Świąteczny sweter (okładka  twarda, wyd. 11.2009)

Książka wprowadza świąteczny nastrój i pozwala spojrzeć na święta z innej perspektywy. Polecam, warta przeczytania!

Wspaniała książka - bardzo wzruszająca [nie obyło się bez łez] i mówiąca o tym, co w życiu najważniejsze - czyta się jednym tchem. Absolutnie warta przeczytania!

Bardzo dobrze i szybko się czyta. Po przeczytaniu człowiek uświadamia sobie pewne rzeczy, przede wszystkim zaczyna doceniać swoich rodziców. Polecam.

Historia Świątecznego swetra. Dobra lektura aby odetchnąć np. w czasie świąt 😊

Bardzo fajna historia. Książka godna polecenia.

Czy zdarzyło się wam kiedykolwiek być rozczarowanym tym, co znaleźliście pod choinką? Myślę, że każdy człowiek przeżył przynajmniej raz takie święta. I było to zapewne w dzieciństwie. Im człowiek starszy, tym wie lepiej, że nie o prezenty chodzi w tym całym bożonarodzeniowym zamieszaniu.
Piękne wydanie, graficzna strona opowieści- wszystko to się liczy. Czas, w jakim się ją czyta, treść nareszcie- to są elementy lektury, których nie sposób pominąć. A że w środku jest to, czego się spodziewaliśmy?A dlaczego wszyscy lubimy Wigilię, mimo że wiemy doskonale, co na niej będzie? Nie o potrawy wszak idzie, ale o atmosferę, urok chwili, czas wspólnie spędzony.Tego rodzaju książki trzeba czytać w okresie około świątecznym, żeby przypominać sobie to, co najważniejsze. Należy podtykać je dzieciom, bo dla nich jeszcze to wszystko nie jest takie oczywiste. Dlatego taka ckliwa opowiastka z morałem wzrusza.A morał jest ważny.Bo nie o błysk nowości tu chodzi, ale o tę jedną chwilę w roku.

Jeśli szukacie mądrego prezentu na Mikołaja lub Gwiazdkę, to idziecie w dobrym kierunku. "Świąteczny sweter" przeczytałam w ciągu kilku godzin, płacząc przy tym jak głupia. Jest tu magia świąt, mądry morał, ale przede wszystkim klimat, który sprawia, że książka nabiera głębi. Nie jest to pozycja radosna, ale ma w sobie dużo dobrego.

Tę książkę polecała @zaczytana.querida. Maja kilkukrotnie podkreślała,że jest to jedna z piękniejszych świątecznych książek. Ci,co mnie znają wiedzą,że próżno u mnie szukać świątecznych lektur. Jednak tym razem się skusiłam a Maja gratulowała mi udanego zakupu. Po przeczytaniu tej książki -wiem czemu. "Świąteczny sweter" wciągnął mnie już od samego początku a przeczucie,które mi zaczęło towarzyszyć - nie myliło mnie. To nie jest słodko -pierdząca książka o magii świąt co sprawia,że wszyscy wokół są szczęśliwi i dla siebie dobrzy. To nie jest książka, przy której się uśmiechasz niczym dziecko, które dostało największą i najpyszniejszą czekoladę świata. Ta książka porusza bardzo trudny temat. Ta książka ma wartościowe przesłanie skłaniające nas do zatrzymania się. Do przemyślenia - czy ja czasem nie robię,nie myślę tak samo? Co jest dla mnie ważne? Czy umiem się cieszyć z tego co mam? Czy jestem szczęśliwa? Czy nie wymagam od innych zbyt wiele? Powiem Wam, że "świąteczny sweter "wywarł na mnie ogromne wrażenie. Książka jest cienka, szybko się ją czyta, każda kartka jest pięknie oprawiona w ramkę ( bynajmniej to wydanie co ja posiadam) a ja mimo to bardzo oszczędnie dawkowałam sobie jej treść. Nie chciałam jej skończyć zbyt szybko. Chciałam się nią delektować,zrozumieć jej wartość,sens.Czy dzięki niej zacznę sięgać po świąteczne lektury? Szczerze mówiąc,nie wiem. Miałabym obawy,że każdą kolejną będę porównywać do tej i że żadna nie wywoła we mnie tyle uczuć i emocji co ta. Czy polecam? Jak najbardziej tak...

12-letni Eddie marzy o nowym rowerze. Wie, że ten prezent jest mało osiągalny, gdyż po śmierci ojca jego matka ledwo wiąże koniec z końcem. Nie traci jednak nadziei, że przy odrobinie świątecznej magii uda się to marzenie spełnić. Tak bardzo pragnie pojazdu, że gdy w końcu nadchodzi czas otwierania prezentów, nie potrafi ukryć rozczarowania na widok zwykłego świątecznego swetra. Jest tak rozżalony, że ciska swetrem o podłogę nie zważając na uczucia matki, która ten sweter dziergała po nocach specjalnie dla niego. Wtedy jeszcze nie wie, że tego buntu będzie żałował do końca życia. Powieść jest bolesną podróżą Eddiego z dzieciństwa ku dorosłości. Chłopiec przepełniony żalem wybiera niekoniecznie najsłuszniejszą drogę, czasem nieświadomie, a czasem świadomie krzywdząc najbliższe mu osoby. Dopiero po wielu przykrych sytuacjach, za sprawą tajemniczego sąsiada, odkrywa na czym tak naprawdę mu zależy. Tylko czy nie jest już za późno? Przyznam się Wam, że czytałam tę książkę z ogromną gulą w gardle i pod koniec ciężko było mi powstrzymać łzy wzruszenia. To pełna emocji opowieść o więzach rodzinnych, błędach młodości i przebaczeniu. Na pewno na długo zapamiętam morał z niej płynący i niewykluczone, że jeszcze nie raz do niej wrócę.

mimo że ta książka była inna, inaczej pisana niż te które czytam na co dzień, była dobrym czasem. Dwunastoletni Eddie miał jedno marzenie - rower. Mimo, że zdawał sobie sprawę, że po śmierci taty mają z mamą mniej pieniędzy, liczył na swego rodzaju cud. Zamiast wymarzonego prezentu, Eddie dostał sweter, który rozżalony Eddie zwinął rzucił w kąt pokoju. Jego zranienie i zawód powodują, że w święta odbywa bolesną podróż, wymagającą poświęcenia i prowadzącą do zrozumienia co tak naprawdę jest ważne. Jak ją gdzieś znajdziecie- warto przeczytać:)