Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Trójka młodych Amerykanów, chcąc urzeczywistnić swoje marzenia, wpada na niebezpieczny pomysł sprzedaży narkotyków. Bardzo szybko wzbogacają się, ale nałóg nieubłaganie wciąga ich w swoje szpony.
Na podstawie książki powstał głośny film Warrena Aronofsky’ego pod tym samym tytułem.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1006914926 |
Tytuł: | Requiem dla snu |
Autor: | Selby Hubert Jr. |
Tłumaczenie: | Gałązka-Salamon Elżbieta |
Wydawnictwo: | Niebieska Studnia |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 304 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2010-09-08 |
Rok wydania: | 2010 |
Data wydania: | 2010-09-08 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 195 x 23 x 125 |
Indeks: | 65972601 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Requiem dla snu
Trójka młodych Amerykanów, chcąc urzeczywistnić swoje marzenia, wpada na niebezpieczny pomysł sprzedaży narkotyków. Bardzo szybko wzbogacają się, ale nałóg nieubłaganie wciąga ich w swoje szpony. Na ...Harry Goldfarb to uzależniony od narkotyków chłopak, który bardziej wegetuje, niż żyje, wolny czas dzieląc między najlepszego przyjaciela, Tyrone/a C. Love/a oraz swoją dziewczynę Marion, z którą łączy go specyficzny związek. Każde z nich tkwi w niewoli nałogu, aż pewnego dnia wpadają na pomysł zdawałoby się idealny. Przynajmniej z ich perspektywy. Harry chce kupić heroinę, rozrobić, część zostawić sobie a część sprzedać. Łatwy pieniądz handlarza narkotyków staje się marzeniem, za którym zaczynają gonić. Najpierw jednak trzeba zarobić pieniądze, złapać się jakiejś dorywczej pracy, bo sprzedawanie telewizora matki do lombardu z pewnością nie wystarczy.
Tymczasem matka Harry/ego, kobieta również uzależniona ale od jedzenia, szybko wpada w kolejny nałóg. Kiedy wygrywa udział w teleturnieju, postanawia się odchudzić. W pogoni za marzeniami, w pogoni za snami, które mogą wreszcie się ziścić, oboje gotowi są narazić samych siebie. Jaką jednak cenę przyjdzie im za to zapłacić?
„Requiem dla snu” to powieść zaskakująca pod każdym względem. Pierwsze, co rzuca się w oczy to styl. Selby swoją historię snuje przerywanym ciągiem, dialogi zlewają się tutaj w jedno z opisami, jedno zdanie potrafi zajmować całą stronę, a akapit rozciąga się na wiele stron. Zarazem jednak zdania często są krótkie, rwane, niemalże drżące. Brzmi specyficznie? I tak też jest, nie mniej w najmniejszym stopniu nie zaburza to odbioru. Losy Harry/ego (nie, stosowany przeze mnie ukośnik nie jest błędem, zastępuje on bowiem Selby/emu apostrof) czyta się jednym tchem, z łatwością, choć styl jest wymagający, i z wielką satysfakcją. „Requiem…” przejmuje wieloma rzeczami – od ukazania nałogu (autor sam miał doświadczenia z narkotykami i to wyraźnie widać w tekście) w różnych jego formach, przez analizę pewnego uniwersalnego wzorca pokolenia, po poetycką niemalże miłość. Miłość brudną (Marion sypia z różnymi mężczyznami, bo lubi, sypia nawet ze swoim terapeutą, dzięki czemu pieniądze od rodziców przeznaczone na leczenie może zachować dla siebie, jednocześnie mając dzięki niemu dostęp do różnych leków, jednakże to z Harry/m jest jej najlepiej), ale przedstawioną w piękny, ujmujący sposób.
Kolejnym ważnym wątkiem powieści jest zderzenie pokoleniowe, które ukazuje różnice i podobieństwa pomiędzy dziećmi i rodzicami. Sara, matka Harry/ego, nie tylko uzależnia się od jedzenia (a potem odchudzania), ale przede wszystkim wiedzie nijaki żywot wyznaczony rytmem ramówki telewizyjnej. Stara się oszukiwać samą siebie, podobnie jak syn szczęście myli z brakiem nieszczęścia. Odmiana, która w ich oczach może przynieść coś dobrego, zaślepia oboje tak, że nie widzą ewidentnych minusów sytuacji, w których się znaleźli – a raczej po prostu wolą ich nie dostrzegać.
W skrócie: coś wspaniałego. Tak pod względem literackim (tu ukłony również dla tłumaczki, która ze względu na specyficzny styl miała przed sobą nie lada zadanie, ale na szczęście zdołała mu sprostać), jak i siły samej opowieści. W swojej kategorii, kategorii powieści o narkotykach, „Requiem…”, to jedna z najlepszych pozycji – lepsza nawet od kultowego „Trainspotting”. I zarazem jedna z tych książek, które powinien przeczytać każdy. Polecam zatem gorąco i zachęcam Was do lektury.