedziana w inny sposób byłaby trudna do przyjęcia przez szeregowego czytelnika. Szczególną sympatią darzyłam właśnie fragmenty z przytaczanej przeszłości, gdyż niekiedy w swych opisach przypominały baśń, bądź wywód barda z odpowiednio podkoloryzowanymi fragmentami. Prawie każda wypowiedź bohaterów jest swoistą grą słów i niedopowiedzeń, dzięki czemu to czytelnik jest stawiany przed zadaniem odpowiedniego zinterpretowania tekstu i w ten sposób każdy może odebrać tę książkę zupełnie inaczej. W branży growej jest takie świetne słowo, które opisuje "wtopienie się" w świat i rozgrywające w nim wydarzenia. Chodzi mi dokładnie o "immersję" i muszę przyznać, że Sebastien De Castell jest mistrzem w tej dziedzinie. Sceny walki są niesamowicie realistyczne, dynamiczne i ciekawe. Po prawdzie prawie cała książka to jedna wielka scena walki, jednak nie martwcie się - żadna bitwa nie jest taka sama, a sposoby pokonania wrogów są niekiedy tak finezyjne i zarazem przezabawne, że lepsze to od czytania o kolejnych intrygach. Podoba mi się również fakt, że żaden z bohaterów nie gra roli pierwszoplanowej w rozgrywających się wydarzeniach. Zdecydowanie można odczuć, że świat poradziłby sobie bez tej trójki i trwałby dalej niezależnie od tego, czy by im się powiodło, czy też nie. Mimo to, każda wykreowana osoba ma swój niepowtarzalny charakter i cel w życiu, przedstawiony w sposób tak dobitny i skrajny, że nikt, ale to absolutnie nikt nie jest pominięty. Muszę też wspomnieć, że osoba Krawcowej ma swoje szczególne miejsce w mej pamięci, bo bezlitośnie rozgromiła wszystko i wszystkich na łamach powieści, przez co tylko co chwilę zbierałam szczękę z podłogi za każdym razem, gdy tylko wkraczała do akcji. I cóż mogę Wam powiedzieć? Zatkało mnie, moi drodzy, bo Sebastien De Castell jest mistrzem budowania nastrojów oraz ich nagłej zmiany. Jestem zauroczona tą książką do głębi i to w tak dużym stopniu, że mam gorącą nadzieję, iż kiedyś uda się tę serię przerzucić na duży ekran, bądź pod postacią serialu (tę formę nawet wolałabym bardziej). Kupujcie, pożyczajcie, czytajcie, bo zdecydowanie warto. Szykuje się nam bowiem ewidentny pretendent do książki roku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-05-2017 o godz 21:31 przez: Łukasz Marciniak
Odkąd pamiętam z wielkim zainteresowaniem oglądałem filmy z muszkieterami w roli głównej, a nieco później zaczytywałem się m.in w powieściach Aleksandra Dumasa. Trzej Muszkieterowie stanowią jedną z moich ulubionych powieści przygodowych, dlatego bardzo się ucieszyłem na wieść o wydaniu Ostrza Zdrajcy Sebastiena de Castella. Jest to powieść fantasy, w której autor bardzo zręcznie połączył tak cenione przeze mnie pojedynki i przygody muszkieterów z elementami magii oraz wspaniałego, acz brutalnego świata. Trójka głównych bohaterów - Falcio, Kest i Brasti znajdują się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Król nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a ich członkowie są rozsiani po wszystkich księstwach i nie mają za dobrej opinii. Trójka przyjaciół zostaje wynajęta jako straż przyboczna pewnego szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Szybko się jednak okaże, że jest to najmniejsze z ich zmartwień... Na dodatek zawiązuje się spisek koronacyjny, który może jeszcze bardziej zanurzyć całą krainę w zepsuciu, a bieżąca sytuacja nie prezentuje się najlepiej, gdzie każdy arystokrata jest tyranem, a każdy rycerz bandytą i grabieżcą. Jeśli Falcio, Kest i Brasti chcą udaremnić spisek i wypełnić postanowienia zmarłego króla, to stają przed niełatwym zadaniem za oręż mając jedynie własne szpady. W pierwszej chwili, kiedy usłyszałem o tej książce, miałem pewne obawy, czy aby na pewno można stworzyć historię, która za głównych bohaterów obrała muszkieterów, a jednocześnie nie będzie po prostu kopią słynnych Trzech Muszkieterów Aleksandra Dumasa, tylko w nieco innych realiach. Moje obawy okazały się jednak bezzasadne. Sebastien de Castell stworzył bardzo interesującą książkę, w której nie brakuje emocjonujących pojedynków, udaremniania spisków, wspaniałych bohaterów oraz mrocznego i brutalnego świata. Chociaż nie sposób nie ustrzec się od porównań Ostrza zdrajcy do Trzech Muszkieterów, to powieść Castella bardzo dobrze się broni. Jak wspomniałem, świat w jakim przyszło żyć bohaterom jest jednym z bardziej pesymistycznych o jakich czytałem. Nikt nie może się w nim czuć bezpiecznie, a ci najsłabsi i najubożsi są jak zwykle najbardziej poniewierani. Nikt nie dba o ich interesy, wielcy panowie mogą wziąć co tylko zechcą, nawet żonę od poddanego, a mąż nie ma prawa się sprzeciwić, inaczej czeka go smutny koniec. Książęta pomnażają tylko swoje majątki, a drogi niszczeją i grasują po nich coraz to nowe grupy bandytów. Jedyną iskierką nadziei był Król, który chciał zmienić świat, wprowadzić reformy i skończyć z gierkami arystokracji. Choć zginął, to pozostawił po sobie Wielkie Płaszcze - obecnie jedyną nadzieję tej krainy... Falcio val Mond jest głównym bohaterem tej książki - to z jego perspektywy zostaje poprowadzona cała historia i siłą rzeczy jego poznajemy najlepiej. Jest to mężczyzna, który musi dźwigać ogromny ciężar na swoich barkach dotyczący śmierci Króla i nie tylko. Stara się zawsze postępować honorowo, może nawet przymierać głodem, ale nie zniży się do obrabowania żywego, ani tym bardziej martwego człowieka. Jeśli dodamy do tego silny charakter i ogromne pokłady empatii, to otrzymujemy bohatera, którego nie sposób nie polubić i któremu można szczerze kibicować w jego przygodach. Jeśli chodzi o Kesta i Brastiego, to po pewnym czasie zacząłem ich rozróżniać, jacy są i który czym walczy, ale nie mam poczucia, że dobrze ich znam. Z początku sądziłem, że będę miał okazję poznać w równym stopniu całą trójkę, ale niestety tak się nie stało. Nie jest to jakaś wielka wada, ponieważ to Falcio odgrywa główne skrzypce w całej historii, a Kest i Brasti są potraktowani jako bohaterowie poboczni. Nie brakuje oczywiście innych postaci, lecz nie jest ich na szczęście jakaś za duża ilość. Autor dobrze poradził sobie z ich kreacją, każdy ma własną osobowość i charakter, co pozwala ich łatwo rozróżniać, ale do ideału troszkę jeszcze brakuje. Nie obyło się jednak bez drobnych wad. Na samym początku odniosłem wrażenie, że autor nie do końca wiedział jak pokazać sceny z przeszłości głównego bohatera, przez co są one niejako "wrzucone" pomiędzy rozdziały z bieżącymi wydarzeniami. Ponadto, w wielu momentach bohaterowie mają bardzo duże szczęście, a kiedy sytuacja wydaje się beznadziejna, nagle udaje im się cudem ocalić, bądź otrzymują niespodziewaną pomoc. Oczywiście, czasami wpływ na to mają wydarzenia z wielu stron wcześniej, ale są sytuację, w których autor wyraźnie chce ocalić bohaterów za wszelką cenę. Z jednej strony Castell pokazuje brutalny świat, zmagania bohaterów, a z drugiej jakby bał się zabić którąś z postaci, bądź poważnie okaleczyć. I jest to element, który najbardziej mi przeszkadzał. Ostrze zdrajcy stanowi bardzo interesującą i wartą uwagi powieść przygodową o muszkieterach osadzoną w świecie fantasy, przepełnionym złem i zepsuciem. Podczas czytania tej książki bawiłem się wyśmienicie i już się nie mogę doczekać kolejnych tomów. Polecam! Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Insignis!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
12-05-2017 o godz 22:06 przez: Tali
Falcio miał plany na przyszłość, Chciał założyć szczęśliwą rodzinę, marząc o spokojnych dniach u boku ukochanej żony. Jednak rzeczywistość nie była tak różowa. Po stracie najważniejszej dla niego osoby spotyka przyszłego króla, który proponuje mu przyszłość pełną cierpienia, ale również wyznaczenia celu w życiu, do którego mógłby dążyć. Takim oto sposobem powstają Wielkie Płaszcze, które mają przynieść stabilizacje w królestwie i rozsądzać spory w miastach. Jednak również wtedy los pokrzyżował wielkie plany króla i Falcio. Po śmierci władcy Płaszcze zostają rozwiązane i uznane za zdrajców. Aczkolwiek Falcio zgodnie z prośbą swojego najlepszego przyjaciela, ale i także władcy, ma wypełnić jego ostatnią wolę. Wraz z Brastim i Kestem wyrusza na podróż pełną niebezpieczeństw. Ich losy splatają się z karawaną, której podróż będzie decydująca dla nich wszystkich. Po przeczytaniu opisu moją uwagę przykuła nazwa Wielkich Płaszczy. Jeszcze wtedy nie do końca zdawałam sobie sprawę kim tak naprawdę oni są. Dlatego też pokładałam wielkie nadzieję, w wykreowaniu tej organizacji, która zdawała się podwalinami powieści. Wielkie Płaszcze nie okazały się takie jakie z początku sądziłam, że będą. Jednak była to pozytywna zmiana ich kierunku funkcjonowania. Struktura tej "władzy" jest bardzo prosta. Zamiast wielkich czynów na polach bitwy, o których śpiewaliby minstrele, podróżują oni po miastach, by głosić prawa króla oraz rozsądzać miejscowe spory. Nie wydaje się to arcyważna struktura, jednak autor uczynił ją wyjątkową. Cała otoczka Wielkich Płaszczy była bardzo dobrze wykreowana. Dzięki czemu bez problemu stają się głównym wątkiem w książce, bez zbędnych problemów. Czytelnik z ciekawością śledzi historię Płaszczy przez Falcio i jego kompanów czekając na kolejne wspomnienia z okresu ich wielkich dni. Zgodnie z tym co przed chwilą wspomniałam książka zawiera fragmenty o okresie przed zabiciem króla, jak i o obecnych wydarzeniach. Przeszłość i teraźniejszość jest bardzo dobrze wyważona. Każdej informacji dowiaduje się czytelnik stopniowo i niezwykle szczegółowo, Dzięki czemu przed zakończeniem książki ma się obraz w pełnej krasie bez jakichkolwiek luk fabularnych. Przeszłość Falcio jest niezwykle ważna w powieści, gdyż właśnie z niej dowiadujemy się wszystkich informacji począwszy od momentu spotkania z królem, po jego śmierć. Jednak nawet w momentach mniej ważnych, nadal historia jest intrygująca i poznaje się kolejne etapy z wypiekami na twarzy. Autor bez żadnych problemów prowadzi przez cały czas ciekawą historię. Widać, że całą fabułę miał od początku do końca zaplanowaną. Mimu kilku potknięć, o jakich wspomnę za chwilę, książka jest intrygująca. Co ważniejsze potrafi ona nie raz zaskoczyć. Pisarz zaplanował niezwykłe zwroty akcji, o których nie pomyślałby żaden czytelnik. Dzięki temu powieść jest bardzo wciągająca i nie można się od niej oderwać. Zgodnie z moimi przewidywaniami pojedynki na śmierć i życie były na porządku dziennym. Pisarz zadbał by były bardzo szczegółowe, jednak nie męczące. Wszystkie ruchy były dokładnie opisane, dzięki czemu czytelnik uczestniczył bohaterom w pojedynkach. Wymieniwszy największe zalety tej książki muszę niestety przejść do jej gorszych aspektów, które psują dobrze zapowiadającą się serię. Na początek największy zarzut dotyczy bohaterów. Falcio jako główna postać jest najlepiej przedstawiana na kartach powieści. Czytelnik ma szansę poznać całą historię mężczyzny. Jego rany, szczęścia i wybory. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo przypadł mi on do gustu, gdyż jest dobrze napisaną postacią pierwszoplanową. Jednak znacznie gorzej wypadają inni bohaterowie, którzy nie dostają tak dużego pola do popisu przez autora. Czytelnik praktycznie nie dostaje szansy by wczuć się w ich sytuację i lepiej poznać ich charakter. Pisarz przedstawia Kesta, Brastiego i wielu innych powierzchownie, mimo że mieli szansę wybić nawet poza Falcio, gdyby dostali szansę. Bardzo tego żałuję, gdyż zostali potraktowani po macoszemu. Podczas poznawania kolejnych rozdziałów zauważyłam dziwną rzecz i do tej pory nie umiem wyjaśnić jej logicznie. Co jakiś czas pisarz starał się zawrzeć sytuacje, które miały zawierać w sobie magię z krwi i kości. Nie obraziłabym się za to, gdyż bardzo lubię takie niespodzianki. Jednak moim zdaniem wyszło to fatalnie. Za każdym razem nie było logicznego ciągu wydarzeń. Bez żadnego ostrzeżenia wyskakiwały takie rozwiązania psując racjonalną akcję. Gdyby jeszcze w jakiś sposób była ta "magia" wyjaśniona, to z pewnością nie byłoby problemu. Jednakże autor nie poradził sobie z takimi sytuacjami, przez co książka momentami była infantylna i śmieszna. Ostrze zdrajcy okazało się miłą lekturą. Dzięki wciągającej fabule i prostym rozwiązaniom trudno się od niej oderwać, a wystarczą zaledwie dwa wieczory by skończyć tę historię. Mam nadzieję, że szykują się w przyszłości kolejne części, gdyż chciałabym poznać kolejne przygody Falcio i jego kompanów oraz odkryć kolejne nieprawdopodobne fakty.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-05-2017 o godz 20:34 przez: wasilkab
Dzisiejszy wpis poświęcam Wielkim Płaszczom. Zapewniam jednak, że nie będę pisać o kolekcji ubrań, chociaż pojawi się tutaj wyjątkowa Krawcowa. Wspomniane Wielkie Płaszcze to organizacja skupiająca sędziów zapewniających porządek i przestrzeganie praw w imieniu króla, który powołał ich, by mogli wsłuchiwać się w głos poddanych. Ale król umarł, Wielkie Płaszcze zostały rozwiązane, a trzech towarzyszy broni i niedoli musi poradzić sobie z wszelkimi nieprawościami świata stworzonego na kartach powieści przez Sebastiena de Castella, autora "Ostrza zdrajcy", czyli pierwszego tomu cyklu fantasy "Wielkie Płaszcze". Pisarz opublikował już cztery powieści w ramach serii. Na polskim rynku wydawniczym ukaże się wkrótce pierwszy z nich. Myślę, że warto zagłębić się w ten nowy świat fantasy, poznać przygody jego bohaterów i ciekawą historię, która stała się motorem ich poczynań. Początek powieści przywodzi na myśl historie łotrzykowskie w stylu płaszcza i szpady i wrażenie to pozostanie z czytelnikiem do końca. Wszak nie brakuje tu drobiazgowo oddanych scen walki i pojedynków rodem z "Trzech muszkieterów". Trzeba jednak przyznać, że autor ma dar opowiadania o nich w naprawdę ciekawy sposób. Nie pominęłam ani jednej z nich, były realistyczne, niektóre zaś powodowały szybsze bicie serca. Trochę z obawy o życie i zdrowie mojego ulubionego bohatera. Bo takowy szybko zdobył moją sympatię. Myślę, że nie będę w tym odosobniona jeśli powiem, że tym ulubieńcem został Falcio val Mond. To postać młodego mężczyzny, któremu udało się spełnić swoje najskrytsze marzenie: został pierwszym kantorem Wielkich Płaszczy. To dzięki jego opowieści w narracji pierwszoosobowej możemy poznać zarówno prywatną historię jego życia, jak i dramatyczne wydarzenia mające swoje miejsce w świecie wykreowanym przez pisarza. A jaki to świat? Na pewno przypominający Europę przełomu XVI i XVII wieku. Świadczą o tym rodzaje broni (prym wiedzie broń biała, choć w użyciu są pistolety, których skuteczność pozostawia wiele do życzenia), stroje mieszkańców, wygląd zabudowań i urządzenie wnętrz, do których zaglądamy wraz z bohaterami. Wszak nie zawsze będą oni spać pod gołym niebem, przemierzając krainy w drodze do zażegnania tyranii niegodnych książąt. "Ostrze zdrajcy" to powieść przygodowa, wypełniona po brzegi spiskami, zdradami, zbrodniami rzucającymi fałszywe oskarżenia na niewinnych. W świecie fantasy trzech przyjaciół próbuje spełnić obietnicę daną swemu królowi, aby przywrócić sprawiedliwość. Ich wrogowie mają moc, która sięga magii. Ale i oni sami posiadają wsparcie ze strony osób wyjątkowych. Do tych z pewnością należy, wspomniana już przeze mnie, pewna Krawcowa. W jaki sposób udaje jej się czuwać nad popadającymi w tarapaty Wielkimi Płaszczami z pewnością nie zdradzę. Dość powiedzieć, że opanowała swoje rzemiosło do perfekcji, a jej krawieckie wytwory i charyzma uratowały bohaterów z niejednej opresji. Bohaterowie powieści mają wysokie poczucie sprawiedliwości. Są szlachetni, w godzinie największej próby stoją za sobą murem. Nie tracą uczciwości i godności nawet wtedy, gdy stają się zwykłymi najemnikami zatrudnionymi przez ludzi o niejasnych zamiarach. Najszlachetniejszy z nich wydaje się Falcio. To on wzbudza nie tylko sympatię, ale również współczucie, ponieważ przeżył tragiczną śmierć młodej żony. Pozostali z trójki przyjaciół - Kest i Brasti - dzielnie go wspierają. Chciałabym dowiedzieć się więcej o ich życiu. Mam nadzieję, że Sebastien de Castell poświęca im więcej czasu w kolejnych tomach cyklu Wielkie Płaszcze. "Ostrze zdrajcy" dostarcza rozrywki na dobrym poziomie. Książkę czyta się lekko. Alternatywne uniwersum stworzone przez autora wciąga w swoje zakamarki. Świat wygląda na prawdziwy, dzięki mini mapie łatwiej jest się w nim odnaleźć. W chaosie walki o władzę, który przedstawia Sebastien de Castell, bohaterowie mają poczucie humoru, wywołują emocje, nie pozwalają się nudzić. Autorowi udało się także sprawić, że prawie uroniłam łezkę i pod koniec nie chciałam przewracać kartek powieści z obawy o losy pewnej postaci. Ale na szczęście... Opowieść prowadzona jest swobodnie, w tonie gawędy o dawnych czasach, w których liczył się honor, odwaga i przyjaźń. Może spodobać się także młodszym czytelnikom pod warunkiem, że przygotujemy ich na nieco niewybredny język, który pojawia się w kilku dialogach. Jeśli chodzi o mnie to broń, którą precyzyjnie posługuje się główny bohater przywołała wspomnienie pewnej młodzieńczej lektury - książkę Ireneusza Gwidona Kamińskiego "Krystyna i Rapier". I choć to zupełnie inny gatunek, to jako powieść spod znaku płaszcza i szpady utkwiła w mojej pamięci. Jeśli lubicie odkrywać nowe historie umieszczone w świecie fantasy, chcielibyście poznać sekret przyjaźni Wielkich Płaszczy oraz niebanalne zakończenie ich zmagań o lepszą przyszłość, "Ostrze zdrajcy" jest dla Was. A potem już tylko kolejne tomy serii napisanej przez kanadyjskiego pisarza, który obecnie mieszka i tworzy w Holandii.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-06-2017 o godz 20:28 przez: Anonim
Jeśli lubicie, gdy bohaterowie mają wciąż i wciąż pod górkę, to ta książka jest dla was. Nasza trójka ciągle wpada w jakieś kłopoty, przy okazji dostając niezłego łupnia. Niewątpliwie głównym bohaterem książki jest Falcio, z którego perspektywy prowadzona jest narracja. To człowiek niezwykle oddany i lojalny królowi nawet po jego śmierci. Gdy ktoś powie choćby jedno złe słowo na jego temat, to jemu zupełnym przypadkiem pojawia się szpada w dłoni. Mimo wszystkich przeciwności losu i tego, że nikt już nie wierzy w Wielkie Płaszcze, to on wciąż próbuje postępować zgodnie z zasadami. Kest to mistrz miecza, którego charakter pokrótce można opisać tak, że gdy stanie przeciwko niemu armia ludzi, którą musi pokonać, to on wyrazi tylko uprzejme zainteresowanie. Jest opanowany do granic możliwości, stoicko spokojny, a jednocześnie lubi testować możliwości swoje i Falcio i sprawdzać, czy przypadkiem przy tym nie zginą. Brasti natomiast nie ma sobie równych w strzelaniu z łuku, ma bardzo luźne podejście do życia i przechwala się na swój temat w mocno przerysowany sposób... szczególnie gdy w zasięgu wzroku jest jakaś niewiasta. Najwięcej czasu antenowego dostał Falcio, przez co pozostałe postacie zostały potraktowane po macoszemu. Liczę jednak na to, że w następnych tomach i pozostali dostaną swoje pięć minut. Napisałam o męskich bohaterach książki, ale autor nie pominął też postaci damskich. Kobiety w Ostrzu Zdrajcy mają mocne, silne charaktery, i tak na przykład spotkać możemy okrutną hrabinę, dzielną, rezolutną dziewczynkę czy odważną, lecz nieco zagubioną księżniczkę. Jest też Krawcowa, o której można by napisać osobny akapit. Pisanie o kobietach za bardzo zdradzi fabułę książki, dlatego jedynie napomknę o tym, że są one obecne i nie są biednymi, głupimi idiotkami, które z miejsca chcesz zabić. Świat, który stworzył autor, jest bardzo brutalny i okrutny. Prawa zwykłego człowieka są ignorowane, a książęta czy król mogą wejść do twojego domu, zabawić się z twoją żoną czy córkami, a potem zostawić cię z mieczem wbitym w brzuch i nikt nie powie słowa. Jesteśmy świadkami bestialstwa, zbędnego okrucieństwa, wyrachowania i przeróżnych potworności, do których dopuszczają się ludzie u władzy. Zdarzają się tutaj mocniejsze opisy, są też sceny seksu, jest dużo walk, zarówno tych przepełnionych finezją, jak i zwykłego mordobicia. I mimo tego, że to powinna być powieść poważna ze względu na to, o czym autor pisze, to ja wciąż i wciąż się przy niej śmiałam. Narracja jest poprowadzona w cudowny sposób, pełen złośliwych uwag i dowcipnych spostrzeżeń. Sami bohaterowie natomiast nadrabiają swoim podejściem życia, autoironią, zgryźliwymi komentarzami pod adresem siebie czy swoich wrogów. Po prostu nie da się z nich nie śmiać albo chociaż nie uśmiechnąć się pod nosem. Książka nie nudzi ani przez chwilę. Autor w idealnym tempie ciągnie swoją opowieść, a jego styl pisania jest bardzo lekki i swobodny. Przez Ostrze Zdrajcy idzie się naprawdę szybko i ciężko mi uwierzyć w to, że to był debiut Sebastiena de Castella. Nie ma tu żadnej toporności, żadnego chaosu czy takiego poczucia, że autor nie wie, o czym właściwie chce napisać. Nie — od początku do końca akcja jest przemyślana, są też elementy, które potrafią czytelnika zaskoczyć. Nie dostajemy wszystkich informacji podanych na tacy już na początku lektury, lecz autor stopniowo odkrywa przed nami karty swojej intrygi czy fakty dotyczące bohaterów. Bo o bohaterach też nie wiemy na początku nic. De Castell wrzuca nas po prostu w sam środek ich życia, akurat w momencie, gdy wyjątkowo mocno daje im ono w kość. Czas teraźniejszy autor przeplata retrospekcjami Falcio z okresu, gdy król jeszcze żył, i to też nie wypada w żaden sposób nieporęcznie. Ostrze Zdrajcy nie jest też przepełnione patosem ani śmiertelną powagą, której w fantastyce mnóstwo, ale właśnie jest zupełnie na odwrót, dzięki czemu książka jest bardzo lekka w odbiorze. To świetne fantasy przygodowe, w którym główną rolę odkrywa miecz i szpada, ale w małych ilościach jest też obecna magia. Jest jednak jedna rzecz, do której muszę się przyczepić, i która nie pozwoliła mi cieszyć się książką w pełni. Autor bowiem tak bardzo wpędza swoich bohaterów w coraz to poważniejsze kłopoty, że wydawałoby się, że są to sytuacje bez wyjścia. A jednak wychodzą cało z każdej opresji. Żyją, kiedy nie powinni przeżyć. Odnoszą rany, owszem, poważne rany, ale nie są w żaden sposób okaleczeni na stałe. Z każdego ambarasu jakoś się uratują, bo zawsze dostaną jakąś niespodziewaną pomoc. Raziło mnie to szczególnie pod koniec książki, bo jak to bywa przy końcówce, to właśnie tam była najbardziej patowa sytuacja. Jest to jedyna wada, która dość skutecznie zepsuła mi wrażenia z książki, ale nie na tyle, by ostudzić moje zachwyty. http://misieczytaniepodoba.blogspot.com/2017/06/w-walce-o-sprawiedliwosc-ostrze-zdrajcy.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-05-2017 o godz 10:11 przez: Zatracona w słowach
Wpisz treść recenzjiKról nie żyje, a Wielkie Płaszcze zostały rozwiązane. Falcio val Mond pierwszy kantor królewskich trybunów oraz jego towarzysze Kest i Brasti od pięciu lat poszukują bez rezultatów królewskich charoitów. Niegdyś szanowani i poważani, teraz nazywani zdrajcami lub obdartymi pelerynami. Kiedy zginął król, utracili osobę, której praw mieli za zadanie strzec, dlatego skończyli jako straż przyboczna szlachcica, któremu w dodatku nie spieszy się z zapłatą. Wbrew woli i całkiem niespodziewanie zostają uwikłani w morderstwo i walkę o tron. Jak postąpią dawne Wielkie Płaszcze? Czy uda im się odnaleźć królewskie klejnoty? Kiedyś całkiem przypadkiem natknęłam się na opis „Ostrza zdrajcy” w języku angielskim. Książka bardzo mnie zainteresowałam, dlatego miałam nawet zamiar zabrać się za nią w oryginale, jednak całe szczęście Wydawnictwo Insignis postanowiło wydać pierwszy tom Wielkich Płaszczy w języku polskim. Sięgając po „Ostrze zdrajcy”, które warto wspomnieć, jest debiutem literackim autora, miałam nadzieję na ciekawą i interesującą powieść. Szukałam kolejnego fantastycznego świata, w którym mogłabym się zanurzyć i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam go. W książce mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową. Kluczową rolę w całej historii odgrywa oczywiście Falcio i to z jego perspektywy obserwujemy rozgrywające się wydarzenia. Pierwszy kantor jest interesującą postacią, którą muszę przyznać, polubiłam już od pierwszych stron. To on pomógł utworzyć Wielkie Płaszcze, a później stanął na ich czele, do czasu aż został zmuszony się poddać, przez co został uznany za zdrajcę. Nie porzucił jednak swoich przysiąg i dalej stara się nieść sprawiedliwość. Również Kest i Brasti z łatwością i bardzo szybko zyskali moją sympatię. Kest jest z całej trójki zdecydowanie najrozsądniejszy, natomiast Brasti to wolny duch, który w przeciwieństwie do swoich towarzyszy nie włada rapierem, ale po mistrzowsku posługuje się łukiem. Całą trójkę łączy wieloletnia przyjaźń, która trzyma ich razem i nieustannie pcha naprzód. Autor nie wprowadza nas w swoją historię stopniowo, powoli zaznajamiając nas z wykreowanym przez siebie światem, ale już na pierwszych stronach rzuca nas w wir wartkiej akcji. Nie odczuwamy jednak przez to uczucia zagubienia, gdyż nie ma tak naprawdę wiele do wyjaśniania. Świat wykreowany przez Sebastiena de Castella nie jest szczególnie skomplikowany i został przedstawiony w bardzo przystępny dla czytelnika sposób. Pojawia się magia, jednak raczej jako dodatek, gdyż na kartach książki przewija się w bardzo małych ilościach. Główną znaczącą równicą, która dla mnie była miłą odmianą, jest fakt, że główne postacie, czyli Wielkie Płaszcze nie są odzianymi w ciężkie zbroje rycerzami, ale sędziami sprawiedliwości uzbrojonymi w rapiery. W książce wydarzenia z teraźniejszości przeplatają się ze wspomnieniami głównego bohatera, które w jakimś stopniu go ukształtowały lub miały znaczący wspływ na fabułę. Bardzo przypadł mi do gustu styl autora. Z jednej strony jest prosty i przystępny, jednak z drugiej nie brak mu ironii i szczypty czarnego humoru. Sebastien de Castell zdecydowanie lubi utrudniać życie swoim bohaterom, którzy nieustannie wpadają w tarapaty, co kończy się zazwyczaj walką i tych momentów jest w książce bardzo dużo. Muszę jednak przyznać, że to właśnie sceny potyczek oraz wspomnienia głównego bohatera są zdecydowanie moją ulubioną częścią tej książki. Autor ciekawie buduje napięcie przez całą powieść, wyraźnie prowadzi nas w określonym kierunku, do zakończenia, którego się nie spodziewałam. Miałam swoje podejrzenia, jednak pewność zyskałam dopiero kilka stron przed ujawnieniem przez autora wszystkich szczegółów. „Ostrze zdrajcy” to wciągająca, pełna spisków, walk i zwrotów akcji książka, która zaskoczyła mnie i oczarowała. Nie spodziewałam się jednocześnie tak prostej i świetnie napisanej powieści będącej w dodatku debiutem. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu tej serii, który mam nadzieję, okaże się jeszcze ciekawszy od pierwszej części. Jeżeli szukacie nieskomplikowanej fantastycznej historii, z którą można miło spędzić czas, dobrze się przy tym bawiąc, to „Ostrze zdrajcy” na pewno Was nie zawiedzie. http://someculturewithme.blogspot.com/2017/05/zawsze-jest-nadzieja.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-09-2017 o godz 23:03 przez: Zaczytany w Książkach
Sebastien de Castell z wykształcenia jest archeologiem. Po czterech godzinach swojej pierwszej pracy wykopaliskowej doszedł do wniosku, że nienawidzi archeologii. Zajmował się branżą IT, karierą muzyczną, prawami obywatelskimi, był choreografem, nauczycielem i aktorem. Mieszka w Vancouver z żoną i dwoma kotami.* Już od dłuższego czasu chciałem sięgnąć po dobrą książkę fantastyczną. Gdy Wydawnictwo Insignis zaproponowało mi Ostrze zdrajcy, pomyślałem: tak, to będzie strzał w dziesiątkę. Czy rzeczywiście jest to utwór, po który warto sięgnąć? Wielkie Płaszcze to sędziowie, którzy zapewniają ochronę praw wszystkim (niezależnie od stanu majątkowego, płci czy urodzenia). Jednakże w wyniku pewnych wydarzeń ta organizacja zostaje rozwiązana. Falcio wraz z dwójką przyjaciół starają się wskrzesić Wielkie Płaszcze oraz doprowadzić do porządku. Książka została napisana lekkim językiem, dzięki czemu dzieło to czyta się naprawdę szybko. Sebastien ma przyjemny styl pisarski. Akcja bardzo często trzyma mocno w napięciu, bohaterzy ciągle wpadają w tarapaty. „Świat to nie romantyczny spektakl; nie składa się tylko z miłości i chwały.” Ostrze zdrajcy to książka, której fabuła jest oryginalna. Wyróżnia się ona spośród wielu utworów fantastycznych. Autor pokazał, że fantastyka nie potrzebuje elfów, krasnoludów czy orków, a wystarczą np. rycerze. Oczywiście znalazło się miejsce dla magii, aczkolwiek nie jest jej jakoś bardzo dużo. To taki element, który dodaje smaczku książce. Nie raz i nie dwa udało się autorowi mnie zaskoczyć. Pierwszą wadą tej powieści jest to, że główni bohaterzy niemal bez szwanku wychodzą z opresji, w które ciągle wpadają. Prowadzi to do nudnych i przewidywanych momentów. Kolejny mankament to to, że o jednej postaci, które pełni rolę narratora wiemy bardzo dużo, ale o innych bohaterach już znacznie mniej. „Ja przegrywałem wielokrotnie i coś w tym było: w ten właśnie sposób uczysz się, o co naprawdę idzie gra.” Bardzo spodobał mi się pomysł autora i jego wykonanie. Z pozoru prosta, a wręcz banalna historia stała się czymś, co zapiera dech w piersiach i sprawia, że ciężko jest się od czytania oderwać. Ubolewam trochę nad tym, że wykreowany przez autora świat nie został jakoś bardzo przedstawiony czytelnikowi. Opisy miejsc otaczających bohaterów są dość skąpe, a to chyba dlatego, że narratorem jest facet. Książka jest przepełniona humorem, który nadaje lekkości i większego luzu. Nie jest on jakiś wyrafinowany. Raczej za jego sprawą pojawia się banan na twarzy, a nie jakieś wybuchy śmiechu. Opisy walk są szczegółowe. Gdy czyta się książkę, to ma się wrażenie, że uczestniczy się w nich. Są bardzo realistyczne i dynamiczne. Jeden z ważniejszych bohaterów, Falcio val Mond, jest mężczyzną, dla którego najważniejsze jest prawo. Bardzo dobrze włada rapierem. Zachowaniem przypomina trochę średniowiecznego rycerza. To postać, którą od razu polubiłem. Jestem usatysfakcjonowany lekturą tej powieści. To kawał dobrej literatury fantastycznej, który każdy szanujący się fan tego gatunku znać powinien. Zniecierpliwiony czekam na kolejny tom, który, mam nadzieję, bardziej przybliży mi sylwetki pozostałych bohaterów oraz odkryje dotąd nieodkryte części świata. Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis. ** Źródło — Lubimy Czytać
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
13-07-2017 o godz 20:07 przez: judyta1234
Byli bohaterami, a teraz są zdrajcami i najgorszymi szumowinami. Wielkie Płaszcze służyli królowi, którego nie uratowali przed zamachem. Jego głowę zatknięto na pice, a sami zostali ułaskawieni, ale za jaką cenę? Trattari, obdarte peleryny – teraz tak ich zwą, co równa się najgorszym obelgom. Tristia znajduję się pod rządami bestialskich książąt. Falcio val Mond, były Wielki Płaszcz wraz z dwoma kamratami - Kestem oraz Brastem służą arystokracie, a raczej służyli, bo został on brutalnie zamordowany przez tajemniczą kobietę, która wrobiła ich w popełnione przestępstwo. Jak się okazuję śmierć ich pracodawcy zwiąże się z szeroko zakrojonym spiskiem, a oni znajdują się w samym jego centrum… Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o muszkieterach jeśli nie z książki Dumasa, to z filmów, które pojawiały się na przestrzeni lat. Moja wiedza niestety ogranicza się do ekranizacji, ale uwielbiam klimat tych filmów – szlachetnych wojowników, niezłomną przyjaźń i masę pojedynków na szpady. „Ostrze zdrajcy” posiada wszystkie te elementy, jednak jak na literaturę fantasy przystało, nie mogło zabraknąć w niej odrobiny magii. Jednak na największe pochwały zasługuje Falcio val Mond. Nie jest on postacią, której wszystko wychodzi i która nie ma momentów zwątpienia czy załamania. Ma bardzo mocne zasady moralne, których stara się przestrzegać nawet w momencie, gdy kraj jest na skraju upadku i zdemoralizowania. Nieraz czuję się bezsilny w obliczu kolein, jakie los stawia na jego drodze. Ze względu na to, że „Ostrze zdrajcy” zostało napisana w narracji pierwszoosobowej reszta postaci nie została tak dobrze uchwycona, ale na pewno na uwagę zasługują Kest oraz Brast, którzy niezłomnie tkwią przy swoim przyjacielu. Sprzeczki między tą trójką były fenomenalne i niejednokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. „Ostrze zdrajcy” jest książką brutalną, co uważam za wielki plus, gdyż dzięki temu jest bardziej autentyczna. Walki są wyjątkowo dynamiczne, ociekają brawują i sporą dawką emocji. Czasami miałam wrażenie, że są zbyt przerysowane i przeidealizowane wręcz do mitycznych proporcji. To takie bitwy, o których bard nie wstydziłby się zaśpiewać. Poza tym autor skupił się tylko na intrygach i knowaniu, przez co brakowało mi szerszego obrazu świata przedstawionego, ale mam nadzieję, że kolejne tomy nieco mi to zadośćuczynią. Akcja książki momentami jest nierówna – głównie w pierwszej połowie, gdzie wydarzenia wybuchają ze zdwojoną siłą, by za chwile mocno opaść i wręcz nużyć, ale na szczęście w drugiej części nie było już takich przestojów i akcja gnała na łeb na szyję, a zaskoczenia goniły zaskoczenia. Samo zakończenie było niemałym szokiem i wręcz czuję przemożny smutek, że nie mogę od razu sięgnąć po drugi tom, aby jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów. „Ostrze zdrajcy” to świetna książka rozrywkowa z dużą dawką humoru i nutką melancholii. Autor stworzył świat przesiąknięty intrygami oraz obłudą, gdzie przy życiu zostają tylko najsilniejsi i na pierwszy rzut oka nie ma miejsca dla bohaterów. Oni wyginęli wraz ze śmiercią króla. Poddani się temu podporządkowują, bo czy maja wybór? Jest to książka o walce o lepszy, mniej zepsuty świat, o niezłomnym harcie ducha i o rodzeniu się legendy. Czy Wielkie Płaszcze powstaną?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
31-08-2017 o godz 14:42 przez: podróżdokrainyksiążek
Wielkie płaszcze, niegdyś wielcy i prawi rycerze, samego króla, pilnowali porządku. Będącymi symbolem zarówno sprawiedliwości, jak i honoru. Jednak dobre czasy się skończyły, król nie żyje, nikt nie wie, w jaki sposób umarł, a Wielkie Płaszcze zostali okrzyknięci zdrajcami. Czy jednak to jest prawda? Czy zasługują na to miano? Płaszcze zostają rozwiązanie, a z tej licznej gwardii zostało tylko trzech, Falcio, Kest i Brasti. Spisani na margines społeczny zostali strażą przyboczna szlachcica, która na złość jeszcze im nie płaci. Czy to jednak oznacza, że nie mają go bronić? Oczywiście, że nie! Na ich nie szczęście zostają wpleceni jeszcze w intrygę, z której chcąc wyjść z twarzą i oczyścić swoje imiona muszą chwycić szable i walczyć w imię swojej sprawiedliwości, jak i przywrócenia porządku. Czytając „Ostrze zdrajcy”, miałam wrażenie, że powieść jest podobna do książki Aleksandra Dumasa „Trzej muszkieterowie”, czy to jednak oznacza, że jest gorsza od inspiracji, po jaką sięgnął Sebatien de Castell? Zagłębiając się w kolejne strony książki, nie miałam już takiego wrażenia, a jedynie kilka rzeczy je łączyło. Motyw trzech muszkieterów walczących w imię już dawno nieżyjącego króla i zasad, jakimi wtedy się kierowali, są jedynymi elementami, które naznaczają się, czytając „Ostrze zdrajcy” i nie różnią się niczym od „Trzej muszkieterów". Jeśli początek mojej recenzji wprawił w was mieszane uczucia, pokaże wam, w pozostałej części czemu warto sięgnąć po tę książkę. Wykreowany świat przez autora znakomicie komponuje się w opowieść o naszych muszkieterach, nasycając ją prześwietnie opisanymi scenami walki. Przy których czułam, jak serce mocno mi bije, gdyż tyle się w nich działo a po całej walce miałam wrażenie, jakbym sama była świadkiem tych zdarzeń, a całe emocje ze mnie uchodziły, czytając dalszą część książki z większą jeszcze radością. Jednak co by było z takiej akcji, gdyby nie ciekawie nakreślone postacie. Każda z nich została nacechowana w inny sposób. Falcio posiadając swój twardy kręgosłup moralny, nie potrafił nigdy zrozumieć krzywdy, jaka się im dzieje i z tego powodu mieli nie raz większe lub mniejsze problemy. Nasi pozostali bohaterowie, jak Kest, który w walce szablą nie ma sobie równych, jak i pewny siebie, że każda kobieta wskoczy mu do łóżka, łucznik Brasti, są idealnym uzupełnieniem w historii, sprawiając, że nie tylko żyjemy akcją w książkę, ale również humorystycznymi momentami, które nam towarzyszą przez cały czas. Plusem całej opowieści jest to, że narratorem jest nie kto jak jeden z Płaszczy, Falcio, co jest doskonałym posunięciem ze strony pisarza, bo kto inny jak nie on, przedstawi powieść, w której sam uczestniczy. Widzimy przy tym jednakowo, z czym nasz bohater się zmaga, że nie może zrozumieć bezprawia, jakie panuje w państwie, które niegdyś bronił od takiego zła i za wszelką cenę chce je zwalczyć. Cała książka wciąga od pierwszej strony, może i nie każdemu przypadnie ona do gustu, lecz kto szuka książki pełnej walk, humoru i prześwietnie opisanych bohaterów przy tym. Powinien bez cienia wahania po nią sięgnąć. Gdy ja sama osobiście żałuję, że moja historia z tą książką skończyła się na pierwszej części, gdy na drugą będzie mi jeszcze pisane długo czekać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-04-2018 o godz 15:58 przez: Popkulturka Osobista
Po ,,Ostrze Zdrajcy" nie miałam zamiaru osobiście sięgać. Sądziłam, że na samym podziwianiu pięknej okładki moja przygoda z tym tytułem się skończy. Ha, w jak wielkim błędzie byłam! Książka opowiada o Falcio val Mondzie i jego towarzyszach, którzy po śmierci króla szukali pracy po tym, jak Wielkie Płaszcze rozwiązano, a bohaterowie zostają strażą przyboczną pewnego szlachcica. Jednak to nie koniec! Szlachcic umiera, a trójka ,,poszukiwaczy sprawiedliwości" zostaje wrobiona w jego morderstwo. Jakby problemów było mało, dochodzi do tego wszystkiego spisek koronacyjny, który może ostatecznie zniszczyć reputację Wielkich Płaszczy. Cała ta sytuacja wplątuje ich w serię epickich i zapierających dech w piersiach przygód. Jest to naprawdę dobra powieść awanturnicza osadzona w klimatach fantasy. Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawsza, co powoduje, że czytelnik chce jak najszybciej poznać zakończenie. Chociaż moim zdaniem lepiej się aż tak nie rozpędzać, jeszcze nie wyszły kolejne części. Ogromnym plusem jest to, że w książce prowadzona jest narracja pierwszoosobowa, która pozwala czytelnikowi jeszcze bliżej poznać pierwszego kantora Wielkich Płaszczy, osobę z niezwykle ciętym językiem oraz wielkiego marzyciela - Falcio val Monda. Postać ta stała się moim ulubieńcem już na samym początku książki, uwielbiam jego poczucie humoru i upartość, z jaką dąży do celu. Pomimo tego, że on i jego przyjaciele, Kest i Brasti, posiadają wiele podobnych cech, to właśnie Falcio stał się moim ulubieńcem. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że to sprawa jego poczucia humoru, które od razu mi się spodobało. Świat stworzony przez pana de Castella jest świetnie przemyślany i dopracowany, a postacie charyzmatyczne i różnorodne. Nigdy w życiu bym nie powiedziała, że czyjś debiut może być na aż tak wysokim poziomie! Słyszałam wiele opinii, że tytuł ten jest bardzo podobny do Trzech Muszkieterów. Przyznaję się bez bicia, nie czytałam tej książki, dlatego nie mam zamiaru szukać podobieństw. (Chociaż nie będę oszukiwać, moje pierwszej skojarzenie było właśnie związane z książką Aleksandra Dumasa.) Mogę się przyczepić jedynie do okładki. Jest bardzo ładna, kojarzy mi się z serią gier Dragon Age, lecz jest niezbyt poprawna z treścią książki. Przypuszczam, że miał być na niej Falcio. Co w związku z tym? Falcio walczył rapierem, postać zaś trzyma miecz. Wiem, że to już czepialstwo, jednak to trochę razi mnie w oczy. Cała seria liczy cztery tomy, jednak na polski została przetłumaczona dopiero pierwsza część. Mam nadzieję, że dalsze części będą na równie wysokim poziomie, co Ostrze Zdrajcy. Jeżeli szukaliście jakiegoś przyjemnego, pełnego akcji fantasy, to właśnie je znaleźliście! Książka wciąga i nie wypuszcza, dopóki się jej nie skończy. Napisana jest niezbyt trudnym językiem, co pozwala pochłonąć ją w całości praktycznie za jednym razem. Tempo jest szybkie, sceny walk dynamiczne, a fabuła świetnie przemyślana. Czego chcieć więcej? To pozycja obowiązkowa dla każdego fana klimatów fantasy! http://popkulturkaosobista.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-04-2018 o godz 15:57 przez: Popkulturka Osobista
Po ,,Ostrze Zdrajcy" nie miałam zamiaru osobiście sięgać. Sądziłam, że na samym podziwianiu pięknej okładki moja przygoda z tym tytułem się skończy. Ha, w jak wielkim błędzie byłam! Książka opowiada o Falcio val Mondzie i jego towarzyszach, którzy po śmierci króla szukali pracy po tym, jak Wielkie Płaszcze rozwiązano, a bohaterowie zostają strażą przyboczną pewnego szlachcica. Jednak to nie koniec! Szlachcic umiera, a trójka ,,poszukiwaczy sprawiedliwości" zostaje wrobiona w jego morderstwo. Jakby problemów było mało, dochodzi do tego wszystkiego spisek koronacyjny, który może ostatecznie zniszczyć reputację Wielkich Płaszczy. Cała ta sytuacja wplątuje ich w serię epickich i zapierających dech w piersiach przygód. Jest to naprawdę dobra powieść awanturnicza osadzona w klimatach fantasy. Z rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawsza, co powoduje, że czytelnik chce jak najszybciej poznać zakończenie. Chociaż moim zdaniem lepiej się aż tak nie rozpędzać, jeszcze nie wyszły kolejne części. Ogromnym plusem jest to, że w książce prowadzona jest narracja pierwszoosobowa, która pozwala czytelnikowi jeszcze bliżej poznać pierwszego kantora Wielkich Płaszczy, osobę z niezwykle ciętym językiem oraz wielkiego marzyciela - Falcio val Monda. Postać ta stała się moim ulubieńcem już na samym początku książki, uwielbiam jego poczucie humoru i upartość, z jaką dąży do celu. Pomimo tego, że on i jego przyjaciele, Kest i Brasti, posiadają wiele podobnych cech, to właśnie Falcio stał się moim ulubieńcem. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Podejrzewam, że to sprawa jego poczucia humoru, które od razu mi się spodobało. Świat stworzony przez pana de Castella jest świetnie przemyślany i dopracowany, a postacie charyzmatyczne i różnorodne. Nigdy w życiu bym nie powiedziała, że czyjś debiut może być na aż tak wysokim poziomie! Słyszałam wiele opinii, że tytuł ten jest bardzo podobny do Trzech Muszkieterów. Przyznaję się bez bicia, nie czytałam tej książki, dlatego nie mam zamiaru szukać podobieństw. (Chociaż nie będę oszukiwać, moje pierwszej skojarzenie było właśnie związane z książką Aleksandra Dumasa.) Mogę się przyczepić jedynie do okładki. Jest bardzo ładna, kojarzy mi się z serią gier Dragon Age, lecz jest niezbyt poprawna z treścią książki. Przypuszczam, że miał być na niej Falcio. Co w związku z tym? Falcio walczył rapierem, postać zaś trzyma miecz. Wiem, że to już czepialstwo, jednak to trochę razi mnie w oczy. Cała seria liczy cztery tomy, jednak na polski została przetłumaczona dopiero pierwsza część. Mam nadzieję, że dalsze części będą na równie wysokim poziomie, co Ostrze Zdrajcy. Jeżeli szukaliście jakiegoś przyjemnego, pełnego akcji fantasy, to właśnie je znaleźliście! Książka wciąga i nie wypuszcza, dopóki się jej nie skończy. Napisana jest niezbyt trudnym językiem, co pozwala pochłonąć ją w całości praktycznie za jednym razem. Tempo jest szybkie, sceny walk dynamiczne, a fabuła świetnie przemyślana. Czego chcieć więcej? To pozycja obowiązkowa dla każdego fana klimatów fantasy! http://popkulturkaosobista.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-05-2017 o godz 20:56 przez: Paulina11
Uwielbiam fantasy, uwielbiam książki z motywem rycerstwa, walk na miecze, z klimatem średniowiecznym. Po przeczytaniu opisu fabuły „Ostrza zdrajcy” wiedziałam, że mi się spodoba, że to coś dla mnie. I nie pomyliłam się. Głównym bohaterem, a zarazem narratorem, jest Falcio val Mond – były pierwszy kantor Wielkich Płaszczy, niegdyś przyjaciel króla Paelisa. Wielkie Płaszcze to swojego rodzaju rycerze, którzy nie składają przysięgi królowi, lecz prawu. Zostały utworzone, a właściwie wskrzeszone po około stu latach, właśnie przez króla Paelisa. Jednak władca został przed pięcioma laty zabity, a Płaszcze – rozwiązane i rozpędzone na cztery wiatry. Falcio i jego przyjaciele – Brasti i Kest, jedni z najlepszych wojowników (w przypadku Brastiego - łuczników) skończyli jako straż przyboczna Lorda Karawanu, od którego nawet nie dostają zapłaty. Sprawy komplikują się tym bardziej, że Lord okazuje się być martwy, a główne podejrzenie spada właśnie na nich. Falcio, Brasti i Kest zaczynają przygodę w świecie pełnym intryg, niebezpieczeństw i spisków. Na dodatek ludzie nienawidzą trattarich (trattari – obraźliwe określenie Wielkiego Płaszcza). Natrafiają na karawanę, z która mogliby uciec, jednak samo dostanie się do niej nie jest takie proste. I więcej nie powiem, ponieważ chcę uniknąć zaspoilerowania Wam czegoś. Nie wiem, czy mam rację, ale wydaje mi się, że książek z tego gatunku z narracją pierwszoosobową jest bardzo mało. W „Ostrzu zdrajcy” występuje taki właśnie styl i muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało. Falcio świetnie się spisuje w roli narratora, podobały mi się jego przemyślenia, czy też zwroty bezpośrednio do czytelnika. Szczególnie przypadły mi do gustu opisy walk i samej techniki. Pod tym względem Sebastien wykonał kawał dobrej roboty, gdyż nieczęsto spotyka się tak szczegółowe opisy. Dzięki temu, było mi o wiele łatwiej sobie wyobrazić taką walkę, a z tym zawsze miewałam problemy, bo zazwyczaj są one opisane powierzchownie. Falcio opisuje wydarzenia obecne, ale też często wraca do wspomnień, dzięki czemu w ciekawy sposób poznajemy przeszłość bohaterów i różne ważne informacje. Nie mogę też nie wspomnieć o bohaterach. Falcio, Kest, Brasti – ich nie da się nie polubić, każdy w nich ma w sobie to „coś”. Każdego z nich polubiłam, jednak najbardziej chyba Kesta... Ich dialogi były bardzo często zabawne, z nutą sarkazmu. Lubię, kiedy książki są z humorem, a ta zdecydowanie go miała. Jest też Aline – dziewczynka, która straciła wszystko, poza odwagą, czy Valiana, której życie nie jest dokładnie takie, jak cały czas myślała... Sebastien de Castell stworzył świat z nutką magii, interesujących bohaterów i połączył to wszystko ciekawą historią. Efektem końcowym jest bardzo przyjemna lektura, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, intryg, sarkazmu i nieraz – szoku. Do tego skończyła się tak, że już nie mogę się odczekać kolejnego tomu, bo jestem strasznie ciekawa ich dalszych losów. Jeśli lubicie takie klimaty, to nie ma co się zastanawiać, tylko czytać ;) zabookowanyswiatpauli.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-05-2017 o godz 00:16 przez: tygrysica
Król Paelis nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond wraz ze swoimi dwoma przyjaciółmi skończył jako straż przyboczna jednego z Lordów Karawan, który chyba za punkt honoru postawił sobie nie płacić im za wykonywaną pracę. Mimo to Falcio, Kest i Brasti nie narzekają, ponieważ podróże z Tremondim umożliwiają im wypełnienia ostatniej woli Króla, polegającej na znalezieniu królewskich charoitów. Niestety pewnej pechowej nocy Lord zostaje zamordowany, a winą za jego śmierć obarczono Wielkie Płaszcze. Czy uda im się znaleźć królewskie klejnoty i jednocześnie przy tym nie zginąć? Przekonajcie się sami! „(...) Na tym właśnie polega wolność. Bo to nie prawo, by robić wszystko, co się chce, ale prawo, by dokonać wyboru i określić, za co chce się umrzeć.” Sebastien de Castell jest autorem, który nie marnuje czasu na długie wprowadzenie czytelnika do fabuły. Wręcz przeciwnie, postanawia rzucić go od razu w wir akcji, by sam mógł kolejno odkrywać wszystkie elementy układanki. Na początku nie wydawało mi się to najlepszym pomysłem i przez kilka pierwszych stron w ogóle nie potrafiłam się wczuć w rozgrywające wydarzenia. Strasznie doskwierał mi brak tych podstawowych informacji jak na przykład kim są te słynne Wielkie Płaszcze oraz czym się zajmują. Jednak to pierwsze wrażenie szybko uległo zmianie. Z każdą kolejną stroną przyzwyczajałam się coraz bardziej do sposobu prowadzenia fabuły i nim się spostrzegłam ogromnie polubiłam Falcia oraz Wielkie Płaszcze. Sam styl pisania autora okazał się być prosty i przyjemny w odbiorze. Sebastien de Castell stworzył ciekawą historię pełną walk, spisków oraz licznych intryg, w której nie zabrakło miejsca na cięty dowcip oraz porządną dawkę humoru; tak rzadko spotykaną w przypadku książek fantasy. Dodatkowo bardzo pozytywnym zaskoczeniem okazały się być dla mnie sceny walki. Czytając je można było odnieść wrażenie, że samemu brało się w nich udział. Autor zadbały by były one szczegółowe i dopracowane w każdym calu, dzięki czemu idealnie oddziaływały na wyobraźnię. „(...) - Podczas gdy ty wolałbyś, żeby walczył aż do śmierci? - Mówisz, że zawsze jest nadzieja. Cóż, zawsze jest nadzieja, póki walczysz. Król uśmiechnął się. - Nie, Falcio. Po prostu zawsze jest ktoś jeszcze do zabicia.” Reasumując „Ostrze zdrajcy” to bardzo dobrze napisana książka. Czyta się ją szybko i naprawdę przyjemnie, a wciągająca fabuła i dobrze wykreowani bohaterowie nie pozwalają oderwać się od niej ani na chwilę. Mam nadzieję, że niebawem ukażą się kolejne tomy tej serii i znów będę miała okazję zatracić się w świecie Wielkich Płaszczy. Już nie mogę doczekać się, aż poznam dalsze losy Falcia val Monda i jego przyjaciół. Gorąco polecam. Aleksandra *Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Ostrze zdrajcy”. Ps. Chcesz dowiedzieć się więcej o serii „Wielkie Płaszcze” i Sebastienie de Castellu? Zajrzyj na jego polską stronę http://www.insignis.pl/decastell/ https://www.instagram.com/tygrysicaa/
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Done and Dusted
4.2/5
30,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Mocarne mózgi
4.8/5
23,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Legendy i Latte
4.3/5
31,81 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Będzie bolało
4.6/5
31,73 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa World of Warcraft. Kronika. Tom 2 Opracowanie zbiorowe
4.9/5
69,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Razem
4.8/5
59,99 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Nadzwyczajna księga zagadek. Oficjalny przewodnik Fortnite Opracowanie zbiorowe
4.7/5
24,14 zł
Megacena

Podobne do ostatnio oglądanego