5/5
02-05-2023 o godz 00:00 przez: myszka | Zweryfikowany zakup
Rewelacja
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-04-2024 o godz 13:08 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-04-2023 o godz 15:13 przez: Złotowłosa i Książki
Kora Angeli jest pracownicą Borgen Ltd. i właśnie została oddelegowana na wyjazd służbowy do Grecji. Pierwsza myśl - pikuś, Pan Pikuś. Klopoty natomiast zaczynają się nawarstwiać już na samym początku a w miarę rozwoju sytuacji zagęszczać niczym smoła. Agnar Radwan jest najstarszym synem prezesa firmy, w której pracuje Kora. Pierwsze spotkanie nie przebiega pomyślnie a kolejne wspólne chwile zwiastują rychłe kłopoty. I co? I nic! Perfidny los postanowił osadzić ich razem na wyspie - samych. Jaki okaże się Agnar? Co zrobi Kora? Czy uda im się dojść do porozumienia? Czy uda im się powrócić do cywilizacji? Melissa Darwood jest jedną z autorek, po książki której sięgam totalnie e ciemno i za każdym razem zostaję w pełni usatysfakcjonowana czytaną historią. Ona czaruje piórem zabierając czytelnika w podróż pełną emocji. Chemii i żaru a także wyśmienitego humoru. To także perfekcyjna fabuła, w której umiejętnie zostają wplątane poważne zagadnienia. Z wyczuciem i delikatnością, które na tle wesołości stanowią doskonały kontrast i mocne osadzenie w realiach. Tak było i tym razem. Od samego początku, pierwszego zdania na mej twarzy pojawił się szczery uśmiech. OMG! Aż mnie brzuch bolał ze śmiechu kiedy czytałam kolejne strony. Strony, przez które płynęłam. Nawet zbytnio nie zwracałam uwagi na sam fakt ich przekręcania. Wyobraźnia zabrała mnie na cudowną wyprawę. Autorka bajkowo wykreowała tło wydarzeń. Czułam się tak, jakbym towarzyszyła bohaterom w ich codzienności, która z każdą kolejną chwilą stawała się coraz bardziej nieprzewidywalna. I to jest kolejny element w twórczości Melissy, który uwielbiam. Tak naprawdę bardzo ciężko jest przewidzieć w jakim kierunku nastąpi obrót sprawy. Te elementy zaskoczenia naprawdę potrafią wbić w fotel. Tak bardzo, że szczękę zbiera się z podłogi a serce dość długo szaleńczym rytmem obija żebra zanim wróci do normalności. Genialna kreacja bohaterów. Totalne przeciwieństwa na pierwszy rzut oka. No bo Agnar to typowy mruk. Złośliwy, sztywny, opryskliwy, arogancki, powściągliwy i zrównoważony. Za krzty humoru i spontaniczności. Nie to co Kora. Ta kobieta to dosłownie petarda. Żywiołowa, temperamentna, nakręcona. Popadająca w tarapaty. Wiecznie wesoła i ironiczna jeśli potrzeba. Normalnie ubaw po pachy. Ich relacja, jak zapewne sobie wyobrażacie, nie należała do łatwych i przyjemnych. Zgryzy następowały jeden po drugim tak gwałtownie, że iskrzyło aż miło. Wióra leciały. Hate-love doskonały. Tak samo jak slow burn - to dopiero topiło serducho jak masełko dostarczając ognia, który zostawia zgliszcza. Przebieg wydarzeń trzymał w napięciu. Dostarczał także adrenaliny i wielu emocji - tych skrajnych także. Do samego końca autorka utrzymała moją uwagę i sukcesywnie pobudzała moją ciekawość i zaintrygowanie o finał historii. Finał, który był niczym trzepnięcie obuchem w głowę. Czysty nokaut. Totalny zwrot akcji. Ale właśnie z tego jest znana autorka - z serwowania powagi sytuacji, poważnych problemów wymieszanych z wyczuciem z humorem, który bawi do łez. Obok lekkości i wesołości znajdziemy także ciężkie i przytłaczające zagadnienia, które pozwalają nam inaczej patrzeć na ludzi. Bo nie wszystko co widzimy jest prawdą. Ona sama często jest głęboko ukryta przed innymi. Wspaniała, porywająca, wciągająca i przejmująca komedia romantyczna, która powinna znaleźć się na półce każdego fana autorki. Nie można przejść obok niej obojętnie. Genialna kreacja bohaterów, pasjonujący przebieg wydarzeń, dopracowane i rozbudowane wątki. Aż żałuję, że tak szybko skończyło się to, co było tak bardzo dobre. Smakowite i zdecydowanie w moim czytelniczym guście. Wyruszcie na survivalową wyprawę, gdzie nic nie jest pewne a współtowarzysz doli jedynie irytuje tak bardzo, że frustracja to za mało. Komedia romantyczna, hate-love,slow burn - dajcie się im porwać. Nie będziecie żałować. Polecam Współpraca reklamowa: Melissa Darwood #recenzja
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
13-04-2023 o godz 18:06 przez: Czytelniczka Gosia
Kora, nie nie TA Kora z Maanamu, choć po rozwodzie tak bardzo się upodobniła do TEJ Kory, że mogłaby rozdawać autografy w imieniu swojej imienniczki, ale Angeli, główna bohaterka powieści „SurvivaLove starcia” zostaje wysłana w podróż służbową do Grecji, jako że z polskiej filii tylko ona zna język i kulturę Grecji. Razem z nią pojechać ma jeszcze jedna osoba z norweskiego oddziału, syn prezesa Marcus Borgen. Kora nie jest zachwycona na myśl o samotnej podróży służbowej, przy czy „niezachwycona” to wielki eufemizm. Kora na samą myśl o samotnym spędzeniu nocy w hotelu ma różne szalone pomysły, przyjmijmy dla ułatwienia, że ostatnią opcją, jaką bierze pod uwagę, jest ta, że spędzi tę noc sama. W samolocie poznaje niezwykle „rozmownego” i „pomocnego” mężczyznę, którym okazuje się brat Marcusa, Agnar Radwan, który wygląda jak „ten facet, który grał wikinga w serialu na Netflixie”. Kora wraz z Agnerem mają wziąć udział w licytacji ziemi, na której firma, dla której pracuje Kora, ma wybudować resort. Piękna wyspa „dwie zatoczki z plażami piaszczystymi, trzy z kamienistymi”, miejsce idealne na wypoczynek. Jednak, aby dostać się na spotkanie, muszą skorzystać z usług lokalnego przewoźnika. Właściciel łodzi, która ma dowieść ich wyspę nie dość, że pojawia z dwudziestominutowym opóźnieniem, to jeszcze w dodatku…kompletnie pijany. Kora z Agnarem „pożyczają” łódź i płyną na wyspę. Co może pójść nie tak? Agnar sprawnie steruje motorówką, Kora równie sprawnie nawiguje. Kiedy dopływają na wyspę, orientują się, że… to nie ta wyspa, a jakby tego było mało, to telefony nie mają zasięgu, a jeśli katastrofa byłaby niewystarczająca, ich łódź postanawia zwiedzić morza i oceany, bez nich na pokładzie. Kora i Agnar zostają zdani sami na siebie na bezludnej wyspie, z dala od cywilizacji, z zapasem wody na kilka godzin. Oczywiście Agnar o wszystkie nieszczęścia obwinia swoją towarzyszkę, a ta nie pozostaje mu dłużna. Czy pokonają wzajemną niechęć i zaczną współpracować? Czy tej dwójce uda się opuścić wyspę? „SurvivaLove starcia” reklamowana była jako pikantna komedia romantyczna, co nie ukrywam, zdecydowanie zachęciło mnie do sięgnięcia po tę powieść. Już pierwsze strony utwierdziły mnie w przekonaniu, że była to bardzo dobra dycyzja. Historia z narracją pierwszoosobową prowadzoną przez zgyźliwą Korę była strzałem w dziesiątkę. Humor prezentowany przez główną bohaterkę był w pełni kompatybilny z moim. Dzięki narracji pierwszoosobowej poznajemy nie tylko wydarzenia, ale i myśli bohaterki, a te w stosunku do Agnar są niezwykle różnorodne od życzenia mu wszystkiego najgorszego po pełne zachwytu nad jego „sprawnością fizyczną”, aby w ułamku sekundy zmienić się w życzenie mu śmierci w cierpieniach, aby chwilę później troskliwie się nim opiekować. Myślowy i uczuciowy rollercoaster. Sam w sobie Agnar mógł imponować nie tylko tężyzną fizyczną, ale również oczytaniem i umiejętnościami radzenia sobie w skrajnych sytuacjach i… opanowaniem. Polka z niewyparzonym językiem, która szybciej mówi i/lub działa niż myśli vs chłodny i małomówny Norweg, połączenie ognia z lodem, z tego może wyjść albo mieszanka wybuchowa, albo totalna katastrofa. W powieści znajdziemy sporo humoru słownego, zwłaszcza w słownych potyczkach prowadzonych przez głównych bohaterów, po humor sytuacyjny, oczywiście odpowiednio skomentowany w myślach Kory. Jako że jak wspomniałam, zapowiadano „pikatną komedię romantyczną” musiało się pojawić i uczucie i pikanteria. Pikanteria była bardzo pikantna, ale jednocześnie wysmakowana, za co duży plus dla Autorki. Jeśli macie ochotę na slow burn oraz hate-love, z dużą dozą humoru, okraszoną pikantnymi momentami z niebanalnymi bohaterami oraz sporą liczbą ciekawostek geologicznych (ha, tu was mam, prawda?) to koniecznie sięgnijcie po „SurvivaLove starcia” i dowiedzcie się jak udał się survival na greckiej wyspie.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-04-2023 o godz 22:44 przez: saskia
Podobno na tyle się znamy na ile nas sprawdzono. No cóż niektóre „testy” mogą okazać się dość niecodzienne i naprawdę mogłoby w ogóle być nam darowane. Niestety splot okoliczności, fatum, los lub po prostu nasze własne działanie, czasem z udziałem osób drugich, zmuszają nas do pokazania na co nas stać. Oczywiście nie zawsze za naszą zgodą, bywa, że i przy głośnym sprzeciwie, ale niestety wykręcić się od życiowego wyzwania raczej nie da się i wtedy dopiero zaczyna się zabawa … Dobrymi chęciami droga do piekła wybrukowana, a dzięki plany stanowią wprost zaproszenie do niego. Gdyby Kora tylko o tym wiedziała, lecz jak to bywa w życiu nie miała zielonego pojęcia co ją czeka. Osłodą na perturbacje, o jakich niedawno nie miała pojęcia mógłby być Ragnar, tyle, że jakoś nie jest, można go śmiało włożyć do przegródki – mało mam na głowie? Problem jedynie w tym, iż przy jego gabarytach z pewnością się do niej i żadnej innej zresztą również, nie zmieści się. Nawet fizjonomia wikinga, filmowego a jakże, nie równoważy całej reszty niedogodności, wynikających z służbowego wyjazdu, mającego całkiem inny przebieg niż ktokolwiek spodziewał się. Jak więc potoczy się współpraca tych dwojga? Oboje robią wszystko by jak najlepiej czyli byle osiągnąć założony cel, chociaż jak się okazuje droga do niego jest bardzo wyboista i znajduje się w całkiem nieoczekiwanym entourage`u! Co wyniknie z tej jakże nieszablonowej podróży? Niewątpliwie niecodzienny sprawdzian z umiejętności przetrwania w towarzystwie z jakim zaczęło się pisać całkiem inny scenariusz niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Jakby nie było kto się czubi ten się …, a niekiedy naprawdę mało dzieli nienawiść od … Slow burn oraz hate-love, mówi Wam to, coś? Odpowiedź na to pytanie znajduje się najnowszej książce Melissy Darwood, w której oba wątki doskonale się z sobą splatają i nie tylko. Stanowią one dla siebie intrygujące uzupełnienie oraz równocześnie wzajemnie źródło dalszego ciągu, co daje w efekcie pełną niespodzianek oraz przede wszystkim przy jakiej naprawdę trudno nudzić się lekturę. „Survivalove starcia” jak najbardziej są odpowiednim tytułem dla historii, w jakiej jednego i drugiego nie brakuje, a pomiędzy nimi są oczywiście uczucia o charakterze więcej niż zmiennym, lecz zapewniającym świetną rozrywkę, zwłaszcza, że towarzyszy im bardzo wiele potyczek słownych oraz humoru sytuacyjnego i nie tylko. Pisarka zadbała o podsycanie emocji, tak tych czytelniczych jak i u bohaterów, prowadzących w obu przypadkach do niejednej niespodzianki, co jest kolejnym plusem. Tak naprawdę nikt nie wie co jeszcze będzie mieć miejsce, a oczekiwania rosną w miarę czytania u wszystkich. Można jak najbardziej przypuszczać jak potoczy się akcja „Survivalovych starć”, lecz Melissa Darwood przygotowała zwroty w fabule tak, by zaskoczyć wszystkich, w końcu motywy slow burn oraz hate-love mają swoje wymagania, a ona doskonale wie jak wykorzystać to, co w nich najlepsze oraz spleść z własnym pomysłem na książkę. Pozostaje jeszcze finał z elementem, jakiego nikt nie domyśla się, lecz jak najbardziej dopasowanym do całości
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-04-2023 o godz 20:57 przez: bookaholic.in.me
Kora to kobieta nieco już doświadczona przez los. Dość szybko została matką, dzięki czemu obecnie jej córka jest już dorosła. Niestety jej małżeństwo nie przetrwało, a z uwagi na fakt, że nigdy nie była zaprawioną w bojach randkowiczką, zdaje sobie sprawę z tego, że może być jej ciężko ponownie ułożyć sobie życie w tym względzie. Od dawno interesuje się kulturą grecką, zna również język, i to sprawia, że firma wysyła ją w podróż służbową, która niespodziewanie zmieni jej życie. Ale czy ta szalona kobieta o niewyparzonym języku jest gotowa na rollercoaster, który przygotował jej los? Agnar to syn szefa Kory – najbardziej skryty ze wszystkich potomków i jedyny poczęty ze związku z Polką. Od wielu lat nie angażował się w sprawy rodzinnej firmy, a powody jego wycofania się są owiane tajemnicą. Mieszka na stałe w Norwegii i wydaje się cenić sobie to spokojne życie. To mężczyzna bardzo poważny, charakteryzujący się stoickim spokojem, nieulegający jakimkolwiek emocjom i sprawiający wrażenie nieczułego. A jednak na jego drodze staje kobieta, która jak mało kto perfekcyjnie potrafi wyprowadzić go z równowagi… „Survivalove starcia” to książka, która ma prawo przyciągać okładką, bo jest naprawdę pięknie wydana. Jednak dopiero to, co znajdziemy w środku, sprawi, że każdy, kto po nią sięgnie, przekona się jak bardzo udana, to była decyzja. Dla znających pióro Melissy i kochających przygody MarJana ta pozycja będzie miodem na serce, który aż prosi się o kontynuację. Ale i dla niezaznajomionych z twórczością Autorki może stanowić cenny nabytek jako wstęp do rozkochania się w jej powieściach. To jedna z tych historii, która czyta się sama, z fenomenalną narracją, ciętym językiem, znakomitymi ripostami i doskonale zarysowaną fabułą. Uwielbiam styl Melissy w kreacji postaci i po raz kolejny mnie nie zawiodła. A co w tym wszystkim najpiękniejsze, pod płaszczykiem lekkiej, zabawnej komedii, skrzętnie ukryła szalenie ważny przekaz, dotykając tematu, który nadal, niestety, jest nieco pomijany w otwartych rozmowach, a co dopiero w literaturze. Zachwyciła mnie także dbałość o szczegóły dotycząca technik przetrwania tu zawartych oraz uwarunkowań środowiskowych okołogreckich wysp, co wymagało niemałego researchu. Strzałem w dziesiątkę było także postawienie na dojrzałych bohaterów z życiowym bagażem, co pokazuje, że każdy wiek jest dobry, by odnaleźć własne szczęśliwe zakończenie. Choć osobiście mam nadzieję, że to nie będzie zakończenie przygody z Agnarem i Korą, bo z ciężkim sercem przyszło mi się z nimi żegnać! Ze swojej strony jak najbardziej zachęcam do wyruszenia w podróż na bezludną wyspę z tym duetem.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
11-04-2023 o godz 21:15 przez: Anonim
Sanka_czytanka: Pierwsze spotkanie Kory i Agnara w samolocie podczas podróży służbowej nie należy do przyjemnych. A później jest jeszcze gorzej, ponieważ w wyniku nieszczęśliwego zdarzenia zostają uwięzieni na bezludnej wyspie. Uwielbiam pióro autorki i każda jej historia dostarcza mi mnóstwa wrażeń. Styl, przez który się płynie, sprawił, że tę historię pochłonęłam na raz w kilka godzin. Nie mogłam się oderwać, a podróż na tę bezludną wyspę była dla mnie wspaniałą przygodą. Już od samego początku miałam niekontrolowane wybuchy śmiechu. Jejku, jak ja uwielbiam poczucie humoru autorki. Rozumiem je, bawię się doskonale, a ona jest mnie w stanie rozśmieszyć jak mało kto. Naprawdę. Śmiałam się w głos, a śledzenie perypetiów głównych bohaterów było dla mnie ogromną przyjemnością. Z rozdziału na rozdział bawiłam się coraz lepiej i moja ciekawość rosła. Zastanawiałam się jak ich relacja potoczy się dalej i ile jeszcze przygód na nich czeka oraz czy ratunek w ogóle nadejdzie. Były też momenty grozy i wzruszenia oraz wkurzenia na Agnara. Jego postać przez większość czasu pozostaje zagadką. Jest tajemniczy, ale bardzo intrygujący. A ja lubię takie postaci. Czułam, że za jego gburowatością, a potem nagłą przemianą kryje się coś więcej. Kora - dla mnie super. Wątek hate - love został idealnie zobrazowany. Do tego slow burn, po który ja praktycznie w ogóle nie sięgam, ale wiedziałam, że autorka sprosta moim wymaganiom. Podobało mi się również to, że książka dotyczy dojrzałych bohaterów, ludzi po 40stce, który mają już spory bagaż doświadczeń. Czytałam, zatracałam się w świecie bohaterów, uśmiech nie schodził mi z twarzy i myślałam, że ta historia do końca będzie taka lekka i przyjemna. Miła odskocznia, świetny poprawiacz humoru. Jednak na koniec zostałam zaskoczona, gdy autorka umiejętnie wplotła tutaj bardzo trudne tematy. Choroba, która dotknąć może tak naprawdę każdego z nas. Wątek nie został potraktowany po macoszemu, a dokładnie przeanalizowany i w jasny sposób zobrazowany. Super posunięcie. Tym bardziej, że autorka ma dar do wplatania ciężkich tematów w historie pełne humoru. Dla mnie ta powieść, to jedna z tych, do których będę wracać z uśmiechem i sentymentem. Dziękuję za możliwość zrecenzowania.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
16-04-2023 o godz 19:03 przez: Izabela Wyszomirska
Wydawało mi się, że ciężko będzie mnie czymś zaskoczyć. A tu Melissie Darwood ta sztuka się udała. To był świetny pomysł na fabułę. Jak sam tytuł wskazuje, mamy tu ogrom starć, że aż iskry lecą! Główna bohaterka ma bardzo cięty język i wielkie poczucie humoru. Momentami może i było tego za dużo, ale moim zdaniem konwencja książki tego wymagała. Kora to czterdziestoletnia kobieta, a jej zachowanie momentami przypominało nastolatkę, co może niekiedy irytować. Ale powiem Wam, że jak tak pomyślę, to i mnie w niektórych życiowych sytuacjach czasami bliżej do nastolatki. Z kolei Agnar okazał się zdecydowanym i zaradnym mężczyzną. Od razu mi się spodobał.  Wiking, Posejdon, Goliat, czy jak by go tam Kora nie nazywała fajny z niego facet. 🔥 Jeśli zaś chodzi o relację Kory i Agnara, to pozostawia wiele do życzenia. W sumie to nie wiem, jak i kiedy narodziło się między nimi uczucie. Mimo towarzyszącemu im początkowego napięcia, nie znajdziemy tu wspólnego odkrywania siebie, długich rozmów, tylko nagle seks i już. A przecież byli uziemieni z dala od cywilizacji, na bezludnej wyspie, bez telefonów, wiadomości itp. Czemu by tego nie wykorzystać? Chyba już lepszej okazji do dobrego poznania się, nie można sobie wymarzyć, prawda? Wydaje się, że najlepiej im wyszła nauka współpracy, by odnaleźć się w nowej sytuacji i przetrwać do momentu, kiedy ktoś po nich przypłynie. Podobały mi się ich zmagania walki o przetrwanie. Wyraźnie czułam ich determinację i upór. 🔥 Melissa Darwood w tę zabawną i lekką historię wpłata również poważniejsze tematy, jak chociażby zaburzenia psychiczne. To ważny problem, o którym wciąż niewystarczająco się mówi. 🔥 Jedynie co u poniektórych czytelników niektóre wątki z licznymi opisami prób wypróżniania się oraz lewatyw mogą wywoływać zażenowanie czy niesmak. Choć z drugiej strony, jakby na to nie patrzeć, tego typu opisy oddają realizm miejsca, w jakim znaleźli się bohaterowie. 🔥 "SurvivaLove starcia" to komedia romantyczna o przetrwaniu, chorobie, uczuciach i namiętności. To powieść o tym, jak czasem zdarza się nam udawać, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę toczymy ze sobą wewnętrzną walkę. Bawiłam się świetnie! 
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
12-04-2023 o godz 09:45 przez: todomkimiejsce
Uwielbiam autorów, którzy w swojej twórczości są oryginalni, wychodzą poza schemat. O ile historia opierająca się na motywie hate-love jest oklepana, to wykonanie "Sulvivalove Starcia" wychodzi poza szablon. Pewne sceny będą niesmaczne, przy innych czytelnik pomyśli "jakim cudem ta scena tutaj się znalazła?!" a ja powiem Wam jedno: niczego w tej książce bym nie zmieniła, bo te wszystkie wydarzenia świadczą o jej oryginalności i charakterystycznym stylu autorki. Kora Angeli zostaje oddelegowana ze swojej firmy na wyjazd do Grecji, by pomóc w dopięciu ważnego kontraktu. Już w samolocie jej przeżycia wykraczają daleko poza granice życia normalne, nie rzucającej się kobiety. Czy po dotarciu na miejsce los uśmiechnie się do kobiety? No, nie do końca. Razem z najstarszym synem swojego szefa przez przypadek trafiają na bezludną wyspie, na której spędzą wiele dni i przeżyją niejedno. Co stanie się w momencie, gdy telefony rozładują się, zabraknie butelkowanej wody i kanapek przygotowanych na krótką podróż, a łódka, którą przybyli odpłynie w siną dal? "Survivalove starcia" to nie tylko romans hate-love z gatunku slowburn, które kocham. To też przekrój zachowania bohaterów, a szczególnie Agnara, który cierpi na zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Widzicie, uwielbiam książki Melissy miedzy innymi za to, że pod płaszczykiem komedii i karykaturalnych scen przemyca poważne tematy do swoich książek. Popatrzmy na serię "Mój As": autorka zaserwowała nam porządną dawkę wiedzy o zespole Aspergera. Historia Kory i Agnara pewnie nie przypadnie każdemu do gustu (przecież nie wszyscy musimy lubić wszystko), ale ja z mojej strony zdecydowanie mogę wam ją polecić, bo po ciężkim tygodniu aż miło brało mi się do rąk przygodę tejże dwójki. Ich kolejne chwile walki na bezludnej wyspie dostarczały mi nie lada rozrywki, a kiedy myślałam, że wychodzą już na prostą wszystko lubiło się burzyć. Jeśli znacie styl autorki, ta książka niczym nie odstaje od poprzednich wręcz przeciwnie! Jeśli to pierwsza pozycja od Darwood w waszych rękach, to podejdźcie do niej z dystansem, nie oceniajcie po pojedynczych scenach, tylko dobrnijcie do końca a nie pożałujecie!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
17-04-2023 o godz 05:06 przez: anonymous
Moja przygoda z piórem autorki zaczęła się od "Niezdobytej", a później to już płynęłam z prądem, przeczytałam wszystkie książki autorki i zdecydowanie czekam na kolejne historie! 🔥 Nie często sięgam po komedie romantyczne, ale wiem jedno - jeśli są one autorstwa Melissy, biorę je w ciemno! "SurvivaLove starcia" to niezaprzeczalnie gorąca historia z niesamowitym humorem. Dosłownie podczas lektury płakałam ze śmiechu, błagając by pęcherz wytrzymał do końca książki! 🤣 Dawno się tak nie uśmiałam... Kora to z pozoru ogarnięta życiowo i zawodowo kobieta. Wydaje się jej, że dobre nastawienie wszystko załatwi, ale tak naprawdę jest chodzącą katastrofą. Chcąc nie chcąc, musi udać się w podróż służbową i zrobi wszystko, by przetrwać najbliższe dni. Nie przeszkodzi jej w tym trauma z dzieciństwa, ani bezludna wyspa... Ale czy na pewno?! 🙈 Temperamenta kobieta i ognisty mężczyzna rodem z filmu o Vikingach? Bezludna wyspa, która skrywa wiele tajemnic? Cóż to była za historia! Pikantna, lekka i niesamowicie wciągająca. Niektóre sceny mogą wydawać się obrzydliwe i nie na miejscu, ale uwierzcie mi, że nie zamieniłabym ich na żadne inne! Wszystko było dopracowane, a całokształt zawrócił mi w głowie! 😍 Autorka oprócz ogromnej ilości komedii i emocji, edukuje czytelnika pod względem survivalu. A może Wy też traficie kiedyś na wyspę, na której nie będzie wody, pożywienia i ciepłej kołderki? 🙈 Jak zwykle Melissa wplotła w fabułę coś ważnego - mamy tutaj poruszony temat zaburzeń psychicznych i traumy z dzieciństwa. Wszystko zostało wyważone i świetnie napisane. Sceny łóżkowe bardzo dobrze napisane, a bohaterowie zdecydowanie są wyraziści. ABSOLUTNY MUST READ! 🔥
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
17-04-2023 o godz 17:55 przez: Martyna
Uwielbiam książki Melissy Darwood przede wszystkim za jej poczucie humoru. "Survivalove starcia" to historia, przy której będziecie płakać... ze śmiechu. Autorka nie boi się poruszać żadnych tematów i robi to w genialny sposób. Mamy tu świetnie wykreowanych bohaterów, których nie da się nie polubić. Oboje są w dojrzałym wieku, mają swoje problemy życiowe, które poznajemy w trakcie lektury. Sięgając po ten tytuł, razem z Korą i Agnarem wkraczamy na bezludną wyspę. Doświadczamy walki o przetrwanie i to na każdej płaszczyźnie. Oczywiście, jak to zwykle bywa w książkach Melissy Darwood, mamy wiele zabawnych sytuacji oraz dialogi głównych bohaterów, które są napisane po mistrzowsku. Naprawdę robią robotę, dzięki czemu śmiejemy się bez przerwy (a wiadomo, że śmiech to zdrowie). "Survivalove starcia" to komedia romantyczna, w której mamy motyw slow burn, to uczucie rodzi się powoli. Musimy trochę poczekać na "hot" sceny tej dwójki, ale jak już je dostajemy to są bardzo gorące. Drugim motywem jest hate-love, który fenomenalnie pasuje do tej historii. Kora i Agnar lubią się ze sobą drażnić i cały czas sobie dogryzają oraz robią sobie na złość. Lubię ten styl pisania, dzięki czemu czyta się lekko i szybko książki spod piora autorki. Muszę wspomnieć, że książka jest przepięknie wydana, wszystkie wstawki graficzne a przede wszystkim okładka to coś pięknego. "Survivalove starcia" Melissy Darwood to lektura obowiązkowa, dla czytelników lubiących romans z dużą dawką humoru. Gorąco polecam wszystkim ten tytuł. Na pewno nie będziecie żałować. Majowa_dziewczyna_czyta
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-04-2023 o godz 12:17 przez: FascynacjaKsiazkami
Bardzo lubię historie autorki i z wielka przyjemnością sięgnęłam po jej najnowsza powieść. Historia ta zawiera taka duża ilość humoru,że podczas czytania wybuchałam śmiechem.Siedzący obok mąż był zdezorientowany moim zachowaniem🤦‍♀️ Bohaterka jest dojrzała kobieta,która jest dwa lata po rozwodzie mająca już dorosła córkę.Jednak jej zachowanie odbiega od metryki.Pokochałam ją i jej potyczkami słowne oraz szalone zachowanie.Zawsze znajdzie się w centrum uwagi zwracając uwagę ludzi wokół.Jest zabawna,nierozważna a zarazem pragnąca miłości,która rozpali do czerwoności.Dodając do niej Agnar’a tworzą istny armagedon! Czytając nie da się nudzić. Bezludna wyspa z nimi na pokładzie musi się bać.Ich walka o przeżycie jest okupiona sytuacjami w których wyobraźnia czytelnika szaleje.Wkraczają do akcji jeżowce,koza,meduza,budowa tymczasowego schronienia….oraz wszystko to,co możliwe poza cywilizacja. Autorka dołączyła do tej świetnej historii schorzenie powodujące zmiany w zachowaniu i myśleniu…dzięki tej lekturze zyskałam istotne a zarazem ważne informacje,które koniecznie trzeba poznać. Książka nie tylko rozśmiesza i daje poczucie zrelaksowania,ale także uczy i uświadamia na co musielibyśmy być przygotowani gdybyśmy znaleźli się na bezludnej wyspie.Rozpali do czerwoności i pobudzi wyobraźnię.Do ostatniej strony trzyma w napięciu,aby poznać cała historie i decyzje bohaterów o przyszłości.Tu nic nie jest oczywiste!!! Gwarantuje moc emocji i wrazeñ,które na długo zostaną w waszej pamieci♥️ Dla mnie 10/10‼️ Musicie to przeczytać
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-04-2023 o godz 20:56 przez: zaczytana_sowka
"Survivalove starcia" Melissy Darwood to znakomita komedia romantyczna z wątkami slow burn i hate-love. Kora i Agnar to główni bohaterowie powieści. I gdy tylko, ich poznacie, gwarantuję, że od razu pokochacie. Nie mogłam spokojnie przeczytać pierwszych paru rozdziałów, bo łzy śmiechu zamazywały mi obraz. Przezabawne sytuacje, jakie spotykały naszą bohaterkę, powodowały u mnie, niekontrolowane napady śmiechu. Uwielbiam styl autorki. A biurowa i górska seria komediowa, spod pióra tej pisarki, całkowicie podbiła moje serce. Myślałam, że nic tego nie przebije i ogromnie się myliłam. Melissa Darwood kolejny raz zaskoczyła mnie czymś nowym i oryginalnym. Takiej powieści jeszcze nie czytałam. Ale jestem nią ogromnie zachwycona ! Same dodatkowe wątki tej powieści naprawdę stopniowo się rozgrywały. Od nienawiści do miłości cienka linia, a ta historia to naprawdę bardzo dobrze obrazuje. Bardzo interesującymi i ciekawymi wątkami, okazała się wiedza, głównych bohaterów w tematyce przetrwania. Byłam pod ogromnym wrażeniem, jak Agnar radził sobie, w tak trudnych warunkach. No dobrze, główna bohaterka też mu pomagała, starała się, jak mogła, ale że wszystko wychodziło, nie tak, jak ona planowała... no cóż... pech 🤣. Przezabawna historia, z szalenie ciekawymi zwrotami akcji, nieidealni i niewyidealizowani bohaterowie, z którymi nuda Wam nie grozi. Właśnie to czeka Was, gdy sięgnięcie po tę książkę. Czy polecam ? Nie, ja Was koniecznie namawiam do jej przeczytania ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
07-04-2023 o godz 10:22 przez: Amaltea
Kolejna świetna powieść tej autorki. Doskonale się bawiłam. Dopracowana w każdym szczególe - romantyczna, zabawna i poruszająca ważne kwestie. Polecam..
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
12-04-2023 o godz 20:46 przez: Lettoaletto
Myślicie, że poradzilibyście sobie dziczy czy na jakiejś bezludnej wyspie?  Ja na pewno nie! A jak było sobie bohaterowie najnowszej komedii autorstwa Melissy Darwood? Kora czuła, że ten wyjazd służbowy będzie niezbyt udany, ale nawet się jej nie śniło, jak bardzo nieudany może być. Nie dość, że zamiast znanego jej współpracownika pracować będzie musiała z jakimś naburmuszonym wielkoludem, to jeszcze będzie z nim uwięziona na greckiej wyspie. Dosłownie uwięziona, choć jednocześnie nigdy nie zazna takiej wolności, jakiej doświadczy na tym pięknym kawałku lądu. Szkoda tylko, że walka o przetrwanie nie będzie dotyczyła jedynie przyrody, ale też towarzysza tej nieoczekiwanej podróży. Jak myślicie, czy ktoś zginie? "SurvivaLove starcia" to komedia w niepowtarzalnym stylu autorki, gdzie humor dotyka wszystkich aspektów życia, nawet jeśli nie każdemu się to spodoba. W końcu to nie pomidorowa, prawda? [Btw. nie rozumiem tego powiedzonka, bo przecież pomidorowa jest obleśna ;D] Zawsze podobało mi się to, że Melissa łączy w książkach elementy właśnie takiej codzienności, czasem brzydkiej, czasem śmierdzącej lub niewygodnej, ale zawsze NORMALNEJ. W tej "gołej" scenerii bezludnej wyspy tym bardziej zostało to uwypuklone, a przez to, że akcja działa się właściwie w jednym miejscu, bohaterowie byli ze sobą 24 godziny na dobę, nie było gdzie się "schować". Brudne zęby? Pot? Okres? Potrzeby fizjologiczne? Gadanie przez sen? Brak golarek i kosmetyków? Oczywiście! W takiej rzeczywistości, w takim otoczeniu, bohaterowie zyskali świetną okazję, aby pokazać się od tej prawdziwej strony. Przez to pominęli wiele etapów obecnych w "normalnych" relacjach u ludzi, przez co później, kiedy ten cały slow burn nabrał tempa, Kora i Agnar sprawiali wrażenie starego, dobrego małżeństwa. Nie powiem, że znali się jak łyse konie, bo autorka zaskoczy nas jeszcze niejedną tajemnicą, ale jednak zbliżyli się do siebie mocno. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że ta szkoła przetrwania będzie u nich trwała tak długo! Cieszę się jednak, że tak było i jestem pod ogromnym wrażeniem researchu i ciekawostek dotyczących właśnie survivalu i przyrody. Nie wiem, czy nie zginęłabym starając się je wypróbować, ale brzmiały przekonująco! Co do bohaterów- oboje byli hot, choć oczywiście Agnar bardziej. W ogóle szybko zapałałam do niego sympatią, podobnie jak Kora, chyba lubię takich tajemniczych mruków potrafiących wskrzesić ogień i zbudować szałas. Cóż nam więcej do szczęścia potrzeba? Nie no, dobra, czasem mnie jednak wkurzał, ale tylko czasem. ;) "-Mam być z tobą szczery? – Nie. Skłam. To podobno spaja związek. – Boczę się. – Jesteśmy w związku? – Unosi brwi." Kora jako postać w książce była ciekawa. Przebojowa, nieco przerysowana i w realnym świecie raczej byśmy się nie zakumplowały, ale w komedii świetnie się to sprawdziło. No i cudownie uzupełniała Agnara- uwielbiam, kiedy bohaterowie zdają się pochodzić z przeciwnych biegunów, bo jednak wierzę w teorię dopełniania się nawzajem. Wspomniałam o charakterystycznym humorze autorki, który tu znajdziecie, ale nie będzie to jedyny jej znak rozpoznawczy. Jeśli czytaliście serie "(Nie)zdobyta" czy "Mój szef", to zapewne wiecie, że Melissa lubi poruszać wątki ciekawych chorób czy zaburzeń i "SurvivaLove starcia" nie będą tutaj wyjątkiem. Wątek poruszający ten temat totalnie mnie zaskoczył, przez co końcówka książki była szalenie interesująca i nieprzewidywalna, ale więcej Wam nie zdradzę! Jak zwykle, spędziłam świetnie czas, uśmiałam się mocno, wzruszyłam delikatnie i dowiedziałam się mnóstwa nowych rzeczy! Sam pomysł na osadzenie akcji na bezludnej wyspie i cała survivalowa otoczka to świetny i wyjątkowy pomysł, chyba nigdy podobnej książki nie czytałam. Jeśli szukacie czegoś zabawnego i lekkiego [do czasu], w przepięknej scenerii, ale też poruszającego ważne problemy, a do tego pikantnego i romantycznego, koniecznie sięgnijcie po historię Kory i Agnara! Mi się podobało, może nie tak, jak poprzednie książki autorki, ale też było super. 7,5/10 <3 Chętnie przeczytałabym jakiś ciąg dalszy, może nowelka albo rozbudowany epilog?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-04-2023 o godz 18:05 przez: lalkabloguje
Jestem zaskoczona tą książką. Pierwsze co się rzuca w oczy to okładka, która jest genialnie stworzona. Nie jestem zwolenniczką oceniania książek po okładkach i malo kiedy one mnie przekonują. Jednak ta wprost krzyczy "przeczytaj mnie". W książkowym świecie te okładki są w zasadzie porównywalne. Tu mam świetną i należy się duży ukłon w stronę grafika, spod którego ręki wyszła. Mało kiedy w recenzjach doceniamy właśnie grafików, którzy tworzą oryginalne i ciekawe okładki, które idealnie pasują do historii. Czas chyba zacząć. Kora to kobieta, która wyjeżdża w delegacje służbową do Grecji. Tam wspólnie z norweskim przedstawicielem firmy ma podjąć się nowej inwestycji. Jednak podróż zaczyna się nie tak jak planowała. Już w samolocie trafia na gburowatego sąsiada, który irytuje ją i sprawia, że przytrafia jej coś o czym "nawet nie śniło jej się w koszmarach". To dopiero początek. Ten sąsiad okazuje się synem szefa, z którym ma współpracować. Co zrobi Kora gdy przypadek sprawi, że wyląduje z tym "przerośniętym wikingiem" na bezludnej wyspie? Angar to mężczyzna po czterdziestce, który ma swoją tajemnicę. Kiedy okazuje się, że jego osobą z polskiego oddziału firmy jest upierdliwa sąsiadka z samolotu jeszcze bardziej go to irytuje. Kiedy wypływają razem motorówka nie przypuszcza, że to początek przygody, która odmieni ich życie. Za sprawą pomyłki lądują nie na tej wyspie co trzeba. Pech sprawia, że motorówka odpływa a on utknął z "zadziorną zołzą" z praktycznie niczym. Czy uda im się przetrwać? Muszę przyznać, że dawno nie bawiłam się tak dobrze przy czytaniu książki. Historia świetnie napisana, pełna humoru, choć fabuła do śmiesznych wcale nie należy. No bo co byście zrobili, gdybyście trafili na bezludną wsypę? Kora i Angar nie mają nic. Zasięgu brak, nie mają zapałek, ubrań, wody, jedzenia. W dodatku się nie znoszą. Muszą jednak współpracować i jakoś przetrwac zanim ktoś ich odnajdzie. "Survivalove starcia" to książka pełna zabawnych momentów, przepychanek słownych. Dwójka obcych sobie ludzi musi przetrwać w ekstremalnie trudnych dla siebie warunkach. Książkę można podzielić na dwie części . Pierwsza ta początkowa przed wyprawy motorówki wylądowaniu na wyspie,gdzie dogryzają sobie, próbują udowodnić sobie, że jedno jest lepsze od drugiego. Budują swoją rzeczywistość licząc na to, że szybko ich odnajdą. I tą drugą gdzie między nimi pojawia sie więź a ich życie na wyspie nabiera bardziej romantycznego charakteru. A także po powrocie z wyspy. Obie są świetnie napisana. Pierwsza zabawne druga bardziej romantyczna i uczuciowa. Autorka w książce oprócz zabawnych momentów, specyficznej fabuły pokazała nam także trudne tematy. Nasi bohaterowie mierzą się ze swoimi słabościami na wyspie. Do tego Kora mierzy się ze stanami lękowymi. Autorka nie oszczędziła także Angara, który miał swoją tajemnicę. Kiedy ją poznajemy wszystko wskakuje na swoje miejsce. Postacie są świetnie wykreowane. Styl autorki lekki i przyjemny a historia wprost sam się czytała. Cięte riposty, gorące sceny, ciekawe i zabawne rozwiązania survivalowe, niespodziewane momenty. Duży plus dla autorki, że obsadziła w roli głównych bohaterów dwójkę ludzi po 40-tce. Niby dojrzali a czasem miałam wrażenie, że są jak nastolatkowie. Uparci i pełni energii, a na wyspie nie poddali się i walczyli razem o przetrwanie. Zakończenie zaskakujące i mimo że odrobinę przewidywalne to jednak z zabawną nutą. Aż żal było rozstawać się tą dwójką. Niby różni, a jednak tworzyli idealny duet. Autorce gratuluje świetnie stworzonej historii, która rozbawiła mnie do łez. Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
12-04-2023 o godz 23:34 przez: goszaczyta
•• Potyczki słowne, burzliwe starcia, elektryzujące slow burn i hate-love. •• To wszystko znajdziecie w najnowszej książce Melissy Darwood, która ma niesamowicie lekki styl pisania, a jej powieści czytają się same. Służbowy wyjazd w pojedynkę, nie był spełnieniem marzeń dla Kory. Kobieta od początku jest sceptycznie nastawiona, jednak z uwagi na to, że czuje się inteligentną, doświadczoną zawodowo i życiowo kobietą, stwierdza, że szybko ogarnie sprawę i wróci do domu. Na miejscu okazuje się, że ma pracować z Agnarem - bratem Marcusa. Nieszczęśliwy zbieg wydarzeń powoduje, że oboje znajdą się w bardzo złym położeniu. Utkną na bezludnej wyspie, bez możliwości powrotu do hotelu. Zapaleni wrogowie będą musieli zakopać topór wojenny i współpracować, by jakoś przeżyć. Totalna katastrofa! Ale spokojnie, jutro na pewno ktoś po nas przyleci i skończy się ten koszmar. Przyleci, prawda? Prawda?!!! 🏝️ Twórczość Melissy Darwood nie jest mi obca. Miałam okazje już przeczytać „Niezdobytą” i „Gordiana”. I muszę przyznać, że autorka słynie z oryginalnych pomysłów na fabułę. Dialogi między postaciami, opisywanie ich cudacznych zachowań, gestów, pełnych absurdu sytuacji – to wszystko wydało mi się być tak cudownie w klimacie Melissy Darwood. Czytanie tej książki było naprawdę samą przyjemnością. Zdecydowanie bardziej wolę bohaterów, którzy nie są w 100% idealni i od czasu do czasu pokazują swoją gorszą stronę. Niewyparzony język głównej bohaterki, nie raz mógł wpakować ją w niezłe tarapaty. Jednak to właśnie cechowało jej charakter. Była zadziorna, umiała się postawić, odpyskować. Jednak bardzo szybko zdała sobie sprawę, że bez współpracy z Agnarem nie przeżyją na wyspie. Znowu Agnar to tak zagadkowa postać. Mężczyzna nic nie zdradza o sobie. Z początku zrównoważony, cichy i zamknięty w sobie. Z czasem jednak pokazuje jak miły potrafi być. Relacja między głównymi bohaterami jest dosyć niespodziewana i zmienia się z rozdziału na rozdział, a jeśli chcecie się dowiedzieć, czy Kora i Agnar odnaleźli porozumienie - musicie sięgnąć po „SurvivaLove starcia”. 🏝️ To niesamowicie zabawna książka, z bardzo dowcipnymi dialogami, przy których pęka się ze śmiechu. I faktycznie, humoru w tej książce jest sporo, jednak nie bardzo przypadły mi do gustu różne przekleństwa wplatane w dialogi. Ale wiem, że to naprawdę mały minus tej książki. „SurvivaLove starcia” to naprawdę przyjemna historia, która wywołuje w czytelniku przeróżną gammę emocji od strachu, po rumieńce wywołane na twarzy przez niektóre sceny. Fakt faktem – tę książkę czytało mi się naprawdę bardzo przyjemnie, bo choć pomimo kilku mankamentów naprawdę nie byłam w stanie się od niej oderwać. Autorka tak fajnie konstruuje tempo tej akcji, tak fajnie przedstawia czytelnikowi kolejne wydarzenia, że nie sposób jest oderwać się od tej powieści. Bardzo chciałam wiedzieć, co wydarzy się dalej, czy główni bohaterowie wrócą do domu. W pewnym momencie klimat książki się zmienia. Staje się bardziej mroczny, bowiem bohaterowie muszą zmierzyć się z naprawdę nieprzewidzianymi sytuacjami. Bez jedzenia i wody ciężko przeżyć. W końcu i ta determinacja przeżycia słabnie, pojawia się zwątpienie i strach. Dlatego tak lubię tę historie, jest autentyczna, jest zaskakująca i czasami naprawdę zabawna! Pikantna komedia romantyczna, która rozpali Twoją wyobraźnię i będzie trzymać Cię w napięciu do samego końca. 🏝️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-04-2023 o godz 21:02 przez: Mirela
RECENZJA 🏝"SURVIVA LOWE STARCIA"🏝 AUTOR: Melissa Darwood Jak myślicie, daliście radę przetrwać kilka tygodni na bezludnej wyspie, nie mając niczego. Ja sobie tego nie wyobrażam. "Ale te jego lazurowe oczyska, ostre rysy twarzy, potężne dłonie.... Wszystko jest takie zjawiskowe, osobliwe, wręcz ekscytujące. To trochę jak spotkanie oko w oko z wielkim niedźwiedziem podczas niedzielnego spacerku w brzozowym lasku. Wiesz, że konfrontacja nie wróży niczego dobrego, jednak masz ochotę nasycić nim oczy i zapamiętać ten widok na zawsze." "SurvivaLove Starcia" to komedia romantyczna z motywem hate-love, która rozbawiła mnie do łez. Autorka stworzyła, wciągającą i nieszablonową fabułę o sztuce przetrwania na bezludnej wyspie pełną starć, gdzie powoli kiełkuje uczucie. Historia, którą stworzyła, pisarka jest pikantna, zabawna, pełna wpadek, upadków, utarczek słownych, emocjonująca i trzyma w napięciu do ostatniej strony, a w tle brzmią piosenki Kory. Słowne potyczki bohaterów były genialnie. Jak mi było to potrzebne, odetchnąć podczas czytania i dobrze przy tym się bawić. Ta książka właśnie taka jest lekka, przyjemna, chociaż mamy wpleciony wątek poważnych chorób. Zostałam zwabiona w sieć autorki, która kupiła mnie tą historią. Pisarka pokazuje, jak zmienia się myślenie, gdy zabraknie nam wszystkich udogodnień, picia, jedzenia. Jak słabi jesteśmy i straciliśmy niezbędną zdolność do przetrwania w prymitywnych warunkach. Dopiero w takich chwilach człowiek docenia dobra, z których nie zdajemy sobie sprawy na co dzień. I jak niewiele człowiekowi potrzebne jest do szczęścia. Autorka ma lekki styl i pióro, które jest, pełne dobrego humoru co sprawia, że zostajemy wciągnięci już od pierwszych stron. Bohaterowie wykreowani w ciekawy sposób, są niepowtarzalni, różnorodni, pochodzą z różnych światów i są nieidealni. To wszystko sprawia, że postacie stają się prawdziwe. Polubiłam ich od samego początku. Główna bohaterka była nieźle zakręcona i właśnie dlatego poczułam z nią więź i od razu polubiłam. Ciekawą postacią był także Agnar, tajemniczy, zdystansowany i zaradny. "To nie Bóg go stworzył, tylko szatan. Na pokuszenie. A kysz! Zakryj się człowieku! W zasadzie to ja powinnam zasłonić oczy, tak dla zachowania pozorów i ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Ale nie mogę! Sparaliżowało mi twarz, ręce, nogi....." Kora nasza bohaterka pracuje w firmie już piętnaście lat. Ma odbyć służbową podróż do Grecji, tylko jest mały, malutki problem, leci sama, co staje się wielkim problemem i na starcie sprawia, że ta podróż zostanie zapamiętana przez kobietę na bardzo długo. Od samego początku wylotu na Rodos nic nie idzie, tak jakby chciała i wszystko się komplikuje. Lot samolotem okazuje się dramatyczną klęską i jej zażenowaniem. Później jest tylko gorzej, dopada ją straszny pech i los postanowił z nich zadrwić. Razem z synem szefa Agnarem norweskim drewniakiem utyka na bezludnej wyspie. Tam będą musieli przetrwać i połączyć siły. -Czy może, być gorzej przekonajcie się sami? -Czy będzie czuła się bezpiecznie z Agnarem? -Czy przetrwają na bezludnej wyspie? -Jak zakończy się pobyt na wyspie? -Czy zostaną uratowani? -Czy raj na ziemi zmieni się w piekło dla nich? Polecam ❤️❤️❤️❤️🔥 Dziękuję bardzo autorce za egzemplarz do recenzji. ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
15-06-2023 o godz 23:44 przez: Agata i Karolina
"...za­kła­dam, że po­ję­cie wo­je­ry­zmu jest ci do­brze znane. Nie muszę go dla cie­bie de­fi­nio­wać. – Czego? – Za­bu­rze­nia sek­su­al­ne­go po­le­ga­ją­ce­go na pod­glą­da­niu na­gich osób, które nie są tego świa­do­me. A to pod­lec!". W obecnym czasie wydawanych jest mnóstwo zarówno książek jak i filmów, które nazywa się komediami romantycznymi, no właśnie, tylko pytanie brzmi czy faktycznie spełniają te kryteria? W naszym odczuciu taka komedia to nie jedynie tytuł dzięki, któremu uśmiechniemy się raz czy dwa do książki/telewizora i będzie po wszystkim. To coś, co spowoduje, że stale będziemy się śmiać do tego stopnia, że będzie możliwe utworzenie się kaloryfera na naszych brzuchach 😁 niestety obecnie brakuje nam ludzi którzy tworzą taką rozrywkę dlatego jesteśmy przeszczęśliwe, że jakiś czas temu odkryłyśmy autorkę jaką jest Melissa Darwood 😁 jej niesamowity humor, nietuzinkowe fabuły oraz bardzo często inteligentnie ukryte przesłanie wynikające z historii bohaterów są po prostu fantastyczne powodując, że po każdy wydany przez autorkę tytuł możemy sięgnąć w ciemno 😍 tak było i w przypadku "SurvivaLove starcia" książka wybrana co prawda może nie w ciemno bo opis był nam znany 😂 ale zachwyciła. Zachwyciła tak bardzo, że po jej zakończeniu przyłapałyśmy się na tym, że już chciałyśmy sięgać po nią drugi raz dostarczając sobie przedniej rozrywki 😂 Nasza bohaterka jaką jest Kora na pierwszy rzut oka wydaje się szaloną kobietą w średnim wieku, która ma już pewien bagaż niekoniecznie tych dobrych doświadczeń. Pewne wydarzenia spowodowały u niej lęki przez, które jest w stanie posunąć się do hmmm... dość niekonwencjonalnych rozwiązań aby tylko nie zostać samej...😂 Agnar natomiast wydaje się być zamknięty w sobie, zdystansowany i samowystarczalny o anielskiej cierpliwości - a wierzcie nam będzie mu ona potrzebna przy naszej zakręconej bohaterce, która da mu się i to solidnie we znaki...😂 "SurvivaLove starcia" będzie genialną lekturą dla wszystkich fanów m.in filmu "Cast Away" w którym Tom Hanks musiał przeżyć na bezludnej wyspie tak samo jak i nasi bohaterowie. Seria niefortunnych zdarzeń sprawia, że Agnar i Kora mimo początkowej niechęci do siebie muszą zacząć współpracować aby przeżyć wbrew naturze i wszelkim przeciwnościom losu jakie napotkają. Chodź sami tego jeszcze nie wiedzą w trakcie pobytu na wyspie spotka ich coś co odmieni losy bohaterów na zawsze...😎 Melissa Darwood po raz kolejny stworzyła niesamowitą powieść w której znajdziecie potyczki słowne, burzliwe starcia, elektryzujące slow burn i hate-love. To pikantna komedia romantyczna, która rozpali wyobraźnię i będzie trzymać w napięciu do samego końca 😁 oczywiście jak to na autorkę przystało będą tutaj także poruszone istotne dla naszego społeczeństwa tematy, które mamy nadzieje dadzą wielu do myślenia. Niewątpliwie jest to nasze absolutne #mustread #musthave z którym spędziłyśmy fantastycznie czas i po które powinien sięgnąć każdy kto lubi dobrą zabawę 😁
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-04-2023 o godz 18:09 przez: katexx
„SurvivaLove Starcia” to najnowsza książka Melissy Darwood i autorka jak zawsze nie zawodzi. Kobieca intuicja przeważnie nie zawodzi, a Kora czuła, że ten zwykły wyjazd służbowy do Grecji będzie tragedią. Najpierw pewne niezręczne wydarzenie w samolocie z nieznajomym, na którego miejscu miał być ktoś inny. Później przekonanie się, że praca z tym gigantycznym, naburmuszonym i irytująco drewnianym, aczkolwiek, przystojnym i wyglądającym jak wiking z netflixowskiego serialu, Agnarem może okazać się bardzo trudna. Na sam koniec dodajmy jeszcze utknięcie na bezludnej wyspie właśnie z tym facetem, poniekąd z winy Kory, choć wina w małej części leży również po jego stronie, zwiastuje totalną katastrofą. Ale przecież to nie jest koniec świata, więc lada chwila ktoś ich odnajdzie, prawda? Jedno jest pewne, czeka ich prawdziwa szkoła przetrwania... z dala od cywilizacji i w miłości... Jeśli pomyśleliście, że nasza dwójka bohaterów trafia na bezludną wyspę i niczym w tych wszystkich filmach, trafiają do raju, gdzie wody i jedzenia jest pod dostatkiem, pogoda dopisuje, oni budują maleńką willę i cierpliwie czekają z racą na przelatujący samolot czy przepływający statek, to nawet nie wiecie, jak bardzo się pomyliliście. Nic nie jest takie kolorowe, a przynajmniej dopóki Kora i Agnar nie spróbują się dogadać, a w ich przypadku to naprawdę wyczyn. Ta dwójka to totalne przeciwieństwo. Ona jest szaloną i żywiołową czterdziestokilkulatką, a on wydaje się stonowany, jest nadęty, zarozumiały i wręcz drętwy niczym drewniany kloc. Uwielbiam motyw slow burn, a z dodatkiem hate-love to już kompletnie świetne połączenie. Relacja bohaterów jest niczym rollercoaster, kiedy myślimy, że ich relacja w końcu przejdzie na love, autorka funduje nam przejażdżkę w dół, ale gdy już wszystkie emocje puszczają i w końcu „rzucają się na siebie” to jest coś, na co się czekało z zapartym tchem. Wielkim plusem jest sam wątek bezludnej wyspy i codzienności na niej. Autorka nie owija w bawełnę, nazywa rzeczy po imieniu. Porusza tematy, o których raczej nie przeczytamy gdzieś indziej. Problemy fizjologiczne, brudne zęby, okres z dala od cywilizacji? Problem z jedzeniem, wodą pitną, walka z zimnem? To tylko niektóre z rzeczy, z którymi zmagają się główni bohaterowie. Dodatkowo tutaj dostajemy potężną dawkę survivalu i mnóstwo przydatnych ciekawostek na różne tematy. To jest Melissa, którą uwielbiam. Kto już zna pióro autorki, wie, że jej książki zawsze mają drugie dno i tutaj również nie mogło zabraknąć tego elementu. Co to takiego? To już musicie sami odkryć, a uwierzcie, że taki plot twist naprawdę się jej udał. Jeśli szukacie książki, która was jednocześnie ma rozbawić i rozpalić to „SurvivaLove Starcia” będzie idealne. Do tego niebanalna historia o tym, że na miłość nigdy nie jest za późno, a kiedy los rzuca pod nogi „drewnianą kłodę”, można sobie z nią poradzić.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji