Chwała mamonie. The Black Monday Murders. Tom 1

Sprzedaje dvdmax : 39,12 zł

39,12 zł
InPost 16,99 zł
Aktywuj dodatkowe korzyści
Darmowy kurier od 40 zł
Przewidywana wysyłka w 1 dzień rob.

Sprzedaje 3trolle : 54,84 zł

Sprzedaje Goldenbook : 54,00 zł

Sprzedaje Inbook : 52,20 zł

Wszyscy sprzedawcy

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Jonathan Hickman (East of West) i Tomm Coker (Undying Love) przedstawiają komiksową serię o potędze brudnych pieniędzy oraz o tym, kogo można za nie kupić. The Black Monday to klasyczna, okultystyczna opowieść, w której szkoły magii są w rzeczywistości bankowymi kartelami kontrolującymi całe społeczeństwa. To świat, w którym rosyjskie oligarchiczne wampiry, Czarni Papieże, zaczarowani amerykańscy arystokraci i zabójcy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego pracują wspólnie nad tym, byśmy wszyscy znali swoje miejsce w zupełnie nowym układzie sił.


Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1162524027
Tytuł: Chwała mamonie. The Black Monday Murders. Tom 1
Tytuł oryginalny: The Black Monday Murders
Seria: The Black Monday Murders
Autor: Hickman Jonathan
Tłumaczenie: Cichawa Paweł
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 240
Numer wydania: I
Data premiery: 2017-11-15
Rok wydania: 2017
Data wydania: 2017-11-15
Forma: książka
Wymiary produktu [mm]: 260 x 18 x 170
Indeks: 22769770
średnia 4,2
5
1
4
3
3
0
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
2 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
4/5
07-01-2018 o godz 16:45 przez: Łukasz Wasilewski
Sława ma swoją cenę. Bogactwo również. Najczęściej mamy na myśli uszczerbek na zdrowiu (i fizycznym, i psychicznym), rozpad rodziny czy w ostateczności śmierć z ręki fanatyka, który przeszedł na ciemną stronę mocy. Wspomnianą cenę traktujemy jednak jako coś metaforycznego albo nieprzyjemne konsekwencje, których czasem da się uniknąć. A co jakby tę ceną potraktować bardzo dosłownie? A co gdyby istniał konkretny sposób, by stać się milionerem, i cennik z rozpiską, co można zdobyć za konkretną ofiarę? Tak, dobrze przeczytaliście – ofiarę, w ludzkiej postaci. Samo słowo „ofiara” doskonale pasuje do świata wykreowanego przez Jonathana Hickmana w komiksie „Black Monday Murders”. Udanie miesza w nim kryminał noir z okultystycznymi klimatami i thrillerem ekonomicznym. Z tym ostatnim może przesadziłem, ale historia zaczyna się od roku 1929 i wielkiego krachu na giełdzie. Okazuje się, że wszystko wyglądało inaczej, niż jest nam to przedstawiane, a swoje palce macał w tym wielki Mammon. W naszych czasach dochodzi do morderstwa. Ginie członek zarządu jednego z największych, najbardziej chciwych banków. I znowu nie ma w tym nic przypadkowego, co szybko odkrywa detektyw Theo Dumas. Jego przodkowie praktykowali voodoo, ale czy to wpływa na jego niezwykłą skuteczność? Odpowiedzcie sobie sami, ale Theo ma na koncie następującą akcję – w biały dzień zastrzelił na ulicy niepozornego cywila, który, jak się później okazało, w niepozornym mieszkaniu trzymał osiem ludzkich głów. Tak czy inaczej, Theo próbuje rozwikłać zagadkę, a zabójstwo Daniela Rotshchilda sprawia, że do gry wraca jego siostra Grigoria, która przez lata była skazana na swoiste wygnanie. Hickmann lubi skakać między wydarzeniami i różnymi planami czasowymi. Trafiamy też do lat osiemdziesiątych w przededniu zburzenia muru berlińskiego. Idealny moment, by dwie organizacje finansowe (a zarazem dwie swoiste szkoły magii) dokonały fuzji. Wszystko po to, by zyskać jeszcze większą władzę. Zazwyczaj potraktowanie czegoś dosłownie spłyca dany temat. Wszyscy wiemy, że pieniądze równają się władzy. Pokazanie rekinów finansjery jako dokonujących rytuałów szarlatanów jest niezwykle satysfakcjonujące. Łatwiej ich znienawidzić i o to bez poczucia małostkowej zazdrości, że oni mają wszystko, a my musimy myśleć o przetrwaniu do pierwszego. Wprowadzenie elementów nadprzyrodzonych nie uczyniło tych postaci jednowymiarowymi. Dzięki stali się jeszcze bardziej, nomen omen, diaboliczni, wyrachowani i przerażający. O świecie przedstawionym dowiadujemy się z poszczególnych stron niewiele. Sami musimy poskładać te strzępki informacji o rytuałach, celowości krachów finansowych czy słynnych rodach, które nie chcą rozcieńczać swojej krwi. Oprócz samych kadrów dostajemy też dodatkowe strony na przykład z fragmentami przesłuchań czy pamiętników bohaterów. Pojawiają się też drzewa genealogiczne czy opisy hierarchii w poszczególnych szkołach. Dzięki temu udaje się uniknąć ekspozycyjnych dialogów. Co prawda te wszystkie wstawki są trochę zbyt częste i wytrącają z klimatu, ale jednak urozmaicają formę komiksu i zachęcają do ciągłego główkowania, a czasem cofania się o kilka czy kilkanaście stron, by potwierdzić swoje przypuszczenia. „Black Monday Murders” nie robiłoby takiego wrażenia, gdyby nie rysunki Tomma Cokera. Poszarpana narracja domagała się równie poszarpanej kreski i szlajających się kolorów. Wszystko tonie w przygaszonych barwach i półcieniach. Świat, w którym jest tyle tajemnic, musi być nieco ukryty przed oczami czytelnika. Cokerowi udało się to doskonale. We wszystkich kadrach czai się niepokój i nawet gdy widzimy profesora prowadzącego wywiad z ekonomii, czujemy nieprzyjemny dreszcz na plecach. „Black Monday Murders” to bardzo pozytywne zaskoczenie. Początkowo oczekiwałem mrocznego kryminału z nadprzyrodzonym wątkiem, ale historia, którą dostałem, jest nawet ciekawsza. Z przyjemnością zobaczę, jak Hickman dalej rozwija zapoczątkowaną mitologię. Może w kolejnych tomach będzie nieco mniej przekombinowana. Mniej pewnie będzie tajemnic, bo na niewypowiedziane pytania trzeba wreszcie zacząć odpowiadać, ale oznacza to więcej akcji, a w wydaniu takich zakochanych w rytuałach bohaterów może to być jeszcze bardziej wciągające.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-12-2017 o godz 14:16 przez: Wkp
PIENIĄDZE ŻĄDZĄ ŚWIATEM, PIENIĄDZE KRWAWIĄ Jonathan Hickman, w Polsce kojarzony jest głównie z prowadzenia dwóch serii o Avengers wydawanych w ramach Morvel NOW!. Dlatego też „Black Monday Murders” może być sporym zaskoczeniem dla czytelników znających go tylko od tej strony. Dlaczego? Bo tym razem zaserwował nam mroczny i brutalny okultystyczny thriller, który zachwyca klimatem i cudowną szatą graficzną. O czym właściwie opowiada ta seria? Długo zastanawiałem się co mam napisać, by nie zdradzić zbyt wiele. Najlepiej w końcu zasiąść do całości z czystym umysłem i bez zbędnych oczekiwań – wiedział o tym wydawca, bo na okładce nie znajdziecie żadnego streszczenia fabuły ani nawet polecanek. Już samo takie podejście intryguje, niemniej warto wspomnieć z czym tu właściwie mamy do czynienia. Rok 1929, czarny czwartek. Cały świat zapamiętał ten dzień z powodu krachu na giełdzie i licznych samobójstw dokonanych przez zrujnowanych finansowo maklerów. Nikt nie ma jednak pojęcia, co rzeczywiście się wówczas wydarzyło. Nikt też, poza wtajemniczonymi, nie wie o tym, co dzieje się w wewnętrznych strukturach banku inwestycyjnego Caina-Kankrin. O tym jak zarząd odniósł sukces, skąd zdobył tak wielkie fundusze i co kryje się za pozornie zwyczajną firmą. Bezduszne praktyki, wykańczanie konkurencji, dążenie po trupach do celu – wszystko to, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pieniądze żądzą światem, pieniądze krwawią, ale co znajduje się za ich kurtyną? Coś paranormalnego – to oczywiste, skoro mamy do czynienia z komiksem okultystycznym. Ale co? Na to pytanie nie jest tak łatwo odpowiedzieć. Hickman zabiera nas do świata o ustalonych zasadach. Tu bohaterowie (przynajmniej ci, których to dotyczy) wiedzą doskonale co się dzieje, tkwią w tym wszystkim od dawna i wypełniają swoją rolę tak, jak powinni. Bez zbędnego gadania, bez wyjaśniania – czytelnik obserwuje to wszystko, powoli starając się odnaleźć w sytuacji i zrozumieć z czym właściwie ma do czynienia. I takie podejście do tematu podoba mi się o wiele bardziej, niż tłumaczenie wydarzeń na bieżąco. Zagadka wraz z postępem akcji się rozwija, przybywa też bohaterów i wątków. Fascynujące okazują się kulisy finansowego świata, ten brud, to traktowanie człowieka jako niewolnika, ofiarę, którą można poświęcić dla zysku etc. Pierwszy milion można zarobić na wyrzeczeniach i niewyobrażalnie ciężkiej pracy, powielić go już się nie da działając zgodnie z prawem czy jakimikolwiek zasadami moralnymi. Ale czasem nawet to nie wystarcza. Całość podlano oczywiście zagadką kryminalną w klimatach noir i poprowadzono w naprawdę znakomity sposób. I jakże genialnie zilustrowano. Fotorealistyczne rysunki, mroczne, brudne i rewelacyjne dobrane do całości robią wielkie wrażenie. Znakomicie też budują klimat „Black Monday Murders”. Wszystko to wymieszano z aktami spraw, informacjami, listami i wszelką dokumentacją mającą urealnić przedstawioną opowieść. I chociaż do tej serii podchodziłem ze sporymi obawami, Hickman bowiem wiele razy rozczarował mnie poważnie swoimi komiksami o Avengers, to po lekturze mogę powiedzieć, że jestem bardzo, bardzo zadowolony i z czystym sercem polecić Wam ten tytuł.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez .

O autorze: Hickman Jonathan

Zobacz także

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego