5/5
31-05-2022 o godz 10:54 przez: readingpluscoffee
Marah Woolf, gdzie byłaś całe moje życie? Wszyscy dobrze wiedzą, że kocham serię o trzech siostrach czarownicach całym sercem, ale myślę, że to właśnie ta trylogia porwie mnie bez reszty i po przeczytaniu ostatniego tomu zostawi z potężnym kacem. Panie i Panowie, poznajcie proszę „Berło Światła”. Nefertari de Vesci poszukuje zaginionych lub skradzionych skarbów. Ufa tylko swojemu starszemu, śmiertelnie choremu bratu, Malachiemu, którego za wszelką cenę chce uzdrowić i uratować. Nadarza się ku temu okazja – dobija targu z Aniołem Śmierci, Azraelem, który obiecuje przedłużyć życie hrabi, jeśli Taris odnajdzie zagubione Berło Światła, jedno z insygniów wyniesionych prosto z zatopionej Atlantydy. Jeszcze nigdy nie czytałam książki, w której autor/ka wymieszał/a wszystkie znane mitologie i wierzenia. Chrześcijaństwo? Oczywiście. Islam? Mitologia egipska, grecka czy nawet nordycka? Już się robi. To było niesamowite. Niesamowite i wciągające. Przedstawienie legendy o Atlantydzie z nowego i całkowicie innego punktu widzenia. Zmiany w historii Mojżesza i Arki Noego. Wplecenie bogów, dżinów, demonów i aniołów w współczesne życie i internetowy świat. Poszukiwania niczym w „Skarbie Narodów” – stare biblioteki, magazyny muzeów, przemierzanie piramid i wielkich grobowców, zagadki i tajemnice… Wszystko to tworzyło niesamowity klimat, przez który czułam się, jakbym stała zaraz obok Nefertari i trzymała ją za rękę we wszystkich, najtrudniejszych momentach. Sama Nefertari i jej brat, Malachi, to najlepsze postacie w całej książce. Nie zamierzam zabierać plusów pozostałym bohaterom takim jak Azrael, Horus, Dante czy Kimmy, ale to jednak ta dwójka i ich przepięknie opisana relacja między rodzeństwem jest fundamentem tej przygody i buduje ją od podstaw. Po zakończeniu mogę tylko powiedzieć, że jedyne o czym marzę to sięgnięcie już po drugi tom. Zdecydowanie jestem zakochana w tej historii!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
26-06-2022 o godz 22:47 przez: kiiki.books
„Berło światła” to siódma książka Marah Woolf, którą miałam okazje przeczytać. Do tej pory wszystkie naprawdę bardzo mi się podobały, więc nie ukrywam, że bardzo dużo oczekiwałam. I kurczę - wow. Jakby ta książka zdecydowanie przewyższyła moje oczekiwania. Słuchajcie ta historia ma taki genialny klimat! Razem z bohaterką i aniołem wyruszymy na poszukiwanie zaginionego artefaktu, ogromnego insygnium mocy uratowanego przez nieśmiertelnych dwanaście tysięcy lat wcześniej nim Atlantyda zniknęła pod powierzchnią wody. Stawką tych poszukiwań będzie życie umierającego brata głównej bohaterki, z którym razem od lat odnajdują na zlecenia zaginione skarby. Zetknięcie się w niej z bogami, dżinami, demonami i aniołami. Dodatkowo zagłębicie się w egipską mitologię i poznacie rąbek tajemnicy Atlantydy! Czy potrzebujecie czegoś więcej na zachętę? „Berło światła” pochłonęła mnie od pierwszych stron. Żyłam tą książką. Nie potrafiłam przestać o niej myśleć. Ja nawet nie chciałam jej kończyć, a jednocześnie zżerała mnie tak ogromna ciekawość jak wszystko się potoczy! Siadając do lektury zorganizujcie sobie dla niej troszkę więcej czasu, bo naprawdę ciężko się od niej oderwać. To była niesamowita przygoda. Szyfry, zagadki, egipski klimat, poszukiwanie poszlak pośród hieroglifów i ściennych malunków. Tyle wystarczyło, żebym przepadła. A przecież mamy w niej jeszcze naprawdę świetnych bohaterów! Zaczynajac od głównej bohaterki, silnej i inteligentnej kobiety, która nie spocznie póki nie rozwikła najbardziej skomplikowanej zagadki. Poprzez anioła Azraela, który jest trochę aroganckim dupkiem i jego niesamowitych przyjaciół. Jednak inne postacie również zostały naprawdę dobrze dopracowane. Całe towarzystwo nieśmiertelnych jest szalenie intrygujące. Jestem zachwycona. Kocham tę książkę. Bardzo, bardzo polecam i nawet nie potrafię napisać jak mocno pragnę przeczytać już kolejny tom!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-07-2022 o godz 12:59 przez: NieGrzeczne Recenzje
Po naprawdę udanej trylogii „Trzy czarownice” nadszedł czas na „Kroniki Atlantydy” od Marah Woolf. Autorka przedstawia nam jeszcze bardziej magiczną historię. W roli głównej zatopione miasto Atlandtyda, insygnia mocy oraz oni – Nefertari i Azrael – człowiek i anioł. Co może wyniknąć z takiej mieszanki? Nefertari na co dzień zajmuje się odzyskiwaniem skradzionych obiektów sztuki, a także magicznych przedmiotów przy pomocy swojego brata Malachiego, który ciężko choruje. W środowisku uznawana jest za najlepszą. To właśnie dlatego na jej progu staje Azrael, arogancki, pewny siebie i niezwykle przystojny anioł, który dostał zadanie i nie spocznie, póki go nie wykona. Stawką jest odzyskanie domu, więc Azrael posunie się tak daleko, jak będzie konieczne, nawet do kłamstwa. Ta historia wciągnęła mnie bez reszty. Trzymała w napięciu, bawiąc i wywołując łzy wzruszenia, sprawiając, że na sam koniec pragnęłam już tylko jednego – kolejnej części. Napisana w narracji pierwszoplanowej, z punktu widzenia obojga głównych bohaterów, dzięki czemu mamy okazję poznać zarówno Azraela oraz Nefertari. Autorka stworzyła dwie silne postaci z którymi odkrywamy całą plejadę uczuć, które przewrócą życie bohaterów do góry nogami. Książka „Berło światła” jest odświeżająca i niezwykle pochłaniająca czytelnika. Z zapartym tchem będziecie podążać wraz z bohaterami, przeżywając zarówno ich wzloty jak i upadki. Autorka świetnie poprowadziła nie tylko akcję powieści, ale również samych bohaterów, których stopniowo poznajemy, przywiązujemy się do nich i kibicujemy, by dostali to czego pragną i do czego dążą. Marah Woolf stworzyła fantastyczną, niezwykle magiczną historię w której odnajdziecie starożytnych bogów, anioły, dżiny, a nawet postacie historyczne. Jeżeli szukacie więc ciekawej, fantastycznej i niebanalnej książki, to jest to idealny wybór. ❤️😍
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
04-06-2022 o godz 16:09 przez: Liaqine
Książkę przeczytałam w dwa dni, a pewnie mogłabym w jeden, gdyby czas pozwolił i wieczorem płakałam w poduszkę, że jak to koniec i czemu kolejne tomy nie czekają na półce. Żaliłam się komu mogłam, bo czułam tak ogromną pustkę, że to aż boli! Wiecie dlaczego tak jest? Kocham anioły w literaturze. Kocham najmocniej na świecie i nic na to nie poradzę. Zawsze mnie fascynował ten świat przedstawiany w książkach, a tutaj dostajemy jeszcze Bogów, Dżiny, Demony oraz inne fascynujące istoty, które jak się okazuje, żyją w znanym nam świecie pomiędzy śmiertelnikami. W książce jest mnóstwo mitologii, Egipt, artefakty, a nieziemską przygodę czuć na kilometr. Zakochałam się w tej książce i nie mogłam jej odłożyć. Jest w niej humor, romans, śmierć, strach i pasja. Wszystko to tworzy interesującą mieszankę pod postacią “Berła Światła”. Książka napisana jest w pierwszej osobie, a zaskoczeniem był dla mnie też to, że będziemy patrzyli na wszystko nie tylko oczami głównej bohaterki Nefertari de Vesci, ale także Azraela. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym zabiegiem, bo wiele wniosło to do fabuły. Poznawanie myśli drugiego bohatera “na bieżąco” daje interesujący wgląd w całość. Nefertari to młoda kobieta, która zajmuje się odzyskiwaniem skradzionych rzeczy. Chodzi tutaj o starożytne i antyczne artefakty, dzieła sztuki i inne drogocenne przedmioty. Jej rodzice nie żyją, a ukochanemu bratu Malachiemu, nie zostało wiele życia. Pewnego dnia po zakończonej pracy, dziewczynę atakuje demon, a życie ocalił jej tajemniczy mężczyzna, który okazał się nikim innym jak nieśmiertelnym. W tej jednej chwili wszystko się zmieniło. Nie tylko dla Nefretati, ale być może i dla Malachiego. Zlecenie, którego się podejmuje jest ostatnią deską ratunku dla umierającego brata, a czas biegnie nieubłaganie. Czy dziewczyna zdąży odnaleźć zaginiony artefakt?
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-05-2022 o godz 16:58 przez: Maja
Lubicie książki o różnych wierzeniach? Przyznam szczerze, że jak tylko zobaczyłam, że książka będzie dotyczyła Atlantydy i Egiptu to wiedziałam, że muszę koniecznie ją przeczytać. Mała ja z podstawówki chciała zostać archeologiem 🙈 więc nie mogłam przejść koło takiej książki obojętnie! 🔹Nefertari w młodym wieku traci rodziców w tragicznym wypadku. Wychowuje się wraz ze swoim bratem Malachim w bogatej rodzinie, która zawodowo zajmuję się wyszukiwaniem zaginionych skarbów. Pewnego dnia dostaje zlecenie od archanioła Azraela, aby znaleźć Berło światła. Dziewczyna chciałaby odrzucić nadchodzące wyzwanie jednak anioł znajduje odpowiednie argumenty, aby ją przekonać. 🔹Pierwszym plusem jaki wymienię jest sposób opowiadania historii. Uwielbiam gdy w książkach możemy poznać bieg wydarzeń z dwóch perspektyw. W tym wypadku mamy rozdziały Nefertari i Azraela. Nasi bohaterowie w swoich częściach książki oprócz ciągłej akcji skupiają się na wewnętrznych przemyśleniach, które w tej książce jak najbardziej mi pasują. Wreszcie dzięki temu widać, że bohaterowie nie są najmłodsi i działają przynajmniej według mnie adekwatnie do swojego wieku. W Berle Światła dostajemy bardzo ciekawą, niezwykle inteligentną i odważną główną bohaterkę. Oprócz niej mamy dużo przybocznych postaci, a każda z nich na tyle interesująca, że mogłaby dostać własną książkę, albo chociaż swoje rozdziały! Chętnie zobaczyłabym coś z perspektywy Seta i Horusa. Mam nadzieję, że się doczekam! Także jeżeli jeszcze się zastanawiacie czy czytać tą pozycję to mam nadzieję, że rozwiałam wasze wątpliwości. Świetni bohaterowie, ciekawa akcja, interesujący i niezwykły świat tajemnic, który skrywa przed nami jeszcze bardzo dużo i na pewno warto go poznać! No i końcówka cudowna, pokazująca nam jak wiele przygód jeszcze przed nami ♥️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-06-2022 o godz 13:34 przez: Weronika
Nefertari zwana także Taris zajmuje się odzyskiwaniem skradzionych dzieł sztuki. Pewnego razu dostaje zlecenie od Azraela – aroganckiego anioła śmierci. W pierwszej chwili chce odmówić, jednak szybko przekonuje się, że tak naprawdę nie ma wyjścia, gdyż Azrael stawia na szali życie jej śmiertelnie chorego brata. Bohaterka zobowiązuje się pomóc aniołowi odzyskać berło światła. Cóż to była za przygoda! „Berło światła”, czyli pierwszy tom „Kronik Atlantydy” Marah Woolf ma w sobie wszystko to, co dobra przygodówka mieć powinna. A nawet więcej! Charakterni bohaterowie, magiczne artefakty, aniołowie, dżiny i demony. A do tego niesamowity klimat Egiptu i legenda o Atlantydzie, która będzie nam towarzyszyć na każdym kroku. Nie będę ukrywać, że lektura tej książki była dla mnie prawdziwą przyjemnością i wspaniałą rozrywką. Bardzo spodobało mi się przemieszanie różnych motywów mitologicznych i przeniesienie ich do współczesności. W książce występuje też wątek romantyczny, który niestety przez większość czasu był mi obojętny. Wierzę jednak, że większość z Was się w nim zakocha. Nie przekonała mnie również postać Azraela – jako wiekowy anioł był dla mnie po prostu niewiarygodny, jednak te drobne wady nie wpłynęły na mój odbiór lektury. Z niecierpliwością przewracałam kolejne strony, by dowiedzieć się dokąd nas zaprowadzą poszukiwania zaginionego skarbu. Jeśli lubicie oryginalne i dobrze napisane powieści YA z mnóstwem tajemnic, elementami fantasy, mitologią, a także motywem hate-love to koniecznie sięgnijcie po tę książkę! Na zakończenie dodam, że jest fantastycznie wydana, a jej posrebrzane elementy bardzo przykuwają wzrok. Mało tego... Książka kończy się w takim momencie, że natychmiast będziecie chcieli sięgnąć po kolejny tom. Ja już wypatruję jego premiery!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
06-07-2022 o godz 21:39 przez: Paulina
Ostatnio Marah Wood rozpoczęła nową serię. Kroniki Atlantydy bo o nich mowa zaczynają swoją opowieść w pierwszej części o tytule "Berło światła". Czy po Trzech siostrach historia ta przypadła mi do gustu? Nefertari jest współczesną kobiecą wersją Indiany Jonesa. Podejmuje się odnalezienia cennych antyków czy skarbów, ukrytych w historii lub skradzionych. Wspiera ją w tym jej bardzo chory brat, Malachi. Gdy pewnego dnia na drodze Taris staje Azrael, nieśmiertelny anioł z propozycją nie do odrzucenia tak naprawdę zaczyna się jej przygoda. Musi odnaleźć dawno zapomniane Berło światła, które jest kluczem do odbudowania Atlantydy. A ceną za odkrycie tajemnicy jest życie jej brata.. Zawsze gdy seria fantastyczna się zaczyna trzeba mieć poprawkę na wprowadzenie w nowy świat przez autora. Skomplikowane nazwy, nowi bohaterzy, dość sporo opisów. Oczywiście w gestii pisarza jest to, by sprzedać to nam w dość zrozumiały sposób, byśmy się nie pogubili czytając. Uważam, że tym razem autorka poradziła sobie z tym świetnie. Bardzo lubię jak poznajemy wydarzenia dziejące się w powieści z różnych perspektyw. Tutaj również się z tym spotykamy. Taris oraz Azrael to nasi narratorzy. Nie miałam jeszcze do czynienia z historią Atlantydy czy mitologią egipską. Było to mocno fascynujące. Poza tym miałam wrażenie, że to bardziej powieść przygodowa, coś w rodzaju Indiany Jonesa. Taris jest mocną postacią. Trochę zaczęła tracić w moich oczach gdy zaczęła wzdychać do Azraela, no ale nie można mieć wszystkiego. Wątek miłosny musi być. Przyznaję, że to bardzo fajny początek serii. Jestem ciekawa co zdarzy się dalej. Może nie czytałam tej książki z zapartym tchem, ale miło spędziłam z nią czas i mam nadzieję, że już wkrótce będę miała okazję przeczytać kolejny tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-06-2022 o godz 23:58 przez: Anonim
Wiesz, jaki jest najtrudniejszy moment dla recenzenta? Wtedy kiedy nie wie co powiedzieć o książce. Ja mam tak przy tej historii, była ona tak świetna, że żadne słowa jej nie opiszą, bo wszystko zabrzmi tandetnie. Fani Ricka Riordana szykujcie się na kompletną „petardę”! Nefertari urodziła się w rodzinie, która od zawsze była powiązana z Egiptem. Już jej pradziadkowie prowadzili tam wykopaliska. Ta pasja przeszła również na nią i tak bohaterka stała się zawodową poszukiwaczką zaginionych skarbów. Wszyscy uważają, że jest absolutnie najlepsza w swojej dziedzinie, jak się okazuje nawet samo Aristoi, czyli Rada Atlantydy. Najwyżej postawieni bogowie, archaniołowie i dżiny chcą odnaleźć zaginione Berło Świtała. Nefertari początkowo nie chcę przyjąć zlecenia, ponieważ jej brat Malachi jest umierający, ale istoty boskie wysyłają do niej Azraela. Ten anioł śmierci obiecuje, że gdy bohaterka odnajdzie berło, przywróci zdrowie Malachiemu. Jest jeden znaczący problem, insygnium zaginęło blisko 10 tysięcy lat temu. W takim razie czy bohaterka ma jakiekolwiek szanse? Książka jest absolutnie świetna! Pierwszy raz spotkałam się z połączeniem mitologii greckiej, mitologii egipskiej i historii chrześcijan! Byłam również zdziwiona, jak dobrze się czułam w tej książce po pierwszym rozdziale. Zazwyczaj potrzebuję więcej czasu, żeby się zaaklimatyzować, a tutaj miałam poczucie, jakbym czytała co najmniej drugi tom. Ta lektura jest absolutnym fenomenem, a Marah Woolf dokonała perfekcji, jeśli chodzi o prowadzenie akcji i świat przedstawionego. Wiem jedno, że jeżeli ta część „Kronik Atlantydy” była tak świetna, druga część absolutnie nas zaskoczy i zachwyci sto razy bardziej!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-06-2022 o godz 12:03 przez: myszkakw
Główną bohaterką powieści jest Nefertari de Vesci, dwudziestoczteroletnia kobieta. Pochodzi z rodziny zajmującej się od pokoleń sztuką, poszukiwaniem zaginionych artefaktów czy prowadzeniem wykopalisk archeologicznych na całym świecie. Najbardziej upodobali sobie jednak Egipt, gdzie kobieta wraz ze starszym bratem spędzili niemal całe dzieciństwo. Nie mogło być inaczej, po śmierci rodziców oboje kontynuowali ich dzieło. A Taris okazała się jedną z najlepszych poszukiwaczek zaginionych dzieł sztuki, nawet tych bardzo starych. Poszukiwanie tak dawnych dzieł uświadomiło jej istnienie na ziemi istot nieśmiertelnych. Jedna z nich, anioł Azrael poprosił ją o odnalezienie właśnie tytułowego Berła światła, które zaginęło przez Setha, w okolicach zatopienia Atlantydy. Niestety zlecenie kobieta przyjęła dopiero po usłyszeniu propozycji nie do odrzucenia, albo się podejmie zadania albo jej śmiertelnie chory brat umrze jeszcze dziś… Powieść to dość opasłe tomisko, ponad 500 stronicowe. Historia płynie wartkim strumieniem i powiem szczerze, że dosłownie nie zauważałam kiedy byłam już w połowie. Pokochałam główną bohaterkę, mocno stąpającą po świecie, silną i posiadającą niezwykle wszechstronną wiedzę kobietę. Uwielbiałam humorystyczne dialogi pomiędzy nią a wszystkimi tymi nieśmiertelnymi bogami starego świata czy aniołem. Dodatkowym plusem jest umieszczona na końcu oś czasu oraz słowniczek, jeśli ktokolwiek poczułby się zagubiony poruszanymi w książce faktami dzięki nim może sobie wszystko na spokojnie poukładać na nowo. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy, ponieważ nie wyobrażam sobie iż nie poznam tej historii w całości
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
29-09-2022 o godz 11:56 przez: ijacielubie
Taris jest poszukiwaczką skarbów - w duecie ze swym pracującym z łóżka, śmiertelnie chorym bratem Malachim przeczesuje świat, by odnaleźć zaginione artefakty. Z takim właśnie zadaniem zgłasza się do niej Azrael, naburmuszony anioł. W zamian za uratowanie Malachiego, Taris ma odnaleźć Berło Światła - insygnium, które ma pomóc archaniołom w wydobyciu Atlantydy spod wody. ° Początek ruszył z kopyta, a mnie pojawiały się przed oczami obrazy z ukochanego serialu z dzieciństwa: "Łowcy skarbów". Od razu stwierdziłam, że Taris będzie moją Sydney Fox. Tyle że niemal przez całą książkę oni GADAJĄ (albo przekomarzają, trochę na siłę). 100 pierwszych stron było super, potem przez 200 nudziłam się na całego i ostatnie 200 połknęłam dość szybko. Można więc powiedzieć, że książka jest nierówna. ° Towarzyszy nam tu cała gama różnych postaci: ludzie, aniołowie, demony, dżiny, bogowie i każdy na pewno znajdzie swojego ulubieńca. Przesiadujemy w archiwach, podróżujemy między hotelami, ale mimo wszystko większość czasu spędzamy w Londynie, a ciepło Kairu pozostaje gdzieś daleko w tyle. Dopiero na sam koniec tam docieramy - i tutaj zaczyna się robić ciekawie. ° Jeśli chodzi o bohaterów i potencjalne romanse: nie przemawia do mnie główna postać męska. Gdyby na początku książki jego relacja z Taris nie przebiegała w sposób wymuszenie zadziorny, byłoby lepiej, a tak - jest ok, ale mam nadzieję, że pojawi się ktoś inny. ° Podsumowując, "Berło światła" nie zwaliło mnie z nóg. Mam jednak w pamięci, że również "Siostra Gwiazd” nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia, a jednak całą serię kocham. Zobaczymy więc, co przyniesie kontynuacja.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-07-2022 o godz 21:47 przez: Aleksandra Rzepka
„Berło światła” przypomniało mi dlaczego tak bardzo kocham fantastykę! Dlaczego tak bardzo kocham przenosić się do równoległych światów, gdzie bogowie i anioły są prawdziwe. Dlaczego tak bardzo kocham kibicować bohaterom, którzy biorąc pod uwagę jakąkolwiek logikę nie mają szans by skończyć razem. Marah Woolf tym razem zabiera nas w podróż przez greckie wierzenia, a także zatopioną Atlantydę. Zaprasza nas do dołączenia do eskapady, której pozazdrościłby nie jeden fascynat starożytnych kultur, ale też zwykły laik, który chciałby przeżyć przygodę. W historię tę wciągnęłam się już od pierwszej strony, a moje zaangażowanie wystrzeliło poza skalę. Od początku wiedziałam jak dużo emocji przyprawi mnie ta historia i jak bardzo będę ją przeżywać. Tak też się stało, a na koniec pozwoliłam sobie rzucić swoim egzemplarzem sfrustrowana, że na kolejny tom będę musiała poczekać kilka miesięcy. Potrzebuję w swoim życiu takich książek, które sprawiają, że śmieje się, denerwuję, jest mi przykro, albo płaczę. Im więcej czytam, tym rzadziej na takie trafiam, ale „Berło światła” zdecydowanie jest taką pozycją. Chyba już trzeci raz powtórzę, że potrzebuję drugiego tomu i chętnie zrobię to jeszcze ze sto razy o ile przyspieszy to proces wydawniczy. Zwłaszcza po tym zakończeniu, które mną wstrząsnęło (mimo, że poniekąd się go spodziewałam) jeszcze bardziej rozpaczam, że mówię po niemiecku, żeby dorwać się do tekstu wcześniej. Chyba nikogo nie zdziwi w tym momencie, że polecam po tę książkę sięgnąć. Więc jeśli się jeszcze wahacie, to koniecznie musicie przestać i się w tę powieść zaopatrzyć!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-09-2023 o godz 17:10 przez: instytutksiazek
„Nie ma takiego drzewa, którego gałęzi nie targałby wiatr. Wszystko ma swoją cenę.” Ona zajmuje się odzyskiwaniem skradzionych obiektów sztuki i jest w tym bardzo dobra. On zgłasza się do niej ze zleceniem. Żąda by odnalazła berło świata - ważne insygnium mocy. Wie jak ją podjeść, by nie mogła odmówić. Jej brat jest śmiertelnie chory. Obiecuje jej, że jeżeli w wyznaczonym czasie uda jej się odnaleźć berło to nie zabierze jego duszy do królestwa umarłych. Wyjeżdżają w pełne magii i tajemnic poszukiwania berła światła. On arogancki anioł, ona pewna siebie śmiertelniczka. To połączenie = mnóstwo sarkazmu, przekomarzań i docinek… nie da się ich nie polubić. „Berło światła” Marah Woolf to książka low fantasy, której akcja dzieje się w świecie zbliżonym do rzeczywistego. Relacje między bohaterami wychodzą przed wątek poszukiwań. Bardzo łatwo się w nią wciągnęłam i z przyjemnością pochłaniałam kolejne strony. Zakochałam się w jej bohaterach oraz zabawnych dialogach czy sytuacjach między nimi. Naprawdę świetnie się bawiłam podczas jej lektury. Jedynym mankamentem był dla mnie wątek poszukiwań, w którego zakończeniu brakowało mi elementu zaskoczenia. Czytając bardziej skupiłam się na perypetiach postaci niż stricte odnalezieniu berła światła. Jednak nie przeszkadzało mi to, bo było to tak dobrze poprowadzone, że płynęłam przez książkę. Dopiero później orientowałam się, że trochę brakuje mi tego wątku. Stąd tylko odrobinę zaważyło to na mojej ocenie końcowej. Natomiast sama książka zakończyła się w takim momencie, że od razu musiałam sięgnąć po kolejny tom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
13-06-2022 o godz 06:53 przez: książkowy krawiec
Co to się ostatnio dzieje, że nic, ale to nic nie jestem w stanie ocenić na 10 gwiazdek. Tą książką instagram mnie prześladował przez dość długi czas. Poszukiwanie zaginionego artefaktu, anioły, dżiny, bogowie. Poszukiwacze przygód. Dawno, dawno temu zaginęło pewne berło. Berło, które ma umożliwić nieśmiertelnym powrót do ojczyzny. Nikt nie był w stanie go odnaleźć, aż nadchodzi czas tej Jedynej. Dziewczyna z rodu poszukiwaczy skarbów. Dziewczyna, która znajdzie wszystko. Dziewczyna, której renoma wyprzedza ją o kilometry. Brzmi fantastycznie. Poszukiwanie skarbów. Potężni bogowie egipscy. Moc i magia ukryte w naszym świecie. Twarda bohaterka, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. No właśnie brzmi. Nie wiem, co mi się ostatnio stało, a raczej wiem, ale ta książka ewidentnie nie jest dla mnie. Może wyrosłam z fantasy młodzieżowego. Może już jestem na to za stara. Standardowa relacja hate to love. Bohaterowie do bólu wtórni. Cudowny i tajemniczy anioł, silna i niezależna śmiertelniczka. No jak to się może skończyć? Mnóstwo wstawek, które nic nie wnoszą do fabuły. Opisy robienia kolacji, czy chodzenia po klubach to nie było coś co mnie kupiło. Już nie wspomnę o ciągłych myślach bohaterów w stylu "ale on boski, ale mnie irytuje. Ale ona silna, boska jest, ale nie mogę być z taką kobietą, bo nie jest łatwa". No nie. Czy to zła książka? Nie. To przyjemna rozrywka, dla młodszych, ewentualnie mega fanów gatunku. Styl jest przyjemny, bohaterowie są do polubienia, w szczególności ci drugoplanowi. Nie odradzam, ale osobiście to nie jest książka dla mnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
08-06-2022 o godz 20:16 przez: Katarzyna Płaza
Mam wrażenie, że "Berło światła" to taka dojrzalsza odsłona twórczości autorki znanej z serii "Trzy czarownice". Pojawiają się tu bowiem dość trudne tematy, a także sceny, przy których lekko mogą zarumienić się policzki. Ogromnie podobał mi się pomysł wplecenia do fabuły postaci aniołów, a także egipskich bogów. O ile ci greccy jeszcze w literaturze są spotykani, tak o tych drugich mam wrażenie, że mało kto pisze. Bohaterowie również zrobili na mnie wrażenie. Szczególnie Nefertari, której troska o brata chwyciła mnie za serce. Nie każdy byłby gotów, aż tyle zaryzykować, co ona. Dodatkowo poszukiwanie przez nią skarbów zostało w interesujący sposób przedstawione. W pewnych momentach czułam się znowu, jak dziecko, które z zapartym tchem ogląda te wszystkie filmy przygodowe. Co do Azraela to przyznaje, że trochę zawrócił mi w głowie, ale to i tak nie umniejsza jego przewinień. Nie chce pisać, o co chodzi, ale jest jedna rzecz, za którą z ochotą bym mu powiedziała, co o nim myślę, nie przebierając w słowach. Marah Wolf poruszyła tu ciężkie tematy, jakimi są choroba, czy też próba uporania się ze stratą. Przyznam, że te wątki dość mocno na mnie wpłynęły i sprawiły, że nie raz w oku pojawiła mi się łza. To do czego muszę się przyczepić to literówki i złe końcówki niektórych wyrazów. Szczególnie w dialogach czasami wybijały mnie one z rytmu czytania. Nie zmienia to jednak tego, że "Berło światła" to książka, z którą naprawdę dobrze spędziłam czas. Od początku byłam zaangażowana w akcje i najchętniej przeczytałabym całą serię na raz.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
30-06-2022 o godz 13:07 przez: Oliwia Maria
Przeczytał_ś kiedyś książkę, gdzie większą sympatię zyskali bohaterowie drugoplanowi? A pierwszoplanowi byli średni? Mam tak po troszku z "Berłem Światła" Ale od początku . Książka mnie oczarowała, totalnie kupiła klimatem i wciągnęła w swój świat. Zagadka mająca tysiące lat, ciężki, pustynny klimat, który czuć nawet w Londynie, grono niezwykłych bohaterów i wyścig ze śmiercią. Jak dołożymy do tego ukrywanie prawdy, bóstwa i Atlantydę to mamy zacną historię. Piramidy, pustynia i demony! Klimat idealny. Książka wciąga, razem z Tarri i jej zleceniodawcami wytężałam umysł, aby znaleźć Berło. Uwielbiam postaci drugoplanowe: Horusa, Dantego a nawet Seta. Główną bohaterka jest fajną, silną kobietą, kochająca brata, ale jej wątek romantyczny z byłym archaniołem nie trafił do mnie. Azrael mając tysiące lat, spotykając miliony kobiet zaczyna czuć coś do Tarri. Ona, pracując z niejednym mężczyzną też wpada po uszy. Trochę to naciągane. Zbyt romantyczne jak dla mnie i to jest moment, gdzie wolę właśnie ekipę z drugiego planu. Żeby nie było! Tarri podziwiam za jej analityczny umysł, miłość do brata, spryt i mega pamięć. O Azraelu w zasadzie mało wiadomo, okruszki informacji nie pozwalają na zbudowanie jasnej opinii o nim. Na szczęście ich relacja to tylko ułamek świetnej akcji! Naprawdę to genialna fantastyka. Mam nadzieję, że będzie drugi tom, bo już tęsknię za Horusem i Dante, a i Set mnie intryguje. Jestem też ciekawa jak potoczy się nasze love story po tym, jak Tarri pozna prawdę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
02-07-2022 o godz 12:28 przez: aga.czyta.wszedzie
Nefertari de Vesci zrobi wszystko, by uratować życie swojego chorego brata. Malachi jest dla niej najważniejszy i to właśnie wraz z nim tworzą niepokonany duet w kwestii odnajdywania zaginionych czy skradzionych obiektów sztuki. Właśnie dla niego godzi się przyjąć zlecenie od irytującego i zbyt pewnego siebie anioła. Zawiera z nim umowę dzięki której, po odnalezieniu berła światła, Azrael nie zabierze duszy Malachiego do królestwa umarłych i pozwoli mu żyć. W tym wypadku liczy się każdy dzień, bo śmierć jest coraz bliżej. "Berło światła" wyciągnęło mnie z dołka i przywróciło radość z czytania. Ja tej książki nie przeczytałam, ja ją pochłonęłam. Kiedy wstajesz pół godziny wcześniej do pracy niż trzeba, tylko po to żeby poczytać, to znaczy że trafiła się prawdziwa perełka. Od fabuły, poprzez ciekawostki z wydarzeń historycznych, które swoją drogą nie są tylko fikcją literacką, aż po samych bohaterów, to wszystko zapewniło mi niesamowite chwile i przeniosło między innymi do Egiptu. Relacja Nefertari i Azraela dostarcza tej historii pikanterii, a w czytelniku wywołuje szybsze bicie serca. Poszukiwania zaginionego berła, każdemu z nich ma przynieść inną korzyść, a każda chwila spędzona wspólnie zbliża do siebie człowieka i anioła. Jeśli znacie i lubicie Iskrę Bogów autorki, to i "Berło światła" skradnie Wasze serca. Ja osobiście czekam z niecierpliwością na drugi tom, ponieważ zakończenie, mimo że przewidywalne, złamało mi serce i wywołało ogromny smutek.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-07-2022 o godz 07:34 przez: faaibaa
Nefertari de Vesci, to młoda kobieta, która zajmuje się odzyskiwaniem skradzionych przedmiotów. Idzie jej tak dobrze, że pewnego dnia spotyka anioła, który powierza jej pewne zadanie... W zamian za przysługę ma uchronić przed śmiercią jej ukochanego brata. Dziewczyna nie waha się ani chwili... Czy dziewczyna odnajdzie tajemniczy przedmiot? Czy anioł dotrzyma słowa? ______________ Muszę przyznać, że na takie propozycje warto czekać. Kocham tego typu powieści, które łączą ze sobą egipskie klimaty, przygodę i niezłe poczucie humoru. Mogę Wam zdradzić, że wnętrze skrywa bardzo ciekawa treść, od której nie sposób się oderwać. Bardzo cieszy mnie fakt, że będą jeszcze dwa tomy! Książka posiada silną główną bohaterkę, która potrafi wiele poświęcić, aby uratować ukochaną osobę. Nefertari de Vesci jest silną i inteligentną kobietą, która ciężko zwieść miłymi słówkami. Zdecydowanie wie czego chce i nie oglądają się za niczym. Za wszelką cenę dąży do realizacji zamiarów. Reszta bohaterów również przypadła mi do gustu. Zwłaszcza nieustępliwy anioł Azreal. Odnajdziecie tam połączenie zwykłego świata, że światem rządzonym przez bogów. Wiele w niej dobrego i smacznego poczucia humoru. Książka jest bardzo dobra i nie dodałabym do niej niczego więcej. Oj wiele się w niej dzieje, ale nie zawiera niepotrzebnych dialogów, czy też nic niewnoszących do treści opisów. Cóż, pozostaje mi jedynie czekać na drugi tom! Udanego i zaczytanego weekendu Moliki!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-07-2022 o godz 20:50 przez: gwiazdyzkosmosu
Książka, której nawet nie wiedziałam, że tak bardzo potrzebuję. ❤️ A jaka książka była czymś takim dla Was? ❤️ Kocham to w jaki sposób Autorka inspiruje się różnymi mitami czy legendami i w jakiś sposób przenosi je do swoich książek. Tym razem dostajemy: Zaginioną Atlantydę i Starożytny Egipt w jednym. Zupełnie się spodziewałam się tego połączenia bo z zupełnie inną mitologią kojarzy mi się zatopiony ląd. Jednak zostało to wszystko przedstawione w taki sposób, że miało to tzw ręce i nogi. I jeszcze czytało się to fenomenalnie. Bohaterowie. Mówię od razu. Tu poznałam swojego kolejnego książkowego męża. Odnoszę też wrażenie, że z każdą książką Autorki jej wszyscy bohaterowie pierwszo i drugoplanowi są coraz lepiej tworzeni i dopracowani. I bohaterowie tej serii są zdecydowanie moimi ulubionymi, ze wszystkich dotychczasowych jej serii, które miałam okazję czytać. Urzekł mnie też wątek poszukiwania skarbu. Trochę taki klimat Sherlocka Holmesa czy Indiana Jones. Ja jestem urzeczona. Bawiłam się cudownie podczas czytania tej książki. Cieszyłam się na każdą kolejną wskazówkę i każdy krok zbliżający nas do rozwiązania zagadki. Polecam. Bardzo, bardzo polecam.💖 Bo znajdziemy tu świetną przygodę, genialny wątek romantyczny i sporo humoru. Każdy może znaleźć coś dla siebie, a ja już nie mogę się doczekać kolejnych tomów. 💖
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-08-2022 o godz 20:26 przez: MuzealniczkaCzyta
"Berło światła" po prostu mnie zachwyciło. Nie tylko dlatego, że jako muzealniczka mam słabość do takich historii 😅 Główną bohaterką jest dwudziestoczteroletnia Nefertari, która wraz z bratem zajmuje się odnajdywaniem różnych dzieł sztuki. To, co wydaje się niemożliwe to dla nich chleb powszedni. Jednak wraz z nowym zleceniem pojawia się także on, anioł Azazel. Zleca odnalezienie berła, które może pomóc w odzyskaniu domu nieśmiertelnych, czyli Atlantydy. To jest nie lada wyzwanie, ale Taris za wszelką cenę chce ratować nieuleczalnie chorego brata, więc się zgadza pod jednym warunkiem... Niestety berło zaginęło wiele wieków temu i nawet nieśmiertelni nie poradzili sobie z jego odnalezieniem. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych, prawda? W książce pojawiają się nie tylko aniołowie, ale również bogowie i inne istoty znane z legend i baśni. Bohaterowie są nietuzinkowi, fabuła mknie jak szalona, a relacja Taris i Aza jest świetnie poprowadzona. Niestety nie brakuje również słodko-gorzkiego zakończenia. Nie od dziś wiadomo, że jestem fanką fantastyki, a kiedy w grę wchodzą dzieła sztuki po książkę potrafię sięgnąć w ciemno! Pióro Marah Woolf poznałam dzięki cyklowi Trzy czarownice i tutaj też się nie zawiodłam! Takiego ukazania bóstw się nie spodziewałam, ale pokochałam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-10-2022 o godz 09:11 przez: ksiazeczkowy_potwor
W tej książce jest mix wszystkiego, czym od dziecka się interesowałam, czyli EGIPT, ATLANTYDA I MITOLOGIA! Taris jest młodą kobietą, która posiada ogromną wiedzę i odzyskuje zaginione skarby. Jak dla mnie jest żeńską wersją Indiany Jonesa! Ma wielkie serce, jest odważna i ambitna. Niestety jej brat jest bardzo ciężko chory. Dla niego postanawia wejść w układ z Aniołem Śmierci, aby pomóc mu odzyskać zaginiony artefakt umożliwiający Nieśmiertelnym powrót do zatopionej Atlantydy. W ramach podziękowań Azrael obiecuje jej zachować duszę Malachiego. Czy uda im się, mimo demonów pragnących zniweczyć ich plany i zakładających się na nich na każdym kroku? Podziwiam autorkę za pomysł. Widać, że ma dużą wiedzę na temat Biblii, mitologii greckiej i egipskiej. Uwielbiam książki, w którym jest motyw mitologii, przygody i romansu. W „Berle światła” znajdziecie to wszystko! Podoba mi się wątek miłosny, w typie slow burn a końcówka sprawia, że ma się od razu ochotę przeczytać kolejny tom! P.S. Anioł gotujący i ćwiczący jogę? Bożek oglądający „Stranger things”? Kuzynki siedzące przy serialu „Hannah Montana”? Yeah!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji