4/5
21-11-2022 o godz 13:22 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Całkiem w porządku książka. Rozumiem, skąd ten hit na TikToku.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
29-01-2024 o godz 18:09 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Świetna książka, czekam z niecierpliwością na drugi tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-07-2023 o godz 19:29 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Cudowna książka a zakończenie super❤️ 5/5💫
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-06-2024 o godz 09:58 przez: Monika | Zweryfikowany zakup
Świetna książka! Bardzo polecam ❤️❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2023 o godz 19:43 przez: Emilia | Zweryfikowany zakup
Cudowna książka. Naprawdę uwielbiam!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-04-2023 o godz 09:44 przez: Yuki | Zweryfikowany zakup
Prześwietne! Ciężko się oderwać
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-09-2023 o godz 11:41 przez: Nadia | Zweryfikowany zakup
Bardzo wciągająca książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-09-2022 o godz 20:12 przez: Monika | Zweryfikowany zakup
Świetna książka ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
12-12-2022 o godz 22:11 przez: Aneta Kopaniecka | Zweryfikowany zakup
Świetna książka
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-01-2023 o godz 13:29 przez: Nikola | Zweryfikowany zakup
WOW WOW WOW
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-06-2024 o godz 10:39 przez: Gabriela | Zweryfikowany zakup
Świetna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-03-2023 o godz 21:50 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
💗💗💗
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-10-2022 o godz 10:35 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Wow 😍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
5/5
06-12-2023 o godz 22:23 przez: Weronika | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
03-04-2023 o godz 23:54 przez: Zuzanna
Mam mieszane uczucia. Sam pomysł bardzo fajny, wykonanie trochę mniej. W niektórych momentach nieco gubiłam się w opisach mitycznych miejsc/przedmiotów. Mam wrażenie, że były one z jednej strony przekombinowane, a z drugiej- zbyt ubogie. Pod koniec bardzo dużo plot twistów. Osobiście domyśliłam się dość wcześnie, że niektóre z postaci nie są warte zaufania i nie pomyliłam się. Jednak to, czemu były winne było zaskakujące, co jest plusem. Zdaje mi się jednak, mimo wszystko, że tych plot twostów było za dużo i były "napaćkane" zbyt blisko siebie. Stworzyło to trochę chaosu. Postać Isli nie jest zła. Jest ok, ale raczej dość przeciętna, klasyczna, nie jest to nic, czego już nie widzieliśmy. Miejscami wręcz mnie to denerwowało- typowa bohaterka bez mocy, która wykonywała mordercze ćwiczenia zadene przez swoje opiekunki i ma być przedstawiona jako silna i niezależna. W efekcie jest raczej zwykłą postacią, nie wyróżniającą się niczym specjalnym na tle innych głównych bohaterek z innych książek. Wątek trójkąta miłosnego. Osobiście- nie przepadam, co denerwowało mnie w tej książce, ale kto co lubi. Od samego początku pomiędzy Islą a Grimem coś iskrzy. Postać Grima jest świetna i oboje bohaterów wyraźnie do siebie pasuje. Ten wątek jednak nie został dobrze poprowadzony. Interakcje między nimi były rzadkie i krótkie. Mimo to bardzo szybko się do siebie zbliżyli, co, mimo ich wcześniejszej relacji, zostało przedstawione o wiele za szybko, biorąc pod uwagę jak rzadko Isla i Grim ze sobą rozmawiali. Na końcu książki główna bohaterka kończy jednak z Oro- drugim love interestem. Byłabym skłonna wybaczyć książce resztę wad, gdyby nie to. Dawno mnie nic tak nie zdenerwowało jak to zakończenie. Z jednej strony mogliśmy się tego spodziewać- Isla prawie że od początku jest zmuszona spędzać dużo czasu z Oro. Chcąc nie chcąc zbliżają się do siebie. Pozornie. Postać Oro jest mdła i nijaka. Taki sam jest romans między nim a Islą. Są oni raczej bliżsi kolegom z pracy niż osobom w związku romantycznym. Isla w trakcie książki nie przejawia żadnych romantycznych uczuć w stosunku do niego tylko po to, by na końcu (po poznaniu prawdy o Grimie) Oro był zdolny używać mocy Dzikich (symbol miłości wśród władców). Warto wspomnieć, że przez cały ten czas Isla romantyczne uczucia odczuwała jedynie do Grima, wprost myślała o nim, gdy rozmyślała o miłości. Tylko po to, by wszystko prysło jak bańka mydlana, a jej uczucia zmieniły się od pstryknięcia palcami. Przyznam, że po tej scenie na resztę książki (dosłownie kilka stron) jedynie rzuciłam okiem. Strasznie mnie to zakończenie odrzuciło, a te kilka stron romansu między Islą i Oro były oczywiście nijakie i mdłe. Od razu na myśl narzuciło się "Cień i kość" Leigh Bardugo. Tam Alina również kończy z nijakim Malem, z którym romans był tak naprawdę wciśnięty na siłę, a do tego przypominał raczej relacje przyjacielską lub między rodzeństwem. Obie relacje- Aliny z Malem i Isli z Oro są po prostu definicjami dobrych przyjaciół. Chyba jeszcze żadna książka mnie tak nie zawiodła i zdenerwowała. Skończyłam ją czytać o 23:00 i teraz ze zdenerwowania nie jestem w stanie zasnąć 🙂 Zdecydowanie nie przeczytam tej książki drugi raz. Co najwyżej wrócę do wspaniałych scen z Grimem, od których wręcz bije, że on i Islą są dla siebie idealni. Lightlark nie zasługuje na aż taką popularność na booktoku. Jeżeli ktoś chce, może pożyczyć książkę od kogoś. Ja drugi raz nie wydałabym na nią pieniędzy.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
5/5
26-09-2022 o godz 08:16 przez: Maitiri
Alex Aster to popularna na TikToku autorka, której powieść „Lightlark” bardzo szybko stała się tam hitem. Wokół książki narosło jednak wiele kontrowersji. Są tacy, którzy książkę uwielbiają i tacy, którzy nie zostawiają na niej suchej nitki. Nie do końca rozumiem, jak to możliwe, że publikacja ta zebrała aż tak wiele negatywnych opinii, jeszcze zanim została wydana. Nawet jednak te niezbyt pochlebne opinie zrobiły wokół książki szum. Została przetłumaczona na ponad 30 języków, a prawa do jej ekranizacji, jeszcze przed premierą tego tytułu zakupił Universal. Jednym z zarzutów wobec tej książki, o jakich przeczytałam, było kopiowanie niektórych motywów od innych autorów. Wymieniano między innymi „Igrzyska śmierci” i ACOTAR Maas. Wśród porównań widziałam również „Selekcję” Cass i „Czerwoną Królową” Aveyard, a to nadal nie były wszystkie. Czytając, zastanawiałam się, skąd porównania do tych utworów. Bo owszem, jakieś podobieństwo do Głodowych Igrzysk jest, ale jedynie dlatego, że Centennial to również gra na śmierć i życie i odbywa się w odosobnionym miejscu. Poza tym podobieństw nie zauważyłam, a do „Dworów” Maas tym bardziej. Być może można się ich doszukiwać w osobie Grima – władcy Mrocznych, który trochę przypomina Rhysanda. Jednak tego ostatniego widziałam w już tak wielu bohaterach, że kompletnie nie odbieram tego jako inspiracji jego osobą. Świat stworzony przez Aster jest unikatowy i wchłania czytelnika jak piaski pustyni. Na długie godziny. Książka liczy sobie blisko 500 stron, a mimo to pochłania się ją w zatrważająco szybkim tempie. Chociaż lepiej w niektórych momentach zwolnić, żeby się nie pogubić. Bo trzeba się skupić, aby zrozumieć zasady działające światem. Przyznam, że po kilkudziesięciu stronach lektury miałam w głowie niezły mętlik. Później nieco zaczęło mi się to wszystko rozjaśniać, ale początek był trudny. Są w powieści pewne nieścisłości, naliczyłam też trochę dziur fabularnych. Otóż, autorka nie wszystko wyjaśnia na tyle jasno, abyśmy mogli w lot zrozumieć, jak funkcjonuje świat. Już na początku pojawiło mi się w głowie kilka pytań i wątpliwości, na które bezskutecznie szukałam odpowiedzi. Ale ich nie ma. Trzeba polegać na swojej umiejętności analizy i wyciągania wniosków. Wtedy rozumie się więcej. Takie trochę masło maślane. Ale czyta się dobrze. Budowanie świata jest na przyzwoitym poziomie, kreacja postaci również. A sam pomysł to już w ogóle strzał w dziesiątkę. Tej książki nie da się odłożyć. Wciąga niemiłosiernie i bardzo chcemy wiedzieć, jak dalej potoczy się ta mordercza rozgrywka. Osobiście uwielbiam tę powieść, niezależnie nawet od tego, że nie wszystko było dla mnie tak zrozumiałe, jak chciałabym, aby było. Ale zwroty akcji to mistrzostwo. Szczególnie ten na końcu powieści. Ostatnie rozdziały to huragan. Huragan akcji, emocji i wrażeń. Tak dużo się dzieje i tak bardzo szybko, że przecieramy oczy ze zdumienia. A to, co dzieje się w finale sprawia, że szczęka leci nam do samej podłogi i jeszcze długo nie możemy jej podnieść. Chociaż czytam już coś zupełnie innego i nawet w innym gatunku, przyłapuję się na tym, że wciąż uciekam myślami do „Lightlarku”. Bo to taka książka, o której nie da się zapomnieć. Wiedziałam, że w powieści będzie wątek romantyczny i rzeczywiście jest. Chociaż nie jest dominujący, jest świetny! Okraszony sporą dawką ironii i sarkazmu, totalnie nieprzewidywalny. Tym bardziej, że okazuje się, że o względy jednej kobiety zabiega dwóch panów. Taki trochę trójkąt miłosny. Dodam tylko, że każdy z panów ma jakieś 500 lat, chociaż wyglądają młodo. Na tym polu również sporo się dzieje, ale nie będę psuć Wam niespodzianki i nie zdradzę więcej. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnej części, aby dowiedzieć się, jak te relacje się rozwiną. Sam pomysł na grę jest również bardzo ciekawy, ale też dość zawiły. W trakcie gry władcy muszą przestrzegać pewnych zasad, między innymi tej, że żadnego nie wolno zabić aż do pięćdziesiątego dnia jej trwania. Czyli do połowy, bo cała gra obejmuje sto dni. Zasad jest oczywiście więcej, jedne są bardziej logiczne, inne mniej. Ale wszystkie są po coś. Ale jak mówi przysłowie, zasady są po to, aby je łamać i nie trzeba czekać w powieści długo, aby ktoś to wykorzystał. „Lightlark” być może nie jest do końca dopracowany, a może to tylko wstęp do właściwej rozgrywki i więcej wyjaśni się w kolejnych tomach. Czego by o tej książce nie powiedzieć, nie można odmówić jej hipnotycznego wręcz magnetyzmu, który z ogromną siłą przyciąga do niej czytelnika i sprawia, że nie możemy się od niej oderwać. Jest w niej fascynująca tajemnica (nawet więcej niż jedna), która rozpala wyobraźnię i wywołuje dreszcz emocji. Są nietuzinkowi bohaterowie, którzy ukrywają swoją prawdziwą twarz i o których co chwilę będziemy zmieniać zdanie, tak są nieoczywiści. Są kłamstwa, intrygi, sojusze oparte na kruchych podstawach, romanse między rywalami, klątwy nękające królestwa, niesamowite moce władców. No i jest całkiem nowy, ciekawie skonstruowany świat. Polecam!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
4/5
27-09-2022 o godz 11:53 przez: Ewelina Wieczorek
Wokół "Lightlark" Alex Aster krąży dziwna klątwa. Bo jak wyjaśnić fakt, że książka zdobyła najsłabsze noty jeszcze przed premierą? Z ciekawości przejrzałam niektóre recenzje i ku zdziwieniu, nie znalazłam w nich konstruktywnej krytyki, jedynie zarzut zbyt dosadnej inspiracji twórczością Collins, Maas czy Cass, co moim zdaniem jest drobną przesadą, ponieważ każdy autor szuka skądś inspiracji. Pomyślałam więc, że będę jak Isla Crown, główna bohaterka "Lightlark", i postaram się przełamać klątwę, wystawiając szczerą, prawdziwą i podpartą dowodami opinię. :) Fabularnie Alex Aster przenosi czytelników na magiczną wyspę Lightlark, objętą przekleństwem i wyłaniającą się z wody raz na sto lat. Wtedy też odbywa się mordercza gra Centennial, której uczestnicy (władcy sześciu królestw) próbują przełamać klątwy rzucone dawno, dawno temu. By to zrobić, jeden z władców musi zginąć... W tę niebezpieczną grę wchodzi młodziutka Isla Crown - władczyni Dzikich słynących z jedzenia ludzkich serc oraz z zabijania każdego, kto się w nich zakocha z wzajemnością. Kiedy dziewczyna wreszcie przybywa na wyspę, nie spodziewa się, że gra całkowicie ją pochłonie. Ani tego, jak zareaguje na Grima, potężnego władcę Mrocznych... Czy Isli uda się zdjąć klątwy? Czy uratuje królestwa? A co jeśli wpadnie w zabójcze sieci plątane już lat? "Lightlark" określiłabym jako przyjemnie poplątaną, wielowątkową historię przepełnioną sekretami, które czytelnik pragnie połykać w całości jak Dzicy ludzkie serca. Fabuła najpierw zaczarowuje, by potem w najmniej spodziewanym momencie zaatakować niespodziewanym zwrotem akcji. Albo dwoma. Albo tuzinem. Przez połowę książki nie wiadomo, czego się spodziewać, a przez drugą połowę wszystkie przypuszczenia i tak diabli biorą. Co było niezwykłe. Alex Aster niezaprzeczalnie stworzyła opowieść, od jakiej nie da rady się oderwać. Nawet jeśli zalatuje ona znanymi z innych książek motywami. W sposobie prowadzenia narracji oraz kreacji bohaterów dało się zauważyć podrygi Maas, lecz zupełnie mi to nie przeszkadzało. Najważniejsze, że "Lightlark" okazał się świetną lekturą pozwalającą uciec od szarej rzeczywistości i idealnym czasoumilaczem. W książce pojawia się motyw trójkąta miłosnego między Islą a Oro i Grimem. Został on bardzo dobrze rozpisany, a każdą scenę śledziło się z wielkim zaangażowaniem. Zwłaszcza rozmowy między Islą i Grimem - moim faworytem - chwytały za serce. Na duży plus zasługuje również niesamowicie oryginalny wątek klątw. Ich działanie zależało od tego, w jakim królestwie się żyło, na przykład Gwiezdni umierali przed 25-tym rokiem życia, Dzicy mordowali ukochanych, Słoneczni nie mogli wychodzić w dzień, a Mroczni - w nocy. Oczywiście, "Lightlark" to powieść nie bez wad. Główna bohaterka jawiła się jako osoba ponad miarę. Isla w przeciwieństwie do innych władców była młoda, nie brała też udziału w poprzednich Centennialach, więc powinna grać rolę zwykłego szaraczka. Nic bardziej mylnego! Isla, jak na osobę bez specjalnych umiejętności, tworzyła wokół siebie za wiele szumu; wzbudzała zbyt wiele zainteresowania. Nie znalazł się nikt, kto traktowałby ją normalnie, co po pewnym czasie zaczęło przytłaczać. Isla momentami była też bardzo rozchwiana emocjonalnie, a to z kolei mocno irytowało. "Lightlark" Alex Aster to mimo kilku wad naprawdę fascynująca opowieść pełna magii, władzy, klątw oraz mrocznych tajemnic. Historia porywa od pierwszej strony oraz wzbudza falę przeróżnych emocji. Czytelnicy zakochają się w charakternych bohaterach i w sprytnie wykreowanym świecie. Serdecznie polecam i gwarantuję, że "Lightlark" to olśniewająca gra, od której nie da się uciec!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
28-09-2022 o godz 11:08 przez: Emilia
[q] Klimat jakiej książki zachwycił was od pierwszej strony? W moim przypadku zdecydowanie była to dzisiejsza premiera - „Lightlark” Alex Aster, którą dumnie patronuje i mam nadzieję, że spodoba wam się tak samo jak mi. Wyobraźcie sobie jak to by było przenieść się na wyspę, która wyłania się co sto lat na sto dni i stoczyć tam walkę na śmierć i życie. To właśnie czekało główną bohaterkę książki, Islę Crown, oraz pozostałych władców pięciu krain. Lightlark i Centennial. Sześć władców objętych klątwą dostaje zaproszenie na Centennial, grę podczas której muszą pokazać to czego uczyli się całe życie, a także o wiele więcej. Muszą nie tylko zmierzyć się i skonfrontować z innymi, ale przede wszystkim walczyć z własnymi słabościami i samym sobą. To co przede wszystkim pokochałam w tej książce to klimat i intrygi jakie tutaj mamy. Nie miałam okazji czytać oryginału, ale wydaje mi się, że ważną rolę odegrało tutaj tłumaczenie i to, że rzeczywiście dzięki niemu mogłam poczuć się jak jedna z bohaterek książki. A intrygi i plot twisty… Sami musicie się przekonać, bo to ile teorii stworzycie podczas czytania tej książki to coś, co po prostu trzeba przeżyć. Ostatnie 70 stron zaskoczy was i sprawi, że skończycie czytanie z otwartą buzią, i promise! Chciałabym opowiedzieć wam tutaj też trochę o głównej bohaterce, którą pokochałam całym sercem. Isla to władczyni Dzikich (jednego z królestw), a fakt że musi żyć z klątwą, która polega na tym, że musi zabić każdego kogo pokocha spawia, że książka jest jeszcze bardziej interesująca. Pojawia się tutaj wątek romantyczny, ale bez obaw: jest on subtelny i absolutnie nie gra głównej roli w książce. Dziewczyna to osoba, którą sama chciałabym być. Waleczna i bezinteresowna, zawsze gotowa podać pomocną dłoń. Wydaje mi się, że rzadko spotykamy w książkach takie bohaterki, których wady są uwydatniane i pokazują, że nikt na świecie nie jest idealny. “Jakaś siła nieokiełznana jak wiatr, silniejsza niż największa fala, rzuciła Islę do tyłu. Łzy paliły jej skórę i zamazywały wzrok, kapały z jej skroni.” Mam nadzieję, że będzie dane przeczytać wam „Lightlark”, bo uwierzcie mi, że spędzicie przy niej super czas i mam nadzieję choć trochę was zaskoczy. A mi nie pozostaje nic innego jak czekać na 2 tom, który podobno już niedługo <333 [ współpraca patronacka z @wydawnictwojaguar ]
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
4/5
27-09-2022 o godz 15:13 przez: Pomaranczowy_swiat
"Lightlark" to pierwszy tom cyklu Lightlark autorstwa Alex Aster. Premiera powieści już jutro - 28.09.2022. Lightlark to wyspa, która wyłania się co sto lat, a na jej terenach rozgrywa się Centennial. W tej grze na śmierć i życie biorą udział władcy sześciu królestw, na które pięćset lat wcześniej rzucono klątwy. Klątwy bardzo okrutne. Każdy władca - Dzikich, Gwiezdnych, Księżycowych, Niebiańskich, Mrocznych czy Słonecznych ma coś do ukrycia, lecz by wypełnić przepowiednię ktoś musi zginąć. Jak potoczą się losy sześciu królestw? Kto zwycięży, a kto zginie? Zacznę od tego, że opis bardzo mnie zaciekawił już w zapowiedziach Wydawnictwa. Od samego początku delikatnie skojarzył mi się z "Igrzyskami śmierci", bo przecież tam też była walka na śmierć i życie. Ale nie zniechęciło mnie to przed poznaniem i zagłębieniem się w lekturze. Później również doszły do mnie informacje, że wokół tego tytułu są jakieś "akcje", nieprzychylne opinie i szczerze nie spowodowało to, że odechciało mi się czytać. Chciałam przeczytać tę powieść i zobaczyć jakie będę moje odczucia. I wiecie co, prócz tego jednego delikatnego nawiązania nie zauważyłam innych podobieństw. Za to po przeczytaniu ostatniego zdania powieści wyrwało mi się - WOW. Świetne zakończenie. To, co autorka zrobiła na końcu to genialny plot twist. W życiu nie przewidziała bym takigo obrotu spraw. Autorka zaserwowała nam niezły rollercoaster. Świat Lightlarku wciągnął mnie od pierwszych stron. Na początku wszystkich poznajemy, zostajemy wprowadzeni, dostajemy wiele informacji o władcach i ich królestwach, by później dać porwać się całej akcji. Bohaterowie zostali ciekawie stworzeni, są różnorodni i inyrygujacy. Każdy obdarzony jakąś mocą i klątwą, którą pragnie przełamać, nie tylko dla siebie, ale i całego swojego Królestwa. Relacje między bohaterami są różne - od wzajemnej niechęci, przez przyjaźnie, a nawet coś więcej. Jest tak wiele zawirowań i intryg, że nie można oderwać się od książki. "Lightlark" dosłownie mnie pochłonął. Uwielbiam książki, które mnie wciągają, zaskakują i sprawiają, że zapominam o tym co dzieje się dookoła mnie. Lektura sprawiła mi przyjemność, zabrała w ciekawe miejsce, gdzie nic nie jest pewne, gdzie zaufanie może zgubić, a uczucia zniszczyć. Ja uwielbiam te historię i polecam 🥰 Już nie mogę doczekać się kontynuacji.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
5/5
27-09-2022 o godz 10:50 przez: Weronika
„Lightlark”, czyli tytułowa wyspa wyłania się raz na sto lat. Na niej odbywa się Centennial – turniej podczas którego władcy sześciu królestw będą mieli szanse zdjąć ciążące na nich klątwy. Jednym z warunków, aby tego dokonać jest śmierć jednego z władców, a tym samym zagłada jego królestwa. Bardzo spodobał mi się pomysł Autorki. Podział bohaterów na Dzikich, Gwiezdnych, Słonecznych, Księżycowych, Niebiańskich i Mrocznych uważam za bardzo ciekawy zabieg. Dzięki charakterystycznym cechom poszczególnych królestw każdy może znaleźć swojego faworyta i kibicować mu podczas turnieju. Isla jest władczynią Dzikich, a równocześnie główną bohaterką książki. Na jej królestwie ciąży okrutna klątwa, przez którą Dzicy muszą zabić każdego w kim się zakochają oraz żywią się ludzkimi sercami. Posiadają jednak władzę nad przyrodą. Niestety Isla nie wzbudziła mojej sympatii. Mam nadzieję, że Wy polubicie ją bardziej. Na szczęście znalazł się bohater, który skradł moje serce. W książce pojawia się motyw enemies to lovers oraz trójkąt miłosny. Aż do końca nie byłam pewna, którego z bohaterów wybierze Isla i z dużą ciekawością śledziłam ten wątek. Choć bardzo szybko wytypowałam głównego „złoczyńce” to muszę przyznać, że Aster udało się mnie zaskoczyć kilka razy. Świetnie bawiłam się podczas czytania tej książki! Choć początkowo uznałam część bohaterów za płaskich i jednowymiarowych to ostatecznie zmieniłam zdanie, a postacie okazały się być bardziej złożone. „Lightlark” zawiera wiele moich ulubionych motywów i nawet po skończonej lekturze wracam myślami do tej książki. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego tomu.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
Więcej recenzji