Krwawe srebrniki (okładka  miękka, wyd. 09.2023)

Wardzo dobra książka świetna fabuła. Czyta się jednym tchem i zaskakujące akcje i zakończenie.

Kupiłem na prezent i podobno bardzo fajna. Też zamierzam przeczytać.

Ok

Już od pierwszych stron książki w głowie miałam dwa stwierdzenia. Pierwsze z nich brzmiało: „jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”, a drugie zaś: „w polityce wszystkie chwyty są dozwolone” i towarzyszyły mi one do ostatniej strony książki. Ale od początku… Jacek Posadowski, z zawodu informatyk, stara się wieść spokojne życie wraz ze swoją córką oraz kotem. Niestety jest to niezmiernie trudne, kiedy w najbliższym otoczeniu, bliska osoba popełnia samobójstwo. Tylko czy faktycznie było to samobójstwo? A może jednak morderstwo? Tutaj do akcji wkracza Jacek i wykorzystując swoje dotychczasowe doświadczenia, stara się rozwikłać zagadkę śmierci zakonnika, który przez wszystkich uznany został za samobójcę. W czasie lektury mogłam poznać dwa odległe światy, które łączy jedno – zdrada. Jednym z nich był świat polityki i związane z nim działania, które odgrywają tutaj ważną rolę. Zostało udowodnione, że w polityce wszystkie chwyty są dozwolone, a brutalność i bezwzględność, jakiej dopuszczają się ludzie u władzy, poraża. Drugim światem, do którego zostałam zabrana, był świat sprzed dwóch tysięcy lat, kiedy Jezus umiera na krzyżu, a Judasz otrzymuje zapłatę za zdradę – krwawe srebrniki. Kiedy między rozdziałami dotyczącymi Jacka znalazłam opowieść religijną, byłam lekko zdziwiona, jednak szybko zrozumiałam, że nie jest to tylko opowieść o śmierci zakonnika. “Krwawe srebrniki” są drugim tomem serii przygód Jacka Posadowskiego. Nie ukrywam, że skuszona opisem, nie zwróciłam uwagi, że zaczynam tę przygodę od środka. Nie wpłynęło to jednak na odbiór czytanego tekstu, gdyż skupiłam się na tym, co w tej części przygotował autor i zagadce, która czekała na rozwiązanie, a nie na przeszłości, do której często wracano, tak więc mam lekki niedosyt na temat głównego bohatera. Jednak mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości. Reasumując: Robert M. Rynkowski w świetny sposób manewruje między epokami, jak również potrafi skupić uwagę czytelnika na szczegółach. Dzięki czemu niejednokrotnie widziałam i czułam to, co bohaterowie, czynnie uczestniczyłam w dochodzeniu, jak i zwiedzałam komnaty i korytarze zakonu. Chociaż cała historia oraz postaci są jedynie wymyślone przez autora, to warto poszukać w niej tych elementów, które mają swoje przełożenie w rzeczywistości. Mogę Was zapewnić, nie pożałujecie i miło spędzicie czas z książką. Jednak faktycznie, w tym przypadku, skuście się najpierw na tom pierwszy, aby rozjaśnić sobie kilka kwestii. Papierowy Bluszcz

Czy zamiłowanie do przeprowadzania amatorskich śledztw to kwestia wyłącznie osobistych zainteresowań, czy może to jednak w jakiejś części spuścizna genetyczna? Takie pytanie towarzyszyło mi podczas lektury kontynuacji "Szeptu węża", która uniosła ciężar sukcesu pierwszej części i zdecydowanie zaprzecza teorii występowania klątwy drugiego tomu. Mówiąc wprost, warto było czekać prawie rok na "Krwawe srebrniki". Wyobraźcie sobie ponure mury klasztoru umiejscowionego na suwalskiej prowincji, przechadzających po jego terenie tajemniczych zakonników i zagadkową śmierć jednego z członków tej wspólnoty. Toż to idealny fundament do zbudowania intrygującej fabuły powieści będącej hybrydą kryminału i sensacji. Robert M. Rynkowski, pisząc "Krwawe srebrniki" doskonale zdawał sobie z tego faktu sprawę, dlatego książka ta zdecydowanie ujmuje niepodrabialnym klimatem, podlanym literackim sosem, którego głównymi składnikami są tak ważne elementy naszej codzienności, jak religia, polityka, władza i historia, a nawet przyroda pod postacią pszczół. Robert M. Rynkowski, idąc śladem "Szeptu węża", również w kontynuacji przemyca do fabuły ciekawostki, które mogą rozbudzić czytelniczy apetyt i jakie jednocześnie stanowią jej wartość dodaną. W tym przypadku mowa o przedstawionej historii Izydora, który został świętym, a także o istnieniu intrygującego kultu Izydora. I pomimo faktu, że w książce znajduje się więcej fikcji niż faktów to ich zgrabne połączenie pobudza wyobraźnię do snucia różnorodnych scenariuszy. Nie byłoby wciągającej historii detektywów amatorów pod postacią Jacka i jego córki Zosi bez wątku religijnego. W płaszczyźnie tej dość mocno intryguje pytanie zadane przez autora, bo dotyka tematu samego Jezusa z Nazaretu i jak podpowiada tytuł, Judasza od srebrników. Robert M. Rynkowski pod płaszczem niespodziewanych snów z tłumaczem Arielem w roli głównej, jakie nawiedzają jednego z zakonników klasztoru izydorantów, kreśli alternatywny scenariusz znanych nam wydarzeń. A to skłania czytelnika do zastanowienia się nad tym, jaka może być prawda. Uwielbiam takie smaczki! W fikcyjnym świecie Jacka, Zosi, ich domowoja i jak pokazuje fabula, również zupełnie nowego członka rodziny, stale mieszają się ze sobą religia, władza, służby i polityka będąca bagnem, pełnym intryg i zakulisowych działań. W kontekście tym finał śledztwa bohaterów i plot twist, jaki autor serwuje na samym końcu swojej książki, potwierdza jedynie, że w tej grze nigdy nie ma wygranych.

Dziś swój dzień ma drugi tom opowieści o Jacku- samozwańczym detektywie i jego córce - Zosi. Mogliśmy ich poznać w "Szepcie węża", o którym opowiadałam Wam jakiś czas temu. [Współpraca @wydawnictwo.espe @robert.m.rynkowski ] Autor ponownie zabiera nas na Suwalszczyznę, gdzie żyje Jacek z córką. Po wydarzeniach sprzed dwóch lat i blisko roku, obiecuje sobie, że nie da się wkręcić w żadne poszukiwanie sprawców, bo chce zapewnić Zosi bezpieczeństwo. Jednak śmierć znajomego zakonnika zmienia jego nastawienie. Daje namówić się przeorowi na "pobawienie się" w detektywa. Mimo sytuacji jakie go spotykają w trakcie "śledztwa", ciekawość wygrywa z rozsądkiem. Historyczna część powieści dzieje się w czasie śmierci Jezusa, gdzie poznajemy Ariela - tłumacza pracującego przy Piłacie. Zaintrygowany brakiem obrony przez Jezusa, postanawia dowiedzieć się czegoś więcej o Nim. Te dwa główne wątki są dopełnione wątkiem około politycznym i sprawą Perełki i Szatana- dwójki policjantów. Mimo, że jest to drugi tom historii Jacka, jest w taki sposób napisany, że nieznajomość pierwszego nie jest problem. Jacek po raz kolejny podąża za adrenaliną i miłością do kryminalnych zagadek, a jednocześnie ma słabość do córki, która mocno naciska na udział w rozwiązaniu kolejnego problemu. I jak w pierwszej części mi to nie przeszkadzało to tu jestem w stu procentach zgodna ze zdaniem Matyldy- sąsiadki i kiedyś przyjaciółki Jacka, która pod jego nieobecność zostaje z Zosią. Co myślimy razem z tą bohaterką? Że adrenalina i ciekawość nakręcają mężczyznę, który nie potrafi odpuścić, nawet kosztem narażania na niebezpieczeństwo siebie i pośrednio córki. To jest coś co mnie strasznie drażniło, tym bardziej że sporo sytuacji dawało mu znać, że niebezpieczne jest zajmowanie się tą sprawą. Wiadomo, że gdyby nie zamiłowanie do bycia detektywem nie byłoby filaru powieści, więc rozumiem, ale też Jacek wyjątkowo działał mi na nerwy;) Część związana z czasami Jezusa była poprowadzona ciekawie i żałowałam, że nie jest napisana ciągiem, bo kiedy się w nią wkręciłam, to przenosiliśmy się do kolejnego rozdziału, dziejącego się w teraźniejszości. Cała zagadka była fajnie poprowadzona, poszlaki jakie były wokół, pozwoliły nie domyślić się od razu, kto za czym stoi. Myślę, że to będzie powieść idealna dla osób, które lubią kilka bardzo różnych wątków, przeplatających się ze sobą, mimo że każdy mógłby istnieć jako podstawa osobnej historii.

Informatyk Jacek Posadowski zostaje poproszony przez przeora nieodległego klasztoru by zbadał sprawę śmierci jednego z zakonników. Z pozoru prosta sprawia z czasem zaczyna się coraz bardziej komplikować a współbracia zmarłego zakonnika zdają się mieć jakieś tajemnice. W tle pojawiają się przemytnicy, agresywne lewicowe organizacje i polityczne intrygi ugrupowań pragnących władzy. Z biegiem czasu okazuje się, że gra toczy się o coś więcej niż wydawało się na początku a Posadowskiemu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Długo przyszło nam czekać na kolejny tom cyklu Jacek Posadowski… Były momenty, w których wątpiłam czy w ogóle się na niego doczekamy…. I w końcu oto on! Ani przez moment nie brałam możliwości, że go nie przeczytam…. Krwawe srebrniki to niezwykle udana kontynuacja Szeptu węża. Podobnie jak w poprzedniej części mieliśmy szansę uczestniczyć w śledztwie, które tak naprawdę z początku nie zwiastowało kłopotów… A jednak okazało się, że początkowe założenia, które przyświecały rozpoczęciu śledztwa były błędne. Prosta sprawa przemieniła się w niezwykle skomplikowany, wielowątkowy, posiadający drugie dno i w gruncie rzeczy niebezpieczny przypadek, który głównego bohatera mógł kosztować utratę zdrowia a nawet życia. A wynik zapewne zaskoczył niejednego czytelnika… Krwawe srebrniki to historia dopracowana w najmniejszym szczególe. Fabuła trzymała w napięciu aż do spektakularnego i nieoczekiwanego zakończenia, które może być, w moim przekonaniu zapowiedzią kolejnego tomu. Jedynym mankamentem książki, jaki mnie denerwował była zachowanie Zosi, córki, Posadowskiego. Nieustannie naciskała ojca na kontynuowanie śledztwa, nie licząc się z jego zdaniem i z grożącym mu niebezpieczeństwem. Jednak to tylko jedyna ( w sumie nieistotna) wada tej części cyklu. Jako całość książka prezentuje się całkiem interesująco.

Krwawe srebrniki Autor: Robert M. Rynkowski 📚 Dla dorosłych 18 📚 🪽⭐⭐⭐⭐⭐🪽 "Krwawe srebrniki" to dalsze przygody informatyka Jacka Posadowskiego i jego córki Zosi, znanych nam z pierwszego tomu pt. "Szept Węża". Po raz kolejny zostają uwikłani w rozwiązywanie zagadki kryminalnej, do czego oboje podchodzą początkowo z wielkim entuzjazmem, gdyż jest to ich pasja, tym razem w zakonie Izydorytów na Suwalszczyźnie. Niespodziewanie umiera zakonnik. Przeor prosi Jacka, by przyjrzał się sprawie pod pretekstem założenia w klasztorze monitoringu. Z początku nic nie wskazuje na to iż to morderstwo, jednak z biegiem czasu sprawa coraz bardziej się komplikuje. Posadowski zaczyna dostrzegać w jakim niebezpieczeństwie się znalazł. 📖🪽 MOJA OPINIA 🪽📖 Tym razem zagłębiając się w lekturę zastanawiałam się czy będzie równie wciągająca co pierwsza. Tak też się stało... Autor znów mnie zaskoczył tworząc kolejne nietuzinkowe dzieło. Fabuła została tak skonstruowana, że z wielkim zaangażowaniem sama również wraz z bohaterami próbowałam rozwikłać te kryminalną zagadkę. I byłam skłonna założyć się kto był sprawcą. A jednak zostałam zaskoczona, że tak łatwo dałam się wywieźć w pole. Uwielbiam takie książki ♥️ Jak zwykle cudowne pióro, wspaniale prowadzona akcja i doskonale wykreowane postaci. Czytało się wyśmienicie i mam nadzieję, że jeszcze będę miała nie raz przyjemność czytać książki 📚 spod pióra p. Roberta.

Rok po wydarzeniach jakie rozegrały się w życiu Jacka i Zosi, przychodzi im "podjąć" kolejne śledztwo. Tym razem dotyczy ono zmarłego mnicha, który oficjalnie popełnił samobójstwo. Gdy przeor zakonu zwraca się do Jacka z prośbą o pomoc w rozwikłaniu zagadki, mężczyzna podchodzi sceptycznie do tego pomysłu. Jednak czując się zmuszonym przez pewne okoliczności i z obawy, że przeor mógłby coś nie coś o nim powiedzieć, podejmuje się tego zadania. Jak się okazuje nie każdemu jego obecność w klasztorze pod pretekstem instalacji monitoringu, jest na rękę. Z czasem zaczyna się robić naprawdę niebezpiecznie... .... Kontynuacja książki "Szept węża" zrobiła na mnie spore wrażenie. Wspaniale było powrócić na Suwalszczyznę do znanej już z poprzedniej części wioski, do znajomych bohaterów. Po raz kolejny autor stworzył świetną fabułę, która łączy wątki historyczne, z czasów Jezusa, z teraźniejszością. Dodatkowo sprawa kryminalna, w którą zamieszane są kręgi polityczne, lewicowa organizacja, przemytnicy, intrygi i gierki osób na stanowiskach, wciąga czytelnika od pierwszych stron i zaprasza do odkrywania kolejnych tajemnic. Nic w tej historii nie dzieje się bez przyczyny, a to co początkowo wydaje się mało znaczącym wydarzeniem , urasta do rangi najwyższej stawki.

,,Krwawe srebrniki" to kontynuacja ,,Szeptu węża" w której to Jacek wraz z córką wciąż zamieszkują Pragę w małej wsi na Suwalszczyźnie, wracamy do nich po roku, od ostatnich wydarzeń. Mężczyzna próbuje trzymać się z daleka od kłopotów, nie chcę znów narażać córki, jednak ginie ich znajomy, mnich z wymierającego zakonu izydorów. Przeor wiedząc co nie co o poprzednich wydarzeniach w życiu mężczyzny prosi go o pomoc w przeprowadzeniu prywatnego śledztwa, chce dowiedzieć się prawdy o rzekomym samobójstwie zakonnika. Oczywiście Zosia nie zamierza zostać wykluczona z akcji i za wszelką cenę próbuje pomóc ojcu w śledztwie. Okazuje się że sprawa nie jest tak oczywista jak na początku się wydawało, ale przecież nie może być tak prosto. Czy Zosi i Jackowi uda się rozwikłać sprawę śmierci zakonnika i nie narazić się nikomu? Co ukrywają mnisi? Co tak naprawdę wydarzyło się w zakonie? Świetnie bawiłam się czytając tę historię, pełno w niej tajemnic. Mamy oczywiście znów wiele wątków pobocznych jak np polityka, kościół, sny, tajemniczy artysta, które jednak tworzą spójną całość. A plot twist który serwuje nam na końcu autor... Polecam serdecznie, ja na pewno z przyjemnością sięgnę po kolejne książki i bardzo liczę na kolejne tomy