5/5
24-08-2022 o godz 11:15 przez: Max | Zweryfikowany zakup
Świetna. Wiedza przekazana w przyjemny sposób.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-01-2022 o godz 16:13 przez: Łukasz | Zweryfikowany zakup
Według mnie, jest to najlepsza książka z serii
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-03-2022 o godz 19:21 przez: Michał H. | Zweryfikowany zakup
Fantastyczna lektura. Godna polecenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-06-2024 o godz 08:55 przez: Katarzyna | Zweryfikowany zakup
Ładne wydanie, ciekawa treść
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-11-2021 o godz 12:58 przez: Dawid | Zweryfikowany zakup
Świr, giga fajna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-05-2023 o godz 16:19 przez: justina77 | Zweryfikowany zakup
Bardzo ciekawa!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
25-11-2022 o godz 12:00 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Ciekawa polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-01-2022 o godz 09:18 przez: Anna | Zweryfikowany zakup
Super książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2020 o godz 03:41 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Super książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-04-2022 o godz 16:57 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-02-2021 o godz 14:49 przez: booksoverhoes
Niesamowicie byłoby móc zadać pytanie znanemu astrofizykowi, człowiekowi, który całe życie poświęcił czarnym dziurom, gwiazdom i odległym galaktykom, prawda? Wiecie, o co chcielibyście zapytać? Sama mam w głowie jakieś dwadzieścia tematów - i to tylko na start! Okazuje się, że ta wizja wcale nie musi być bardzo odległa, czy wręcz nieosiągalna. Otóż Neil deGrasse Tyson od lat odpowiada na listy, które piszą do niego fani, antyfani i ludzie żądni wiedzy, a w swojej nowej książce przedstawia część wspomnianej korespondencji. Myślałam, że większość osób pyta Tysona o sprawy związane z kosmosem. Wydawało mi się to raczej oczywiste - w końcu mówimy tu o jednym z najsłynniejszych popularyzatorów wiedzy astrofizycznej. A jednak ta książka jest zupełnie inna od pozycji, do których przyzwyczaił nas Tyson (nie tylko ze względu na formę). Zdecydowanie mniej w niej kosmosu, czarnych dziur i nauki, a więcej... filozofii, przemyśleń o sensie życia, o śmierci i istnieniu Boga. Okazuje się, że ludzie pytają naukowca o zupełnie wszystko - nie tylko tematy naukowe, czy nawet religijne, ale też o nauczanie swoich dzieci, rady, jaką ścieżkę kariery podjąć, czy teorie spiskowe związane z WTC. Z drugiej strony nie mogło oczywiście zabraknąć pytań, których jak najbardziej się spodziewałam, czyli na przykład o istoty pozaziemskie i Plutona, więc jesteśmy w domu! Dopiero podczas czytania tej książki, dotarło do mnie w pełni, jak ogromna odpowiedzialność spoczywa na barkach sławnych osób. Jak dla niektórych stają się autorytetem, wręcz drogowskazem, jak bardzo ludzie liczą się z ich zdaniem. Jak mogą pomóc komuś, kto zwróci się do nich w potrzebie. Jak wiele taka sława wymaga zaangażowania i oddania. A Tyson naprawdę odpisuje wszystkim - zakładam więc, że poświęca na to sporo czasu i energii. Nawet najbardziej błahe, wydawałoby się, pytania traktuje z uwagą, odpowiada zarówno dorosłym, jak i dzieciom, ludziom z całego przekroju społeczeństwa, wyznającym przeróżne poglądy. Zaprasza do dyskusji, tłumaczy, rozwiewa wątpliwości. A jednak nie mogę się pozbyć wrażenia, że niektóre z jego wypowiedzi miały ton lekko lekceważący, oschły. Może to tylko moje odczucia, ale w niektórych momentach coś mi zgrzytało. Natomiast jest on bezsprzecznie mistrzem, jeśli chodzi o zakończenia listów. Przytoczę Wam tutaj dwa, które wyjątkowo mnie urzekły: "Jak to się mówi w kosmosie... Niech Pan nie przestaje patrzeć w górę" i "Wszystkiego najlepszego na Ziemi i we wszechświecie". No po prostu przecudowne! Od dzisiaj zamierzam tak kończyć maile, mówię Wam! Jestem pewna, że w swoich listach Tyson odpowie też na niektóre z Waszych pytań - może nawet na takie, o potrzebie zadania których nie zdawaliście sobie dotąd sprawy. Poruszy tematy równie przyziemne, co kosmiczne, eteryczne, filozoficzne i religijne. Są wśród tych listów wyznania dogłębnie wzruszające, są zabawne historyjki, fascynujące fakty i zdania, które zmuszą Was do zastanowienia. Oczywiście nie każdemu spodoba się forma, jaką przybrały "Listy od astrofizyka". Jeśli liczycie na kolejną sporą dawkę astronomicznych faktów i kosmicznych ciekawostek, to możecie poczuć się odrobinę zawiedzeni. Co prawda Tyson dalej raczy nas informacjami z zakresu astrofizyki, ale ta pozycja jest raczej pełna życiowych przemyśleń, a jej wydźwięk wydaje się głębszy, bardziej refleksyjny, a nie typowo popularnonaukowy. Natomiast, jeśli chcecie poznać bliżej jednego z Waszych ulubionych autorów, "Listy" na pewno będą idealnym sposobem!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
22-01-2021 o godz 13:14 przez: Monika Siwiec
Ta pozycja przenosi nas w inny wymiar, a za jej sprawą kosmiczna odyseja rozpoczyna się już od spojrzenia na okładkę. Jest magiczna, tajemnicza i wprowadza nas w to co nastąpi po jej otwarciu. Mnie przyciągnęła od razu. Czytając, czułam, że odkrywam jakąś tajemną wiedzę, która do tej pory była dla mnie abstrakcją (i w dużej mierze jest to prawda). Książka zalicza się do gatunku literatury popularnonaukowej, a więc po brzegi wypełnione jest ciekawostkami, naukowymi faktami i specjalistycznymi pojęciami, wszystko jednak w przystępnej, nawet dla zupełnego laika, formie. Każdy więc może po nią sięgnąć. Neil de Grasse Tyson jest astrofizykiem, dyrektorem słynnego planetarium na Manhattanie, prowadził edukacyjny program telewizyjny, audycję radiową, był twórcą serialu popularnonaukowego Cosmos: A Spacetime Oddysey, a sam wielokrotnie występował w produkcjach telewizyjnych. Prawda, że ciekawa postać? Do tego od jego nazwiska pochodzi nazwa planetoidy (13123) Tyson, a zatem już zapisał się na kartach międzygalaktycznej historii. Listy od Astrofizyka to zbiór kosmicznych dyskusji, polemik, pytań i odpowiedzi. Znajdzie się tu garść filozofii i wiary, coś o naszej ziemskiej egzystencji, naukowych dylematach i Plutonie. Przeczytamy o nadziei, hejcie, szkolnych czasach, a nawet o wychowaniu dzieci, a wszystko w ujęciu kosmicznym, dlatego nieco oderwiemy się od ziemi. Książka przyjęła formę listów, którymi Neil Tyson jest wręcz zasypywany. W ten sposób tworzy osobisty klimat i sprawia, że tematy tak odległe stają się bliższe nam, bo przecież listy pisze się do autorytetu, do przyjaciela. To swoisty obraz naszego świata i rozterek, które nam towarzyszą. Do autora piszą dzieci i dorośli, więźniowie i pastorzy, naukowcy i ci dopatrujący się teorii spiskowych…Po prostu wszyscy, bo każdy jest tylko ziarenkiem zawieszonym w czasoprzestrzeni, każdy ma w sobie tę ciekawość co kryje nad chmurami. Zabawna, choć nie zawsze. Niewątpliwie błyskotliwa. Astrofizyk odpowiada na każdą wątpliwość konkretnie, zwięźle, ale wnikliwie, traktując nawet najbardziej specyficzne pytania poważnie. Myślę, że w tych międzygwiezdnych literackich przestrzeniach, każdy odnajdzie skrawek samego siebie. W końcu jesteśmy częścią wszechświata, mamy wątpliwości, pytania. Zastanawiamy się nas sensem tego wszystkiego, nad prawdą, szukamy wyjaśnień, chcemy wiedzieć, rozumieć choć trochę. Ta pozycja pozwala przejść przemianę z biernego obserwatora, do aktywnego uczestnika podniebnego spektaklu rozgrywającego się nad nami. To co, ruszamy w kosmos? www.zyj-bardziej.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
19-11-2020 o godz 22:00 przez: kogellmogell
"Listy od astrofizyka" to już moja trzecia w kolekcji książka autorstwa Tysona (do nadrobienia mam jeszcze "Kosmiczne rozterki" 🙊). Tym razem Neil deGrasse Tyson przekazał w nasze ręce swoją najbardziej osobistą książkę. Jak już sam tytuł wskazuje, w środku znajdziemy prywatną korespondencję autora zgromadzoną na przestrzeni wielu lat. Tyson odpowiada na listy swoich fanów, jak i antyfanów. Rozwiewa całe mnóstwo przeróżnych zagadnień, wątpliwości, a także zarzutów. Co ciekawe, odpowiada na pytania dotyczące przeróżnych dziedzin, takich jak wiara, filozofia, no i oczywiście szeroko pojęta nauka. Czytając odpowiedzi Neila czuć jego niesamowitą miłość i ogromną pasję do astrofizyki i dzielenia się wiedzą na jej temat. Widać, że jest w swoim żywiole i czuje się spełniony zawodowo. Ta książka to prawdziwa gratka nie tylko dla miłośników fizyki i astronomii. Dla mnie fizyka za czasów szkolnych była jedną wielką czarną magią, a teraz? Nawet mnie, totalnego laika udało się zaciekawić tym tematem. I pomimo, że "Listy od astrofizyka" to już czwarta książka Neila wydana w Polsce, to według mnie jest idealna na początek przygody z jego publikacjami. Dzięki niej mamy okazję poznać autora od tej trochę prywatnej strony, zwięzłej, a zarazem zabawnej i pouczającej. A poza tym popatrzcie tylko na tą kosmiczną okładkę. Czy na Was też motyw galaxy zawsze robi wrażenie?
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
13-12-2020 o godz 12:18 przez: Megan
Książki Neila de Grasse Tysona są dla mnie trochę jak czekolada. Uwielbiam je czytać i się nimi delektować, bo sprawiają, że mój humor podnosi się o sto procent. Mimo, że pisze często o dość skomplikowanych rzeczach, a ci, którzy kompletnie nie interesują się astrofizyką, kosmosem czy ogólnie nauką, mogą stwierdzić, że to jakaś czarna magia i nawet się za to nie wezmą. Jednak Neil ma wyjątkowy dar do przekazywania trudnych rzeczy w bardzo prosty i klarowny sposób. Dlatego za każdym razem, gdy widzę nową publikację od tego autora to muszę ją koniecznie przeczytać. Tym razem, Neil odpowiada na listy swoich fanów, czytelników, kolegów po fachu i osób, które szukają odpowiedzi na fundamentalne pytania odnośnie gwiazd i planet. Nie raz jest to bardzo zabawna lektura, gdyż pytania, jakie ludzie stawiają w swoich listach są naprawdę śmieszne. Jeśli szukacie fajnego prezentu dla osoby lubiącej tematy fizyki i astronimii, to na pewno ta książka będzie idealna.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
16-11-2020 o godz 19:04 przez: Lady Margot
Kocham pozycje popularnonaukowe, szczególnie te dotyczące „kosmicznych” kwestii, ale to prawda, trudno o książkę tego typu, która byłaby zrozumiała dla laika, jakim jestem. Inaczej ma się sprawa z pozycjami autorstwa Neila deGrasse Tysona, amerykańskiego astrofizyka i popularyzatora nauki, który na temat astronomii pisze w sposób zrozumiały, ale i niezwykle fascynujący. I choć jego najnowsza książka, „Listy od astrofizyka”, jest nieco inna niż poprzednie, ponieważ składa się z odpowiedzi na korespondencję od fanów, ale i antyfanów, to bez wątpienia jest to kolejna pasjonująca lektura :)
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
12-12-2020 o godz 17:25 przez: ammyslinska89
Neil deGrasse Tyson, znany amerykański astrofizyk, postanowił opublikować część swojej korespondencji, którą wymienił na przestrzeni lat z najróżniejszymi osobami. „Listy od astrofizyka”, bo tak nazywa się książka, zawiera jego odpowiedzi na wiele pytań, które zadali mu czytelnicy i fani. Zbiór został podzielony tematycznie - dlatego znajdziemy w nim listy tak różne - o rodzicielstwie, kwestii istnienia Boga czy o 11 września. W trakcie swojej barwnej i dynamicznej kariery Tyson spotkał na swojej drodze najprzeróżniejsze osoby - i to właśnie im odpowiada na nurtujące ich pytania. Od dzieci, pytających czy Plutonowi nie jest, przykro, że nie posiada już statusu planety, po osoby starsze zadające mu pytania natury religijnej czy biblioznawczej. Z libertarianami dyskutuje o sensowności finansowania NASA z podatków, a z policjantami o tym, jak zrozumienie praw fizyki może im pomóc w ich codziennej pracy śledczego. Przykładów można tutaj mnożyć, a wiele z nich jest naprawdę fascynujących - na przykład jego rozprawianie a sensowności astrologii i numerologii czy gdy wymienia, ile wynalazków i rozwiązań (szczególnie w medycynie) nie byłoby możliwych bez naszych prób wysłania człowieka w kosmos. Z mojego punktu widzenia wiele tych listów ma wymiar dydaktyczny - trudno się dziwić, skoro ich autor jest profesorem, czynnym wykładowcą i znanym popularyzatorem nauki. Nie jest to jednak dydaktyczność nachalna. Nigdy nie odnosi się też do adresata w sposób protekcjonalny czy lekceważący, chociaż czasami zbliża się do tej granicy szczególnie, gdy wydaje się być poirytowany stanowiskiem osoby, której odpisuje. W swoim listach jest przede wszystkim nauczycielem i wykładowcą, i dlatego też odpowiadając na zadane mu pytania czy wątpliwości stara się tłumaczyć prawa fizyki czy matematyki w sposób przystępny i prosty, a jednocześnie głęboki (ta umiejętność sprawiła, że stał się sławny i zyskał tak wielu fanów na całym świecie). Nie boi się też przyznać, że nie posiada wystarczających danych do odpowiedzi na zadane pytania, i zachęca swoich fanów do pogłębiania swojej wiedzy i zrozumienia świata, również poprzez eksperymentowanie (bo, jak sam twierdzi, ważniejsze jest nauczyć się jak myśleć, a nie co myśleć). Niektóre wymiany, szczególnie te z dziećmi i osoba starszymi, są wzruszające - Tyson potrafi empatyzować z rozmówcami i widać, że jego słowa zachęty są szczere. Jednak wszystkie te, często bardzo emocjonalne, wymiany listów, nie wywarły na mnie nawet w połowie takiego wrażenia, jak rozdział poświęcony jego listom odnoszącym się do wydarzeń z 11 września 2001 roku. Tyson mieszkał wtedy dosłownie kilka przecznic od wież, i widział na własne oczy nie tylko moment, gdy zostały one uderzone przez samoloty, ale również ludzi wyskakujących desperacko z osiemdziesiątego piętra i, już finalnie, gdy się zawaliły. Mimo tego, że od tej tragedii w chwili pisanie tej recenzji minęło ponad 19 lat, do tej pory wzbudza we mnie bardzo silne emocje. Opisuje on tutaj nie tyko swoją własną historię, ale również stara się dementować teorie spiskowe, które powstały wokół tego wydarzenia. Podsumowując, w swojej najnowszej książce Neil deGrasse Tyson zamiast zwrócić się ku ciałom niebieskim, zwraca się do drugiego człowieka - i wydaje się to by jeszcze bardziej interesujące i zajmujące, niż jego wcześniejsze opowieści na temat kosmosu. W końcu wszechświat jest tak niewyobrażalnie wielki, a my jesteśmy jedynie mieszkańcami Trzeciej Planety od Słońca. Jednocześnie ta książka pokazuje, że zamiast patrzeć w niebo, dobrze jest czasami spojrzeć na to, co się dzieje wokół nas.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-12-2020 o godz 21:48 przez: Northman1984
Wśród gwiazd i wśród ludzi. Neil deGrasse Tyson to zawsze genialnie przygotowany, zwięzły i charyzmatyczny propagator nauki, fizyki, astrofizyki oraz wszystkiego, co związane jest z gwiazdami i z kosmosem. W ostatnich latach mieliśmy okazję poznać tego pana dzięki jego poprzednim książkom, tj. dzięki „Astrofizyce dla zabieganych” (co do tej pozycji, to ukazała się także jej wersja dla nieco młodszych czytelników zatytułowana „Astrofizyka dla młodych zabieganych”), dzięki „Kosmicznym zachwytom” oraz dzięki „Kosmicznym rozterkom”. Każda z tych lektur była ciągiem pasjonujących, pełnych swady i dygresji wywodów na tematy naukowe – czy tym razem jest inaczej? Z jednej strony nie, z drugiej tak. „Listy od astrofizyka” to bowiem wciąż książka popularnonaukowa, od poprzedniczek odróżnia ją jednak to, że tym razem autor nie patrzy tylko i wyłącznie w niebo, ale także uważnie rozgląda się po otaczającym nas świecie. Na książkę składa się zestaw 101 otrzymanych przez deGrasse Tysona listów wraz z udzielonymi na nie odpowiedziami. Autorami tychże listów – i zawartych w nich pytań – byli zarówno fani autora, jak również jego zagorzali przeciwnicy. Przekrój społeczny pytających jest tak samo szeroki, jak grono odbiorców deGrasse Tysona – znajdziemy tu zatem listy od dzieci, od duchownych, od więźniów, od studentów, a także od kolegów autora po fachu. Zadane pytania są czasem śmieszne, czasem intrygujące, czasem naprawdę ważne… Każda udzielona odpowiedź warta jest przeczytania, z każdej przebija bowiem niebanalne spojrzenie na świat, wielka pasja oraz spore poczucie humoru odpowiadającego. Z jakimi pytaniami musiał zmierzyć się autor? Oto ich mała próbka :) : 1. Czy astrofizyka może przydać się policjantowi w jego pracy? 2. Jak wykazać, że wróżka-zębuszka nie istnieje? 3. Czy Plutonowi jest przykro z powodu tego, że stracił on status planety? 4. Czy istnieją góry zbudowane z diamentu? 5. Czy finansowanie NASA jest w ogóle sensowne? 6. Ile wynalazków powstało dzięki wysłaniu człowieka w kosmos? Jak widać spektrum zadawanych autorowi pytań i ich rozpiętość tematyczna są niezwykle szerokie. Udzielane pytającym odpowiedzi za każdym razem są sensowne, zwięzłe i wyłania się z nich co prawda złożony, ale możliwy do uchwycenia nowy wymiar odkrywania kosmosu w XXI wieku, a także sposób współczesnego rozumienia miejsca człowieka we wszechświecie. „Listy od astrofizyka” znacząco różnią się od poprzednich książek autora, a to z tego względu, że deGrasse Tyson tym razem nie patrzy wraz z nami tylko i wyłącznie w gwiazdy. Równie często opuszcza on wzrok i również nam proponuje, aby uważnie rozejrzeć się po własnym otoczeniu. To pouczające doświadczenie. Z całą pewnością wzbogacające naszą wiedzę i mogące skłonić nas do własnych przemyśleń. Śmiało można więc powiedzieć, że lektura niniejszej książki może przynieść tylko i wyłącznie pozytywne skutki :) Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki. #ListyOdAstrofizyka #NeilDeGrasseTyson #Insignis https://cosnapolce.blogspot.com/2020/12/listy-od-astrofizyka-neil-degrasse-tyson.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
24-11-2020 o godz 17:31 przez: Łukasz Marciniak
Listy od astrofizyka mają zdecydowanie inny charakter niż Astrofizyka dla zabieganych, Kosmiczne zachwyty, czy Kosmiczne rozterki. Jest to książka bardzo osobista, dzięki której mamy okazję poznać lepiej życie prywatne pisarza, jego przemyślenia, ale również wiele szczegółów jego kariery. Nie wszystkie listy są pisane przez fanów, ale również jego krytyków, którzy nie zgadzają się z tym, co autor powiedział lub napisał. Znalazły się tutaj też m.in jego relacja z dnia, w którym był naocznym świadkiem zamachów z 11 września, czy bardzo nietypowe, ale jakże błyskotliwe i ciekawe życzenia złożone NASA z okazji 60-lecia istnienia. To wszystko pozwala poznać Tysona z zupełnie innej strony i jeszcze bardziej docenić jego ogromny wkład w popularyzację nauki i inspirowanie ludzi do zgłębiania wiedzy, nie tylko na temat astrofizyki. Tematyka listów, które zostały wybrane do tej książki jest naprawdę różnorodna i dlatego zostały podzielone na kilka tematycznych rozdziałów. Niektóre pytania wyłaniające się z listów są bardzo rzeczowe, inne pozostają bardziej w sferze scence fiction. Nie każde też dotyczą ściśle astrofizyki, wiele to nurtujące pytania o religię, czy filozofię. Na wszystkie z nich autor odpowiada w sposób ciekawy, interesujący, a przede wszystkich rzetelny, że aż samemu chciałoby się zapytać Tysona o coś. Sam dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy, o których nie miałem pojęcia, lub wcześniej nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie da się ukryć, że autor posiada ogromną wiedzę, nie tylko z astrofizyki, ale również z wielu innych dziedzin nauki, dzięki temu jest tak świetnym popularyzatorem nauki. Listy od astrofizyka to, jak sama nazwa wskazuje, zbiór listów, które Neil deGrasse Tyson dostał od swoich fanów i na które udzielił odpowiedzi. Jest więc to książka bardziej osobista niż poprzednio wydane tytuły autora w Polsce, ale pozwalająca lepiej go poznać, a przy okazji dowiedzieć się wielu interesujących faktów, nie tylko o astrofizyce.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-01-2021 o godz 16:18 przez: w_i_o_l_a_a__
Neil deGrasse Tyson to drugi po Stephenie Hawkingu z najbardziej znanych, lubianych i rozpoznawanych żyjących astrofizyków. Ten amerykański uczony i popularyzator nauki, członek NASA oraz dyrektor Planetarium Haydena przy Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej na Manhattanie od kilkudziesięciu lat dzieli się swoją pasją i wiedzą na stronach wspaniałych książek oraz w telewizji, na YouTube i w cotygodniowym podcaście. Jest również obiektem niezliczonych memów, a gdy trzeba, to nagrywa diss dla płaskoziemców. Wydane niedawno w Polsce „Listy od astrofizyka” są zbiorem jego odpowiedzi na około setki najważniejszych z dziesiątek tysięcy listów i maili, które otrzymał w ciągu ponad trzydziestu lat. Tak liczna korespondencja podzielona została na kilka działów. Z jednakową pasją autor konwersuje z dziećmi, jak i z zagubionymi w wychowawczych oraz edukacyjnych rozterkach rodzicami. Z takim samym szacunkiem odpowiada kolegom, jak i osadzonym w więzieniu przestępcom. Tyle samo cierpliwości ma dla własnej kuzynki, co dla negującego ewolucję religijnego fundamentalisty. Język jest żywy, pełen humoru, a wypowiedzi zwięzłe i zrozumiałe. Ich wspólną cechą jest oparcie na faktach, a nie wierze. Oczywiście bez deprecjonowania tej drugiej. Bo jeśli ktokolwiek, nawet ten o odmiennym zdaniu zadaje sobie trud napisania listu, choćby nienawistnego, to najwyraźniej jest gotowy do dwukierunkowej konwersacji. Osobną kategorię tworzy korespondencja związana z atakiem terrorystycznym na Dwie Wieże. To głęboko emocjonalna relacja naocznego świadka – ojca, męża i obywatela, a jednocześnie wyraz traumy, która została z Amerykanami na długo. Mało w tej książce astrofizyki, za to dużo mądrości. Neil deGrasse Tyson ze swoją kosmiczną perspektywą oferuje nam wszystkim coś, czego często brakuje w czasach wszechobecnych baniek informacyjnych – szacunek dla rozmówcy, dowodów naukowych i myślenia. Jak mawiał Mark Twain: „trzeba poznać fakty, zanim się je przekręci".
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
03-12-2020 o godz 23:19 przez: Jelenka
Listopad co prawda nie rozpieszcza aurą, ale jest coś, co od kilku lat zawsze poprawia mi humor w tym ponurym miesiącu. Są to książki Neil`a de Grasse Tysona - astrofizyka( ich premiera zawsze przypada na listopad, przypadek? Nie sądzę!), który najlepiej na świecie potrafi rozprawiać o nauce i wszechświecie. . "Listy od astrofizyka" to zbiór listów, które naukowiec przez lata otrzymywał od swoich fanów, antyfanów, sceptyków czy osób głęboko wierzących. Co dziwne większość z nich w ogóle nie dotyczyła astrofizyki - dziedziny, która jest jego specjalnością. Tyson wybrał kilkadziesiąt z nich i na łamach książki odpowiada na nie. Prócz tego wydanie zostało uzupełnione o kilka listów otwartych publikowanych w sieci czy listów do redakcji różnych pism. . Lektura bez wątpienia fascynująca i wciągająca. Tyson, jak zwykle, porywa błyskotliwymi wywodami, tokiem myślenia i zaskakującymi odpowiedziami pełnymi pasji! Potwierdza myśl, że nie ma głupich pytań. Ta książka pozwala poznać Tysona od nieco innej strony, listy, które otrzymuje zahaczają często o ideologiczne i filozoficzne dylematy, słuszność wielu nauk czy sytuację na świecie. Przyznam, że poznanie zdania astrofizyka na tak szeroki zakres tematów było dla mnie bardzo ożywcze, motywujące i zmusiło mnie do zadania sobie podobnych pytań. . Polecam tę książkę Waszej uwadze, z resztą tak jak i inne książki Tysona. Choć muszę przyznać, że moją ulubioną są "Kosmiczne rozterki". Póki co tak pozostanie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji