Opowieści z d**y – od bloga po bestseller

Fanom współczesnej literatury rozrywkowej z pewnością przedstawiać nie trzeba Joanny Mokosy-Rykalskiej. Swoją przygodę literacką rozpoczęła na blogu „Matka siedzi z tyłu” w postaci krótkich, dowcipnych wpisów, czego zwieńczeniem okazał się literacki debiut.  Pierwsza książka autorki, „Matka siedzi z tyłu. Opowieści z d**y wzięte” okazała się gigantycznym hitem, doczekała się nawet nagrody Bestsellery Empiku w kategorii „literatura piękna”. Czytelnicy pokochali twórczość Mokosy-Rykalskiej za jej cięty język i lekko ironiczne podejście do świata, w której dowcip płynnie miesza się z wyłapywaniem absurdów dnia codziennego.

Nic więc dziwnego – biorąc pod uwagę blogowy rodowód autorki – że doczekaliśmy się kontynuacji przygód lubianej bohaterki, która stara się łączyć karierę kierowniczki produkcji filmowej z byciem matką, żoną i przyjaciółką. „Matki przodem”, choć stanowi kontynuację, spokojnie można czytać bez znajomości wcześniejszej twórczości autorki. Sprawdźmy, czy nowa książka Mokosy-Rykalskiej ma w sobie to wszystko, co zadecydowało o tak ogromnym sukcesie poprzedniczki?
 

Matki przodem nowa książka Joanny Mokosy-Rykalskiej
 

Podróż życia nie do przeżycia

Tym razem spotykamy książkową Joannę w momencie, gdy czuje się przytłoczona ciągłym lawirowaniem między pracą a obowiązkami rodzinnymi. Podczas jednego z „babskich wieczorów” wpada z przyjaciółkami na – wydawałoby się – genialny plan. A gdyby tak porzucić wszystkie kłopoty dnia codziennego i wspólnie wyjechać na urlop? Jednak to nie mają być takie zwykłe wakacje, ale totalny detoks – bez telefonów, bez domowych problemów do rozwiązania i absolutnie bez kontaktu ze światem. Po początkowych perturbacjach bohaterki biorą się za realizację ambitnego pomysłu. Zostawiają smartfony w domach i wyruszają w nieznane. Cel? Budapeszt. Co może pójść nie tak?

Jak możemy się domyślić – absolutnie wszystko. Już od pierwszych rozdziałów autorka nie szczędzi swoich bohaterek, wyjazd bardzo szybko wymyka się spod kontroli, a jedna mała katastrofa zaczyna prowadzić do kolejnej, nieco większej. Całość nabiera charakteru typowego dla komedii omyłek. Z jednej strony trudno nie współczuć przyjaciółkom, które tak desperacko chciały zdobyć dla siebie chociaż odrobinkę świętego spokoju, a z drugiej – nie sposób się nie uśmiechnąć na widok kolejnej awantury, w którą pakuje je złośliwy los pod postacią autorki.
 

Joanna mokosa Rykalska
Joanna Mokosa-Rykalska / fot. Darek Lewandowski / materiały wydawnictwa Wielka Litera
 

Jazda bez trzymanki

Joanna Mokosa-Rykalska wzięła sobie za cel stworzenie książki lekkiej i przyjemnej, która ma za zadanie rozbawić czytelnika przynajmniej kilka razy na rozdział. I realizuje ten zamysł na kilka różnych sposobów.

To, co szczególnie zwraca uwagę w „Matki przodem” to umiejętne pogrywanie z prowadzoną opowieścią oraz oczekiwaniami czytelnika. Autorka z gracją potrafi balansować na granicy absurdu i wykorzystywać go do celów humorystycznych: sytuacje absolutnie nieprawdopodobne (przez co tym zabawniejsze) mieszają się tu z fragmentami bardzo przyziemnymi, mocno osadzonymi w naszej rzeczywistości, jak choćby przy refleksjach głównej bohaterki odnośnie swoich dzieci. I to się świetnie sprawdza: jako czytelnicy szybko angażujemy się w komiczno-tragiczną sytuację przyjaciółek, zwłaszcza, że zupełnie nie wiemy, czego możemy się spodziewać na kolejnych stronach. Autorka nie bierze jeńców i funduje swoim bohaterom prawdziwy rollercoaster emocji. A my jedziemy z nimi w jednym wagoniku.  
 

Matka siedzi z tyłu Joanna Mokosa Rykalska książka
 

Dowcip i cała reszta

Obok humoru czysto sytuacyjnego, duży urok „Matki przodem” wynika z samego stylu Joanny Mokosy-Rykalskiej, która zasłynęła lekkim i dowcipnym piórem. Jej najnowsza książka pod tym względem nie jest żadnym wyjątkiem od reguły. Widać, że autorka bawi się językiem, w bardzo przemyślany sposób buduje narrację prowadzoną przez główną bohaterkę. Bez trudu tworzy zabawne, wewnętrzne monologi głównej bohaterki, bywa cięta i zadziorna kiedy trzeba, by zaraz nieco zmienić styl i nadać całości nieco inny wyraz. Przy całej tej zabawie i próbie rozśmieszenia czytelnika Mokosa-Rykalska nigdy nie traci panowania nad prowadzoną historią i wykorzystywanymi przez nią literackimi narzędziami. Wszystko brzmi naturalnie, nie jest przesadzone i nie popada w karykaturalność.

„Kiedy wyszli, zaczęłam trochę ogarniać nasz pierdolnik. Na chwilę usiadłam na kanapie i wgapiłam się w program o kupowaniu przez milionerów domów na Karaibach. Prowadzący w luźnej rozmowie zadał im pytanie, gdzie ostatnio byli. A ci, że tu i tam. Magellan się do nich nie umywa!

„A ty gdzie byłaś, Joanno?” – zapytałam samą siebie, natchniona amerykańską retoryką. W  łazience na przykład, niedawno również w przedpokoju, no i niestety w kuchni. I jestem absolutnie przekonana, że doznania i poziom adrenaliny mieliśmy bardzo podobny.”

Na tym podejściu zyskuje także sama budowa książki. Autorka doskonale umie prowadzić tempo narracji – raz przyśpiesza je za pomocą krótkich, szybkich dialogów, innym razem pozwala sobie na spowolnienie akcji, zatrzymanie głównych bohaterek. Dzięki temu książka nie zaczyna nużyć, jako czytelnicy mamy szansę złapać oddech pomiędzy kolejną kaskadą żartów, a książkę zwyczajnie czyta się szybko, lekko i przyjemnie.

„Matki przodem” z pewnością przypadną do gustu wszystkim miłośnikom dotychczasowej twórczości Joanny Mokosy-Rykalskiej. Będzie także świetnym punktem startowym dla nowych czytelników, którzy chcieliby dowiedzieć się „o co tyle hałasu”. Dla fanów tego typu literatury rozrywkowej – lektura obowiązkowa.

Więcej recenzji znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcia: źródło: materiały wydawnictwa Wielka Litera.

A już 13 października w ramach Targów Książki Empiku zapraszamy na spotkanie online z Joanną Mokosą-Rykalską. Rozmowę poprowadzi Justyna Dżbik-Kluge. W trakcie wydarzenia możliwe będzie zadawanie pytań w komentarzach pod streamingiem. Transmisja ze spotkania będzie dostępna na facebookowym profilu Empiku.
 

Joanna Mokosa rykalska