Dzień, w którym dziadek spalił czajnik (okładka  twarda, wyd. 01.2022)

Nie podoba mi się słowo „popieprzony” użyte w tej książce. Jedyne co z niej zapamiętał mój 6 letni syn to właśnie to słowo, a książka od 5 .

Czytana dla 8 i 4 latki. Super.

Fenomenalna, 6-latek przepadł

W tej części głównym sprawcą całego zamieszania jest dziadek, biedny stary dziadzio, któremu pomyliły się czajniki. Bo kto to kupuje elektryczny czajnik wyglądający zupełnie retro i ma pretensje do staruszka? W pierwszej kolejności nikt nie powinien takiego czajnika kupować! A tak w ogóle to jest wina babci (znowu!), bo gdyby jej się herbatki nie zachciało, to czajnik by nie spłonął. I tak wygląda całe tłumaczenie, winnego trzeba znaleźć, bez dwóch zdań. Żeby dziadkowi nie było smutno, każdy przypomniał sobie jakie fatalne pomyłki zdarzało im się czynić. I nie każdemu pod koniec zwierzeń było do śmiechu. Osobiście też kiedyś spaliłam czajnik elektryczny na kuchence elektrycznej. Można? Można! Katastrofa, dym i smród palonego plastiku wywabia całą rodzinę przed dom, bo w środku nie da się wytrzymać. Po raz kolejny niecodzienne wydarzenie zbliża do siebie rodzinę i choć na chwilę każdy zapomina o swoich stałych, codziennych obowiązkach i lenistwie, a brak możliwości wejścia do domu skłania ich do wymyślenia sposobu na nudę, głód i nocleg! Tak! Bo gdzie tu spać skoro w domu nie da się oddychać? Ta zabawna seria książeczek dla dzieci od 5 roku życia, to bardzo fajna propozycja już dla młodszych odbiorców, jednak trzeba pamiętać o tym, że nastoletni bohaterowie to wciąż nastolatki i mogą wypsnąć się im jakieś takie nastolatkowe słowa :D Podobnie jak w książce o babci, tutaj także znajdziemy świetne ilustracje, które pojawiają się na każdej stronie. W sam raz dla dzieci, które nie tolerują jeszcze książek bez obrazków, jak właśnie moja córka. Książka dobitnie pokazuje, że czas spędzony z rodziną jest bezcenny i kruchy, bo kiedy wszystko wraca do normy, ten wspólny czas znika w momencie.