Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
"Idę, aby dowiedzieć się, co może mi jeszcze przynieść życie. Szukam nadziei. Nadziei na to, że nadal warto żyć."
Co może zrobić człowiek, który wszystko stracił? Alan postanowił wybrać się na wędrówkę, bez szczególnego planu i celu. Nie wiedział, co go czeka i dokąd dojdzie. Nie spodziewał się, że po drodze spotka ludzi, którzy odmienią go na zawsze i staną się dla niego nauczycielami życia.
Opowieść, która dowodzi, że aby być prawdziwie wolnym, należy wybaczyć. Tego nauczył Alana Leszek – Polak, który okazał nieznajomemu wędrowcowi serce i przyjął go pod swój dach. Jego historia stała się dla Alana drogowskazem – czy podobny wpływ będą miały na niego panie ze Stowarzyszenia Czerwonych Kapeluszy? Czy uda im się wzbudzić w nim radość życia i czy ich wskazówki okażą się pomocne w obliczu nowej, przykrej dla Alana wiadomości?
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1095154768 |
Tytuł: | Kręte ścieżki |
Autor: | Evans Richard Paul |
Tłumaczenie: | Broekere de Hanna |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | angielski |
Liczba stron: | 272 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-04-30 |
Rok wydania: | 2014 |
Data wydania: | 2014-04-30 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 205 x 18 x 144 |
Indeks: | 14625183 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Kręte ścieżki
"Idę, aby dowiedzieć się, co może mi jeszcze przynieść życie. Szukam nadziei. Nadziei na to, że nadal warto żyć."Co może zrobić człowiek, który wszystko stracił? Alan postanowił wybrać się na ...Nicholasa Sparksa darzę ponadprzeciętnym uwielbieniem, więc jak tylko usłyszałam, że jakiś autor jest co najmniej równie dobry, jeśli nie lepszy... Musiałam się z nim bliżej zapoznać. Tym bardziej, że Sparksa przeczytałam (prawie) wszystkie książki i niedługo pod tym względem będę mieć zastój.
Właśnie dlatego tak bardzo cieszę się ze współpracy ze Znakiem! Dzięki cudownym ludziom tam pracującym mogłam poprosić o książkę autora, który intrygował mnie już od dłuższego czasu. Gdy otworzyłam przesyłkę i ujrzałam Kręte ścieżki - byłam na wstępie zauroczona.
Okładka! Rewelacyjna! Długo wpatrywałam się w mężczyznę na zdjęciu, zanim zajrzałam do książki... Mówią "nie oceniaj książki po okładce", jednak ja już wiedziałam: będzie hit, który porwie moje serce.
Mina nieco mi zrzedła, gdy okazało się, że trzymana przeze mnie publikacja to tak naprawdę trzecia część serii Dzienniki pisane w drodze. Nie przeczytałam dwóch poprzednich, więc naprawdę miałam wiele obaw, jak odnajdę się w którejś z kolei książce... Jednak, gdy tylko zgłębiłam się w lekturę... Przepadłam. Nawet nie wiem kiedy skończyłam czytać i wyszeptałam: CHCĘ WIĘCEJ EVANSA!
O samym autorze niewiele wiadomo; jest bestsellerowym (Boże, czemu odkryłam go tak późno?!) amerykańskim pisarzem, do tej pory ukazało się jego 11 powieści przetłumaczonych na kilkadziesiąt języków. Evansowskie książki cechuje właśnie cykliczność, zazwyczaj trylogie, ale jest też kilka "samotnych" powieści ;).
Ale, ale może przejdę już do rzeczy.
Alan wciąż wędruje. Po stracie wszystkiego - ukochanej nad wszystko żony, pracy, przyjaciela (który zawładnął jego firmą) postanawia przemierzyć całą Amerykę, od jednego końca - Seattle - do drugiego - Key West na Florydzie. W Krętych ścieżkach idzie terenem Dakoty Południowej, odwiedzając po drodze wszystkie miasta, opisując szczegółowo ich zabytki/szczególne miejsca oraz ludzi w nich mieszkających. Śladem Alana podąża znienawidzona przez niego teściowa Pamela, która nade wszystko chce z nim porozmawiać; błaga go, by chociaż jej wysłuchał. Alan waha się między powrotem do przeszłości, a myśleniem o przyszłości, która rysuje się dla niego już bez wiernej towarzyszki przy boku... Podróż ta zmienia całkowicie niektóre poglądy głównego bohatera na życie, postępowanie ludzi, podejście do wielu spraw. Nie bez przyczyny na jego drodze staje Leszek - człowiek o polsko - żydowskich korzeniach, którego historia uderza Alana jak obuchem w głowę. To tylko jeden z przykładów napotkanych po drodze wartościowych ludzi. A jest ich naprawdę dużo...
Dawno nie czytałam tak dobrej, życiowej książki. Uwielbiam narrację pierwszoosobową i dokładnie taką tutaj dostałam. Oprócz lekko ciągniętej opowieści Alana, w książce zostały umieszczone wstawki stricte z jego pamiętnika, co dodaje publikacji wiarygodności. Przez cały czas śledzenia akcji opowieści, miałam wrażenie, że idę ramię w ramię z głównym bohaterem, że razem z nim pokonuję codziennie około trzydziestu kilometrów, wciąż pozostając przy tym sobą; nieocenianą, niekrytykowaną, nieobserwowaną z wszystkich stron. Czułam coś w rodzaju pielgrzymki (na której niestety nigdy nie byłam). Ludzie spotykani na "naszej" drodze są tak realni, tak wizualni, że aż chce się z nimi zostać i nie wracać do zwyczajnej, szarej codzienności... Opowieść wbija się do głowy momentalnie i nie chce już z niej wyjść. Jest przepełniona taką życiową mądrością, o którą bardzo trudno w dzisiejszych czasach...
"(...) Jeśli moje życie, (...) jest sumą moich myśli, jaki będzie wpływ moich obecnych myśli na moje przyszłe życie?"
"Przyjacielu (...) - zniewalają nas rzeczy, których nie wybaczamy."
"Najprawdziwszą miarą wielkości człowieka jest to, czego on pragnie. Rozmiar tego pragnienia jest widoczny w czynach, które idą w ślad za pragnieniem."
To tylko trzy cytaty, które wybrałam, by się z Wami nimi podzielić. Książka aż ocieka sentencjami, które są tak bardzo codzienne w naszym życiu.
Nie wiem co jeszcze dodać, bo chyba już wszystko zostało powiedziane. Mimo, że nie przeczytałam dwóch poprzedniczek Krętych ścieżek - nie żałuję. Na pewno kiedyś po nie sięgnę; teraz chciałabym przeczytać inną serię Evansa - ale już od początku ;).
Ja jestem autorem i książką oczarowana; póki co nie wiem, czy jest lepszy od Sparksa. Jedno wiem na pewno: w niczym mu nie ustępuje.
w drodze, których głównym bohaterem jest Alan. Bohater, jak wie każdy kto czytał wcześniejsze części, traci żonę, która w skutek powikłań po upadku z konia, umiera. Alan przez swojego wspólnika – przyjaciela traci także firmę, dom, a w konsekwencji „swoje dotychczasowe życie”. Dwa dni po pogrzebie, zatroskany mąż, wyrusza w podróż, pieszą wędrówkę z jednego końca Ameryki, na drugi jej koniec. Dlaczego? Skąd tak wielkie poświęcenie? Podróż ma za zadanie, pomóc Alanowi
w szukaniu sensu i wartości życia. Bohater chce znaleźć odpowiedź na wiele pytań m.in.. czy warto żyć? Jak żyć dalej, po tak wielkiej stracie? Nic więc dziwnego, że jego sercem i duszą targają emocje- gniew, ból, nienawiść. Domniemać można, że są to uczucia odnoszące się do ludzi, bezradnych, którzy nie mogli pomóc Alanowi i McKale-jego żonie, do Boga, do wspólnika,
a także do samego siebie. Jak sam bohater zauważa, „fundamenty naszego życia stoją
w piasku”.
Jak zaznacza sam Zbigniew Herbert w „Panu Cogito”, nie jest łatwo przebaczać. Pisze: "i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie". Autor tekstu podkreśla jak ważną rolę może odegrać przebaczenie, ale też jak trudno go dokonać. Jednakże, my jako ludzie możemy odpuścić winy drugiemu człowiekowi, ale nie nam jest osądzać dlaczego skrzywdził… i nie nam pisane jest, aby go rozliczać
z popełnionych czynów. Dlatego też kiedy Alan spotyka pewną kobietę - Pamelę, która podąża za nim przez wiele trudnych i ciągnący się w nieskończoność kilometrów,
w poszukiwaniu przebaczenia, bohater stoi przed trudnym wyborem. Jakiego wyboru dokona? Do jakich dojdzie wniosków? Szukajcie ich w książce…
Mam wrażenie, że wędrówka Alana to pielgrzymka, przez zawiłe i kręte ścieżki jego życia. Nic jednak, nie dzieje się bez przyczyny. Zawsze gdzieś idziemy, zawsze dokądś dochodzimy - nie bez powodu. Alan spotyka na swojej drodze ludzi – jednych mądrych i odważnych innych roztargnionych i nierozsądnych. Ale wszystkich, bez wyjątku łączy jedna ważna kwestia- ból, gniew wywołany przeżyciami z przeszłości.
Największe wrażenie wywołała na mnie, w lekturze, postać Leszka, który to pomaga nieznajomemu, zaprasza go do swojego domu i opowiada historię swojego życia, nieoszczędzając traumatycznych przeżyć. Dopiero te uświadamiają Alanowi, jak bardzo człowiek musi zostać skrzywdzony, aby zrozumieć, że na ziemi jest tylko małą chwilą, jednym mrugnięciem oka w odniesieniu do całego wszechświata i wieczności. To właśnie przy Leszku, skrzywdzonym przez los w obozie pracy nasz bohater zaczyna rozumieć, że „wybaczyć to znaczy otworzyć klatkę, w której więził nas zły czyn innego człowieka, i wyjść na wolność” (Z dziennika Alana Chritoffersena).
Książka R. P. Evansa pełna jest wartości, które w odniesieniu do ludzkiego i realnego życia stają się podporą w wytrwałości i dążeniu, zmierzaniu po krętych i niejednokrotnie ciemnych ścieżkach życia. Nigdy nie wiadomo, dokąd zaprowadzą nas te ścieżki. Nie wiemy też co czeka na ich końcu – bo tego nie można wiedzieć. Trzeba jednak żyć tak, aby nie bać się końca drogi. Książka „Kręte ścieżki” jako jedna z niewielu, doprawdy nie wielu pozycji książkowych, wywarła we mnie ogromne wewnętrzne przemiany. Sama zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy mam co wybaczyć drugiemu człowiekowi, czy może ktoś mógłby wybaczyć coś mnie? Może warto wyjść z klatki na wolność. Po tę lekturę obowiązkowo, powinien sięgnąć każdy. Stanowi on kompendium wiedzy na temat trudów życia, wytrwałości w dążeniu poprzez zawiłe drogi, niejednokrotnie do przebaczenia, do wyjścia na wolność w wolnym tego słowa rozumieniu.
„Kręte ścieżki” R. P. Evansa napisane są lekkim piórem autora, dlatego też porwana w wir przygód bohatera, jego problemów i radości, praktycznie w ciągu jednego dnia przeczytałam tę historię. Uważam też, że o dobrej książce mówić można wtedy, gdy wywołuje ona śmiech, lub łzy, gniew… Dobra książka, to ta, która wywołuje emocje. Dzienniki pisane w drodze wywołały u mnie wszystkie możliwe emocje, dlatego z szczerością stwierdzam, że jest to bardzo dobra książka.
Przeczytanie jej, umożliwiło mi Wydawnictwo Znak, nadsyłając przedpremierowy egzemplarz za co raz jeszcze bardzo dziękuję.
Książce, z wyrazami szacunku do autora i jego ogromnego talentu przyznaję 10 punktów!
Sylwia Grochala- Winnik
w drodze, których głównym bohaterem jest Alan. Bohater, jak wie każdy kto czytał wcześniejsze części, traci żonę, która w skutek powikłań po upadku z konia, umiera. Alan przez swojego wspólnika – przyjaciela traci także firmę, dom, a w konsekwencji „swoje dotychczasowe życie”. Dwa dni po pogrzebie, zatroskany mąż, wyrusza w podróż, pieszą wędrówkę z jednego końca Ameryki, na drugi jej koniec. Dlaczego? Skąd tak wielkie poświęcenie? Podróż ma za zadanie, pomóc Alanowi
w szukaniu sensu i wartości życia. Bohater chce znaleźć odpowiedź na wiele pytań m.in.. czy warto żyć? Jak żyć dalej, po tak wielkiej stracie? Nic więc dziwnego, że jego sercem i duszą targają emocje- gniew, ból, nienawiść. Domniemać można, że są to uczucia odnoszące się do ludzi, bezradnych, którzy nie mogli pomóc Alanowi i McKale-jego żonie, do Boga, do wspólnika,
a także do samego siebie. Jak sam bohater zauważa, „fundamenty naszego życia stoją
w piasku”.
Jak zaznacza sam Zbigniew Herbert w „Panu Cogito”, nie jest łatwo przebaczać. Pisze: "i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie". Autor tekstu podkreśla jak ważną rolę może odegrać przebaczenie, ale też jak trudno go dokonać. Jednakże, my jako ludzie możemy odpuścić winy drugiemu człowiekowi, ale nie nam jest osądzać dlaczego skrzywdził… i nie nam pisane jest, aby go rozliczać
z popełnionych czynów. Dlatego też kiedy Alan spotyka pewną kobietę - Pamelę, która podąża za nim przez wiele trudnych i ciągnący się w nieskończoność kilometrów,
w poszukiwaniu przebaczenia, bohater stoi przed trudnym wyborem. Jakiego wyboru dokona? Do jakich dojdzie wniosków? Szukajcie ich w książce…
Mam wrażenie, że wędrówka Alana to pielgrzymka, przez zawiłe i kręte ścieżki jego życia. Nic jednak, nie dzieje się bez przyczyny. Zawsze gdzieś idziemy, zawsze dokądś dochodzimy - nie bez powodu. Alan spotyka na swojej drodze ludzi – jednych mądrych i odważnych innych roztargnionych i nierozsądnych. Ale wszystkich, bez wyjątku łączy jedna ważna kwestia- ból, gniew wywołany przeżyciami z przeszłości.
Największe wrażenie wywołała na mnie, w lekturze, postać Leszka, który to pomaga nieznajomemu, zaprasza go do swojego domu i opowiada historię swojego życia, nieoszczędzając traumatycznych przeżyć. Dopiero te uświadamiają Alanowi, jak bardzo człowiek musi zostać skrzywdzony, aby zrozumieć, że na ziemi jest tylko małą chwilą, jednym mrugnięciem oka w odniesieniu do całego wszechświata i wieczności. To właśnie przy Leszku, skrzywdzonym przez los w obozie pracy nasz bohater zaczyna rozumieć, że „wybaczyć to znaczy otworzyć klatkę, w której więził nas zły czyn innego człowieka, i wyjść na wolność” (Z dziennika Alana Chritoffersena).
Książka R. P. Evansa pełna jest wartości, które w odniesieniu do ludzkiego i realnego życia stają się podporą w wytrwałości i dążeniu, zmierzaniu po krętych i niejednokrotnie ciemnych ścieżkach życia. Nigdy nie wiadomo, dokąd zaprowadzą nas te ścieżki. Nie wiemy też co czeka na ich końcu – bo tego nie można wiedzieć. Trzeba jednak żyć tak, aby nie bać się końca drogi. Książka „Kręte ścieżki” jako jedna z niewielu, doprawdy nie wielu pozycji książkowych, wywarła we mnie ogromne wewnętrzne przemiany. Sama zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy mam co wybaczyć drugiemu człowiekowi, czy może ktoś mógłby wybaczyć coś mnie? Może warto wyjść z klatki na wolność. Po tę lekturę obowiązkowo, powinien sięgnąć każdy. Stanowi on kompendium wiedzy na temat trudów życia, wytrwałości w dążeniu poprzez zawiłe drogi, niejednokrotnie do przebaczenia, do wyjścia na wolność w wolnym tego słowa rozumieniu.
„Kręte ścieżki” R. P. Evansa napisane są lekkim piórem autora, dlatego też porwana w wir przygód bohatera, jego problemów i radości, praktycznie w ciągu jednego dnia przeczytałam tę historię. Uważam też, że o dobrej książce mówić można wtedy, gdy wywołuje ona śmiech, lub łzy, gniew… Dobra książka, to ta, która wywołuje emocje. Dzienniki pisane w drodze wywołały u mnie wszystkie możliwe emocje, dlatego z szczerością stwierdzam, że jest to bardzo dobra książka.
Przeczytanie jej, umożliwiło mi Wydawnictwo Znak, nadsyłając przedpremierowy egzemplarz za co raz jeszcze bardzo dziękuję.
Książce, z wyrazami szacunku do autora i jego ogromnego talentu przyznaję 10 punktów!
Jak zawsze u Evans'a jest ładnie i poprawnie. Prosty tekst trafia w czułe punkty, czytelny przekaz zmusza do refleksji, ale.. ale po zakończonej lekturze nie wiele zostaje w głowie. Przedstawiona historia jest naiwna i przewidywalna, opisy nużące, a postać głównego bohatera niewystarczająco rozbudowana.
Fabuła rozegrana jest wokół motywu przebaczenia. Podróż w którą wyrusza bohater jest poszukiwaniem sensu życia, ma przynieść nadzieję i wolność. Droga i napotkani na niej ludzie symbolizują lekcje prowadzące do poznania siebie.
Przebaczenie jest warunkiem do odzyskania wolności i spokoju ducha. Ale jak dobrze wiemy nie jest łatwo wybaczać, tak innym jak i sobie samemu, dlatego bohater musi przejść ten proces stopniowo czerpiąc naukę i wyciągając wnioski z bolesnych doświadczeń ludzi napotkanych podczas swojej wędrówki.
„Wybaczyć to znaczy otworzyć klatkę, w której więził nas zły czyn innego człowieka, i wyjść na wolność."
O ile wcześniejsze książki Evans'a bardzo mi się podobały (Papierowe marzenia, Drzwi do szczęścia, Stokrotki w śniegu i Szukając Noel), to ta mnie nie przekonała. Odnoszę wrażenie, że została napisana na siłę, naprędce, na kolanie. Mam nadzieję jednak, że to jednorazowy spadek formy, dlatego zamierzam dać jeszcze jedną szansę Evansowi i sięgnę po kolejny jego tytuł. ArtMagda.
Powieść jest głęboka, bardzo mądra i ciepła, porusza najgłębsze struny w naszych umysłach. A przy tym niesie głębsze przesłanie dotyczące siły wybaczania i jego wpływu na ludzi. Oprócz całego bagażu emocji, w książce znajdziecie ciekawe miejsca i życzliwych ludzi. Ja chętnie wędrowałam z Alanem, szłam obok jak jego cień, jak Pamela - niezwykle uczucie. Mnie powieść Richarda Paula Evansa oczarowała - i Wam tego życzę!