Diabeł (CD)

Wykonawca:
Wszystkie formaty i wydania (2): Cena:

Sprzedaje ABE MEDIA : 93,00 zł

93,00 zł
InPost 15,00 zł
Zobacz inne od ABE MEDIA
Przewidywana wysyłka w 29-30 dni rob.

Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy.

Potrzebujesz pomocy w zamówieniu?

Zadzwoń
Dodaj do listy Moja biblioteka

Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.

Może Cię zainteresować

Tracklista:

1. Milk Of Toads
2. In The Angles Of Her Sigil
3. Władca Ropuch
4. Gold-Finding Hen, Kiss-Finding Whore
5. The Other Side Of The Mushroom
6. Pustka Twoja we mnie
7. Trickster - Shapeshifter
8. Plony
9. Oko kruka, głowa anioła
10. The Tenfold Gifrt

ID produktu: 1116524321
Tytuł: Diabeł
Wykonawca: Non Opus Dei
Dystrybutor: Mystic Production
Data premiery: 2015-10-09
Rok nagrania: 2015
Producent: Witching Hour
Nośnik: CD
Liczba nośników: 1
Rodzaj opakowania: Digipack
Wymiary w opakowaniu [mm]: 12 x 127 x 144
Indeks: 18354584
średnia 5
5
5
4
0
3
0
2
0
1
0
Oceń:
Dodając recenzję produktu, akceptujesz nasz Regulamin.
4 recenzje
Kolejność wyświetlania:
Od najbardziej wartościowych
Od najbardziej wartościowych
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najpopularniejszych
Od najwyższej oceny
Od najniższej oceny
5/5
05-11-2021 o godz 11:21 przez: Mikolaj | Zweryfikowany zakup
Great
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-05-2016 o godz 12:56 przez: uzielone
Najnowszy album olsztyńskiego Non Opus Dei to klimatyczny Black Metal przepełniony lirykami zainspirowanymi kultem Diabła na ziemiach polskich. Zawarte na płycie 10 utworów to w zasadzie dziesięć diabelskich hymnów utrzymanych w charakterystycznym dla olsztynian stylu. Klimat albumu podkreśla też doskonała oprawa graficzna, którą przygotował Bartek Rogalewicz.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
03-11-2018 o godz 15:45 przez: Joanna
Ci nietuzinkowi kolesie z Olsztyna po raz kolejny udowodnili mi, że warto było tak długo, bo aż 5 lat, czekać na kolejną płytę! Odczuwam słabość wobec inteligentnego, odjechanego, klimatycznego black metalu, a tu jak zwykle na najwyższym poziomie są intensywna mieszanka brutalności, klimatu, szczerości i autentyczności znana mi już od czasów „Diabolical Metal”, którą mężuś onegdaj recenzował w „Retiarius ‘zine”. Długo wówczas ta kaseta nie schodziła u nas z magnetofonu. Pięć lat temu poprzeczka została przez kapelę podniesiona wysoko, ale teraz chłopakom udało się wynieść swoją diabelską twórczość jeszcze wyżej! Na Lucypera tak, po stokroć tak! Uwagę mojego męża, oprócz znakomitej muzyki – rzecz jasna - przykuwa dodatkowo owa niewiasta z okładki. Mam być zazdrosna??? ;) Rozebrana dziewczyna gdzieś na odludnym uroczysku owinięta prześwitującą tkaniną (widać to i owo…), a w dłoniach trzymająca nieczyste zwierzęta, ropuchy. Podobno booklet wygląda równie imponująco, z masą artystycznych, pojechanych fotek. Nie wiem, nie widziałam (zarobiona jestem!) tego na nośniku fizycznym, niestety. Między innymi, dlatego też walczę o ten CD. My z mężem jesteśmy zdecydowanie tradycjonalistami i wciąż kolekcjonujemy płyty, głównie kompaktowe. Nasi młodsi znajomi pukają się w czoło i mówią kpiąco: „A kto dziś jeszcze kupuje płyty, w dobie epoki mp3?!” odpowiadam, nie bez irytacji: „MY!!!” Z tego co już słyszałam, wnoszę że dźwięki te nie są proste, chwytliwe. I dobrze, lubię pokręconą muzykę. Awangardowy, progresywny, psychodeliczny, schizoidalny, jakbym to określiła, black? Coś jest zdecydowanie na rzeczy. Non Opus Dei należy niewątpliwie do czołówki polskiego niekonwencjonalnego black metalu. A ta scena jest w naszym kraju niezwykle silna i płodna, choć może trochę niedoceniona. Pytając o „black metal”, ludzie odpowiadają „Behemoth”. Otóż nie tylko! Moim skromnym zdaniem jest cała masa zespołów nawet dużo lepszych, a już na pewno posiadających większą wyobraźnię muzyczną. Wszak ziemia nasza czernią silna! Mam tu myśli takie hordy, jak Thaw, Morowe, Mgła, Kriegsmaschine, Infernal War, Blaze Of Perdition, Mord ‘A’Stigmata, Abusiveness ,Szron, Cultes Des Ghoules, Plaga, MasseMord, Medico Peste, Outre czy też bardzo mocnych młodszych przedstawicieli sceny BM - Odrazę, Eerie lub Sigihl. Ale wracając do starych wyjadaczy z NOD. Mam wrażenie, że album to o wiele bardziej zróżnicowany i wolniejszy niż poprzednie płyty z tą swoją niepokojącą, mroczną, chłodną atmosferą o iście diabolicznym charakterze. „Diabeł” ma z pewnością wiele do zaoferowania, a jego bogata propozycja jest dla mnie nad wyraz kusząca. Płyta nie pozwala na nudę, a stagnacja twórcza w przypadku Klimorha i spółki nigdy nie istnieje. Wydaje mi się również, że zespół jakby powrócił do stylistyki z „VI: The Satanachist Credo” czy „Quintessence”, a przynajmniej takie jest moje wrażenie. Nie jest to łatwy album, wymaga ode mnie choćby minimalnego skupienia, zanim przegryzę się przez jego pierwszą, drugą i trzecią warstwę. Możliwość wielokrotnego odsłuchu nowego Non Opus Dei to dla mnie jednak nie żmudna powinność, a czysta rozkosz...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-03-2019 o godz 22:16 przez: Joe Pistone
To bez cienia przesady jedna z najlepszych black metalowych płyt, jakie miałem okazję posłuchać w 2015 A. B. Cieszy tym bardziej, że – jeśli ktoś jeszcze nie wie – pochodzi z naszego, smutnego kraju. Właśnie tak powinno dziś się grać ten rodzaj metalu. Czyli jak? Po prostu, po swojemu!... Wiem, że to trudne. Nawet bardzo, a dla niektórych wręcz niewykonalne... Niewdzięcznym zadaniem jest opisywanie tej płyty; to na plus dla jej twórców. Ciśnie się na usta epitet „awangardowa”, co już niejako stawia ją w opozycji do ciasno pojmowanego black metalu. Awangarda bowiem to pojęcie na tyle pojemne, że raczej niewiele ma wspólnego ze skostniałymi schematami myślenia i grania... Jeśli rozumiecie, co chcę powiedzieć... Skoro pojemne, to jak ma się nastawić do odbioru płyty niewtajemniczony słuchacz? Na co się przygotować? Bardzo pozytywnie, a z pewnością nie rozczaruje się. Znajduje się tu tyle pomysłów, że nikt nie pozostanie biernym przy swoich głośnikach. Mimo, że płyta jest dość złożona i zakręcona, z łatwością wchodzi do głowy a wyleźć z niej nie chce. Mnie to jednak nie przeszkadza. Przeciwnie, raczę się nią często ostatnimi czasy, a na brak premier płytowych narzekać przecież nie możemy... „Diabeł" niezbicie też dowodzi, jak ważnym czynnikiem jest bardzo dobry warsztat instrumentalistów. Toż to oczywiste, ale wielu młodziutkich pseudoblekofcuf ma to w tyłku i zasmradza atmosferę swoimi, budzącymi powszechną odrazę i oburzenie, wypustami! Rozejrzyjcie się za NON OPUS DEI. Koniecznie!!!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez .

Zobacz także

Podobne do ostatnio oglądanego