1000 arcydzieł (okładka  twarda, wyd. 01.2008)

Książka jak z seriali komediowych "flaszka niewypitka" niemająca dna, książka, którą czytam od 17 lat regularnie, stale, nieustannie do niej wracam. Wracać jest do czego, bo po pierwsze to jest naprawdę omówienie 1000 dzieł (stron z reprodukcjami jest 505, na każdej stronie są dwie reprodukcje), po drugie zawsze oglądanie obrazu nie może być jednorazowe, obraz ma rożne konteksty, do których trzeba dotrzeć, po trzecie zawarła w tej książce s.Wendy omówienia obrazów malarzy, których po prostu nie znamy, np.australijskich, amerykańskich z XIX wieku, takich realistycznych. Nie znamy ich, bo poddani byliśmy w Polsce pewnej selekcji twórczości, na ołtarze wyniesiono malarstwo europejskie, w dodatku z mocnym akcentem na impresjonistyczne, postimpresjonistyczne oraz inne nowoczesne jak secesja, abstrakcjonizm, kubizm, surrealizm, itd., a wzięto w nawias malarstwo figuratywne, czyli też działał u nas odpowiednik "Salonu" francuskiego z drugiej połowy XIX wieku. Omówienia s.Wendy są wyjątkowe, z łatwością przerzuca się od zachwytów nad realizmem do najsurowszej abstrakcji jak niemal nieczytelna w druku reprodukcja "Monitora" Roberta Rymana (białego kwadratu z domyślną w tej wersji fakturą - jakość reprodukcji w książce jest bardzo dobra, ale ma swoje granice przy dziełach minimalistycznych jak to). Omawia nie tylko formę, ale i treść, wnika np. w psychologię postaci przedstawionych na obrazach. Widzę, że nie ma w zasobach Empiku tego albumu, ale to tak wyjątkowa książka, że powinna mieć na tych stronach POMNIK, szukajcie tej książki, innych książek tej autorki, bo tak jak Rolls-Royce jest arystokracją w świecie samochodów, tak s. Wendy Beckett wśród krytyków i popularyzatorów sztuki. Jest w zakonach żeńskich jakaś siła... Tylko na końcu łyżka dziegciu. Siostro, pytam Ciebie, choć jesteś już w Niebie - dlaczego nie zamieściłaś w tej księdze omówienia żadnego dzieła polskiego?! Mógł się tam zmieścić obraz Boznańskiej, Gierymskich, Malczewskiego, Michałowskiego, Stażewskiego, Łempickiej, Beksińskiego, Dudy-Gracza... Dlaczego ich brak?