25-01-2022 o godz 17:49 przez:
Jacek
|Zweryfikowany zakup
Sorry Mario, ale tą płytą rozczarowałaś mnie kompletnie. Dotychczas wszystko co robiłaś brzmiało świeżo i autentycznie. Teraz mam wrażenie wymuszenia i zjadania własnego ogona…Jedyny utwór który w jakiś sposób się obronił jest „Barbarka”…Zawsze jest pułapka że w opisywaniu rzeczywistości wpadniemy w malkontenctwo i sztampę. I tak chyba jest tym razem..,Szkoda. Mimo wszystko trzymam za Ciebie kciuki, ponieważ jesteś wyjątkowa. Bóg Cię kocha!
To coś, co trudno nazwać "płytą", nie różni się niczym od trzech poprzednich. Upadła "Artystka" skupia się na smutnych rzeczach, lękach, tym czym karmi nas telewizja - uchodźcy, groźba wojny, niestabilna sytuacja na świecie. pedofilia, seks w kościele, gejostwo i lesbijstwo . Po wysłuchaniu tej płyty to tylko można wziąć nóż i się pochlastać lub pójść się powiesić. Muzyka cepeliowska i wsiowa - jakaś pseudoelektronika, wyprodukowana na komputerze który ma z 15 lat. Połykacze masowej sieczki pożrą wszystko co im się odpowiednio spreparuje. Dlaczego sprzedaje tyle płyt? Dlaczego podoba się ludziom? Bo zdołowani ludzie pragną równie zdołowanej idolki. Im bardziej nieszczęśliwa tym więcej ma zwolenników. Człowiek optymistycznie nastawiony nie będzie słuchał jej piosenek, bo przy nich można popaść w głęboką depresję. Dochodzi do tego jej permanentnie skrzecząca barwa, która zdrowego człowieka po kilkudziesięciu sekundach zamieni w kłębek nerwów. To jest Polska - tu się ciężko oddycha. Omijać z daleka.
Dostałam płytę na urodziny, mocna, kontrowersyjna, dosadna, momentami bolesna, obnażająca, celująca wprost, słowa krzyczą, manifestują, protestują, przestrzegają, wszystko otulone mega brzmieniem. Tak bardzo trafia w sedno, że nic tak dawno nie wkłuło mi igły z taką precyzją w czułość, wrażliwość, recenzja rzeczywistości! Jest wyjątkowa, osobliwa, bardzo bezpośrednia. POLECAM
Maria Peszek nie zawodzi i po raz kolejny głośno śpiewa o tym, co nas boli (jak choćby nietolerancja, nagonka na osoby LGBT, pedofilia wśród księży, ograniczanie praw kobiet) . Obserwacje te do przyjemnych nie należą, lecz niestety taki mamy klimat ostatnio. Myślę, że wielu z nas może utożsamiać się z utworem "Nic o Polsce" - jednym z najbardziej osobistych na tej płycie. Zgodzę się z przedmówcą, że teksty niektórych piosenek są tak dosadne i trafne, że aż w pewnych momentach niekomfortowe. Lecz czy jest sens zaklinać rzeczywistość? Piękna, acz okrutnie smutna płyta. Ku refleksji.
Kolejny raz Maria Peszek jest bezbłędnym obserwatorem życia w tej małej, malutkiej, coraz mniejszej polsce. Trudna to płyta bo strasznie niewygodna nawet dla mnie, lewaka. Ale tak bardzo oczyszczająca. Kocham!
Rewelacja. Może momentami jest nieco za mocno, za dosłownie, ale prawdopodobnie taki był zamysł. Bo jak walić, to prosto w twarz. Nasza recenzja: http://blog.pogotowiewokalne.pl/maria-peszek-ave-maria-radikal-bezczel-recenzja/
Codziennie jestem zmuszona słuchać tej ciężkiej, depresyjnej, nie dającej jakiejkolwiek przyjemności z słuchania muzyki. Po wysłuchaniu „utworu” „Nic o Polsce” jedyne na co mam ochotę to po prostu się powiesić albo rzucić pod pociąg. W obecnej sytuacji w jakiej znajduje się nasze państwo dziwie się ze jeszcze nie dali tego jako hymn narodowy. „Virunga” ma tak żenujący tekst ze jak ją słyszę to ogarnia mnie wstyd i zażenowanie.
Maria Peszek jak zwykle porusza mocno kontrowersyjne tematy-za to ją cenię. Jeśli szukacie lekkiej płyty do pośpiewania ze znajomymi zdecydowanie nie jest to ten typ. Daje mocno do myślenia i skłania do refleksji.
Widać, że płyta wywołała ogromny ból pupci prawactwa wszelakiego. Pod parafią te oceny zbierali razem z podpisami pod zakazem parad równości i rozwodów?