Let's Get Textual (okładka  miękka, wyd. 01.2024)

Wszystkie formaty i wydania (4): Cena:

Sprzedaje empik.com : 29,38 zł

29,38 zł
39,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Zły numer powinien być tylko tym - złym numerem.

Usuń. Gotowe.

Nie pisz dalej. Nie flirtuj.

Zły numer nie powinien być pierwszą osobą, o której myślisz rano, ani ostatnią w nocy... i zdecydowanie nie powinieneś namawiać ich do zakupu małej kózki.

Ponieważ to byłoby dziwne.

Kiedy Zach Hastings i ja wpadamy w pułapkę złego numeru, nie przestrzegamy zasad. Piszemy SMS-y i flirtujemy, ponieważ jest niesamowicie zabawny, idealnie nerdowaty i cudownie odwraca moją uwagę.

Nie szukam miłości, a Zach zdecydowanie miał zły numer.

Ale może...

Może to właściwy facet.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1432044756
Tytuł: Let's Get Textual
Autor: Hunter Teagan
Tłumaczenie: Maksymowicz Paulina
Wydawnictwo: Wydawnictwo YaNa
Język wydania: polski
Język oryginału: angielski
Liczba stron: 360
Numer wydania: I
Data premiery: 2024-01-24
Rok wydania: 2024
Data wydania: 2024-01-24
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 210 x 30 x 130
Indeks: 58908082
średnia 4,2
5
28
4
21
3
13
2
1
1
1
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
30 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
4/5
31-01-2024 o godz 22:30 przez: Natalia | Zweryfikowany zakup
Świetna Książka, z genialnym poczuciem chumoru🤍. Bardzo szybko i przyjemnie się ją czyta. Na koniec książki wszystko wydaje się spontaniczne i nie przemyślane a uczucia między bohaterami momentami wydają się sztuczne:( , jednak uważam że cały chumor książki i rozmowy bohaterów na wszystkie tematy bez tabu to nadrabiają🤍. Przyjemna Książka idealna na weekend🩷
Czy ta recenzja była przydatna? 3 0
5/5
31-01-2024 o godz 13:21 przez: anonymous | Zweryfikowany zakup
Bardzo fajna
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
3/5
15-03-2024 o godz 10:57 przez: Kantorek90 | Zweryfikowany zakup
Zdarzyło się Wam kiedyś pomylić numer i kontynuować taką znajomość? Ja nie miałam takiej sytuacji, ale do mojej koleżanki przez pomyłkę zadzwonił kiedyś jakiś staruszek z drugiego końca kraju i w dodatku nie dał sobie wytłumaczyć, że pomylił numer, tylko chciał dzwonić na policję, twierdząc, że kumpela ukradła telefon jego wnuczkowi. A jak było w przypadku Delii Devlin i Zacha Hastingsa głównych bohaterów "Let's get textual" autorstwa Teagan Hunter? Mimo odkrycia pomyłki oboje postanowili kontynuować swoją telefoniczną znajomość, która z czasem zaczęła nieco ewoluować. Zwykła wymiana niezobowiązujących SMS-ów przerodziła się we flirt, aż w końcu doprowadziła do spotkania bohaterów. Czy ich spotkanie twarzą w twarz okazało się zadowalające, czy wręcz przeciwnie? Jedno jest pewne. Żadne z nich nie spodziewało się, że zwyczajna pomyłka doprowadzi do zakupu małej kozy. Czy relacja Delii i Zacha przerodzi się w coś więcej? Czy Pianek zauroczy nie tylko Delię, ale również jej współlokatorkę? Co stanie się, kiedy Zach przedstawi dziewczynę swojej rodzinie? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury. Muszę przyznać, że "Let's get textual" była dokładnie taką historią, jakiej się spodziewałam. Lekka, przyjemna i niezbyt skomplikowana. Nie znalazłam w niej nic odkrywczego i właściwie obawiam się, że zostanie przeze mnie bardzo szybko zapomniana. Jest to dopiero pierwsza odsłona serii "Texting" jednak na tę chwilę nie wiem, czy zdecyduję się przeczytać kolejne. Główni bohaterowie "Let's get textual" to osoby, których nie da się nie lubić i uważam, że pasują do siebie idealnie. Bardzo podobał mi się rozwój ich relacji, który w mojej ocenie miał idealne tempo, jednak osobiście wolałabym, aby jednak częściej się ze sobą spotykali. Dlaczego? Cóż po pewnym czasie ich wymiany wiadomości stały się dla mnie zwyczajnie nudne i nieco żenujące. Ogólnie rzecz biorąc większość książki to właśnie jedynie wymiany wiadomości pomiędzy Delią a Zachem. I oczywiście rozumiem, że w dobie telefonów i internetu, pisanie SMS-ów jest czymś normalnym, jednak dla mnie to zdecydowanie za mało. Myślę, że w miarę rozwoju fabuły, tych wymian powinno być nieco mniej, a autorka powinna była skupić się na bardziej bezpośrednim rozwoju ich relacji, ale oczywiście jest to tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucie. Chociaż książka "Let's get textual" nie do końca spełniła moje oczekiwania, myślę, że będzie to idealna lektura dla osób, które wpadły w czytelniczy zastój, albo po prostu potrzebują czegoś nieskomplikowanego do przeczytania dla tak zwanego odmóżdżenia.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
11-02-2024 o godz 13:01 przez: Zofia
LET’S GET TEXTUAL to zdecydowanie jedna z tych historii, które miałam okazję przeczytać w odpowiednim miejscu i czasie. w czasie sesji byłam całkowicie wyczerpana i ledwo wiązałam koniec z końcem. to była męka. ale wtedy pojawiła się ta historia i nagle wszystko się zmieniło. odzyskałam spokój i zrelaksowałam się, co w tamtym czasie było dla mnie niesamowicie trudne. to historię wręcz idealna na pokonanie zastoju czytelniczego, czy po prostu poprawę humoru w ciężkim czasie, tak jak było to w moim przypadku. coś co zdecydowanie najbardziej mi się spodobało to to, że główna bohaterka tej historii jest do mnie aż tak bardzo podobna. podobne poczucie humoru, czy same teksty, były jak żywcem wyjęte z moich ust. nie mogę oczywiście pominąć także mojego kochanego Pianka, który całkowicie powalił mnie na kolana. mam niesamowitą słabość do kóz i za każdym razem, kiedy jakaś pojawia się w książce, jestem wniebowzięta. niestety jednak poza tym że sama książka była naprawdę superowa i bardzo dobrze się przy nim bawiłam, miała też kilka elementów które bardzo mnie irytowały. pierwszym z nich z pewnością była forma w jakiej ta książka została poprowadzona. większość historii poznajemy za sprawą samych SMS’ów i jak jeszcze to nie było aż takim problemem, bo sprawiało, że czytało mi się tę książkę bardzo szybko, tak przeogromnie brakowało mi tutaj jakichkolwiek opisów. przez to wszystko mam wrażenie, że nie poznałam bohaterów na takim poziomie jakbym chciała. mimo wszystko wydaje mi się to bardzo ciekawym zabiegiem, ponieważ podczas czytania mogliśmy poczuć się jak sama bohaterka, dopowiadając sobie wszystko to co nie zostało napisane. ostatecznie chyba jednak nie po to czytamy książki, żebyśmy sami musieli dopisywać sobie większą część historii. kolejną rzeczą, która trochę przeszkadzała mi w tej historii, był jej za młodzieżowy język. jako, że sama jestem w wieku bohaterki, chyba jestem odpowiednią osobą, żeby stwierdzić, że dwudziestojednolatki tak się nie odzywają. to już ten wiek, kiedy takie teksty mamy już dawno za sobą. bohaterowie jednak zamiast zachowywać się jak na swój wiek, czasami zaliczali gapy, które sprawiały, że zastanawiałam się, czy nie czytam przypadkiem o piętnastolatkach przechodzących okres dojrzewania, co niesamowicie wybijało mnie z czytania. jako naczelna fanka slow burnu nie mogłabym się nie przyczepić do tego, że akcja toczyła się tutaj niesamowicie szybko, co jest tak właściwie nierealne. rozumiem, że te wydarzenia były rozciągnięte w czasie, bo było to kilka razy wspominane, jednak przez brak opisów strasznie mnie to irytowało. do tego za Chiny ludowe nie wierzę w tę historię. prawdopodobieństwo pomylenia numeru telefonu z turbo bogatym i przystojnym nerdem, w którym zakochamy się od pierwszego wejrzenia jest równe właściwie zeru. do tego te wszystkie wydarzenia były niesamowicie przewidywalne. kiedy pojawił się nasz największy plot twist, autorka sama nam go sprzedała, jeszcze zanim nasza główna bohaterka odkryła prawdę, przez co straciliśmy ten efekt wow. ostatecznie jednak bawiłam się przy tej książce niesamowicie dobrze i z przyjemnością sięgnęłabym po kolejny tom, bo wydaje mi się, że byłby równie dobry na odmóżdżenie i po prostu przyjemne spędzenie czasu, co ten.
Czy ta recenzja była przydatna? 3 0
3/5
29-03-2024 o godz 13:59 przez: heaven
3,5/5 [współpraca z wydawnictwem @wydawnictowyana] Jest to historia, która dosłownie powstała przez przypadek. Delia myślała, że SMS-uje ze swoim bratem, gdy nagle okazuję się, że po drugiej stronie ekranu znajdują tajemniczy i nieznany jej Zach. Każdy z nas zapewne usunąłby ten numer i szybko o nim zapomniał. Jednak nie ta dwójka. Nasi bohaterowie szybko łapią wspólny język i nim się obejrzą, pisanie ze sobą nawzajem stanie się dla nich rutyną. I tak o to powstała ich relacja. „Let’s get texual” to książka, na której bawiłam się dobrze. Czytanie jej było dla mnie przyjemnością. Była to słodka, a jednocześnie przezabawna opowieść. Dawno tak się nie śmiałam na jakieś książce. Niestety nie do końca polubiłam się z motywem SMS-owania. Co prawda, dzięki temu czytało się to bardzo szybko, jednak samo wymienianie się wiadomościami było dla mnie trochę zbyt płytkie. Brakowało mi przy tym opisów. Ze zniecierpliwieniem czekałam, aż główni bohaterzy się spotkają na żywo. Napięcie sięgało zenitu, a ja zarywałam nockę, by przeczytać o ich pierwszym spotkaniu. Jednak, gdy do niego doszło poczułam się rozczarowana. Nie było tak jak sobie to wyobrażałam, a ich relacja wydawała się bardzo sztuczna i niezręczna. Wtedy też doceniłam początek tej książki, gdy tylko ze sobą pisali. O dziwo to wydawało mi się być bardziej emocjonalne niż ich spotkania w realu. Podsumowując: Jest to lekka książka, idealna na przeczytanie w jeden dzień. Nie skradła mojego serca, ale wiele razy je rozczuliła. Czytając szczerze się uśmiechałam, a szczególnie w momentach, gdy nasz kochany Zach droczył się z Delią. Bardzo polubiłam się z początkiem książki, jednak nie do końca z jej końcówką.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 1
4/5
22-01-2024 o godz 18:13 przez: Magda
Super książka
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
10-04-2024 o godz 22:06 przez: Anonim
Ig:livvbookss || Gdy przez pomylony numer ktoś kontaktuje się z wami, myśląc, że jesteście kimś innym, raczej nie kontynuujcie tej znajomość co nie? Blokujecie numer i już nigdy nie kontaktujecie się z tą osobą. Tak właśnie postąpiłby każdy inny człowiek w mojej sytuacji, ale nie ja. Nazywam się Delia i postanowiłam kontynuować SMS-ową znajomość. Bo przecież zły numer może okazać się właściwym facetem, prawda? Relacja Zacha i Delii rozpoczyna się przez pomyłkę telefoniczną. Ona myśli, że wiadomość pochodzi z nowego numeru jej brata, a on, że pisze do swojego klienta. Dość nietypowy i oryginalny pomysł na rozpoczęcie znajomości... Let's get textual to lekka, urocza i zabawna historia na jeden wieczór. To idealna książka na poprawę humoru i rozluźnienie. Pomysł na tę historię niesamowicie mi się spodobał! Pomylone numery telefonu w połączeniu z oryginalnymi postaciami o specyficznym poczuciu humoru stworzyło ciekawą mieszankę. Zach i Delia to pokręcony duet, który bardzo polubiłam. Czytanie ich wiadomości przysporzyło mi mnóstwo radości. Zach przystojny nerd, dla którego przepadłam nieodwracalnie. To jak troszczył się o Delię, chociaż jeszcze nawet nie spotkał jej na żywo, skradło moje serce. Ambitny, czuły, zabawny po prostu IDEAŁ. Gdzie ja takiego znajdę co..? Delia ze swoim ciętym językiem i sarkastycznym sposobem bycia szybko zyskała moją sympatię. Wiem, że w prawdziwym życiu dogadałabym się z nią bez problemu. Osobiście kocham czytać opisy, przemyślenia czy myśli bohaterów, czego niestety tutaj mi zabrakło. Uwielbiam wczuwać się w bohaterów, a przez "suche” dialogi nie mogłam tego zrobić. Początek SMS-owej relacji Zacha i Delii był mocno chaotyczny i dezorientujący, właśnie przez brak jakichkolwiek opisów. Niektóre rozdziały to było tylko wymieniane wiadomości nic więcej. To największy minus tej pozycji, który diametralnie obniżył moją ocenę Relacja głównych bohaterów była niesamowicie urocza i komfortowa. Zach i Delia to dwa pasujące do siebie elementy układanki. Śmieją się ze swoich beznadziejnych żartów, mają podobne podejście do życia i co najważniejsze między nimi iskrzy a nad głowami wybuchają fajerwerki. Pisk, krzyk i wymachiwanie nogami! Nie żartuję, czytając scenę ich pierwszego pocałunku piszczałam w poduszkę. Kocham to!! Uwielbiam, gdy książka budzi we mnie rozchichotaną nastolatkę. Nie obyło się także bez rumieńców, które pojawiały się na mojej twarzy za sprawą tych gorących momentów. Humor, humor i jeszcze raz humor! Nie raz czytają wybuchałam głośnym śmiechem. Uśmiech gościł na mojej twarzy tak długo, że aż zaczęły mnie boleć policzki. Nie żartuję. Uśmiechałam się jak wariatka. Serio. Kozy!! Mała koza o imieniu Pianek. Zach kupił sobie kozę, przez Delię, która ciągle o nich pisała. Rozumiecie!? On kupił sobie małą słodką kozę. Kozę, która ma swój własny pokój i lubi jeść poduszki. Czytając sama zapragnęłam kupić sobie kozę. To niesamowicie uroczy element, który sprawia, że historia jest niezaprzeczalnie wyjątkowa. Bo nieczęsto główny bohater kupuje małą kozę, prawda? Mimo wszystkich mankamentów polecam Let's get textual. Ale ostrzegam po lekturze możliwa obsesja na punkcie małych kózek i przystojnych nerdów!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
26-01-2024 o godz 18:51 przez: zajkosink.a
“Let’s Get Textual” @teaganhunterwrites * [współpraca reklamowa @wydawnictwo.yana ] * Dziękuję wydawnictwu za możliwość bycia patronką tej historii! * Idealna książka na wieczorny relaks i na typowe “odmóżdżenie”? “Let’s get textual” wpasowuje się w ten klimat. Nie znam żadnej tak lekkiej i tak bardzo rozśmieszającej książki, jaką jest ta. * To jest taki typ historii, przy której nie trzeba za wiele myśleć i można przyjemnie się odprężyć i zrelaksować. * A główni bohaterowie? * Delia to postać pełna śmiałości i odwagi. Jest studentką dziennikarstwa. * no i jest on.. * Nerd w czarnych oprawkach - Zach… który jest pewny siebie oraz ma genialne poczucie humoru. No cóż… jego osobowość urzeka. Tworzy aplikacje. * Przypadkowa wymiana wiadomości doprowadziła do… Niezobowiązującej rozmowy, Przypadkowego flirtu, Wywoływania natychmiastowego uśmiechu. * A to wszystko powoduje, że jej… * Świat pozbawiony blasku nabiera rumieńców. * Ich relacja została pokazana we wiarygodnym świetle. Oparta na przyjaźni i uczuciu, które po prostu ewoluują. * No i jeszcze ta słodka mała kózka… jak do tego doszło? Nic wam nie powiem. Przynajmniej nie zobaczycie tego w mojej recenzji. Powiem tylko, że było to naprawdę urocze i naprawdę w zabawny sposób przedstawione. * Ta historia rozwija się z biegiem rozdziałów. Tak samo jest z wiadomościami. Od nich zaczęła się cała historia, a potem do pierwszego spotkania. Zabawna i niezobowiązująca relacja, która prowadzi do… dobrego. * I jasne! W każdej książce pojawia się dramat. Większy czy mniejszy. I tutaj także się pojawił. Oczywiście z mojej perspektywy nie był on jakiś straszny - ale zdecydowanie uczący i ostrzegający. * Postacie drugoplanowe zostały przyjemnie wykreowane i dodawały trochę humoru tej historii. Dobrze została pokazana przyjaźń naszych głównych bohaterów ze swoimi współlokatorami. * Styl pisania autorki jest lekki i bardzo przyjemny, a dodatkowo przepełniony wieloma świetnymi dialogami. Sms-owa konwersacja została w naprawdę przyjemny sposób przedstawiona. Nie była poprowadzona na siłę i wszystko w tej rozmowie się kleiło. * Ta książka oprócz takich w większości zabawnych momentów pokazuje, jak silna jest moc przyjaźni w najpodlejszej sytuacji, oraz do czego zdolny jest posunąć się człowiek w ramach zemsty. Pokazuje także, jak ważna jest rozmowa i jak ważne jest zmierzenie się wprost ze swoimi najgorszymi obawami. * Ta historia pokazuje również, że miłość może przyjść w najmniej oczekiwanym momencie, a nawet w postaci niespodziewanej wiadomości ze złego numeru. * Idealna i urocza książka z niewielką ilością dramatu o nieoczekiwanej miłości i uśmiechu, który nie schodzi z twarzy nawet po zakończeniu lektury. * Buziaki, Ania
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
28-03-2024 o godz 22:33 przez: Ola
ᴛʏᴛᴜᴌ: Let's get textual ᴀᴜᴛᴏʀ: Teagan Hunter ᴏᴄᴇɴᴀ: ★★★★/5 [ᴡsᴘᴏ́ᴌᴘʀᴀᴄᴀ ʀᴇᴋʟᴀᴍᴏᴡᴀ ᴢ @wydawnictwoyana] ❝ - Nigdy w życiu nie byłem tak bezpośredni, ale całowałbym cię tak mocno, gdybyś mi na to pozwoliła. ❞ Znajomość, którą rozpoczęła pomyłka numeru telefonu. Brzmi dość niecodziennie, prawda? “Let’s get textual” to książka, która pochłonęła mnie swoją lekkością i stylem pisania autorki. Sięgając po tę lekturę, nie miałam zbyt dużych oczekiwań, jednak po opisie mogłam stwierdzić, że może mi ona przypaść do gustu. Motyw pisania wiadomości, a tym bardziej pomylonego numeru telefonu, zdawał mi się bardzo intrygujący. No i to wspomnienie o kózce... Proszę was, musiałam to przeczytać. Historia opowiada o Delii, która dostaje wiadomość od nieznanego jej numeru. Jako, że jej brat często zmieniał numery telefonu, dziewczyna myśli, że wiadomość jest właśnie od niego. Nic bardziej mylnego. Za telefoniczną pomyłką stoi Zach Hastings, który określany jest mianem nerda. Cóż, niektóre jego teksty były właśnie w takim stylu. Tej dwójce ani trochę nie przeszkadza fakt, że nigdy się nie widzieli. Nie przeszkadza im również to, że praktycznie się nie znają. Ich wymiana sms-ami zamienia się w flirt, który ma w sobie bardzo dużo humoru. Przyznam szczerze, nie raz śmiałam się po przeczytaniu fragmentu tej książki. Bardzo polubiłam się z bohaterami tej powieści. Nie tylko tymi głównymi, ale także i pobocznymi. Zoe, współlokatorka oraz najlepsza przyjaciółka Delii, skradła moje serce. Podobała mi się w nich lekkość oraz humor, którym emanowali przez cały czas. Nie mogłabym nie wspomnieć o tej cudownej kózce, która ma swoją bardzo dużą rolę w historii dwójki nieznajomych. Choć jest to jedynie (albo i aż) zwierze, skradło ono moje serce, a sceny, w których występowało, stawały się moimi ulubionymi. Jedynym, choć niewielkim, minusem tej historii jest fakt, że momentami czułam się, jakbym czytała o znajomości dwójki młodych nastolatków. Nie mówię, że studenci, czy osoby dorosłe, muszą być poważni, jednak niektóre wiadomości, którymi wymieniali się główni bohaterowie, były dla mnie zbyt dziecinne i mało naturalne, jak na wiek postaci. Mimo tego mankamentu książka bardzo mi się podobała. Zdecydowanie potrzebowałam takiej luźnej i jednocześnie zabawnej historii, którą będę w stanie szybko przeczytać. Jak dla mnie jest to idealna książka na zastój czytelniczy. Z niecierpliwością nie mogę się doczekać kolejnych części, po które na pewno sięgnę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
01-02-2024 o godz 11:18 przez: joylandbooks
"Let's Get Textual" to pierwszy tom serii "Texting". To historia Zacha i Delii, których połączył zły numer i puchata kózka. To cudowna książka, w której się zakochałam. Zły numer powinien być tylko tym - złym numerem. Z takiego założenia nie wychodzą jednak nasi główni bohaterowie. Ta niewinna pomyłka stała się częścią ich codzienności, a nieznajomy po drugiej stronie - kimś ważnym. Zach już na samym początku skradł moje serce. Jest szczery, nie boi się mówić o tym co czuje i nikogo nie udaje. To mężczyzna, który zrobiłby dla was wszystko. Zorganizuje randkę marzeń, pomoże w nauce do trudnego egzaminu i po prostu będzie, kiedy będziecie tego potrzebować. Innymi słowy - anioł nie facet. Poproszę o takiego Zacha w prawdziwym życiu! Delia, moje słoneczko. To zabawna i nie lubiąca podejmować decyzji kobieta. Nie jest typową studentką imprezującą co weekend. Ona woli zostać w domu i dziergać rękawice kuchenne dla nieznajomego poznanego przez sms-y. Polubiłam ją już od pierwszej strony i czuję, że mogłybyśmy się dogadać. No i on - Pianek. Największy słodziak i gwiazda całej tej historii. I to wcale nie tak, że po przeczytaniu LGT sprawdzałam czy można adoptować kozę, wcale! (jakbyście byli ciekawi, to można). Bohaterowie drugoplanowi są tak dobrze wykreowani, że nie da się ich nie lubić. Największymi ikonami oczywiście byli rodzice Zacha - Rose i Jack Hastings, a Titanic już na zawsze będzie kojarzył mi się z ich pierwszym spotkaniem. Uwielbiam relacje Delii i jej współlokatorki Zoe. To taka przyjaźń na złe i dobre, o której marzy się w dzieciństwie. Zoe to ta przyjaciółka, która po usłyszeniu "Idziemy ukraść kozę" nie bierze cię za całkowicie szaloną, tylko wkłada swój kolorowy dres i jedzie ci pomóc. Kocham humor zawarty w tej historii. Praktycznie przez całą książkę miałam uśmiech na twarzy i bawiłam się wspaniale. Autorka ma lekki i przyjemny styl pisania, dzięki czemu przez tę historię się płynie. Podczas czytania, czuć było, że nic nie było tu poruszane na siłę, tylko po to, żeby tylko dodać kolejny motyw. Ja przepadłam i mimo, że czytałam tę książkę już wiele razy, to wiem, że jeszcze nie jeden do niej wrócę. To komfortowa i zabawna historia idealna na spędzenie wieczoru i oderwanie się od czasami szarej rzeczywistości. Delia i Zach to takie słoneczka, które rozjaśnią każdy wasz ponury dzień.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
25-02-2024 o godz 16:38 przez: pigula.czyta
[ współpraca reklamowa Wydawnictwo YaNa] „Let’s Get Textual” to książka, której nie mogłam się doczekać. Jestem tym typem czytelnika, który kocha mrok w książkach ale zdecydowanie lubię przeplatać go z lekkimi i komfortowymi historiami. LGT to pozycja niezwykle przyjemna, zabawna i komfortowa. Zły numer i jedna wiadomość sprawia, że życie Delii totalnie się zmienia. Czy pomyłka może sprawić, że możesz znaleść swoją bratnią duszę? Delia i Zach zdecydowanie wkręcili się w ich pokręconą smsową relacje i każdego dnia wymieniają ze sobą wiadomości. Zdecydowanie zbliżają się do siebie. Czy ich relacja ma szansę zmienić się w coś więcej? „Let’s Get Textual” to książka, którą przeczytałam niemal jednym tchem. Dzięki wielu wiadomości tekstowych, które wymieniają ze sobą bohaterowie tekst czyta się niezwykle szybko. Ta historia jest zabawna i czarująca, przyznam, że nie jeden raz się uśmiałam - słowne przepychanki Delii i Zacha były świetne. Niestety zabrakło mi tu nieco bardziej rozbudowanego świata i wydarzeń, historia pędzi do przodu bardzo szybko. Miałam nadzieję na więcej szczegółów z życia bohaterów. Mimo wszystko przedstawiona historia przypadła mi do gustu i miło spędziłam z nią czas. Relacja głównych bohaterów rozwija się w ciekawy sposób. Przyjemnie było obserwować jak przechodzą razem przez kolejne etapy znajomości. Delia nie szuka miłości lecz znajduje w Zachu wszystko czego szukała. Mężczyzna jest czarującym nerdem, który ma to samo poczucie humoru co dziewczyna. To sprawia, że nie przestają wysyłać smsów a ich relacja przekształca się w coś więcej. Zdecydowanie Zach jest idealnym kandydatem na książkowego męża - jest wyrozumiały, słodki, zabawny. I oczywiście najważniejsze - jest idealnym tatą dla swojej małej kózki co sprawia, że kocha się go jeszcze bardziej. Zdecydowanie polubiłam tych bohaterów. Mamy tutaj oczywiście mały plot twist co powoduje, że historia bohaterów nie układa się pomyślnie. Jest to małe urozmaicenie historii, które sprawia, że serce mocniej bije w oczekiwaniu na to co się dalej wydarzy. Podsumowując „Let’s Get Textual” to pozycja, która będzie idealna dla osób chcących przeczytać coś lekkiego i zabawnego. Jest to zdecydowanie komfortowa książka, która może być idealną odskocznią. Klimat książki jest niezwykle przyjemny - zdecydowanie polecam tą pozycję 💚
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-01-2024 o godz 23:35 przez: wieczor_ksiazkowy
Kocham książki, które są po prostu wyjątkowe. Jednocześnie uważam, że znalezienie takich pozycji jest coraz trudniejsze. Dlatego nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo jestem szczęśliwa, że mogę wam opowiedzieć o „Let’s get textual”💚🐐 Delia i Zach poznają się totalnie przez przypadek. Chłopak myli numery, dziewczyna myśli, że to jej brat kontaktuje się z nią z nowego numeru i jakiś czas tkwią w tej niewiedzy. Jednak gdy prawda wychodzi na jaw, ta dwójka nie zrywa ze sobą kontaktu. I tu pojawia się pierwsza rzecz, która powoduje, że ta książka jest wyjątkowa. Otrzymujemy tutaj rozdziały w formie SMS-ów! Oczywiście nie wszystko jest tak przedstawione, jednak początki znajomości tej dwójki wyglądały właśnie w ten sposób! Ich wymiany zdań są niesamowite. Ta para idealnie ze sobą współgra, mają identyczne poczucie humoru, więc zabawnych scen nie zabraknie na żadnym momencie. Jednak nie tylko ta dwójka kradnie serce…jest jeszcze Pianek🐐🐐🐐 Mała kózka, pożerająca kanapy, która ma swój własny pokój, bo dlaczego nie? Ta historia jest tak niesamowicie sympatyczna i ciepła, a związek bohaterów jest zdrowy. Nie znajdziecie tutaj toksycznych zachowań. Mnie wprost urzekła relacja głównej bohaterki i jej byłego chłopaka (potrzebuję więcej Caleba na już). Czuję, że każdy z bohaterów mógłby być moim przyjacielem. Delia to odważna dziewczyna, która jednak zmaga się pewnymi problemami, jeśli chodzi o wchodzenie w relacje z innymi ludźmi. Jej przyjaźń z Zoe dostarczyła mi masę śmiechu. Podobno z niektórymi osobami można kraść konie, te dwie ukradły kozę. Zach określany jest jako nerd, ale jego zachowanie nie jest typowe. To naprawdę otwarty mężczyzna, który lubi swoją pracę. Jest cudownym facetem, który słucha, rozumie i po prostu jest. Nie brakuje tutaj również miejsca na poruszenie poważnym tematów, które zostały umiejętnie wplecione w fabułę. I choć książka jest zabawna i lekka, to cięższe tematy zostały poruszone z delikatnością i dbałością o szczegóły, a to bardzo ważne. Kocham tę książkę. Polecam wam ją z całego serca. Jest absolutnie wyjątkowa i po jej skończeniu czuję się wspaniale. Może jeszcze nie zdajecie sobie sprawy, ale potrzebujecie tej historii w swoim życiu i sercu.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
03-02-2024 o godz 19:51 przez: zauroczona_literatura
Jak myślicie co byście zrobili gdybyście dostali wiadomość od nieznanego numeru? Delia, główna bohaterka, wywnioskowała, że jest to jej brat, który znowu zgubił telefon. Jednak gdy w słuchawce słyszy obcy głos, historia zaczyna nabierać tempa. "Let's get textual" przeczytałam w ciągu jednego dnia. Styl pisania i samo wydanie (czcionka) bardzo ułatwiają i przyspieszają czytanie. Książka ma około 360 stron, jednak w żadnym momencie nie odczuwałam nudy. Historia na tyle mnie wciągnęła, że nie wiedziałam kiedy ją już kończyłam. Humor w powieści jest genialny! Większość rozmów głównych bohaterów trafiało w mój humor i bardzo dobrze się przy nich bawiłam. Niestety, nie obyło się bez kilku żenujących scen, które najchętniej bym wyrzuciła lub zmieniła. Na szczęście, takich sytuacji było niewiele. Relacja głównych bohaterów, jest naprawdę wyjątkowa i oryginalna, jeszcze nigdy się z takową nie spotkałam, co uważam za duży plus. Jednakże, wydawało mi się, że ich relacja postępowała za szybko. Możliwe, że było to spowodowane niewielką ilością pobocznych wątków, co niestety też mało co mi się to podobało. Autorka głównie skupiła się na relacji pomiędzy Delią, a Zachem, ignorując lub pomijając inne postacie. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach postacie te dostaną więcej uwagi i czegoś się o nich dowiemy. Pierwszą scenę w książce uważam za niepotrzebną. Nie rozumiem za bardzo w jakim celu autorka wspomina o przeszłej relacji bohaterki, która kończy się po 2 stronach. Gdyby wątek ten został bardziej rozbudowany na początku i dopiero z czasem dostalibyśmy powody i samo zerwanie, myślę, że wyszłoby to o wiele lepiej. Książka jest idealną opcją, jeśli szukacie lekkiej, przyjemnej i za zabawnej historii. J. Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Yana 🤍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-02-2024 o godz 10:40 przez: zaczytania
Jeden źle wysłany sms i jedna źle zrozumiana wiadomość mogą być początkiem pięknego uczucia. Kiedy Zach myli numer klienta z numerem Delii, a ona myśli, że wiadomość o spotkaniu dostała od brata, zaczyna robić się zabawnie. A kiedy do całego zamieszania dołącza mała kózka, to poziom słodkości znacznie się podnosi. Po wyprostowaniu smsowego incydentu Zach i Delia zaczynają wymieniać się wiadomościami. Do kumpelskiej relacji nieznajomych wkrada się niewinny flirt, a uśmiech podczas pisania kolejnych smsów już na stałe gości na ich twarzach. Kiedy w końcu umawiają się na pierwszą randkę, już wiadomo, że są sobie nomen omen – pisani. Niestety, jedna sytuacja może sprawić, że Delia na zawsze straci zaufanie Zacha. Czy dadzą sobie drugą szansę? W końcu mała kózka potrzebuje obojga rodziców – jak zwykła mawiać o sobie para bohaterów tej książki. Od początku polubiłam Delię i Zacha. Ich błyskotliwe dialogi, lekko ironiczne i zabawne uwagi są urocze, a chemia między nimi odczuwalna jest na każdej stronie tej historii. Ależ to jest świetna książka! Mówię Wam! Lekka, zabawna, urocza, przepełniona po brzegi fantastycznym poczuciem humoru. Idealna na walentynki! Sporą część treści zajmują pisane przez Delię i Zacha wiadomości, przez co czyta się ją błyskawicznie. Wystarczy jeden wieczór, aby wsiąknąć bez reszty w opowieść o tej dwójce. Jeżeli lubicie historie przepełnione spokojem, słodkością, będące taką miłą otulającą kołderką i jednocześnie odskocznią od cięższych lektur, to ta książka będzie idealnym wyborem. Motylki w brzuchu i nieschodzące z twarzy uśmiechy gwarantowane.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-02-2024 o godz 12:34 przez: KsiążkiDobreJakCzekolada
Delia otrzymuje SMS-a, który dość szybko okazuje się zwykłym nieporozumieniem. Ta historia powinna szybko się zakończyć, ale... Delia i Zach postanawiają kontynuować rozmowy i rozwinąć swoją znajomość. Rozmowa zmienia się we flirt, a nasi bohaterowie nie wyobrażają już sobie dnia bez wymiany kilku(nastu) wiadomości. Jednak co się stanie, gdy postanowią się spotkać? "Let's Get Textual" to dokładnie taka książka, na jaką wygląda. Niezwykle urocza, nieskomplikowana, wciągająca. Wiele stron to po prostu smsowa konwersacja, co sprawia, że błyskawicznie pochłania się rozdział za rozdziałem. Tę powieść śmiało możecie przeczytać w jeden wieczór. Nie sposób nie polubić głównych bohaterów. Zach to nie tylko czarujący przystojniak, ale też inteligentny "nerd", to jak dba o Delię jest ujmujące! Delia zaś skradnie Wasze serca zwariowanym charakterem i zamiłowaniem do sarkazmu. Rozmowy bohaterów były bardzo zabawne, choć momentami nieco żenujące. Ale takie właśnie miały być. W ten sposób można opisać nie tylko wiadomości Delii i Zacha, ale i całą, nieco pokręconą, historię - nie dość, że poznali się poprzez pomyłkę, to jeszcze mają obsesję na punkcie kóz, a na koniec książki wszyscy noszą piżamy z wizerunkiem Ryana Goslinga. To zdecydowanie powieść typu comfort book, pełna humoru i zabawnych plot twistów. Wydaje mi się, że będzie idealna na tzw. kaca książkowego. A jeśli jeszcze się wahacie, czy sięgnąć po "Let's Get Textual", to przypominam, że ważną częścią fabuły jest kózka! 🐐 Mówiłam - to przeurocza książka. 🥰
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-04-2024 o godz 14:24 przez: Anonim
Delia dostaje smsa od nieznajomego numeru, z pytaniem o spotkanie. Dziewczyna myśląc, że jej brat kolejny raz ma nowy numer telefonu odpisuje bez zastanowienia. Jednakże po rozmowie telefonicznej okazuje się, że to nie jest brat głównej bohaterki a mężczyzna o imieniu Zach. Pomimo pomyłki, oboje postanawiają utrzymywać kontakt ze sobą... Let's get textual autorstwa Teagan Hunter to urocza, świetna i wciągająca lektura na jeden wieczór! Pióro autorki jest lekkie, dlatego powieść czyta się bardzo szybko. Niektóre dialogi jak i smsy były bardzo zabawne, nie pamiętam kiedy tak bardzo się śmiałam w trakcie czytania książki. Relacja między Delią a Zachem była na prawdę urocza i romantyczna. Bardzo polubiłam i przywiązałam się do bohaterów tej powieści. Natomiast jak dla mnie najbardziej uroczą postacią w Let's get textual była koza o imieniu Pianek, nie sądziłam że wątek z kozą tak bardzo przypadnie mi do gustu! Jedynie do czego mogę się przyczepić to do wieku bohaterów, mają ponad dwadzieścia lat a w trakcie czytania wydaje się, że są to bardziej nastolatkowie niż dorośli ludzie. Niemniej jednak nie przeszkadzało mi to w odbiorze lektury i świetnie spędziłam czas z tą książką. Moja ocena to 5/5, potrzebowałam takiej lekkiej, zabawnej książki, która wyciągnie mnie z zastoju czytelniczego. Fabuła powieści nie jest jakaś wyjątkowa czy oryginalna, natomiast jest coś niesamowitego w tej książce przez co pokochałam tę historię całym sercem i bardzo wam polecam sięgnąć po Let's get textual!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-06-2024 o godz 21:08 przez: seafullofbooks
Ta historia niemal od samego początku powoduje uśmiech na ustach i ciepło na duszy. Początek znajomości Zacha i Delii był zupełnie przypadkowy ale wyraźnie czuć, że tych dwoje było sobie pisanych. Bezpośredniość, szczerość i otwartość obojga była tu kluczowa. Ich wzajemne cięte riposty, poczucie humoru ale i swoboda z jaką się porozumiewali była świetna! Myśle, że duża w tym zasługa świetnie napisanej postaci Zacha, który jest kolejnym kandydatem na książkowego męża! Nie mogłam wprost uwierzyć że naprawdę wziął Pianka! Ta koza to taki cukiereczek tej historii🥰. Ciekawa byłam ile potrwa ta pisana znajomość i podejrzewałam wręcz że szybciej dojdzie do spotkania ale jednak stwierdzam, że to było dobrze wyważone. Jedyna rzecz do której mogłabym się przyczepić w relacji tej dwójki to deklaracja Delii, żeby się nie spieszyć podczas gdy wystarczyły trzy randki…😉. Zoe też była bardzo ciekawą postacią - jej postawa i naciskanie w pewnych kwestiach na przyjaciółkę było bardzo zabawne. Przyznaje, że miałam problem z postacią Caleba - choć niewiele o nim wiemy to jego początkowo winiłam za tę całą drame jaka ma miejsce pod koniec książki. Obstawiałam też zupełnie inną postać jako brata Zacha, muszę więc przyznać że zostałam pozytywnie zaskoczona. Jeśli szukacie lekkiej, uroczej, cukierkowej i nieco nieprawdopodobnej historii to ta książka jest dla Was! Ja podeszłam do niej bez żadnych oczekiwań i byłam bardzo pozytywnie zaskoczona.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-03-2024 o godz 15:14 przez: Kasia
Książka “𝐋𝐞𝐭’𝐬 𝐠𝐞𝐭 𝐭𝐞𝐱𝐭𝐮𝐚𝐥“ opowiada historię Delii i Zacha, którzy przypadkowo wymieniają się SMS-ami, zaczynając słodką relację. Choć nie spodziewali się miłości, ich telefoniczna znajomość ewoluuje w flirt i spotkania, zapewniając czytelnikom mnóstwo rozrywki. Dosłownie nie zliczę ile razy się uśmiałam na tej książce. Historia wciąga od pierwszej wiadomości, a główni bohaterowie, Delia i Zach, są idealnie dopasowani, tworząc napięcie i ciepłą atmosferę. Czytając ich historię mogę śmiało powiedzieć że czułam się jak w „domu”. Motyw przypadkowej pomyłki smsowej przynosi uśmiech na twarz czytelników, a humor i swoboda relacji między bohaterami sprawiają, że historia jest lekka i przyjemna. Choć brakuje wielkich emocji i skomplikowanych zwrotów akcji, to właśnie prostota i słodycz tej opowieści przyciąga czytelników. Zabawne dialogi i sympatyczne postacie, takie jak Delia, studentka dziennikarstwa kochająca jedzenie, i Zach, inny niż wszyscy nerd z obsesją na punkcie sosu ranczerskiego, sprawiają, że czytelnikom trudno oderwać się od książki. Dla tych, którzy podejdą do tej opowieści z otwartym umysłem, “𝐋𝐞𝐭’𝐬 𝐠𝐞𝐭 𝐭𝐞𝐱𝐭𝐮𝐚𝐥“ dostarczy mnóstwo rozrywki i uśmiechu. Polecam wszystkim, którzy pragną odprężyć się przy książce pełnej humoru i uroku, w której główne postacie są tak realistyczne i sympatyczne, że trudno się od nich oderwać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
02-04-2024 o godz 20:14 przez: emilaja_reads
Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii nie mogłam doczekać się, aż sama zapoznam się z tym tytułem. Niestety ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, ta historia mnie nie zachwyciła. Zacznijmy od stylu pisania autorki, który w moim odczuciu był dość chaotyczny, a dialogi czy wiadomości, jakie wymieniali ze sobą główni bohaterowie, wprowadzały mnie w zakłopotanie. Dodatkowo zdążało się, że gubiłam się w opisywanych wątkach, co powodowało pogłębianie się mojej dezorientacji, a SMS-y między Zachem a Delią przypominały mi niezręczne small talki. Jednak sam pomysł na historię niesamowicie mi się spodobał. Pomylone numery telefonu w połączeniu z oryginalnymi postaciami o specyficznym poczuciu humoru stworzyło ciekawą mieszankę. Zach i Delia to bez wątpienia dwójka ludzi, którzy pasują do siebie jak brakujące elementy układanki. Uzupełniali się pod względem poczucia humoru, podejścia do życia, czy nawet zamiłowaniem do pizzy. Tworzyli niezwykle uroczą parę, która nie widziała świata poza sobą. Pomimo tego, że styl pisania i poczucie humoru autorki akurat nie wpasowało się w moje gusta, to mimo wszystko uważam, że „Let’s get textual” przynosi czytelnikowi wiele rozrywki! Jeżeli szukacie książki, która nie wymaga od czytelnika większego zaangażowania, to koniecznie przeczytajcie te pozycje!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-02-2024 o godz 11:33 przez: Klaudia
Wyjątkowa książka, która od pierwszych stron wciągnie was swoim ciepłem i przytulnością. 🐐❤️ 📱 Delia, główna bohaterka, ma niepowtarzalny urok i cięty język 🤭 📱 Zach, najbardziej nerdowaty nerd w literaturze, wie czego chce i dąży do swoich celów. 📱 A Pianek? To najmilsze stworzenie, jakie kiedykolwiek spotkacie w książkach. 🐐💗 Każdy bohater mnie zachwycił, a z każdym kolejnym rozdziałem czekałam z niecierpliwością na rozwój wydarzeń. I uwaga! Nie ma tutaj żadnych sztucznych dramatów! Bohaterowie są inteligentni i szczerzy w swoich relacjach od samego początku. Dzięki temu czytanie tej książki jest niezwykle przyjemne, a tematy związane ze zrozumieniem i wybaczaniem działają pozytywnie na psychikę, unikając banalnych konfliktów. No może prócz jednej sytuacji, ale co to byłaby za historia bez chwilowego załamania? 😅 Tekst pisany jest lekkim, przystępnym językiem, a duża część dialogów to wymiana SMS-ów, co sprawia, że lektura jest jeszcze bardziej dynamiczna. 🙈 Podsumowując, poleciłabym tę książkę każdemu, kto szuka chwili relaksu, zrozumienia i odrobiny humoru. Mimo że może nie jest to arcydzieło, nie mogę dać jej mniej niż 5 gwiazdek za świetnie spędzony czas przy lekturze. ‼️ W książce występują podteksty i jedna scena erotyczna ‼️ 💌Współpraca recenzencka 💌
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

O autorze: Hunter Teagan

Let's Get Textual
audiobook mp3
0/5
(0/5) 0 recenzji
39,99 zł
Let's Get Textual
ebook
0/5
(0/5) 0 recenzji
35,99 zł

Zobacz także

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Ostatnio oglądane

Podobne do ostatnio oglądanego