Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Nowa seria autora „Baśnioboru”!
Cole chciał się tylko dobrze bawić z kolegami w Halloween. Wycieczka do nawiedzonego domu okazuje się jednak początkiem szalonej przygody. Chłopiec wraz z przyjaciółmi trafia na tajemnicze Obrzeża. A temu miejscu, które rządzi się swoimi magicznymi prawami, grozi wielkie niebezpieczeństwo! Cole chce wrócić do domu, ale najpierw będzie musiał… uratować Pięć Królestw.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1100359489 |
Tytuł: | Łupieżcy niebios. Pięć królestw. Tom 1 |
Tytuł oryginalny: | Five Kingdoms. Sky Raiders |
Seria: | Pięć królestw |
Autor: | Mull Brandon |
Tłumaczenie: | Lisowski Rafał |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 424 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-11-05 |
Rok wydania: | 2014 |
Data wydania: | 2014-11-05 |
Od lat: | 6+ |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 209 x 30 x 143 |
Indeks: | 15459329 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Łupieżcy niebios. Pięć królestw. Tom 1
Nowa seria autora „Baśnioboru”! Cole chciał się tylko dobrze bawić z kolegami w Halloween. Wycieczka do nawiedzonego domu okazuje się jednak początkiem szalonej przygody. Chłopiec wraz z przyjaciółmiMinęło sporo czasu, odkąd ostatni raz miałem w rękach książkę typowo dla dzieci. Owszem, zdarza mi się czasem sięgać po literaturę młodzieżową, jednak “Łupieżcy niebios” to lektura dla nieco młodszego czytelnika, mniej więcej w wieku, w którym uczęszcza się do szkoły podstawowej (może z nakierowaniem na późniejsze lata). Czytając książkę Brandona Mulla zrobiło mi się w pewien sposób smutno: żałowałem, że nie mogłem tej książki przeczytać kilkanaście lat temu. To na prawdę znakomita opowieść dla młodszego odbiorcy, nie tylko mocno pobudzająca wyobraźnię, ale też zahaczająca o takie wartości jak przyjaźń, odwaga czy szeroko rozumiane dobro.
To, co wzbudziło we mnie największy podziw, to wyobraźnia autora. Jego umysł nie zna chyba żadnych granic, a to, co potrafi wymyślić, wykracza poza wszelkie schematy. Dość powiedzieć, że w książce pojawia się między innymi gigantyczna gadająca świnia o imieniu Lola, która zbudowana jest z pikowanych kołder, czy też stawy mleka, w których rolę lilii wodnych pełnią ogromne czekoladowe ciasteczka. A to dopiero wierzchołek niesamowitości, jaka zawarta została w książce!
“Łupieżcy niebios” to pierwsza książka z cyklu “Pięć królestw”, opowiadająca o będącej częścią Obrzeża Sambrii. Jak łatwo się domyślić, autor zaplanował łącznie pięć książek z których każda poruszy temat innego królestwa. Już w pierwszym tomie widać jednak wyraźnie, że Mull wszystko sobie wyraźnie zaplanował. Nawiązania do pozostałych królestw, z których każde jest na swój sposób specyficzne i rządzi się własnymi prawami, pojawiają się w niemałej ilości, czytelnik natrafia więc na sporo zachęt do sięgnięcia po kolejne tomy. Od razu można stwierdzić, że nie będą one powielały tego, co poznajemy w “Łupieżcach niebios” - każda książka na pewno będzie odróżniać się od pozostałych.
Niemały problem miałem z początku z przyzwyczajeniem się do bohaterów książki. Działania Cole’a niejednokrotnie mnie irytowały, uważałem je często za pozbawione jakiegokolwiek sensu, nieprzemyślane, bądź po prostu głupie. Na szczęście dość szybko naszła mnie refleksja: Cole jest dzieckiem. Nie należy po nim oczekiwać zachowań na miarę dorosłego. I tak na tle kilku innych postaci wydaje się on być bardziej rozważny i działa mniej pochopnie. Nieco inaczej ma się sprawa z pokazaniem postaci dorosłych - to osoby raczej o wąskim zakresie cech, które mają raczej za zadanie symbolizować pewne rzeczy podczas podróży, jaką odbywają dzieci, i w takiej roli sprawdzają się idealnie. Aczkolwiek nie brak tu też bardziej rozbudowanych kreacji osób starszych.
“Łupieżcy niebios” to fantastyczna przygoda, wykraczająca poza skraj tego, co z reguły pojawia się w książkach dla dzieci. Przemyślana, ciekawa fabuła, tętniący magią świat, w którym to, co dziwne, jest na porządku dziennym, oraz bohaterowie, w których dzieci mogą dostrzec cechy swoje lub swoich znajomych - to tylko kilka zalet z całej ich plejady, które powinny zachęcić do sięgnięcia po tę opowieść. Jeżeli kiedyś będę miał dzieci, to na pewno podsunę im pod nos serię “Pięć królestw” i wątpię, żeby miała się im ona nie spodobać. A do tego czasu sam będę sięgał po książki Brandona Mulla, karmiąc moje wewnętrzne, rozbrykane dziecko.
Cole jest nastolatkiem jakich wielu. Nigdy nie myślał, że przydarzy mu się coś takiego…
Halloween to dla dzieciaków raj na ziemi. Mogą się przebrać za to, co tylko sobie wykombinują, od baśniowych księżniczek, przez postacie historyczne, aż do straszydeł z najgorszych horrorów, i chodzić po domach, aby zbierać cukierki. Także Cole, mimo obaw czy nie jest na to już za stary, postanawia razem z przyjaciółmi uczestniczyć w tym święcie. Urozmaiceniem miała się okazać dla nich wyprawa do strasznego nawiedzonego domu. Jednak nikt w najśmielszych snach nie spodziewał się, że będzie to początek niesamowitej przygody w zupełnie innej rzeczywistości.
Na Obrzeża składa się pięć królestw – Sambria, Necronum, Elloweer, Zeropolis i Creon. Na styku ich granic mieszczą się Rozdroża, a w nich siedziba despotycznego władcy. Jest on zagrożeniem dla całej magii, jaka działa na Obrzeżach. Cole chcąc uratować swoich przyjaciół, będzie musiał najpierw sprzymierzyć się z mieszkańcami tego świata, którzy pragną obalenia władcy.
Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Mull’a. Do tej pory czytałam jedynie recenzje jego książek, wszystkie były bardzo pozytywne. W sumie jak teraz tak o tym myślę, to nie trafiłam jeszcze na żadną negatywną odnośnie do twórczości pisarza. Właśnie z tego powodu do zapoznania się z twórczością tego autora, zbierałam się już od dość dawna. Gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja, nie wahałam się ani chwili. Czy żałuję? Absolutnie nie. Powieść od samego początku mnie zachwyciła. Fabuła jest naprawdę intrygująca. Głównie ze względu na cały świat, jaki Mull powołał do życia. Za to naprawdę należy mu się spory ukłon, bo nie łatwo jest stworzyć wszystko od podstaw, a potem przekazać w prosty, ale interesujący sposób.
Akcja rwie do przodu od samego początku i jeżeli ktoś liczy na momenty, które dadzą chwilę wytchnienia, to niestety może się dość mocno przeliczyć. Pisarz nie zwalnia nawet na chwilę. Wystarczy, że bohaterowie wykaraskają się z jednej kabały, a od razu wpadają w nową. Elementom zaskoczenia i niespodziewanym zwrotom po prostu nie ma końca. Według mnie to najlepsze posunięcie, jakie Mull mógł zastosować. Dzięki temu nie ma w książce miejsca na nudę, a i odłożenie książki na bok jest w dużej mierze, niemożliwe.
Jedyne co mnie nie przekonało, to fakt jak szybko bohaterowie przyzwyczaili się, że z normalnego świata zostali porwani do fantastycznego. Po prostu przeszli nad tym do porządku dziennego i już. Szybko się zaaklimatyzowali, a wszystko, co ich spotykało nawet te wydarzenia związane z formowaniem (magią), zasługiwało jedynie na lekkie zaskoczenie. Nic więcej. Według mnie wypadło to dość nienaturalnie, ale być może taki był zamysł autor.
Brandon Mull stworzył praktycznie historię uniwersalną, nadającą się dla czytelników w każdym wieku. Jedyne „wymaganie”, jakie powinni spełniać, to uwielbienia dla historii czysto fantastycznych, w których pełno nowych i dziwnych stworzeń, a to wszystko w otoczce świata tak dziwnego, aż fascynującego.
Łupieżcy niebios to świetna opowieść i doskonałe rozpoczęcie serii. Sam autor porównuje ją do swojego debiutanckiego Baśnioboru czym, przyznaję, jeszcze bardziej podsycił moją ciekawość względem tej drugiej serii. Myślę więc, że Pięć królestw będzie nie lada gratką dla fanów autora oraz świetnym początkiem dla tych osób, które nie miały jeszcze okazji zapoznać się z twórczością Pana Mull’a (tak było w moim przypadku). Dlatego, bez najmniejszych oporów – gorąco polecam!
Brandon Mull to amerykański pisarz, który już ma w swoim dorobku literackim popularne i uznawane za bestsellery serie takie jak: Pozaświatowcy, Baśniobór, czy Wojna cukierkowa. Cykli tych nie miałam jeszcze okazji poznać. Pięć Królestw to kolejna już seria tego pisarza, której pierwszy tom trafił do moich rąk i zaciekawił opisem fabuły na okładce. Jakie wrażenia pozostawi po sobie lektura?
Świat przedstawiony przez autora przyciąga dosyć szybko. W pierwszym momencie jest to zwyczajne miasteczko, w którym mieszka główny bohater, młody chłopiec Cole. Po chwili wszystko diametralnie się zmienia, gdy w nieco przerażających okolicznościach trafia on wraz z kolegami na Obrzeża. Od tego wydarzenia dopiero zaczyna się wiele dziać, a przed oczami czytelnika rozciąga się Sambria, jedno z Pięciu Królestw, w których nie ma rzeczy niemożliwych. Są tu latające zamki, mroczne istoty, jeziora pełne mleka i ciastek, kościotrupy i wiele innych ciekawych postaci i miejsc, których nawet nie sposób wymienić. Razem tworzą niesamowity wir, który porywa i przenosi czytelnika do świata mocno oddziałującego na wyobraźnię, różnorodnego, będącego połączeniem snów, marzeń, koszmarów i z pewnością przygód. Jestem pod wrażeniem tej książki i przede wszystkim pomysłowości pisarza, który wszystko połączył spójnie, ciekawie i z wielką wprawą.
Czas wspomnieć o bohaterach. Prym wiedzie Cole, chociaż nie jest to jedyna postać mocno zapadająca w pamięci. Takich postaci jest dużo więcej, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Chłopak trafia na Obrzeża z kolegami ze swojego świata, ale dosyć szybko zostaje z nimi rozłączony. Poznaje na miejscu nowych przyjaciół, ale także zyskuje licznych wrogów. Mimo, że bardzo chciałby wrócić do domu, to na jego drodze pojawia się coraz więcej przeszkód, wywołujących niejednokrotnie drobną panikę. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Nic jednak nie dzieje się bez przyczyny. Świat, w którym przebywa Cole jest także w wielkim niebezpieczeństwie. Chłopak zostaje więc od razu rzucony na głęboką wodę i wciągnięty w sieć intrygujących wydarzeń. Bohater został ukazany w sposób trafiający do czytelnika. Postać wyróżnia się pewnym dystansem, opanowaniem, chociaż niektóre reakcje uznawane za bohaterstwo są wynikiem spontanicznych decyzji i przerażenia. Cole wzbudza sympatię i z chęcią śledziłam jego perypetie. Oryginalnych postaci jest znacznie więcej, a każda z nich dodaje innej barwy opowieści.
Akcja rozwija się dosyć dynamicznie i przenosi bohaterów w bardzo zróżnicowane, nie tylko pod względem scenerii miejsca, w których trafiają na intrygujące postacie. Przykładem może być olbrzymia świnia zrobiona z kołder, czy gadający jeleń lub papuga. Fabuła składa się z wielu wydarzeń, które splatają się w bajeczny sposób i wprowadzają do kolejnej części. Na nudę nie można narzekać, gdyż dzieje się wiele.
„Łupieżcy niebios” to dobre i ciekawe wprowadzenie do cyklu Pięć Królestw. Pisarz wykazał się niesamowitą wyobraźnią i lekkim stylem. Wszystko się dobrze komponuje: ciekawa fabuła, wartka akcja oraz baśniowy, ale także mroczny świat, który czytelnik zwiedza wraz z młodym bohaterem i jego przyjaciółmi. Lektura stanowiła dla mnie interesującą podróż, którą zamierzam kontynuować wraz z kolejną częścią. Polecam osobom lubiącym lżejszą fantastykę, gdyż seria skierowana jest do dzieci i młodzieży.
http://ksiazki-moj-maly-swiat.blog.pl/2015/11/22/lupiezcy-niebios-brandon-mull/
Choć czasy czytania literatury dziecięcej mam już za sobą - nadal chętnie sięgam po tego rodzaju książki, ponieważ są one idealne, gdy poszukuję czegoś lekkiego i szybkiego. Z powodzeniem umilają czas i relaksują, a także nie wymagają zbytniego wysiłku ze strony czytelnika. Taką właśnie książką są "Łupieżcy niebios".
Cole nie chciał zrobić niczego złego i nawet w najgorszych koszmarach nie przypuszczał, jak zakończy się jego wycieczka do "nawiedzonego domu". Chłopiec chciał jedynie popisać się przed swoimi znajomymi. Przez rządzenie losu nastolatek wraz ze swoimi przyjaciółmi zostaje porwany i ląduje w tajemniczym miejscu o równie tajemniczej nazwie - Obrzeżach. Króluje tam magia oraz dziwne prawa nieobowiązujące w realnym świecie.
Cole szybko trafia do Łupieżców Niebios, przez co jest w znacznie lepszym położeniu niż jego przyjaciele. A główny bohater zrobi wszystko, żeby ich uratować...
Po lekturze "Łupieżców niebios" stwierdzam stanowczo, że już wyrosłam z literatury dziecięcej, ale nie przeszkadza mi to w czerpaniu przyjemności z lektury. Ta książka jest w tak uroczy i ciekawy sposób skierowana do dzieci, że nie sposób się przy niej dobrze nie bawić. Ma ten charakterystyczny klimat zarezerwowany tylko dla powieści, których grupą docelową są młodsi czytelnicy. Dlaczego tak dobrze się przy niej bawiłam, skoro przecież jest to tak niewymagająca lektura? Cóż - odpowiedź jest dosyć prosta. Po pierwsze Brandon Mull miał naprawdę intrygujący pomysł na rozpoczęcie swojego cyklu. Pozornie nic nieznacząca wyprawa do "nawiedzonego domu" zamienia się w walkę o swoje życie, w tym przypadku toczoną przez młode osoby, które nigdy nie powinny znaleźć się w tak niebezpiecznej sytuacji. Po drugie, "Łupieżców niebios" cechuje humor, a także dynamiczna akcja, czyli razem to wszystko wzięte tworzy świetną powieść przygodową, przy której nie sposób się nudzić.
Pięć Królestw to nowy cykl Brandona Mulla, który kusi oryginalnością i dynamizmem. Jestem pewna, że nawet starsi czytelnicy znajdą coś dla siebie w tej serii. Czyż nie każdy z nas ma czasami ochotę na coś lekkiego, coś, co przypomni nam o czasach naszego beztroskiego dzieciństwa?