Z jednej strony mamy jeden z najbardziej rozpoznawalnych i legendarnych głosów, artystę, w wykonaniu którego pewna piosenka stanowi niedościgniony wzór od ponad czterdziestu lat - któż nie pamięta ‘With A Little Help From My Friends’ Lennona i McCartneya?.
Z drugiej mamy producenta, który udowodnił swój talent niejednokrotnie, jako przykład niech posłużą chociażby albumy Rufusa Wainwrighta, Emmylou Harrisa, Ryana Adamsa, Razorlight, Kings of Leon i Raya LaMontagne. Zderzenie kultur? Wręcz przeciwnie.
"Zwykle jest tak, że gdy tylko się rozniesie wieść o moich przygotowaniach do nowej płyty, zostaję zasypany balladami. Ale nie chciałem się powtarzać i szczerze mówiąc, nie wiedziałem do końca, co chcę teraz zrobić. Wtedy przyszedł ten młody człowiek i powiedział ‘Chciałbym podejść do tego w starym stylu i zamiast serii nie mających ze sobą związku piosenek zrobić naprawdę spójny album. Wysuńmy twój głos na pierwszy plan. Aha, i nagrajmy wszystko na żywo.’ Pomyślałem ‘Świetnie!”
J.Cocker
Ustalono, że nagrania odbędą się w Sunset Sound Studios w Los Angeles, gdzie Cocker po raz pierwszy pracował w 1969 nad swoim drugim albumem - teraz dyskografia tego wyjątkowego artysty liczy ponad trzydzieści płyt.
Wśród znakomitych gości na albumie pojawili się: Jim Keltner ,jednogłośnie uznawany za najlepszego perkusistę sesyjnego świata (muzyk grający u boku Johna Lennona i Boba Dylana, członek Travelling Wilburys), James Gadson (oprócz wyprodukowania klasycznych albumów gwiazdy soulu Billa Withersa, zagrał w przebojach wielu sław, od Gladys Knight po Justina Timberlake’a).
Listę obecności uzupełniają pianista Toma Petty’ego Benmont Tench, Dave Palmer - dawniej klawiszowiec Jethro Tull oraz basista Bob Babbitt (znany z pracy w studyjnym zespole Motown Records The Funk Brothers w latach 60-tych i 70-tych).
Wreszcie dopełniający gwiazdorski skład na Hammondzie - Mike Finnigan, który grał z Jimim Hendricksem (Electric Ladyland). Kto w ostatnich czasach może się poszczycić takim bandem?
Jednakże Cocker wykazał się z nawiązką gromadząc wokalistów do chórków.
"Niedawno poproszono mnie, bym zaśpiewał na pogrzebie Billy’ego Prestona. Naturalnie była to piosenka ‘You Are So Beautiful’ (napisany przez Prestona światowy przebój Cockera z 1975). Mój pianista i ja byliśmy jedynymi białym gośćmi, ale pojawiły się tam również wspaniałe wokalistki, m.in. Merry Clayton (dawniej jedna z Raelettes Raya Charlesa, śpiewała także na ‘Gimme Shelter’ Stonesów), Julia Walters i Tata Vega.”
Zapytane później, czy mogłyby zaśpiewać razem na "Hymn 4 My Soul”, wszystkie trzy od razu się zgodziły przyczyniając się tym samym (wraz z później zwerbowanym weteranem wokalistyki Jimem Gilstrapem oraz bratem Walters - Orenem) do wspaniałego, przesyconego soulem brzmienia płyty.
Ostateczny zestaw utworów jest bardzo eklektyczny. Joe wyjaśnia: "Ta płyta, choć nie do końca akustyczna, jest cholernie bliska nagraniu na żywo. Nie ma syntezatorów, czy innych gadżetów. Nie używaliśmy programu Pro Tools, a każdą piosenkę nagraliśmy w zaledwie kilku podejściach.”
Jeśli chodzi o klimat, bluesowo-gospelowy materiał obejmuje stylistycznie kilka dekad.
Oprócz legendarnego utworu Dylana znajdziemy tu klasykę Stevie’ego Wondera (You Haven’t Done Nothin’), George’a Harrisona (Beware Of Darkness), oraz Johna Fogerty’ego z Credence Clearwater Revival (Long As I Can See The Light).
Nie zabrakło także piosenek kojarzonych z legendami soulu, w tym Arta Neville’a and The Meters (Love Is For Me), Solomona Burke (Don’t Give Up On Me) oraz Percy’ego Mayfielda (Rivers Invitation). Są tu również dwa niedawno powstałe utwory: One Word (Peace) nowoorleańskiego zespołu The Subdudes oraz tytułowe Hymn 4 My Soul autorstwa Andy’ego Fairweather-Lowa i jednocześnie pierwszy singiel zapowiadający najnowszy album Cockera.
ocen
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Hymn For My Soul
Z jednej strony mamy jeden z najbardziej rozpoznawalnych i legendarnych głosów, artystę, w wykonaniu którego pewna piosenka stanowi niedościgniony wzór od ponad czterdziestu lat - któż nie pamięta ...