Autor: |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Data premiery: | 2016-04-07 |
Seria: | Nigdy cię nie zapomniałam |
Liczba stron: | 210 |
Autor: | Staniszewska Marta W. |
Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Bohaterami powieści „Nigdy cię nie zapomniałam” Marty W. Staniszewskiej są Sophie i Aleks. Młodzi, piękni, wykształceni i z wysokim libido. Ich znajomość to bardzo burzliwa historia. Pierwsze spotkanie, zakończone satysfakcjonującym seksem, miało być początkiem długotrwałej znajomości. Niestety, Alex nie przyszedł na umówioną randkę, łamiąc serce zakochanej Sophie. Spotykają się przypadkowo po pięciu latach. Wtedy Sophie poznaje historię tragicznego wydarzenia w rodzinie Aleksa, które miało miejsce w noc poprzedzającą ich randkę sprzed pięciu lat. Oczywiście wybacza mu to, że wtedy nie przyszedł. Jednocześnie okazuje się, że namiętność, która ich kiedyś połączyła, nadal płonie intensywnym ogniem.
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1120478986 |
Tytuł: | Nigdy cię nie zapomniałam. Tom 1 |
Seria: | Nigdy cię nie zapomniałam |
Autor: | Staniszewska Marta W. |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 210 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2016-04-07 |
Rok wydania: | 2016 |
Data wydania: | 2016-04-07 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 25 x 197 x 121 |
Indeks: | 18996944 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Nigdy cię nie zapomniałam. Tom 1
Bohaterami powieści „Nigdy cię nie zapomniałam” Marty W. Staniszewskiej są Sophie i Aleks. Młodzi, piękni, wykształceni i z wysokim libido. Ich znajomość to bardzo burzliwa historia. Pierwsze ...Mamy w naszym kraju świetne autorki, które nie boją się pisać erotyków. Brawo! Niedawno miałam przyjemność czytać Tonącą w błękicie autorstwa Magdy Mila, którą bez wahania określam najlepszą polską powieścią z pieprzykiem, a dziś zapraszam Was na recenzję debiutanckiej powieści Marty W. Staniszewskiej. Nigdy cię nie zapomniałam najpierw uwiodła mnie swoją okładką, ale co kryło się w środku? O tym poniżej.
Jedna przypadkowa noc, a potem pustka. Czy można rozpamiętywać jedno nocną przygodę tak bardzo, by nie móc ułożyć sobie życia z kimś innym? Chyba tak, bo to właśnie spotkało naszą bohaterkę. Sophie Thomson od kilku lat nie może pozbyć się z myśli mężczyzny z którym spędziła szalony dzień i namiętną noc, podczas wyjazdu nad morze. Jacob vel. Boski Thor niestety nie dotrzymuje słowa i nie zjawia się na kolejne spotkanie, łamiąc tym samym serce Sophie. Nic jednak straconego, gdyż los płata różne figle, a drogi naszych bohaterów ponownie splatają się pewnego pięknego dnia. To jednak dopiero początek zabawy, ponieważ mężczyzna okazuje się nazywać inaczej niż kilka lat wcześniej przedstawił się Sophie. Aleks Kent namieszał w życiu naszej bohaterki i to już drugi raz. Czy Sophie dowie się co strasznego wydarzyło się tamtego razu, że jej kochanek nie zjawił się na kolejnej randce? Co może jej grozić, gdy pozna prawdę? I czy jedna noc naprawdę mogła połączyć ich już na zawsze?
Marta Staniszewska to autorka, która nie boi się pisać śmiało o tak ważnej sferze naszego życia jaką jest seks. Ogromnie się cieszę, że w naszym kraju jest coraz więcej autorów, którzy podchodzą do tematu na luzie i bez zbędnego przerysowania. Marcie naprawdę się to udało, a sceny miłosne są opisane z wyczuciem, smakiem, a jednocześnie są gorące, rozpalają zmysły i sprawiają, że policzki płoną. W dodatku autorka zgrabnie połączyła typową powieść erotyczną z sensacją, a takie mieszanki ostatnio lubię najbardziej. Adrenalina, niebezpieczeństwo, seks, namiętność, poświęcenie... Kurcze! Czego chcieć więcej?
Wydarzenia tamtego wyjazdu już na zawsze zapadły w pamięć naszym bohaterom, ale nie tylko ze względu na ich namiętny romans. Demony Aleksa wracają, a on za wszelką cenę będzie musiał chronić i siebie, a przede wszystkim Sophie. Niebezpieczeństwo pojawia się nagle, a intrygi, spiski i balansowanie na granicy sprawi, że nie będziecie mogli oderwać się od tej powieści. Czyta się ją bardzo szybko, bo styl i język Marty jest lekki i prosty w odbiorze. To lektura na jedno popołudnie, które przeżyjecie intensywnie, gorąco i będziecie chcieć więcej. Na szczęście na to WIĘCEJ czekać nie trzeba, bo w obecnej chwili dostępna w wersji papierowej jest także druga część serii Nigdy pt. Nigdy nie pozwolę ci odejść - ja zabieram się za nią od razu.
Zachęceni? Mam nadzieję, że tak, bo ja z czystym sumieniem polecam Wam twórczość Marty W. Staniszewskiej, a sama autorka jeszcze nie raz pokaże nam swój pisarski talent. Jestem o tym przekonana!
Za możliwość przeczytania serii Nigdy serdecznie dziękuję Autorce <--- link do fan page.
Wydawnictwo Psychoskok.
Autorka może pochwalić się umiejętnym opisywaniem scen erotycznych. Każda z nich jest inna, ale tak samo interesująca. Bohaterowie wywołują natomiast dosyć mieszane uczucia, bo o ile potrafiłam polubić Aleksa, tyle nie mogłam zapałać sympatią do Sophie. Nie wiem, czy to kwestia nadania postaci takich, a nie innych cech charakteru, czy też większy wpływ na moją opinię ma irytujące zachowanie głównej bohaterki, jednak nie byłam po prostu w stanie jej polubić. Niejednokrotnie kręciłam głową, słysząc jej oskarżenia w stosunku do Aleksa, ale też wiele razy potakiwałam, przyznając jej rację. Aleks wydał mi się zdecydowanie bardziej dopracowaną postacią, choć jego zwracanie się do Sophie rybko było nużące. Podobnie miałam ze zwrotami mój boski Thor czy też epitetami opisującymi jego postać, które wypływały z ust Sophie. Podobało mi się natomiast podejście autorki do wątku miłosnego, który został opisany w ciekawy sposób. Nie chodziło wyłącznie o seks.
Sophie Thomson nigdy nie zapomniała namiętnych chwil, jakie pięć lat wcześniej przeżyła w objęciach boskiego Jacoba. Spędzili ze sobą jeden dzień i jedną noc, ale te krótkie wspólne godziny wyryły się w jej duszy na stałe. Chociaż mężczyzna obiecał, że nazajutrz zobaczą się znowu, do spotkania nigdy nie doszło. Jacob zniknął bez słowa. Teraz, 27-letnia już Sophie, zaczyna nowy etap w życiu. Chcąc oderwać się od apodyktycznej matki, porzuca pracę w rodzinnym salonie, by zacząć żyć na własny rachunek. Nowa praca, nowy dom... Kiedy kobieta zaczyna wreszcie układać sobie życie, jej światem wstrząsa On – niespodziewanie Sophie ponownie spotyka Jacoba. Dlaczego jednak przedstawia się jako Aleks? Co stało się wówczas, te pięć lat temu? Czy możliwe jest, by jeszcze byli razem? Tego Sophie będzie musiała się dowiedzieć.
"Nigdy cię nie zapomniałam" to lekka, niezobowiązująca powieść. Napisana jest przystępnym językiem, a króciutkie rozdziały sprawiają, że czyta się bardzo szybko, wręcz połyka. Narracja w książce jest dwojaka – pierwszoosobowa, kiedy towarzyszymy Sophie, oraz trzecioosobowa, kiedy śledzimy Aleksa. Zaskakującym elementem powieści jest nawiązanie w niej do mitologii nordyckiej. Bez obaw jednak, nawet jeśli nie jej nie znacie, z tyłu książki znajdziecie przypisy, które wytłumaczą Wam wszelkie zawiłości nordyckich wierzeń.
Wspólne chwile, jakie przeżyli bohaterowie, odcisnęły na nich swój ślad. Namiętność, jaka między nimi się narodziła, na zawsze ich odmieniła. Boski Thor, jak o swoim kochanku sprzed pięciu lat mówi Sophie, wyrył się w jej pamięci i stał się niedoścignionym wzorem męskiego ideału. Jego niespodziewany powrót sprawia, że wspomnienia wracają, a uczucie odżywa na nowo. Pożądanie między nimi wybucha z siłą wulkanu i nie sposób z nim walczyć. Zaczyna się gorący, bajkowy romans, który jednak nie zawsze jest tak kolorowy, jak mogłoby się wydawać.
Pomysł na powieść, to trzeba przyznać, jest całkiem ciekawy, jednak autorka nie uniknęła pewnych schematów. Bohaterowie powielają jeden z nich. Sophie to kobieta, która często kieruje się emocjami, jest delikatna, ale potrafi też pokazać pazurki, nie jest zbyt majętna, a z mężczyznami ma niewielkie doświadczenie. Aleks to człowiek sukcesu, który każdego dolara pomnoży kilkukrotnie, jest nieziemsko przystojny, miał wiele kobiet, jest władczy i zaborczy. Obydwoje działają na siebie bardzo intensywnie i niewiele wystarczy, by pożądanie wzięło nad nimi górę. Nigdy cię nie zapomniałam wpisuje się w pewien klasyczny kanon erotycznej bajki o Kopciuszku.
Książka jest dosyć krótka, przez co akcja powieści jest bardzo skondensowana. Wiele dzieje się między bohaterami na przestrzeni tych 210 stron. Miałam przez to wrażenie, że ich relacja opiera się przede wszystkim na ogromnej namiętności, a na głębsze poznanie miejsca brak. Niewielka objętość powieści sprawiła także, że wiele wątków i postaci drugoplanowych zostało jedynie nakreślonych i niestety, nie dane było mi poznać ich bliżej, chociaż miały spory potencjał. W niektórych momentach nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że podobne kwestie gdzieś już czytałam. Wydaje mi się, że mogły tutaj pojawić się inspiracje trylogią o Greyu lub serią o Crossie. Akcja powieści podążała ustalonym torem, którego bieg w ogromnej mierze udało mi się przewidzieć. Mimo pewnych zastrzeżeń, nie powiem, że książka jest zła. Jest dobra, ale czegoś mi w niej zabrakło. Idealnie byłoby, gdyby była dłuższa, a pewne wątki bardziej rozbudowane.
"Nigdy cię nie zapomniałam" to powieść, której daleko do perfekcji. Nie oznacza to jednak, że nie warto jej przeczytać. Sprawdzi się jako lekka lektura na wieczór, odskocznia od rzeczywistości i jako taką mogę ją polecić.
Recenzja pochodzi z mojego bloga: zaczytana-dolina.blogspot.com