Kobieta, która kochała owady (okładka  miękka)

Wszystkie formaty i wydania (3): Cena:

Sprzedaje empik.com : 26,23 zł

26,23 zł
44,90 zł porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
Odbiór w salonie 0 zł
Wysyłamy w 1 dzień rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Piękna, tajemnicza i pełna pasji literacka podróż od czasów procesów czarownic do współczesnego Berlina.

Maria, urodzona w epoce procesów czarownic, od dzieciństwa fascynowała się owadami. Zaczyna rysować ich metamorficzne cykle życia, podobnie jak jej historyczny pierwowzór, niemiecka przyrodniczka Maria Sibylla Merian (1647–1717).

W miarę upływu czasu świat się zmienia, a religia znajduje konkurenta w nauce. I tak jak owady przechodzą transformację, tak z czasem zmienia się też Maria. Lecz stary świat nie poddaje się bez walki, a wokół płoną stosy…

Kobieta, która kochała owady to zachwycająca opowieść o relacji człowieka z naturą, ale przede wszystkim wciągająca historia kobiety podążającej pełną wyzwań drogą wytyczoną własnymi pasjami, mimo przeszkód, jakie stawiała jej epoka.

„Kobieta, która kochała owady jest jak japoński drzeworyt – łagodna, egzotyczna i powoli rozwijająca się. Enigmatyczna i bardzo, bardzo fascynująca”.
„Helsingin Sanomat”

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

ID produktu: 1320972945
Tytuł: Kobieta, która kochała owady
Autor: Ahava Selja
Tłumaczenie: Polanowska Justyna
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Relacja
Język wydania: polski
Język oryginału: fiński
Liczba stron: 288
Numer wydania: I
Data premiery: 2022-10-26
Rok wydania: 2022
Forma: książka
Okładka: miękka
Wymiary produktu [mm]: 210 x 10 x 170
Indeks: 42934851
średnia 4,4
5
37
4
20
3
5
2
2
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
31 recenzji
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
2/5
22-06-2023 o godz 22:15 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
Po przeczytaniu opinii spodziewałam się czegoś lepszego. Niestety nie wciągnęła mnie, doczytałam do końca na siłę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-07-2023 o godz 10:15 przez: ewa_sp | Zweryfikowany zakup
Piękna
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
30-10-2022 o godz 13:53 przez: Pasjonistka
Kobieta, która kochała owady - Selja Ahava. Czy kobieta może być wolna? Czy może wierzyć w co chce, zachowywać się jak chce i mówić co chce? Czy w dzisiejszych czasach może…? A kiedyś? Maria, wspaniała inspirująca kobieta. Owady, które ją zainspirowały i pozwoliły rozłożyć skrzydła i poczuć wiatr… Od początku jesteśmy obserwatorami dziewczyny, która zachwyca się tym, co widzi. Poznaje owady, ich życie i… zaczyna to odnotowywać. Rysuje i opisuje cykl życia poszczególnego owada. Z czasem ma o nich coraz więcej wiedzy. Nasza bohaterka jest inspirowana prawdziwą przyrodniczką, Marią Sibyllą Merian, która pochodziła z Niemiec i żyła w latach 1647-1717. Wtedy religia i nauka stały się przeciwnikami na ringu życia. Jeśli ktoś zamiast Boga widział rozwiązanie w nauce stawał się wrogiem numer 1. Kobieta naukowiec? Stos był już gotowy. Książka zdecydowanie prowadzi nas przez zadumę nad życiem i egzystencją. Lekkie pióro tłumaczki Justyny Polanowskiej i przepiękne rysunki wprawiają, że człowiek przewraca stronę za stroną rozkoszując się słowem pisanym. Miałam już wcześniej możliwość poznać autorkę, gdy czytałam „Rzeczy, które spadają” i przypadła mi ona dużo bardziej do gustu niż ta pozycja, ale również jestem zachwycona sposobem pisania. Dodatkowo wzmianka o opuszczonej wiosce w środku lasu i jej mieszkańcach. Dla mnie MEGA. Sama postać Marii nie przypadła mi do gustu. Myślę, że nie polubiłabym jej gdybyśmy się poznały. Miała odmienny styl bycia i szanuję to. Nie każdy każdego lubić musi ;). Zresztą, pamiętajmy przy ocenie, że ciężko jest zrobić to przy czytaniu o czyimś życiu. Niemniej, dzięki niej dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy związanych nie tylko z owadami ale również ze wschodem. Bohaterka bowiem przemieszcza się w swoim życiu nawet do Japonii, doświadcza różnych stanów emocjonalnych, poznaje wielu ludzi. Momentami było mi smutno, zwłaszcza jeśli chodzi o jej relacje z dzieckiem. Warto tutaj podkreślić jedną z rzeczy, jakie wyniosłam z tej lektury. Kobieta postrzegana była jako matka założycielka ogniska domowego, podporządkowana mężczyźnie itd. Wiemy, jaki obraz górował kiedyś (i niestety dość mocno jeszcze jest zakorzeniony dzisiaj). Czy można oceniać kobietę przez to, że nie chciała płynąć z prądem? Że chciała żyć „po swojemu” i oddawać się swojemu życiu. Czy każda kobieta jest STWORZONA do bycia matką? Gospodynią? Żoną? etc…no NIE. Kilka pięknych cytatów z książki: „W ciszy atelier, pustce kartki papieru byłam wolna i nauczyłam się słuchać własnego spojrzenia”. „Zaledwie jedna rybia łuska jest pustynią, na której wiatr usypał wydmy w nadchodzące na siebie pierścienie a gdy myślę o liczbie łusek na ciele jednej tylko ryby, ta jednoczesna małość i wielkość, wielość i jednostkowość przyprawia mnie o zawroty głowy”. „Ptak latem wyprowadza dwa lęgi, ale w tym samym czasie klacz wydaje na świat tylko jedno źrebię. Człowiek nie umie nawet postawić swojego młodego na nogi, dopóki ten nie skończy roku!”. „Ale Bóg szepcze do mnie w szczegółach”.
Czy ta recenzja była przydatna? 2 0
28-10-2022 o godz 18:43 przez: M.
Czy statek, w którym wymieniono najpierw deski, a później pozostałe, zbutwiałe elementy jest wciąż tym samym statkiem? Powyższa zagwozdka dotyczy paradoksu statku Tezeusza, który według legendy, powróciwszy do Aten został zachowany, a z czasem też odrestaurowany jako pamiątka z tamtego okresu. Nie bez powodu został on wspomniany także w powieści „Kobieta, która kochała owady” S. Ahavy, który można potraktować jako jeden z symboli wielokrotnej przemiany głównej bohaterki. „Słyszałam, ze dawniej przed praniem kimona pruto w szwach i w miarę jak materiał się zużywał, te czworokątne fragmenty można było zamienić miejscami. Myślałam o ubraniu, którego części przemieszczają się i niszczą, jak jedno i to samo ubranie zmienia się i odnawia, tak jak drewniany statek, w którym koniec końców nie zostaje ani jeden oryginalny fragment, a mimo to nosi tę samą nazwę i zachowuje ten sam, oryginalny kształt.” Marię poznajemy w dniu jej narodzin i wraz z nią podróżujemy, przeobrażamy się, kwitniemy, ale też usychamy, by odrodzić się na nowo. W zaledwie 300 stronnicowej książce przeżywamy życie wielu pokoleń przez kilka wieków, a zarazem jesteśmy w stanie wyłapać każdy, najmniejszy szczegół historii. Lektura na wstępie zachwyciła mnie przepiękną okładką z fragmentem obrazu oka kobiety oprószonej owadami, który jak się okazuje faktycznie pojawia się w życiu Marii. Wnętrze, zaś wzbudziło we mnie pokłady najróżniejszych emocji – od żalu, smutku, gniewu, poprzez zachwyt, radość i dumę. Dumę w pozytywnym tego słowa znaczeniu, pisaną przez wielkie D, jako odwagę, pozwalającą uwolnić się od społecznego ucisku i roli, którą z pokorą trzeba odgrywać. W „Kobiecie, która kochała owady” drzemią ogromne pokłady feministycznej siły. Powieść niezwykle mnie zaintrygowała, ale i zachwyciła dbałością o detal, pochwałą artyzmu i czułością z jaką darzyło się tytułowe owady. Książka ta nie jest długa, lecz odniosłam wrażenie, że Holandię, Japonię i Niemcy zwiedzałam przez co najmniej kilkanaście lat. A czytelnicza podróż nie tylko przepoczwarzyła Marię, ale i we mnie, niczym u świetlika, zapaliła się iskra zwiastująca zmianę. Gorąco polecam tę przepiękną i iście kobiecą powieść, którą nazwałabym raczej „Kobietą, która chciała być owadem”- kobietą, która chciała odzyskać wolność.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
07-11-2022 o godz 17:02 przez: Kamila
Opowieść, o kobiecie, która od ludzi wolała owady. Wolność widziała w leżeniu na łące z twarzą wciśniętą między trawę, a szczęście odczuwała w chwilach, gdy kolejne larwy przekształcały się na jej oczach w dorosłe osobniki. Małżeństwo nie dało jej miłości, pierwszy poród sprawił, że jakaś część w niej umarła, a inna zapragnęła życia; macierzyństwo było jedynie kolejnym obowiązkiem, od którego nie mogła uciec. Malowała kwiaty, choć ich piękno nie poruszało jej serca, a o tym, co naprawdę kochała, nikt nie chciał z nią mówić. Podróżowała po świecie, chcąc poznać go i doświadczyć nowego, ale nieważne gdzie była — wciąż zdawała się tkwić w jednym miejscu. Pogrążona w myślach o wierze, prawach kobiet czy relacji człowieka z naturą. Oszczędna w emocjach, zdolna do empatii niemalże wyłącznie w stosunku do owadów. Stawiała na swoim w czasach, gdy zdanie kobiet niewiele było warte, a choć społeczeństwo mocno ją ograniczało, wykradała z niego skrawki przestrzeni dla siebie. Maria żyła za procesów czarownic i odkrywania przez Europejczyków dobrodziejstw innych krajów. Żyła też w dobie internetu. Towarzyszymy jej od chwili narodzin do śmierci, a czas jej egzystencji zdaje się wydłużać do czterech stuleć. Pojawiają się bohaterowie, którzy znani są ze swoich dokonań w wieku siedemnastym czy dwudziestym. Jest Darwin, Bourignon czy Bird. Sama Maria natomiast luźno wzorowana jest na Marii Sibylly Merian, która zmarła w 1717 roku. Nie ma jednak dużych wojen. Selja Ahava bierze więc cztery wieki, tnie je na kawałki, a wybrane fragmenty łączy na realia życia swojej bohaterki. Dzięki temu jej losy zyskują na ponadczasowości. Lubię prozę Ahavy i nie wiem, czy bardziej podobała mi się powieść „Kobieta, która kochała owady", czy „Rzeczy, które spadają z nieba". Oba tytuły są napisane językiem, jaki pobudza wyobraźnię i przemawia do mojej wrażliwości, a realizm magiczny zostaje nakreślonymi w tak subtelny sposób, że granica świata snów a rzeczywistości jest ledwo widoczna. Po zakończonej lekturze moja głowa pełna jest myśli, a serce cieszy się na wszystko, co przeżyło dzięki autorce. Potrzebuję więcej jej zgrabnej prozy w życiu, znacznie więcej! przekł. Justyna Polanowska
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
20-11-2022 o godz 21:22 przez: nesscafe11
W trakcie czytania często atakował mnie jeden wniosek - jeżeli podobało Ci się Gdzie śpiewają raki, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że Kobieta, która kochała owady Cię zachwyci. Nie ukrywam, że widzę duże podobieństwo między tymi historiami, przy czym odnoszę wrażenie, że jednak Kobieta, która kochała owady ma więcej do zaoferowania, ale chyba jest jednak jest ciut cięższa w odbiorze.   Ta książka oferuje wszystko co najlepsze, dostaniemy w niej melancholijny klimat, fascynacją naturą, wyjście poza ramy narzuconej roli kobiety, przez co właśnie główna bohaterka jest uznawana za inną, fascynuje ją natura i malarstwo. Stroni od ludzi i relacji z nimi. Przez całość obserwujemy różne etapy jej dojrzewania, jak i widzimy, gdy powoli odkrywa własną wartość, dość mocno analizuje sprawę wiary - czy aby na pewno wierzy, na czym polega religia...   Bardzo zaskoczył mnie niespodziewany wątek Japonii, ponieważ jestem miłośnikiem tego kraju, jak i nieustannie namawiam do tamtejszej literatury, a był to wątek istotny i obszerny, jednak mimo to nie był w pełni japoński, więc proszę się na to nie nastawiać, ale jednak ta Japonia i jej elementy się pojawiają, więc warto mieć to na uwadze!   Za połową lektury uderzyła we mnie kolejna myśl na temat stanu głównej bohaterki, a dokładniej samotności, ponieważ to do jakiej się doprowadziła mnie przeraziło. Muszę przyznać, że ta książka była dla mnie pełna emocji. Budziła we mnie fascynację, może lekkie wzdrygnięcia, ciut odrazy, tak naprawdę sporo sprzeczności, jak zrozumienie, ale i jego brak... Wywołała u mnie nieco irytacji, czasem nie zgadzałam się z podejściem głównej bohaterki albo z jej opinią, nieraz drażniło mnie jej podejście, ale jednocześnie ją rozumiałam, tak naprawdę to wszystko było jej drogą do pełnej świadomości. Drogą okraszoną masą potknięć(?), w zależności od tego jak na to spojrzymy, ale w końcu uczymy się na własnych błędach, to one w dużej mierzy tworzą naszą życiową drogę.   Ta książka była inna niż się spodziewałam, tak naprawdę była zlepkiem kilku historii, mimo że była jedną ciągłą. Pod tym względem bardzo mi się podobała, bo te zmiany są odzwierciedleniem etapów życia głównej bohaterki i zmian, które w niej zaszły. Chociaż nie ukrywam, że na początku byłam lekko zdezorientowana kwestią ujęcia czasu przez autorkę - od tak gdzieś XVII wieku (nie pamiętam czy ten początek został zdefiniowany, ale oceniam po tle historycznym) do współczesności, a przez cały ten okres mamy tę samą bohaterkę o standardowej długości życia (od dzieciństwa po starość i śmierć) - ale ostatecznie pozytywnie odbieram ten zabieg.   Podsumowując, polecam. To była intrygująca lektura, bardzo ładnie napisana, dość lekko, a jeszcze tak doniośle, pojawiło się w niej mnóstwo pytań o sens istnienia, trochę sprzeczności z moimi przekonaniami. Nie będzie to książka mojego życia, ale cieszę się, że ją przeczytałam i z ręką na sercu zachęcam, jeśli lubisz literaturę piękną, bo to dobra pozycja. Dodam jeszcze, że podobała mi się bardziej niż Rzeczy, które spadają z nieba, ale w pewnym momencie da się odczuć podobny klimat.    Ode mnie 7.5/10. Warto, naprawdę. Współpraca barterowa z wydawnictwem Relacja. 
Czy ta recenzja była przydatna? 0 1
4/5
17-11-2022 o godz 13:19 przez: Leniwiec Pośród Książek
Zanim jeszcze sięgnęłam po tę książkę czytałam o niej wiele ciepłych słów. Gdy w końcu przyszedł czas na lekturę już po pierwszych kilkudziesięciu stronach odkryłam, że pod tą piękną okładką kryje się równie piękne wnętrze. Selja Ahava zaprasza czytelnika do świata Marii - kobiety, która od dzieciństwa zafascynowana jest życiem owadów. Obserwuje je w środowisku naturalnym, zbiera do słoików i cierpliwie czeka na przepoczwarzenia larw różnorodnych gatunków, zapisuje swoje obserwacje i rysuje je w różnych fazach rozwoju. Silnie związana z naturą Maria podczas kontaktu z owadami jawi się jako osoba wrażliwa i czuła, jednak jej relacja z ludźmi, nawet najbliższą rodziną, jest bardzo trudna. Kobieta nie potrafi okazywać uczuć i nie poświęca czasu córce i matce. To przyroda stoi u niej na pierwszym miejscu i jej poświęca w całości swoje serce, w którym brakuje miejsca dla ludzi. Bohaterka obserwując owady i przyrodę dostrzega różnorodne zjawiska, które potem odnosi do ludzkiego życia. Książka wypełniona jest jej filozoficznymi i teologicznymi rozważaniami, ujętymi w zachwycające słowa i metafory. Pierwszoosobowa, niespieszna narracja sprawia, że powieść czyta się z niesamowitą przyjemnością, mimo fragmentów pełnych cierpienia i bólu. Oczarować mogą też opisy przyrody, które silnie oddziałują na wyobraźnię i stanowią kolejny posiłek w tej literackiej uczcie zaserwowanej przez autorkę . Historia została wzbogacona nutą realizmu magicznego, który wpasował się do opowieści o życiu Marii wyśmienicie. Podróżujemy z bohaterką w przestrzeni i czasie, odwiedzamy Niemcy, Holandię, a także odległą Japonię; płyniemy od XVII w., kiedy to świat nauki był niedostępny dla kobiet, aż do czasów współczesnych. W powieści pojawiają się też postaci historyczne, m.in. pierwsza w Japonii kobieta zajmująca się medycyną zachodnią, a także Karol Darwin. Sama postać głównej bohaterki inspirowana jest osobą niemieckiej przyrodniczki Marii Sibylli Merian. „Kobieta, która kochała owady” to świetnie skonstruowana i napisana pięknym językiem historia. Opowieść o kobiecie, która niczym uwielbiane przez nią owady ulega przemianom, a jej życie można podzielić na kolejne etapy. O wielkiej miłości człowieka do natury, o odrzuceniu przez ludzi, o poszukiwaniu sensu życia i własnej drogi. Zachwyca, wywołuje mnóstwo emocji, zachęca do rozważań i, co najważniejsze, zostaje w czytelniku na długo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-10-2022 o godz 20:35 przez: booklover
"W obserwowaniu owadów najlepsze jest to, że trzeba się zatrzymać. Trzeba wyzbyć się swojej natury, swojego produktywnego czasu, jej skali kroków, swoich wymagań i tylko znaleźć miejsce i zacząć patrzeć." "Kobieta, która kochała owady" to opowieść pełna piękna, melancholii i osób, które swoje życie oddały naturze. Za wiele o fabule Wam niestety nie powiem, ponieważ ciężko jest opisać czyjeś życie. Historia bazuje na egzystencji głównej bohaterki, Marii, która żyje w epoce procesów czarownic. Kocha owady, z czasem przywyka do podróży, poznaje różne osobistości, a nawet rodzi dzieci. Jest to kobieta ciekawa świata, której rozmyślania i uwagi możemy poznać w pisanych przez nią dziennikach. Jak możemy również zauważyć, każdą wolną chwilę poświęca naturze i owadom; tym małym, dla niektórych nic nie znaczących istot. Dzięki zajęciom z entomologii, tej książce, utwierdziłam się w przekonaniu, ile tak naprawdę zawdzięczamy przyrodzie. Jak wiele elementów się ze sobą łączy. A żeby dostrzec te podobieństwa, trzeba się zatrzymać (jak w powyższym cytacie) i spojrzeć na otoczenie pod innym kątem. Czasami można się zaskoczyć! Na przestrzeni całej książki, której rozdziały zostały nazwane poszczególnymi stadiami rozwojowymi owadów, śledzimy losy Marii. Zaczynamy od dzieciństwa a kończymy na śmierci. Każda kolejna część zbliża nas do nieuniknionego. Ciekawie było przebywać tą podróż wraz z entomolożką; bo chyba mogę ją tak nazwać. Poczułam jej pasję, oddanie owadom i to poświęcenie, na jakie musiała się niekiedy zdobyć. Autorka poruszyła tu ważny temat jakim jest rola kobiety w społeczeństwie. Urodzić dziecko, najlepiej chłopca, siedzieć w domu, nie interesować się nauką, a już na pewno nie brodzić w ziemi. Jak się to czyta w dzisiejszych czasach, można się łapać za głowę... ale czy to na pewno tylko fikcja? Po "Kobieta, która kochała owady" spodziewałam się dobrego klimatu, mnóstwa natury i pięknego języka. Dostałam to, a nawet i więcej. Jeśli jednak liczycie na szybką akcję, to nie tutaj. Powieść niekiedy snuła się jak 🐌 jednak jej klimat stale zachwycał. Na koniec dodam, że przy niektórych rozdziałach, możecie spodziewać się nutki realizmu magicznego. Kto nie marzył, by zostać motylem?🦋
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-11-2022 o godz 15:23 przez: chabrowacczytelniczka
Nie wiem czy pamiętacie jak pod koniec sierpnia dodałam tutaj (na Instagramie) filmik z przepięknym paziem królowej, którego wyhodowałam razem z dzieckiem. Znaleźliśmy gąsiennicę leniwie przechadzającą się po liściach marchwi, przenieśliśmy ją do słoika, obserwowaliśmy jak owija się kokonem by na kilka dni zaszyć w bezruchu i wyjść jako okazały motyl. Przejść całkowitą metamorfozę. Kobieta, która kochała owady to historia napisana z delikatnością i kruchością niczym motyle skrzydła. Przepiękna opowieść o uwielbieniu i głębokim szacunku do przyrody i wszystkiego co nas otacza, a jednocześnie wypełniona wielką siłą jaką zawsze wymaga podążanie swoimi ścieżkami. Wielowymiarowa, wypełniona ukrytymi znaczeniami i głębokimi myślami, które gdy już w człowieku zakiełkują to długo nie chcą wyjść z głowy. Książka do powolnego delektowania się, zakreślenia ulubionych fragmentów i pełnych refleksji chwil. Przy tym wszystkim bardzo ciekawa i napisana z lekkością. Każda strona rozwija przed czytelnikiem pasjonujący świat owadów, zmian jakie zachodzą na świecie, rozważań na temat ewolucji i Boga. To też opowieść o kobiecie, która w czasach gdzie światem rządzili mężczyźni nie bała się kierować własnym rozumem. To historia stworzona na podstawie życiorysu Marii Sybilli Merian, żyjącej na przełomie XVII i XVIII wieku, która była przyrodniczką, badaczką i z pewnością kobietą niezłomnej siły i wiary, ponieważ dawniej każdy przejaw zainteresowania nauką u płci pięknej był traktowany jako magiczne sztuczki i można było trafić za nie na stos. Zagraniczne podróże, zajmowanie się owadami, które w ubiegłych latach były uważane za powstałe z gnijącej materii nie były czymś co było traktowane przez ówczesnych ludzi za zajęcie w dobrym smaku, a bohaterka wytrwale dążyła do podjętych przez siebie celów. Często kosztem samej siebie i własnej rodziny. Pasjonująca historia wymykająca się ramom czasowym. Ogromnie polecam. Dla mnie to jedna z najlepszych książek tego roku. Miałam jeszcze jej nie czytać, zajrzałam na pierwszą stronę celem podejrzenia ilustracji. Przeczytałam motto autorstwa Nabokova i oderwałam się dopiero kilkadziesiąt stron dalej. Piękna, w każdym aspekcie. 🦋
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
04-12-2022 o godz 14:40 przez: Anonim
„Kobieta, która kochała owady” zabierze Was w niezwykłą, inspirującą podróż po świecie Marii - jej pasjach i sekretach. To nieoczywista historia jej życia, pełna tajemnic i oczywiście owadów 😉. Napisana w zajmujący, poetycki sposób, urzeka czytelnika swoim klimatem i atmosferą… Była to bardzo intrygująca i fascynująca opowieść. Tak jak jej okładka (która swoją drogą jest boska!), „Kobieta, która kochała owady” hipnotyzuje nas od pierwszych stron. Jest coś przyciągającego w tej historii, coś co nas porwie i nie wypuści, dopóki nie skończymy lektury. Zasiadając do pisania tej recenzji, wiedziałam, że będzie to bardzo trudne zadanie, że żadne słowa nie będą odpowiednie - nie będą potrafiły oddać piękna i wyjątkowości tej książki. Jest to bowiem historia inna niż wszystkie, które do tej pory miałam okazję czytać. Trudno jest powiedzieć wiele o samej fabule, żeby nie zdradzić za dużo, z drugiej strony mam wrażenie, że mogłabym o niej pisać godzinami, a i tak nie doszłabym do sedna. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdemu spodoba się ten tytuł. Niektórym czytelnikom nie podpasuje ta inność, powolne tempo, czy nuta realizmu magicznego. Sama miałam momentami problemy z dużymi przeskokami czasowymi, po prostu się w nich gubiłam. Czasami książka mi się dłużyła, miałam także wrażenie, że nadal wiele wątków zostało niedopowiedzianych. Dodatkowo nie przepadam za tak dużą ilością motywów religijnych w książkach, które tu niestety często napotykamy. Jest to wymagająca lektura - surowa i skomplikowana. W „Kobiecie, która kochała owady” jest jednak coś czarującego. Na pewno podbiła moje serce i nie zniknie tak szybko z mojej pamięci. Być może właśnie ze względu na swoją oryginalność? Albo silną, charakterną bohaterkę, która potrafi tak uchwycić naturę, że nawet ja – kobieta, która nie przepada za owadami 😉 – była w stanie to piękno docenić? „Kobieta, która kochała owady” to wspaniałe doświadczenie czytelnicze, które polecam wszystkim, szukającym nowych literackich wrażeń. PS: Jeśli podobały Wam się „Gdzie śpiewają raki” istnieje duża szansa, że ten tytuł również przypadnie Wam do serca! Bardzo dziękuję za egzemplarz @wydawnictworelacja ❤️ (współpraca)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
12-03-2023 o godz 15:27 przez: Aleksandra Stasieńko
"Kobieta, która kochała owady" to specyficzna książka opowiadająca historię pewnej wyjątkowej kobiety. Jak wskazuje tytuł - jej pasją były owady, na których obserwację i badania poświęciła wiele swojego czasu. Początkowo zupełnie nie mogłam wkręcić się w tę historię. Opisy dzieciństwa głównej bohaterki trochę mnie nużyły i nie mogłam na trafić na punkt, którzy by przykuł moją uwagę i utrzymał ją na dłużej. Z czasem jednak ten moment nastąpił i kolejne strony pochłaniałam z rosnącym zainteresowaniem. Ciekawiło mnie to jak ułoży się życie tej nietypowej kobiety, jak rozwinie się jej pasja w czasach, gdy dziedzina nauki była zdominowana przez mężczyzn i jak jej inność będzie wpływać na jej relacje z innymi. Nie wszystko w tej książce mi się podobało, najbardziej przeszkadzały mi zastosowane przez autorkę przeskoki czasowe do kolejnych epok, podczas gdy życie głównej bohaterki i jej bliskich toczyło się naturalnym rytmem. Zupełnie nie zrozumiałam tego zabiegu. Gdy minęło trochę czasu odkąd skończyłam tę książkę, zauważyłam, że w pamięci zapadły mi ciekawe spostrzeżenia z tej książki. Np. to, że ludzie zachwycają się motylami, które są piękne i kolorowe, lecz żyją bardzo krótko w tej postaci. Nikt jednak za bardzo nie poświęca uwagi na to, co było wcześniej. Na poprzednie stadia rozwoju tego owada, na to co się dzieje z larwą. Oraz to, że wiele osób dba jedynie o wartości wizualne, nie troszcząc się np. w wystawie owadów o to, czy zostały przedstawione w odpowiednim sobie środowisku, z innymi istotami, które występują w jego otoczeniu. Jest to książka o indywidualności, poszukiwaniu własnej ścieżki, trudnościach w odnalezieniu się w świecie rządzonym przez stereotypy. Pokazano wielką pasję i miłość do nauki, która niestety odbywa się tutaj kosztem reputacji, ale przede wszystkim relacji z bliskimi. Główna bohaterka to postać, którą nie jest łatwo polubić, lecz która na pewnym etapie mocno mnie zaintrygowała i choć nie wszystkie jej wybory popierałam, to i tak jej kibicowałam. Jest to tytuł niewątpliwie specyficzny, nie trafił do mnie tak mocno jak się spodziewałam, jednak mimo wszystko zapadło mi w pamięci sporo cennych spostrzeżeń 😁
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
02-11-2022 o godz 10:32 przez: Natalia Mrugas
Chociaż w książce tej nie brakuje smutnych emocji czy wzruszenia, to na swój dziwny sposób przez większość czasu zapewniała mi komfort i przyjemności z czytania. Przez tę historię się płynie…a może raczej frunie, nawiązując do ukochanych przez tytułową bohaterkę owadów. Na przestrzeni całej historii Maria przechodzi metamorfozę niczym motyle, które obserwuje i bada. Od larwy, która próbuje po prostu przeżyć (radząc sobie z brakiem ojca, niedostępną matką czy trudnym małżeństwem), poczwarkę rozwijającą swoją największą pasję, mimo niezrozumienia ze strony bliskich i otoczenia, po motyla, który doświadcza krótkich, ale pięknych chwil i pozostawia światu swoje dziedzictwo. W wyznaczonej przez owady życiowej ścieżce Marii nie ma specjalnie miejsca dla poślubionego z przymusu męża czy niechcianego dziecka. Relacje te są trudne i bolesne, więc bądźcie na to gotowi. Z drugiej strony nie można nie wspomnieć o takich cudnych postaciach jak babcia Marii (sceny z nią wzruszały mnie na maksa) oraz goszczące ją w Japonii kobiety, będące dla bohaterki oazą spokoju i zrozumienia (na przekór pewnym barierą językowym). Pomimo swojej pozornej prostoty książka ta zaskoczyła mnie na różne sposoby. Podobała mi się ta odrobina realizmu magicznego, bardzo życiowe metafory i piękne myśli, często podane nam w odniesieniu do życia owadów, łamanie stereotypów oraz kreacja bohaterki z krwi i kości, która popełnia „błędy” oraz nie postępuje według wyznaczonych przez innych standardów. Dodatkowo zachwyca mnie fakt, że część postaci była inspirowana prawdziwymi osobami. Całościowo „Kobieta…” niezwykle mnie urzekła. Nieistotne, że na co dzień czuję wstręt do większości owadów. Nieistotne, że nie lubię zmian w życiu, a ta książka o nich traktuje. Nieistotne, że nie popierałam niektórych decyzji i zachowań Marii. Ta historia ma wiele do zaoferowania, więc dajcie jej szansę. Myślę, że niejedna rzecz was zaskoczy. „Może ludzkie zmysły są tylko leniwe. Słyszą to, co krzyczy głośno i używa wielkich słów, i widzą to, co błyszczy jaskrawymi barwami lub rozkłada ogon niczym paw. Ale Bóg szepcze do mnie w szczegółach.”
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-10-2022 o godz 18:24 przez: olga_majerska
Przepełniona nadzieją, a jednocześnie ciągle obawą przed mierzeniem się z literaturą piękną, okryta ciepłym kocem, biorę do ręki urokliwie wydaną książkę „ Kobieta, która kochała owady ” i zaczynam czytać. Otwieram te przysłowiowe drzwi do świata wyobraźni i... przepadam. Chłonę każde słowo. Zachwycam się portretem Marii, postaci zainspirowanej Marią Sybillą Merian, wybitną przyrodniczką i artystką. Kobiety niezwykle silnej, której dusza wypełniona jest pasją do owadów, do natury. Rysuje cykle życia motyli. Obserwuje ich przemiany. Niesie w dłoniach umiłowanie do otaczającego ją świata. „ Słońce ogrzewało dach, siedziałam w świetle padającym z okna i odczuwałam zmysłami lekkość i ciężar rzeczy, światło i ciepło, jedność przyrody i rysunku, dialog dźwięku i ciszy. ” Pierwszoosobowa narracja pozwoliła mi głębiej wczuć się w postać Marii, zanurzyć się w intymnych zakamarkach jej umysłu. Czasami tej głębi mi brakowało, chciałam poznać więcej jej myśli i odczuć, a dostałam ich tylko namiastkę. Ale to nic. Urzeczona niezwykle poetyckim, plastycznym, okraszonym realizmem magicznym językiem, w miarę upływu lektury, zapomniałam o tej niedogodności. Ku odnalezieniu siebie, poszukiwaniu sensu egzystencji, walki o własne zdanie i własne wybory, Maria podąża w towarzystwie natury. Nie jest to łatwa podróż. Czasy, w których żyje naznaczone są przekonaniem, że kobietom przecież nie przystoi. Nie przystoi wypowiadać swoich racji, wydawać książek, czy brodzić w trawie w poszukiwaniu piękna natury. Postać Marii to odbicie niezwykłej woli życia według swoich przekonań. Po przeczytaniu tej spokojnej, a jednocześnie pełnej żarliwości historii, czuję spokój. I radość, że jej podołałam. Choć to kiełkujące we mnie ziarenko strachu przed literaturą piękną nadal we mnie tkwi, to starałam się wydobyć z niej to, co mi najbliższe. Emocje. Refleksje. Piękno języka. Malowniczość. Czułość bijącą z opisów natury. Myślę, że warto dać tej opowieści szansę. Warto poznać kobietę, która nosiła w sobie niezwykłe umiłowanie i szacunek do natury. Kobietę, która jest symbolem niezłomności i walki o własne ja.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-11-2022 o godz 19:57 przez: ksiazkipati
Czytanie „Kobiety, która kochała owady” było dla mnie wyjściem z czytelniczej strefy komfortu. Jeszcze przed otrzymaniem książki temat owadów wywoływał u mnie niepewność, ale czytając cały opis,stał się on również częścią mojej ciekawości. Najbardziej podobał mi się początek i czasy, kiedy Maria była mała. Kiedy odbywały się procesy czarownic, kiedy żyła babcia Marii: „O rodzeniu i płodzeniu babka potrafiła opowiadać, bo we wsi była akuszerką. Przez wiele lat z z rzędu miejscowe kobiety powierzały jej to zadanie, a i babka nie uskarżała się na to. Znała wszystkie właściwości roślin i wiedziała, co uspokaja, co łagodzi ból[...]”. Nie wiem czemu, ale kiedy czytałam o tej babci to czułam ciepło i bezpieczeństwo. Pięknie wykreowana postać. Jeśli chodzi o podróże Marii do Wiuwertu czy Japonii – odrobinę nużyły mnie te rozdziały. Może też dlatego, że nie rozumiałam jej wyborów i trudno było mi zrozumieć jej relację z córką. Bohaterka była naukowcem i od najmłodszych lat fascynowały ją owady. Podporządkowała swoje życie na ich obserwację, a świat nie był przygotowany i dostosowany do jej nauki czy przemyśleń – tak to odczułam. „Jak pan Swammerdam, który szuka we wnętrzu motyla zalążków skrzydeł, tak ja szukam wskazówek o własnej naturze, o tym, dokąd dopiero zmierzam. I kiedy zauważę, jak ciche stało się moje wnętrze, jak mało rozumiem ze swojej drogi, chociaż codziennie uczę się zwyczajów najmniejszych stworzeń, próbując zrozumieć ich potrzeby, ogarnia mnie przygnębienie. Czy nikt naprawdę nie patrzy na mnie, czy nikt nie potrzebuje mojego głosu?”. Według mnie książka jest osobliwa, nietuzinkowa i trudna. Fabuła jest wielowymiarowa i kryje między wierszami mnóstwo pytań czy tajemnic. Skłania czytelnika nad refleksją o sensie życia oraz ukazuje świat z tej delikatnej i kruchej strony jakie są właśnie owady przez lata obserwowane przez bohaterkę powieści. Mimo, iż nie przepadam za owadami, to ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła i jak się okazuje wcale nie było strasznie, a ciekawie i emocjonująco. Uważam, że to pozycja warta uwagi.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-11-2022 o godz 08:57 przez: Westa Kowalska
"Kobieta, która kochała owady” to fenomenalna podróż, która pozwalała mi rozkoszować się dobrze napisaną książką. Kiedy z obrzydzeniem, albo z braku zainteresowania patrzymy na owady, musimy wiedzieć, że kiedyś dawno temu żyła kobieta, która je bardzo kochała. To piękna opowieść o Marii, z którą przechodzimy wszystkie okresy jej życia. Obserwujemy jej rozwój i dojrzewanie, macierzyństwo, pragnienia, poszukiwania prawdziwej miłości, podróże, smakowanie życia, aż odprowadzamy ją do łodzi zwanej śmiercią. Maria jest jak motyl, ona je kochała i obserwowała. Widzimy, jak przeobraża się i dorastając, zderza się z trudnymi do zrozumienia problemami świata. Zna swoją wartość, ma własne poglądy i zdanie. Stawia na samym początku tego łańcucha życia, przede wszystkim siebie. Nie zawsze jest to dla niej łatwe. To powoduje trudne relacje z matką, a potem z córką, brak miłości od męża i smutek w głębi serca. Dochodzi do wniosku, że jedynie owady pozwalają jej normalnie egzystować. Ich obserwacja dała jej sens bytowania. Oddała całą siebie, aby śledzić ich rozwój. Opisywała w najdrobniejszych szczegółach ich rozwój i śmierć. Pięknie to opisywała. Pokazywała w ten sposób wrażliwość własnej osoby, jej przemyślenia obijały się o boską egzystencję, zadawała pytania i szukała na nie odpowiedzi "Może jest tak, jak mówiła babcia. Bóg oddala się od człowieka i świat radzi sobie zawsze trochę gorzej. Człowiek jest sam, rodzi sam i jeśli przetrwa, to przetrwa. Człowieku, jesteś tak mały, zostawiony samemu sobie i nic nie znaczący!" Nie jest to łatwa i prosta w odbiorze książka. Od samego początku czujemy, jak po naszych plecach przechadza się owłosiona larwa, drażniąc naszą skórę, wywołując dreszcz i jednocześnie przyjemne doznanie. Autorka pięknie maluje obrazy przyrody. Pokazując rozwój roślin, zwierząt i owadów mocno pobudza naszą wyobraźnię. To nie jest książka o robakach! To książka o wartościach i przekonaniach. To książka o determinacji i pasji. To książka o nauce życia i umierania.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-11-2022 o godz 11:03 przez: Anna
"Owad się zmienia, bo się rozwija. Potrzebuje wszystkich etapów metamorfozy, by stać się takim, jaki powinien być, wypełnić swoje przeznaczenie.” "Czasami więc myślę: czy więc życie to tylko ciągła utrata tego, czego doświadczyliśmy? Przez noc zbliżamy się do poranka, tracąc jednocześnie poprzedni dzień wraz z jego szczegółami. Wytwarzamy kolejne warstwy skóry i pełzniemy przed siebie, zawsze o stopień więksi, lecz równie ułomni w naszej pamięci.” Czym jest życie małego owada w porównaniu z ogromem naszej planety? Są to małe zwierzęta, które często potrafią utrudniać codzienne życie, jednak nasza bohaterka Maria od dziecka była zafascynowana tymi stworzeniami. Zbierała owady w różnych fazach rozwoju, co szczególnie irytowało jej domowników. Żyła ona w czasach, kiedy kobiety nie miały możliwości nauki, jednak jej wrodzona chęć poznania świata nigdy jej nie opuszczała. Dostajemy od niej szczegółowe opisy jej obserwacji, co dla niektórych może być wadą, ja jednak uważam to za walor tej książki. Powoli doświaczamy z Marią każdej fazy rozwoju owada, które stanowią nawiązanie do rozwoju jej życia. Ceni ona sobie możliwość poznawania przyrody, pięknego stworzenia Bożego, jednak co stanie się gdy doświadczy niszczącej mocy przyrody? Jak zmienią się jej poglądy, postawa wobec wiary, wobec życia? Jako czytelnik niesamowicie zaangażowałam się w rozwój życia bohaterki, czekałam na jej przemyślenia, które powodowały u mnie podobne refleksje. Uważam jednak, że książka nie przypadnie do gustu osobom, których nie interesuje otaczający nas świat i wszystkie organizmy żyjące z nami. Jak Maria doszła do wniosku, przyroda rozwija się powoli, najdłużej trwa stadium larwalne, jednak życie formy dorosłej trwa najkrócej. Koniec ma lekko moralizatorski charakter, książka wpłynęła na moje postrzeganie życia każdego gatunku, dlatego uważam, że warto ją przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-10-2022 o godz 12:23 przez: goosediaries_
Główną bohaterką powieści jest Maria - kobieta o silnej osbowości, która łączy ze sobą dwie pasje: owady oraz malarstwo. Jest to postać inspirowana Marią Sibillą Merian, która jako pierwsza opisała cykl rozwojowy owadów od jaja przez larwę, poczwarkę aż po image oraz ich metody odżywiania a jednocześnie występowała na przeciw roli społecznej kobiet. Podczas książki poznajemy jej całe życie począwszy od dzieciństwa poprzez życie dorosłe pełne ciężkich decyzji, kończąc na śmierci. Historia Marii jest napisana tak cudownym językiem, że momentami czułam się aż zawstydzona poznając jej najgłębsze odczucia, będąc świadkiem jej wzlotów jak i upadków a jednocześnie czułam jakbym dała się ponienieść fali i płynęła przez całą historie delektując się poetyckim językiem i zachwycając się fragmentami realizmu magicznego. Jak wspomniałam Maria ma bardzo silnym charakter. Żyje w czasach kiedy kobieta nie powinna się za bardzo wychylać. Według oczekiwań powinna siedzieć w domu, służyć mężowi, a za podjerzane zachowania można wylądować na stosie. Jednak Maria jest kobietą która wychodzi na przeciw wyobrażeniom społeczeństwa i sprzeciwia się narzuconej przez nie roli kobiety. Od najmłodszych lat interesuje się owadami i absolutnie nic nie jest w stanie zabić w niej tej pasji. Prowadzi dziennik w którym zapisuje swoje obserwację na temat ich życia oraz rysuje cykle ich rozwoju. Z czasem zaczyna podróżować aby odkryć inne sekrety przyrody i zaczyna w 100% oddawać się swojej pasji. Miłość Marii do owadów uświadomiła mi jak bardzo nie doceniałam otaczającej nas przyrody. Na naszych oczach dzieją się naprawdę cudowne rzeczy a żeby je dostrzec wystarczy tylko się zatrzymać i obserwować. To była naprawdę cudowna przygoda, która skłoniła mnie do wielu refleksji i na pewno zostanie ze mną na długo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-11-2022 o godz 15:05 przez: Mariusz Edward Czerwiński
Mnie ostatnio bardzo ciągnie do książek z gatunku literatury pięknej, chociaż sam nie czuje jeszcze czym ten gatunek w ogóle jest. Ale dzięki uprzejmości Wydawnictwa Relacja jestem zaszczycony zrecenzować dla was Kobietę, która kocha owady autorstwa Selja Ahava. Przekrój życia Marii, interesującej się życiem owadów począwszy od fascynacji cyklu metamorfozy motyla, który zaczyna rysować jeszcze za czasów procesów czarownic. I tylko tyle, a może aż tyle. Książka tajemnicza, inspirująca, interesująca, ciekawa, wciągająca, niecodzienna, magiczna ale i trudna w odbiorze. Obserwujemy historię jednej postaci żyjącej w różnych czasach i wcieleniach, a książka porusza niezwykle ważne, ale też trudne problemy sensu życia, istoty stworzenia i relacji między człowiekiem a naturą. Nie jest to spacerek przez park tylko książka wymagająca ciągłej uwagi i pomyślunku, którą mimo wszystko czyta się bardzo dobrze. Historia, która trudno skategoryzować czy przypisać do jakichś literackich szufladek, a momentami nawet mógłbym powiedzieć, że jest po prostu dziwna. Śledzimy tylko losy Marii, która przez cztery wieki próbuje znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania przechodząc w międzyczasie przez różne stadia rozwoju symbolizujące przeobrażającego się motyla. Książka pozostawia w głowie ziarenko niezrozumienia, które sprawia, że o książce się myśli, książkę się wspomina, książkę się analizuje i próbuje ułożyć w całości fragmenty filozoficznej układanki. Kobieta, która kochała owady to powieść nietypowa, piękna i enigmatyczna. Historia, która pozostawia swój podpis na duszy i w umyśle. Fabuła równie fascynująca co niejasna. Książka, po której przeczytaniu mam lekkie wrażenie, że nic już nie jest takie samo. A już na pewno nie to w jaki sposób będę teraz postrzegał motyle....
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
06-11-2022 o godz 23:30 przez: malinka97
🦋Główną bohaterką powieści fińskiej pisarki jest Maria. Kobieta o silnym charakterze, niezłomna, walcząca z konwenansami i przyjętymi zasadami. Maria od dziecka lubi malować, a jej drugą, choć niecodzienną pasją są owady. W otaczającej przyrodzie znajduje wytchnienie, ale też zdobywa wiedzę. Jej postać zainspirowana jest żyjącą w latach 1647-1717 Marią Sybillą Merian. Artystką i przyrodniczką, która jako pierwsza udokumentowała cztery stadia metamorfozy motyla. 🦋Można powiedzieć,że wraz z Marią odbywamy podróż przez jej życie, które nie było usiane różami, ale za to doświadczeniami.Obserwujemy jej relację z córką, stan emocjonalny powodowany kolejnymi życiowymi wyborami.Przez 4 wieki przenosimy się z miejsca na miejsce. Z Europy statkiem do Azji,aby rozważać kolejne pytania. Czy kobieta może chcieć czegoś więcej niż rodzić dzieci? Czy może podpisać się swoim imieniem i nazwiskiem na pierwszej stronie dzieła? Czy może zabierać głos? Jaki jest sens egzystencji człowieka? Jak przez ten czas zmienił się świat? Jaki wpływ na życie Marii miała religia i nauka? 🦋Na uwagę zasługuje zarówno styl autorki jak i przepiękny przekład tłumaczki Justyny Polanowskiej.Przez kolejne linijki tekstu dosłownie się płynie i przychodzi pewna nostalgia nad życiem kobiet kiedyś i teraz, nad naturą, która nas otacza. Przykład Marii pokazał mi jak wiele dzieje się wśród przyrody na moich oczach. Wystarczy chociaż na chwilę zatrzymać się, położyć na trawie, obserwować. Czerpać wiedzę i radość z tak małych rzeczy. Uświadomił również jak wiele zmieniło się w kwestii postrzegania kobiet w społeczeństwie. I chociaż potrzeba jeszcze wielu zmian, wiele dobrego udało się już wskórać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2022 o godz 13:13 przez: Daria
„Kobieta, która kochała owady” to literacka podróż w czasie i przestrzeni. Co więcej na główną bohaterkę składa się kilka postaci. Trzeba przyznać, że jest to oryginalna i bardzo ciekawa pozycja. Do tego uniwersalna. Na przykładzie jednej kobiety ukazana została zależność kobiety, to jak była i jest skrępowana przez wierzenia, obyczaje. Kontrolowana. A wyrwanie się z klatki grozi dla niej wykluczeniem i nie zrozumieniem. Tu nie ma szczęśliwego zakończenia. Dla mnie to była trudna i przygnębiająca lektura. Całe ludzkie życie (a nawet kilka) ukazano jako bycie, przetrwanie, brak miłości i satysfakcji. Pełne wątpliwości. Bolesne. Realizm magiczny sprawia, że ta książka jest wyjątkowa. Pełno tu przemyśleń autorki na temat sensu życia. Maria jest zafascynowana przyrodą, a w szczególności owadami. Bada je całe życie. Często znajduje również punkty wspólne dla owadów i dla ludzi. Dzięki temu zaczyna również rozumieć mechanizmy rządzące życiem ludzkim. Jak wspomniałam to trudna lektura. Wiele razy powodowała u mnie dyskomfort, a jednak chciałam czytać ją dalej. To tytuł warty aby go poznać, chociaż nie za bardzo przypadł mi do gustu. Myślę, że nie jest to książka dla mnie, ale gdybym miała znowu podjąć decyzję czy chcę ją przeczytać, moja decyzja brzmiała by tak. „Kobieta, która kochała owady” daje do myślenia, porusza, boli, wzrusza, powoduje, że jesteśmy źli kiedy jest mowa o kontrolowaniu i ograniczaniu kobiet. Mamy nadzieję, spotyka nas rozczarowanie. Po prostu trzeba to przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji Więcej recenzji
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik.

Zobacz także

Inne z tego wydawnictwa Mini ADHD Coach
4.8/5
27,08 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Błękitne noce
4.8/5
28,34 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Dziewczynka
4.8/5
26,38 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Tak gotuje TikTok Opracowanie zbiorowe
4.3/5
36,39 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Ślad po mamie
4.4/5
24,88 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Matrioszka
4.5/5
21,82 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Akuszerki
0/5
36,73 zł
Megacena
Inne z tego wydawnictwa Pamiętam
4.5/5
25,06 zł
Megacena

Klienci, których interesował ten produkt, oglądali też

Podobne do ostatnio oglądanego