Daredevil. Nieustraszony! Tom 7 (okładka  twarda)

Ze wszystkich tomów Daredevila do tej pory wydanych przez Egmont ten jest zdecydowanie najgorszy. Co na to wpłynęło? Serię przejął Andy Diggle, do którego mam neutralny stosunek. Jego największym problemem było to, że przed nim Daredevila tworzyli Bendis i Brubaker, a dekady temu także Frank Miller. W dodatku bezpośredni poprzednik zostawił Matta Murdocka w trudnym położeniu - współpracującego z siłami do tej pory uznawanymi za wrogie. Sama lektura jest znośna, i tak jest to poziom wyższy niż pojedyncze tomy różnych serii wydawanych w miękkiej oprawie. Tylko pozostaje niedosyt, bo po tak udanym paśmie liczyłem na coś więcej niż akcyjniak w stylu kinowego uniwersum, bez większego polotu. Matt Murdock zdecydowanie nie jest tu sobą i nic nie tłumaczy jego decyzji. To nie jest przypadek Steve'a Rogersa z "Tajnego Imperium". Jeżeli czytałeś poprzednie tomy "Nieustraszonego" i nie mogłeś doczekać się kontynuacji pewnie i tak sięgniesz po ten tom. Egmont wydał go, aby czytelnik nie czuł się zagubiony, gdy pojawią się kolejne tomy, tym razem autorstwa Marka Waida i (oby!) Chipa Zdarskyego. I to szanuję, bo kilka razy zdarzyło mi się skreślić jakąś serię, bo była wydawana na raty. Daredevil zdecydowanie na to nie zasłużył.

Trzyma poziom, bardzo dobry.

(^_^)

Trzyma poziom. Konkluzja na jaką wszyscy czekali, czytając poprzednie tomy. Ciekawie zaprezentowane zmagania u głównego bohatera. Dla odmiany, sporo akcji. Warto się zapoznać.