Filmy na podstawie gier to trudny orzech do zgryzienia dla hollywoodzkich twórców. Jak równocześnie zainteresować fanów serii, oraz wprowadzić laików w ogromny sandboksowy świat, w którym gracze spędzili wiele godzin interaktywnej zabaw? Nowy film Justina Kurzela bazujący na bijącej rekordy popularności serii gier o skrytobójcach w kapturach ewidentnie odpuszcza sobie drugie z wyzwań. Bez elementarnej znajomości świata przedstawionego, ciężko o nadążenie za fabułą, w której co rusz jesteśmy zarzucani nowymi informacjami o odwiecznej wojnie templariuszy i asasynów, fragmentach edenu, itd.. W zamian za to, film przygotował wiele smaczków dla weteranów serii, efektowne sceny akcji rozgrywające się w Animusie, czy znaną z gier dwupłaszczyznową historię, podzieloną na wątek historyczny i współczesny. Ponadto w filmie grają znani z kostiumowych produkcji Michael Fassbender, Marion Cotillard, i Jeremy Irons. Dla mnie jako osoby znającej dość dobrze świat asasynów, film jest wart obejrzenia, i pomimo kilku niedociągnięć fabularnych, nadal jest to jedna z lepszych ekranizacji gier w ogóle. Dla fanów przygód asasynów, film naprawdę wart polecenia.
Z racji, iż jestem fanem serii gier o tym samym tytule podchodziłem do filmu z pewnymi objawami. Powiem tyle: finalny produkt spełnił moje 80% oczekiwań, więc mogę go polecić. P.S Jak dla mnie za mało scen w okresie historycznym :)