Pierwszy (i ostatni) taki film

Droga „Mowy ptaków” na kinowe ekrany nie należała do najłatwiejszych. „[Ojciec] Zostawił mi tekst tuż przed śmiercią, mówiąc: „Zrób sobie z nim co chcesz. Możesz nawet przeczytać. Albo wyrzucić przed czytaniem”. Odłożyłem go na jakiś czas na półkę. Nie czytałem, gdyż ważniejsze sprawy, związane z ojca chorobą i odejściem, nie pozwalały mi na niego spojrzeć” - wspominał w rozmowie z Onetem Xawery Żuławski. Początkowo chciał oddać hołd swojemu ojcu poprzez zaproszenie do współpracy reżyserów i aktorów, z którymi ten albo pracował, albo ich cenił. Scenariusz został podzielony na cztery równe części między Żuławskiego, Jana Komasę, Jacka Borcucha i Piotra Kielara - każdy z nich nakręcić miał, z udziałem czterech różnych operatorów, swój „mini-film”. Następnie miały się one stać częścią większego dzieła. Ostatecznie jednak za kamerą stanął sam Xawery, a w obsadzie pojawili się zarówno uznane gwiazdy polskiego kina (Daniel Olbrychski, Wiktor Zborowski czy Andrzej Chyra), ich młodsi koledzy (Sebastian Fabijański, Borys Szyc i Marta Żmuda Trzebiatowska), jak i obiecujący aktorzy młodego pokolenia (Jaśmina Polak, Katarzyna Chojnacka czy Eryk Kulm).

 

 

Kustosz „twórczej męki”

48-letni Xawery Żuławski, syn Andrzeja Żuławskiego i Małgorzaty Braunek, debiutował w 2006 roku dobrze przyjętym „Chaosem”, a rozpoznawalność i sukces komercyjny zapewniła mu „Wojna polsko-ruska”, ekranizacja powieści Doroty Masłowskiej z 2009 roku. Później reżyserował głównie seriale (m.in. „Diagnozę” i „Prawo Agaty” dla TVN czy „Krew z krwi” dla Canal Plus). „Mowa ptaków”, od początku projekt śmiały, ambitny i niełatwy w odbiorze, ma być połączeniem estetyk ojca i syna, jednak, jak zapewnia ten drugi, „nie chciał iść na jakąś dziwną łatwiznę”. „Ojciec wykonał pierwszy ruch, podjąłem rękawicę, co nie oznacza, że przez resztę życia będę robić jego sztukę, że będę kustoszem jego twórczej męki” - podkreślał we wspomnianym już wywiadzie dla Onetu. „Nie do końca mnie to interesuje. Mam jeszcze swoje życie i projekty”. Otrzymujemy więc film, w którym bez trudu odnajdziemy wszystkie „firmowe” cechy Andrzeja Żuławskiego, a głównie historię, która w żadnym wypadku nie prowadzi nas od punktu A do punktu B, tylko każe nam podążać za postaciami, które „rozgałęziają się” do kolejnych postaci. Fabularnie bowiem „Mowa ptaków” opowiada o poloniście Marianie (Fabijański), który staje w obronie kolegi, historyka Ludwika (Sebastian Pawlak), upokorzonego przez swoich uczniów. Marian ma brata, Józefa, utalentowanego kompozytora chorującego na trąd. Jego dziewczyna, Ania, zatrudnia się jako sprzątaczka u bogatego biznesmena… I tak dalej, i tak dalej. Xawery Żuławski sprawnie prowadzi po tym skrajnym, głośnym, przerysowanym świecie całą paradę aktorów, z których wielu trudno byłoby sobie w takiej estetyce wyobrazić - wspomnieć przede wszystkim Żmudę Trzebiatowską, która zaskakująco dobrze odnajduje się w roli groteskowej Jakubcowej. Ta niełatwa - zarówno formalnie, jak i emocjonalne - współpraca ojca i syna zaowocowała jednym z najciekawszych polskich filmów ostatnich lat.

Żuławski. Szaman

 

Nieśmiały scenarzysta i ojciec biblijnych mega-produkcji

Andrzej i Xawery Żuławscy nie są jednak jedynym przykładem reżyserskich rodzin. Do najwcześniejszych, bo zahaczających jeszcze o erę kina niemego, należą bracia William i Cecil B. DeMille. Starszy o trzy lata William specjalizował się w adaptacji sztuk brodwayowskich na potrzeby raczkującego wówczas przemysłu filmowego, Cecil przeszedł zaś do historii jako autor widowiskowych kinowych spektakli. Jego monumentalne produkcje - wspomnieć przede wszystkim „Króla królów” (1927), „Kleopatrę” (1934), „Samsona i Dalilę” (1949) oraz „Największe widowisko świata” (1952) - słynęły nie tylko z gwiazdorskiej obsady i bogatych scenografii, ale również pierwszych efektów specjalnych, które przyciągały do kin tłumy. To Cecil B. DeMille odkrył dla Hollywood opowieści biblijne, tworząc z nich potężne widowiska dla masowego odbiorcy. Dzisiaj jego imieniem nazwana jest nagroda Złotego Globu za całokształt twórczości i wkład w rozwój światowej kinematografii. William, na początku swojej kariery uznany scenarzysta teatralny, podążał śladami swojego młodszego brata, zdobywając przemysł filmowy w nieco mniej spektakularny sposób. W 1929 roku współprowadził pierwszą galę wręczenia Oscarów, przez krótki czas przewodniczył również Amerykańskiej Akademii Filmowej, która je przyznaje. Pomagał też stworzyć jedną z pierwszych szkół filmowych, USC School of Cinematic Arts w Los Angeles.

„The Ten Commandments”

 

Talent zostaje w rodzinie

Współcześnie do najsłynniejszych reżyserskich rodzina świata bez wątpienia należą Coppolowie. Francis Ford Coppola jest najwybitniejszym przedstawicielem tej związanej ze filmem, muzyką i sztuką familii - jego ojciec, Carmine, był flecistą orkiestry symfonicznej rodzinnego Detroit, zaś jego siostra, Talia Shire, jest aktorką. Dwoje dzieci reżysera „Czasu apokalipsy” i „Draculi”, Sofia (która debiutowała jako niemowlę na planie „Ojca chrzestnego”) oraz Roman, poszli w jego ślady. Ich matka, Eleanor, również związana jest z Hollywood - skupia się przede wszystkim na twórczości dokumentalnej oraz produkcji. Sofia Coppola, zanim zaczęła reżyserować, próbowała swoich sił w modelingu i projektowaniu mody. Debiutowała ciepło przyjętymi „Przekleństwami niewinności” w 1999 roku, jednak światową sławę oraz Oscara za scenariusz przyniósł jej cztery lata później obraz „Między słowami” z Billem Murrayem i Scarlett Johansson. W 2006 roku do kin trafiła „Maria Antonina” z Kirsten Dunst, luźno nawiązująca do biografii żony króla Ludwika XVI, zaś w 2013 roku prześmiewcza komedia „The Bling Ring”, opowiadająca o gangu młodych ludzi, okradających celebrytów z drogich ubrań i gadżetów. Najnowszy film Coppoli, „Na pokuszenie” z 2017 roku, zdobył Złotą Palmę w Cannes, czyniąc ją drugą w historii kobietą i pierwszą Amerykanką, której udało się tego dokonać. Starszy brat Sofii, Roman Coppola, zaczynał swoją karierę w przemyśle filmowym w 1992 roku na planie „Draculi”, reżyserowanego przez jego ojca, w następnych latach pracując przy efektach specjalnych i udźwiękowieniu kilkunastu innych jego filmów. Współpracował także ze swoją siostrą - między innymi przy „Przekleństwach niewinności”, i „Marii Antoninie”. Przez wiele lat reżyserował teledyski i reklamy, odnosząc na tym polu spore sukcesy, tworząc klipy dla artystów takich jak Daft Punk, Green Day, Moby czy Fatboy Slim. Jego serial „Mozart in the Jungle” został nagrodzony Złotym Globem, zaś napisany wspólnie z Wesem Andersonem scenariusz do „Moonrise Kingdom” był nominowany do Oscara.

„Na pokuszenie”

„Polscy Coppolowie” - Agnieszka Holland, Kasia Adamik, Magdalena Łazarkiewicz… i nie tylko

Na naszym rodzimym podwórku najbardziej znaną rodziną reżyserską są oczywiście Agnieszka Holland, jej córka, Kasia Adamik (której ojcem jest Laco Adamik, polski reżyser pochodzenia słowackiego, specjalizujący się przede wszystkim w reżyserii telewizyjnej) oraz jej siostra, Magdalena Łazarkiewicz (żona zmarłego w 2008 roku reżysera, Piotra Łazarkiewicza). Holland, najbardziej utytułowana i rozpoznawalna na świecie polska reżyserka, była trzykrotnie nominowana do Oscara (za „Gorzkie żniwa” i „W ciemności” w kategorii najlepszy film obcojęzyczny oraz za scenariusz do „Europa, Europa”) i wielokrotnie nagradzana na najważniejszych imprezach filmowych świata. Córka Holland, Katarzyna Adamik, karierę zaczynała jako storyboardzistka (między innymi na potrzeby produkcji takich jak „Plac Waszyngtona”, „Kraina wiecznego szczęścia” czy „Kopia mistrza”), reżysersko debiutowała w 2008 „Boiskiem bezdomnych”. Rok później do kin trafił „Janosik. Prawdziwa historia”, którego Adamik wyreżyserowała wraz z mamą. Współpracowały także przy nagrodzonym na Festiwalu Filmowym w Berlinie i FPFF w Gdyni „Pokocie”, reprezentującym Polskę w 2017 w wyścigu po nominację do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. W tym samym roku Adamik wyreżyserowała samodzielnie „Amok”, film kryminalny luźno nawiązujący do historii Krystiana Bali, pisarza skazanego na 25 lat więzienia za zabójstwo, które opisał później w swojej książce. A razem spotkały się przy serialu „1983”, który można zobaczyć na platformie Netflix.
Magdalena Łazarkiewicz, podobnie jak jej mąż Piotr, znana jest najbardziej z reżyserii telewizyjnej: filmów i teatrów telewizji, dokumentów. Magdalena Łazarkiewicz w 2018 roku zaprezentowała świetnie przyjęty kinowy film „Powrót”. Opowiada o 19-latce, która trafia do niemieckiego domu publicznego, zostaje tam uwięziona na dwa lata, zaś po ucieczce zmuszona jest zmierzyć się z ostracyzmem we własnej rodzinie. Na pomysł scenariusza Łazarkiewicz wpadła w 2011 roku, podczas prac nad serialem „Głęboka woda”, który wyreżyserowała wraz z Adamik i jej partnerką, Olgą Chajdas - również reżyserką i scenarzystką.

„Pokot”

Fakt, iż w przemyśle filmowym, podobnie jak w muzycznym, od lat funkcjonują całe rodziny, nie powinien oczywiście nikogo dziwić. Dorastanie w artystycznym środowisku, niejednokrotnie „wychowanie” na planach zdjęciowych czy w studiach nagraniowych - nie mówiąc już o genach - z pewnością wpływają na wybór życiowej ścieżki i pójście w ślady rodziców.