„Kaprysy” to piąta płyta sanah, która mieści w sobie zarówno wesołe, jak i smutne piosenki. Tematyka głównie skupia się na miłości, a teksty są melancholijne, choć w niektórych piosenkach aż ciężko się nie ruszać. Z łatwością mogę przyznać, że kupując tą płytę nie będziecie żałować. Kocham twórczość sanah i tym razem również jestem pozytywnie zaskoczona ❤️
Ależ dobra płyta, mieszanka stylów, ale czego się nie włączy jest świetne, ależ ona ma pomysły. Jest Podsiadło, jest Vito, jest wesoło i jest smutno. No i paradoksalnie, single to chyba najgorsze utwory z tej płyty.
Konsekwentna, dojrzalsza, ta sama Sanah. Najbardziej dopracowany album w karierze. Melodyjnie, bardziej dojrzałe. Sanah śpiewa o tym co dotyka każdego z nas… miłości, samotni, emocjach. Poprzedni album raczej nie przypadł mi do gustu… ale Kaprysy :) cudna wrażliwość :)
Konsekwentna, dojrzalsza, ta sama Sanah. Najbardziej dopracowany album w karierze. Melodyjnie, bardziej dojrzałe. Sanah śpiewa o tym co dotyka każdego z nas… miłości, samotni, emocjach. Poprzedni album raczej nie przypadł mi do gustu… ale Kaprysy :) cudna wrażliwość :)