Nie ma cienia wątpliwości, że trzeci album grupy British Sea Power, zatytułowany "Do You Like Rock Music?" jest pierwszą ważną płytą nowego roku - 2008. Duma brytyjskiego rocka i tym razem nie zawiodła.
Zespół British Sea Power w 2003 roku, po ukazaniu się debiutanckiego albumu o przewrotnym tytule "The Decline Of British Sea Power", okrzyknięty został - i słusznie - nową wielką nadzieją brytyjskiego rocka. Nie trzeba było chwili zastanowienia i wątpliwości, by tak wytrawny tropiciel talentów, jak Geoff Travis - szef firmy Rough Trade - podpisał z BSP kontrakt. A potem już było tylko lepiej. O koncertach grupy założonej przez dwóch braci z Cumbrii, Yana Scotta i Neila Hamiltona Wilkinsonów - wspartej talentem gitarzysty Martina Noble'a, który przybył z zachodniego Yorkshire - pisano z entuzjazmem tak w skłonnej raczej do linczowania niż chwalenia gazecie, jak "NME", jak i, już po drugiej stronie Atlantyku, w nieco spatynowanym "Rolling Stonie". Inny opiniotwórczy magazyn, "Time Out" uznał BSP za najlepszego wykonawcę koncertowego 2004 roku. Drugi album BSP "Open Season" (2005) tylko potwierdził wysoką klasę kwartetu - dziś rezydującego już w Brighton. No i wreszcie mamy trzecią płytę - niespiesznie nagraną w tak różnych miejscach, jak Republika Czeska, Kanada i XIX-wieczny fort Tregantle w Kornwalii i pytającą w tytule, "czy lubicie muzykę rockową?" Bo dla BSP rock to raczej pewien sposób na życie, jedyna i niepowtarzalna forma ekspresji. Muzyka rockowa - jak twierdzi zespół - jest wszędzie i nigdzie. U Missy Elliott, Josego Mourinho czy Wayne'a Coyne'a, ale nie u U2, Mussoliniego, czy w gruźlicy. A tak poważnie, na tej płycie - może jeszcze bradziej niż na "Open Season" - BSP stawiają na duże, przestrzenne i majestatyczne brzmienie, takie jakie może rozkołysać całe stadiony. A jednocześnie na intymność - bardzo osobisty kontakt ze słuchaczem, z którym warto porozmawiać poważnie o zagrożeniach czyhających na każdego we współczesnym świecie, ale też nie dać się zwariować wszystkim możliwym medialnym czarnowidzom. BSP - jak pokazuje album "Do You Like Rock Music?" - w sposób porywający wydestylowali wszystko to, co najlepsze było w muzyce rockowej późnych lat 60. i lat 80. Wyczuć tu można szacunek dla The Jam i Paula Wellera ("Lights Out For Darker Skies"), jak i do talentu Raya Daviesa z The Kinks, co słychać w lekko wodewilowym "Canvey Island", a odwołującym się do kultury tanecznej w stylu retro (lata 40.), jaka przed trzydziestu laty była na tej wyspie u ujścia Tamizy (i domu grupy Dr. Feelgood) szeroko opisywanym fenomenem. Jeśli więc BSP opowiadają nawet o hydraulikach z Polski i pięknych słowiańskich dziewczynach, czy o dzikach chadzających bezpańsko po Czechach ("Waving Flags") to na postawione przez nich pytanie, czy lubi się muzykę rockową nie wypada odpowiedzieć: Nie.
ocen
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Do You Like Rock Music?
Nie ma cienia wątpliwości, że trzeci album grupy British Sea Power, zatytułowany "Do You Like Rock Music?" jest pierwszą ważną płytą nowego roku - 2008. Duma brytyjskiego rocka i tym razem nie ...