Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
W Wehrmachcie służyło około 500 tys. Polaków. Większość z nich przez resztę życia ukrywała ten fragment swojej historii. Joachim Ceraficki jako jeden z nielicznych zdecydował się o tym opowiedzieć.
Wcielony do Wehrmachtu w maju 1942 jako obywatel Rzeszy III kategorii spędził w niemieckim wojsku niemal trzy lata. Zdezerterował w styczniu 1945. Starał się być dobrym żołnierzem, bo w ten sposób minimalizował ryzyko śmierci. W okopach jego patriotyczna postawa nie miałaby znaczenia – tam najważniejsze okazywało się koleżeństwo.
Ceraficki opisuje swoje doświadczenia tego czasu: pisze o kolegach, o strachu, o dziewczynach, o urlopach w domu, o warunkach życia niemieckich żołnierzy na froncie. Ważne świadectwo tego, jak dalekie od stereotypowych wyobrażeń mogły być wojenne losy Polaków ze Śląska i Pomorza.
ID produktu: | 1101048331 |
Tytuł: | Wasserpolacken. Relacja Polaka w służbie Wehrmachtu |
Autor: | Ceraficki Joachim |
Wydawnictwo: | Fundacja Ośrodka KARTA |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 220 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-10-08 |
Rok wydania: | 2014 |
Data wydania: | 2014-10-08 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 24 x 223 x 175 |
Okres historyczny: | Polska i Polacy podczas II wojny |
Indeks: | 15587893 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Wasserpolacken. Relacja Polaka w służbie Wehrmachtu
W Wehrmachcie służyło około 500 tys. Polaków. Większość z nich przez resztę życia ukrywała ten fragment swojej historii. Joachim Ceraficki jako jeden z nielicznych zdecydował się o tym opowiedzieć. ...Zachęcam do przeczytania.
Ale najpierw cytaty:
Z obwoluty: „Ważne świadectwo tego, jak dalekie od stereotypowych wyobrażeń mogły być wojenne losy Polaków ze Śląska i Pomorza”.
Str. 228 i 229 - cyt. z posłowia autorstwa prof. dra hab. Ryszarda Kaczmarka: „Liczba Polaków powołanych w czasie II wojny do Wehrmachtu, do różnych jednostek, nie została do dziś precyzyjnie ustalona. (...) ... co dawałoby w sumie w Wehrmachcie 450 tysięcy Polaków pochodzących z terenów wcielonych.”.
Ta liczba tuż powyżej, to chyba suma liczebności Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oraz I i II Armii Wojska Polskiego, razem wziętych, nicht wahr? A może nawet więcej?
Oczywiście wiem, wiem, że sporo z nich należałoby tu policzyć podwójnie - gdyż dezerterowali z Wehrmachtu na stronę polską do Andersa lub Berlinga. Choć od tego drugiego to ruch był również i w drugą stronę - pod Lenino kilkuset żołnierzy I DP przeszło na stronę niemiecką.
Autor książki jest niezwykle wstrzemięźliwy w opisie swoich czynów bojowych. Ale do zastrzelenia radzieckiego snajpera w zasadzie się przyznał (zob. na str. 163). A przecież tenże snajper mógłby (gdyby go Ceraficki nie wyeliminował) jeszcze więcej żołnierzy niemieckich powystrzelać.
A na zakończenie dowcip z lat 70-tych:
Na Górnym Śląsku Heini i Rudi idą zapisać się do ZBoWiD-u (organizacji kombatantów w PRL - wyjaśniam tym młodszym). Członkostwo w ZBoWiD uprawniało do podwyższenia emerytury.
- Ale co my im powiemy, jak to uzasadnimy?
- Jak to - jak? Ja powiem, że byłem w AK.
- Ty??? W Armii Krajowej??? Nie żartuj!
- Nie żartuję i nie skłamię. To był Afrika Korps Erwina Rommla, ale powiem w skrócie „AK”, może się nie kapną. A ty?
- No to ja powiem, że byłem w szeregach GL.
- Ale jak uzasadnisz, że należałeś do Gwardii Ludowej?
- Tak samo jak ty - powiem tylko w skrócie „GL”. Może się nie doszperają, że to faktycznie Goering Luftwaffe.