Świąteczne pozycje mają to do siebie, że mamy ochotę czytać je z kubkiem zimowej herbaty pod kocem, a uśmiech nie schodzi nam z twarzy. “Góra Kłopotów” to taka lekka komedia, która umila nam oczekiwania do Bożego Narodzenia. Mamy starą willę w Świeradowie-Zdroju i rodzinne święta w dużym gronie. Wszyscy się zjeżdżają, trwają przygotowania do wigilii, ale oczywiście po drodze wszystko musi pójść nie tak. Zasypane miasto, odcięcie od świata i prądu, nieszczęsna wyprawa po choinkę, dziwne tabletki na uspokojenie, niespodziewany gość, który pojawia się nie wiadomo skąd i po co, trochę marihuany, znikające śrubokręty, a do tego… trup w łazience. To taka książka, do której trzeba podejść z dystansem i po prostu dobrze się bawić, bo gwarantuję, że Szwagier swoją głupotą zapewnia wiele atrakcji. Ogólnie osobiście nie przepadam za pozycjami, których akcja dzieje się w Polsce, ale muszę przyznać, że w tej książce nawet oceniam to na plus! Dialogi i zachowania bohaterów są tak naturalnie polskie, że przy czytaniu często utożsamiałam się z Miśkiem i jego tekstami. I zupełnie rozumiałam jego naturalną niechęć do Szwagra - mojej ulubionej postaci. Polecam książkę na zimowe wieczory, gdy chcecie się po prostu zrelaksować i przeczytać coś niezobowiązującego.
Czy można marzyć o lepszych świętach niż te spędzone w willi teściowej? Ze śniegiem po same pachy? Z całą rodziną i duchem świąt? Niby tak, ale jeśli chodzi o tę pokręconą rodzinę, tu może wydarzyć się wszystko. Brak zasilania, choinka lądująca na stole, pojawienie się tajemniczego gościa, a gospodyni nie ma. Czy coś jeszcze może pójść nie tak? Podobno autor @marekstelar pisze świetne kryminały. Na ten temat ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ poznałam go od tej książki. Dla mnie to obyczajówka połączona z komedią. Jak sam autor pisze, prawie kryminalna, bo prawie tak jest, gdyby nie splot dziwnych wydarzeń , które same w sobie były zabawne. Ja to się śmiałam w głos, szczególnie w pierwszej połowie książki. A chyba najbardziej kupił mnie,, "Szfagier" ! No, jak teraz sobie o tym przypominam, to się śmieję sama do siebie. Przezabawny człowiek, trochę jakby żył w innym świecie. Dialogi, które prowadził z Miśkiem, bawiły mnie najbardziej. Od tej lektury nie ma co wymagać, ona ma nas odprężyć, zrelaksować i poprawić humor. Co do zakończenia i całej fabuły, byłam pewna, że wszystko jest takie oczywiste. Cóż pomyliłam się i to całkiem sporo. Polecam wam nie tylko w okresie świątecznym.
Komedie. Romantyczne, kryminalne, maści wszelakiej lubię bardzo. Na ten typ literatury chętna jestem zawsze i namawiać mnie nie trzeba. Dlatego właśnie z ogromną chęcią sięgnęłam po powieść „Góra kłopotów”. Pewna rodzina gości w starej, klimatycznej willi, w której mają spędzić święta na zaproszenie seniorki rodu. Tylko gdzie jest rzeczona seniorka i dlaczego nic nie jest tak, jak być powinno? Ta książka to majstersztyk, który poprawi humor nawet ponurakowi. Pełna zabawnych dialogów ( Misiek i Szwagier wymiatają ), z wciągającą fabułą i dobrze skonstruowanymi bohaterami pozwoliła mi spędzić kilka miłych, relaksujących godzin. Prosta treść, przyjemny język i seria niefortunnych zdarzeń stworzyły naprawdę świetną całość. Jest zdecydowanie lekko i przyjemnie, a ja to w komediach lubię. Marek Stelar trafił idealnie w moje poczucie humoru wywołując uśmiech na twarzy. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego, przy czym miło spędzicie czas, to jest to zdecydowanie lektura dla Was. Polecam!
Jest doskonała, bawiłam się setnie, ją czytając... i lepiej podziękujcie za to, jakich wspaniałych macie szwagrów. Bo mogliście mieć Miśkowego Szwagra...