Autor: |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarne |
Data premiery: | 2014-02-11 |
Liczba stron: | 96 |
Autor: | Grzegorzewska Wioletta |
Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.
Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Wiolka mieszka w małej wsi Hektary na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jej świat wypełniają: chodzenie do szkoły, polowanie na chrabąszcze, zabawy z rówieśnikami, rozmowy z ojcem, podglądanie tajemniczej krawcowej i oczekiwanie na przyjazd Jana Pawła II. To tutaj po raz pierwszy doświadcza miłości, erotyki i śmierci. Książka Wioletty Grzegorzewskiej to znakomita ballada o polskiej wsi w czasach PRL-u i dojrzewaniu, które smakuje jak cierpkie guguły.
"Opowiadania o byciu małą snute na pięć minut przed snem. Klimat zazdrostki i blaszanego przystanku pekaes. Wszystko to pachnie jak skoszona trawa. A my chcemy tych opowiadań jeszcze i jeszcze, bo trochę je znamy ze swojego dzieciństwa, a trochę nam autorka upiększa nasze własne wspomnienia. I to jest cudne jak kapliczka z Maryjką na polu pełnym traktorów".
Sylwia Chutnik
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
ID produktu: | 1088351372 |
Tytuł: | Guguły |
Autor: | Grzegorzewska Wioletta |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarne |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 96 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2014-02-11 |
Rok wydania: | 2015 |
Data wydania: | 2014-02-11 |
Forma: | książka |
Okładka: | miękka |
Wymiary produktu [mm]: | 22 x 203 x 127 |
Indeks: | 14308000 |
Wybór siedmiu krótkich książek, ale niech Was proszę ich krótkość nie zmyli – to opowieści potężne, o ładunku emocjonalnym, który potrafi zwalić z nóg. Można przeczytać w jeden dłuższy wieczór, za jednym zamachem, można się rozkoszować. Tak, jak ...
więcej
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Guguły
Wiolka mieszka w małej wsi Hektary na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jej świat wypełniają: chodzenie do szkoły, polowanie na chrabąszcze, zabawy z rówieśnikami, rozmowy z ojcem, podglądanie ...Przed Wami malownicza i świeża opowieść. To bardzo dyskretna historia, pięknie opowiadana między wierszami i nie wprost. To nie bestseller, żadne czytadło czy historia trzymająca w napięciu. Oj, daleko jej do ogólnie pojętej komercji. I bardzo dobrze. To dojrzała literacko i zarazem uniwersalna opowieść, oparta na osobistych wspomnieniach autorki.
Świat dojrzewającej Wiolki z peerelowskiej wsi Hektary pełen jest zapachów, odgłosów, barw silnie podbudzających wszystkie zmysły. Lata 70-te i 80-te ubiegłego wieku to czas jej mierzenia się psychicznie i fizycznie ze swoją niedojrzałością, z życiowymi doświadczeniami. Codzienność dziewczyny kształtuje wiejska religijność matki i siermiężne życie w PRL-u. Rytm życia rodziny, czy nawet całej wsi, pisany jest przez pory roku, prace w polu, święta religijne i państwowe.
Wioletta poszukuje, zaznaje miłości, uniesień młodości, także odchodzenia i straty. Sama jest jak tytułowe guguły - niedojrzałe w środku owoce. Choć jeszcze wewnętrznie nie dorosła, życiowa siła coraz bardziej pcha ją do wyfruwania z rodzinnego gniazda. Ta szczera, wiejska dziewczyna, ze swymi rozterkami i naiwnością nastolatki zjednuje sobie sympatię czytelnika. Jest postacią bardzo prawdziwą i choć nie sentymentalna, jest ufna, jak tylko ufna młodość może być.
Sceny z życia Hektarów są tu malowane słowem, spokojem, nawet odrobiną nostalgii za minionym czasem. Autorka jednak nie roztkliwia się nad swoimi wspomnieniami, daje im żyć w nieco zamglonym formacie poetyckiego prawie rysu minionej rzeczywistości. Nie rozdziera szat przeszłości, jest pogodzona i zdystansowana, może pięknie powrócić do tych jedynych w swoim rodzaju lat.
I mi takie wspominanie baaaardzo się spodobało, takie pisanie lubię. Pełne prawdziwych peerelowskich smaków, a zarazem delikatne, bez ostentacji czy szafowania patologią.:):)
Aż uśmiecham się lekko na myśl o rozklekotanych autobusach PKS czy szkolnej zbiórce złomu. Chmurne i durne były to czasy. Przyznacie to sami, którzy pamiętają! Lepiej, że minęły, ale powspominać warto, szczególnie z "Gugułami" Grzegorzewskiej w dłoni. Bo dobra to literatura jest.
Warto przeczytać, serdecznie polecam!
Monika Rz