The Wings Of War (Limited Edition) (CD)

24 karatowe złoto, jedynie przez przypadek nazywane klasycznym Thrash Metalem!

Twórczość Overkill jak zwykle na najwyższym poziomie.

Overkill to jeden z tych zespołów, których płyty kupuję w ciemno. Jasne, zdarzają im się zarówno genialne krążki ("Ironbound"), jak i mocno przeciętne ("The Grinding Wheel"), ale poniżej pewnego poziomu na szczęście nie schodzą. Tym razem znów włączyli turbodoładowanie. Zapomnijcie o "The Grinding Wheel" i "White Devil Armory", pora przypomnieć sobie "The Electric Age". Jest ciężar, jest szybkość, ale jest też obowiązkowa dawka melodii. "Last Man Standing", "Hole in My Soul" i "Believe in the Fight" to speed metalowe petardy, od których można nabawić się poważnych obrażeń karku. A na tym wcale nie kończą się emocje. Spektakularny "Head of a Pin" to murowany hit koncertowy, podobnie zresztą jak "Bat Shit Crazy". Pamiętacie "Into the Pit" Testament? Ten kawałek, poza zaskakującym przerywnikiem w środku, to esencja thrashowej brutalności. Jedynym numerem, który pokazuje zupełnie inne oblicze zespołu jest punkowy "Welcome to the Garden State". Przywykliśmy już, że chłopaki chętnie utożsamiają się z New Jersey, więc takie chuligańskie, uliczne rytmy dobrze wpisują się w ich styl. Równie fantastycznie prezentuje się "Distortion", rewelacyjne riffy, duszna atmosfera, ten zakręcony kawałek mocno kojarzy mi się z "Ironbound". Najspokojniejszy na płycie "A Mother's Prayer" nie obniża poziomu krążka. Tym razem Overkill spisał się naprawdę wybornie. Widać, że pojawienie się świeżej krwi w zespole (prawdziwa bestia na garach: Jason Bittner) ożywiło chłopaków i dało im zastrzyk pozytywnej energii. Dynamiczna produkcja tylko dodaje smaczku zadziornym, bardzo agresywnym kawałkom. Czapki z głów; dla mnie ALBUM MIESIĄCA.